Bo taniec jest po to by łączył…

 

Takie jest przesłanie Karnawałowych Spotkań z Tańcem Jazzowym, szósty raz zorganizowanych przez Panią Sabinę Englot, nauczycielkę tańca w Młodzieżowym Domu Kultury w Chełmie. Dwa niedzielne występy i dwa razy pełna sala. Zespół Tańca Jazzowego Ballo w swych licznych podgrupach od Ballo I do Ballo Junior i mniejszych. to kilkadziesiąt osóbek i osób zarażonych tańcem przez pięknego nosiciela tego wirusa Sabinę Englot. Jak opanować taką ilość temperamentów wie tylko Ona. Nie jestem znawcą tańca, ale porównując „Drugie spotkania…”, od których zacząłem oglądanie tej imprezy przez kolejne aż do „Szóstych…” to widać olbrzymi postęp w umiejętnościach młodych artystów. A o ich determinacji świadczy scenka, którą obserwowałem tuż po występie, młoda tancerka z rozpromienioną twarzą  wybiegła do foyer, podbiegła do jednej pani i zapytała: ciociu i jak było? Ciocia uścisnęła tancerkę i powiedziała, zgodnie z prawdą, było pięknie kochanie. Dziewczyna stała boso, stopy oklejone plastrami mówiły o pracy i bólu, które doprowadziły do sukcesu. W tym momencie, w chwili zachwytu, bólu nie było.

Były też akcenty siennickie, Zespół Tańca Współczesnego No Name z Centrum Kultury w Siennicy Różanej przepięknie zatańczył walca, zwiewnie, lekko. Dziewczynki ze wszystkich grup tanecznych dedykowały swój występ koleżankom, nieżyjącej Patrycji Janickiej i Paulinie Nafalskiej. To też mówi o ich wrażliwości, bo żeby być artystą, trzeba mieć wrażliwość i wyobraźnię. A tej nigdy nie brakuje Pani Sabinie Englot, ilość stworzonych choreografii jest olbrzymia, a jakość powoduje żywą reakcję widowni. Podnoszenia w wykonaniu maluchów, z najmniejszego Ballo, wywoływały aplauz widowni. „Podnoszenie z falowaniem” w wykonaniu młodzieży z Ballo I było trudne ale efektowne. Spektakl świetny, radość widowni, ale brawurowe „100 lat” dla Pani Sabinki odśpiewane przez dzieci, które skutecznie zagłuszyły śpiewającą salę, zaświadczyło o radości z tańca, „bo taniec jest po to by łączył”(cytat z rozdawanego programu).

Mirosław Ignacy Kaczor

Ps. Podczas finału, składania podziękowań itd. trójka maluchów próbowała dobrać się do cukierków, których cały kosz otrzymali, ale gruba folia stawiała opór. Życie bywa okrutne.

21
8

Drogi jest mi temat drogiej drogi…mój drogi

Człowiek (homo sapiens) to takie dziwne stworzenie posiadające imperatyw przyporządkowania. Co spotka to opisze, podzieli na grupy, kategorie czyli zbiory. Czasami coś zrobi i zaraz swoje dzieło przyporządkowuje do jakiejś tabelki. Takiemu porządkowaniu podlegają też drogi, są gruntowe i utwardzone, są gminne i powiatowe, i wojewódzkie, są dobre i złe. Porządkowanie czemuś służy chyba że wziął się za nie ktoś mało myślący (homo sapiąc). Na logikę biorąc to droga łącząca dwa punkty na terenie jednej gminy powinna być drogą gminną, a łącząca dwie gminy może być drogą powiatową. Kiedyś jakiś ktoś, marszcząc swoje obydwie szare komórki wyznaczył drogę powiatową z miejscowości Chełmiec – gmina Kraśniczyn – przez Pniaki do Łukaszówki – gmina Kraśniczyn. Miejscowość Chełmiec ma drogę z asfaltem, Łukaszówka również, a przestrzeń między nimi, trzy do czterech kilometrów, jest wypełniona błotem. Nawet latem droga ocieniona lasem i częściowo zasilana w wodę przez źródełko „na Ściecharce”  wysycha miejscami. I teraz gmina nie może nic na tej drodze robić bo droga jest powiatowa, a powiat „nie posiada środków”. Coś tam posypano, coś tam porównano. Jednak jest inne pytanie, czy poza dojazdem do lasu i pól, ta droga ma inne zadania? Czy mieszkańcy Chełmca mają tak liczne interesy łączące ich z Łukaszówką i Surhowem i vice versa, by na szczeblu powiatu dbać o połączenie drogowe? Ale jak teraz odkręcić to co wymyślił jakiś (optymistycznie) półgłówek?

Zupełnie inny zespół idiotów zajął się realizacją postulatów mieszkańców Zażółkwi, dotyczących budowy chodnika. Dlaczego zespół, bo rzecz dotyczy drogi wojewódzkiej. Mieszkańcy tej miejscowości prosili, pisali, protestowali, flagi narodowe wywiesili, transparenty również i co? Urząd Marszałkowski został zawiadomiony i zapadła decyzja o budowie chodnika, ale żeby chamstwo*społeczeństwo* (niepotrzebne skreślić) nie myślało, że coś na tym zyska to pokażemy co nasze dwie komórki znaczą.

Domy położone są od południowej strony jezdni, więc chodnik zaprojektowano od strony północnej, dzięki czemu aby wejść na chodnik trzeba przejść przez jezdnię o dużym nasileniu ruchu. Logicznym byłoby usytuowanie chodnika od strony południowej, ale racja byłaby po stronie mieszkańców. W przypadku przebudowy drogi i jej poszerzenia, chodnik od strony północnej będzie stanowił ograniczenie, więc poszerzy się drogę od strony południowej, przesunie się pas drogowy i będzie można zdemolować płoty na przestrzeni kilku kilometrów. Będą mieli co chcieli. Chodnik od strony południowej niczego by nie naruszał i dawał możliwość bezproblemowego poszerzania drogi.

Często zastanawiam się dlaczego zrobienie czegoś dobrego lub zrobienie dobrze, choć wymaga mniejszego wysiłku jest dla niektórych tak trudne?

 

Wasz wciąż optymista Mirosław Ignacy Kaczor

 

Ps. 1.Pan Prokurator, który żądał wydania danych osób piszących w pewnej sprawie, danych nie uzyskał i nie uzyska. Zbyszek jest z nami.

2.Ograniczamy ilość fotek oszczędzając płatny transfer.

23
9

Jakubiec…ante portas ?

W wyniku wyborczego splotu okoliczności zwanego”Klątwą Stafijowskiego”  którego tragikomicznym  zwieńczeniem  było pierwsze miejsce od końca w wyborach uzupełniających  z dnia 7 stycznia tego roku do Rady Miasta Krasnystaw składam na ręce pokrzywdzonego i jednocześnie byłego Burmistrza Andrzeja Jakubca prawie Kondolencje!                                                                                                                                                      Jakubiec Andrzej Krzysztof  zgłoszony przez KWW Porozumienie Ziemi Krasnostawskiej, Lista nr 1 Głosów  29                                                                           

Mazurek Paweł Jacek zgłoszony przez KWW Krasnostawianie, Lista nr 2 Głosów 51                                                                                                                                            Motyka Stanisław zgłoszony przez KWW Kazimierza Bojarczuka, Lista nr 3 Głosów 30                                                                                                                               

Wolanin Agnieszka Katarzyna zgłoszona przez KW Wspólny Krasnystaw, Lista nr 4  Głosów 36                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                             Tyle lamentów, a tak na poważnie, to Szanowny ,Ikarze Andrzeju spadł i padł Pan ofiarą samego siebie. Pańscy kontr-kandydaci solidarnie wisieli na płotach tudzież na innych powierzchniach płaskich i szczerze uśmiechali się do wyborców. Natomiast Pana było jak na lekarstwo, może wiara w moc nazwiska, które pociągnie wynik, bo wyborca jakimś cudem poczuje resentyment do Jakubcowej złotej epoki była zbyt naiwna.  Tyle, że łaska wyborcy na pstrym koniu jeździ, a rzeczona epoka mogła wcale nie być złota. Być może liczył Pan, że Lista numer 1 zadziała jak słynna 1 PSL w wyborach samorządowych 2014 roku? Przegrana przy takiej frekwencji gdzie na 966 osób uprawnionych do urn idzie  147 jest, co najmniej dziwna. W takich okolicznościach najłatwiej jest zmobilizować żelazny elektorat ale widać ten pański po prostu zardzewiał. Co to może znaczyć. Ano wszystko, albo i nic, może warto pomyśleć o rozbracie z polityką, tą lokalną. Wszystko też dzieje się po coś i warto czytać otoczenie, tytułem przykładu Starosta tego nie potrafi i swój incydent drogowy odbiera jak symbol męczeństwa, podczas gdy jest to wyraźna oznaka biologicznego schyłku spowodowanego zaawansowanym wiekiem.Wielce możliwe, że pańskie otoczenie najzwyklej w świecie odwróciło się plecami a frazy o tym ,że walcząc o mnie walczycie o siebie straciły jakąkolwiek moc. Zwykłych ludzi nic tak nie irytuje jak uparte trwanie na stołkach. Bo jeśli myśli Pan o wielkim powrocie na burmistrzowski stołek to szczerze odradzam, wracać z klasą i przy tym sprawiać innym radość potrafił tylko Małysz a Pan ze wspomnianego posiadał tylko wąsy a to niestety Adamem nie czyni. Może wreszcie i formuła Porozumienia Ziemi Krasnostawskiej wyczerpała się bezpowrotnie i w chwili obecnej rozwinięcie skrótu PZK winno brzmieć: Panowie Zwyczajnie Kończcie?Pańska epoka została zapamiętana jako rządy sprawnego technokraty o duszy księgowego.Bo czerpanie całymi garściami z unijnych błyskotek to nie żadna głębsza myśl a tylko „odmalowanie grobowca” a ten jak wiadomo malowany czy nie nadal zachowuje  swój charakter i przeznaczenie. Możliwe, że te wybory były swoistym testem, co Jakubiec jeszcze może i jest to intro do startu w wyborach, ale na Burmistrza. Tyle, że ciężko jest wmówić, szczególnie tej wymagającej części społeczeństwa ,że start w wyborach na dwa lata przed emeryturą jest motywowany tylko i wyłącznie chęcią „zrobienia jeszcze czegoś dla miasta” Ale nic z tych rzeczy, co Pan miał zrobić to już Pan zrobił a teraz to nic innego jak tylko zwykła i niczym nie poskromiona chciwość, bo jak mawiają na wsi  „starym to zawsze najwięcej potrzeba” Daj Pan spokój, nie bądź miejskim „Januszem”. Ma Pan szansę odejścia z lokalnej polityki na emeryturę, bo ta tuż, tuż, w sposób godny i z zachowaniem zasady zdrowego rozsądku oraz BHP. Bo, jedno jest pewne, że twarz Pańska, jaka by ona nie była, najzwyklej w świecie opatrzyła się wyborcom, no ile można? W końcu, nawet Ibisz podany w ilościach niestrawnych wywołuje  torsje i nudności. Takie pchanie i trwanie na stołkach zabija w ludziach odruch  zainteresowania polityką, bo dominacja nuży, buduje sitwę a tym samym szkodzi. Są inni, są wreszcie młodzi i może  to im trzeba oddać władzę lub nie przeszkadzać w sięganiu po nią. Proponuję, ale nie zmuszam, bo niby jak, okaż się Pan prawdziwym urzędnikiem i miej Pan w dolnym zwieńczeniu pleców,  ale tym razem swoje ambicje, tak zwyczajnie, by dać innym niechcący dobry przykład. Niech wytarty slogan z czasów komuny widniejący w każdym sklepie monopolowym a brzmiący „Umiar świadczy o twojej klasie” będzie pocieszeniem i wskazówką w tych trudnych chwilach po bolesnym lądowaniu. A odchodząc weź Pan pod rękę Starostę Janusza, bo we dwóch raźniej.

 

 

 

 

52
32

Zgrzeszyłem myślą, mową… i zaniedbaniem

 

 

Był czas, kiedy Andrzej Lepper niemal każde wystąpienie publiczne kończył słowami: Balcerowicz musi odejść.  Chwilami brzmiało to niemal komicznie, ale odszedł Lepper z tego świata i to wbrew własnej woli, a Balcerowicz niszczył gospodarkę. Wątkiem dzisiejszego tekstu jest myśl materializująca się w słowach wypowiadanych przez uczestników Mszy Świętej, osnową fakty z życia naszej gminy. Na przełomie listopada i grudnia 2017 roku, Pan Paweł Górnik znalazł na swoim polu, w Zagrodzie padłego lisa na którym leżały dwa padłe myszołowy. Telefonował do weterynarii gdzie po opisaniu sytuacji stwierdzono, że wszystko wskazuje na otrucie i zalecono zakopanie padliny. W kilka dni później inny mieszkaniec Zagrody widział na tym polu orła bielika odganiającego się od dwu kruków. Dnia 27 grudnia zaprowadził mnie w to miejsce, bo bielik tam nadal był, ale już martwy. Ptak został zabrany przez LTO do analizy toksykologicznej.                                                                                                             Ptaki drapieżne tj. myszołowy i bieliki są pod ochroną więc bardzo możliwe, że sprawa zostanie skierowana do prokuratury. Czy jest możliwe znalezienie sprawcy? Jeżeli jest tylko trzech podejrzanych to chyba tak. Na terenie naszej gminy jest jedno gniazdo bielika, objęte ochroną strefową, co oznacza, że w okresie lęgowym jest zakaz zbliżania się do gniazda na odległość mniejszą niż 500 m. Otruty bielik jest jednym z pary, która odchowała w tym roku jedno pisklę. Mam nadzieję, że znajdzie innego partnera i w tym roku uda się powtórzyć lęg. Kilka lat temu otruto w Wierzchowinach parę bielików mających gniazdo w pobliskim lesie.

Jadąc do Chełma tuż przed zwartą zabudową Wierzchowin, po lewej stronie widać spiętrzoną przez bobry wodę, podtapiającą łąki. Efekty prac inżynierskich wykonanych przez tych  budowniczych widać na terenie całej gminy. W styczniu ubiegłego roku, idąc brzegiem rzeki od stacji gazowej Pana Kubiny do końca Siennicy Różanej naliczyłem dwanaście czynnych nor bobrowych i dwie tamy. W Kozieńcu przy samej rzece siedem rodzin (odcinek 1 km) i zagajnik z wyciętym młodnikiem dębowym o szerokości kilkudziesięciu metrów.

Idąc dowolną drogą w polu, groblą na stawach, drogą czy duktem leśnym, wszędzie widać ślady dzików. A komunikaty w telewizji informują o pierwszym padłym dziku chorym na ASF w powiecie chełmskim. Co będzie kiedy dziki z ASF pojawią się w gminie Siennica Różana?

Starosta Krasnostawski Janusz Szpak podpisuje umowę na dzierżawę terenów łowieckich przez koła łowieckie, które ze swej strony zobowiązują się do prowadzenia racjonalnej gospodarki łowieckiej. Czy jest egzekwowany choć jeden zapis z tej umowy?  Lisy szczepione przeciw wścielkiźnie cieszą się świetnym zdrowiem i stały się utrapieniem rolników posiadających drób, czego skutkiem jest chwytanie się wszelkich sposobów prowadzących do ich likwidacji. Bo myśliwi nie strzelają lisów. Nie strzelają, bo to się nie opłaca. Dziki to temat rzeka, z jednej strony myśliwym wygodnie jest mieć stado karmione przez rolników i strzelać tylko wtedy, kiedy w spiżarni robi się pusto, z drugiej strony poluje tylko niewielka część myśliwych, a ci bardziej aktywni są szybko przywoływani do porządku.                                                                                                                                            Odstrzał sześćdziesięciu bobrów w gminie Siennica Różana, bo taki limit otrzymali myśliwi na trzy lata, też jest niewykorzystywany.  Panie Starosto, może już czas wymówić poszczególnym kołom umowy z powodu braku ich realizacji. Zmniejszyć teren dzierżawiony do takich rozmiarów, by myśliwi polujący na mniejszym obszarze, mieli rzeczywisty wpływ na pogłowie zwierzyny i działali również w interesie mieszkańców. Jeżeli w tej sprawie nic Pan nie zrobi, to proszę się nie dziwić, że dbając by nie grzeszył Pan ciągle zaniedbaniem, będziemy wołać: starosta Janusz Szpak musi odejść.

Mirosław Ignacy Kaczor

 

 

 

31
13

Podeptany opłatek

Są takie miejsca i okoliczności w których trzeba trzymać ręce przy sobie, a język na wodzy. Tytułem przykładu, w średniowieczu istniało prawo azylu. Polegało na tym, że w kościele -ziemi poświęconej każdy mógł liczyć na ochronę ale byli tacy którzy łamali te zasady. Może to przykład na wyrost ale  Spotkanie” Opłatkowe w swojej idei było otwarte dla wszystkich, bez względu na sympatie polityczne, niestety nie wszyscy to zrozumieli i uszanowali. Samo Spotkanie przebiegało w dość kameralnej atmosferze, organizatorom niezbyt dopisali goście. Szczególnie widoczne były luki wśród grubych ryb samorządowych. Brakowało Wójtów z sąsiednich gmin a, i nawet Urząd Marszałkowski z Wojewódzkim wystawiły trzecie garnitury. A Pani Burmistrz Mazurkiewicz i Górny z Chełma nie byli w stanie zapełnić zionącej pustki.  Biskup Budzik  dzwonił gdzie indziej i w związku z tym, wysłał tylko zastępstwo. Natomiast Senator Zając kiedyś nazywany naszym obecnie stołujący się u Gowina też był nieobecny, bo widać opłatki mu nie w smak.  Mimo tego, nasz Leszek dawał radę i o dziwo, co robię z ciężkim sercem muszę mu oddać szacunek, bo spisał się jak prawdziwy lew salonowy.                                                                                                                       Wreszcie, ktoś przeczytał protokół dyplomatyczny i Posłów na Sejm RP przywitano jako pierwszych, czyli jak Pan Bóg przykazał. No, niestety ale na tym polu to nasz Wójt bije Starostę Janusza. Nie wiedzieć, czemu złośliwości ze strony jego i jego ekipy szczególnie dotykają lokalnego Posła, Panią Teresę Hałas, a przecież Janusz sam kilkukrotnie startował do Parlamentu. Natomiast, obecna Poseł kiedyś była z nim radną w Powiecie. Ale kto rozumie Starostę? W imprezach o takim charakterze istotne jest oprócz tego, kto jest obecny, a kogo brak ale i kto, co powiedział. Wójt, bo zacznę od gospodarza wypadł? dobrze, spokojnie zreferował, co zrobił i co, chce zrobić. Podziękował za współpracę wszystkim organizacjom z terenu Gminy jak również wszystkim mieszkańcom. W tym momencie poczułem się odbiorcą tych podziękowań, bo role się odwróciły, na sesjach wszyscy dziękują Wójtowi a teraz on wszystkim dobrze, że choć raz do roku. Nie politykował nie żalił się… Przemawiała i Poseł Hałas, która krótko i zwięźle nawiązała do okresu Świąt i roli rodziny, jak to kobieta i też bez żadnych politycznych aluzji. Niestety ale tych ostatnich nie ustrzegł się wice-marszałek  Grabczuk. Zaczął w dość neutralnym tonie, by dość szybko nawiązać do koszmaru obecnie rządzących w samorządach, wizji jak z horrorów Kinga, czyli odjeżdżającego koryta. Bo ostatnio w Polsce kopie się rowy, i dzieli Polaków i sięga po samorządy. Tak zawyrokował… Tylko, że donoszenie na własny kraj w Brukseli i głosowanie za nałożeniem sankcji nijak się ma do jego jeremiad o kopaniu rowów i dzieleniu Polaków. Jest jeszcze ocierający się o cud? wynik PSL z poprzednich wyborów, po którym ironizowano, jakoby PSL wygrał w 80% powiatów w Polsce i w kilku landach niemieckich. Gdzie w tym logika? Przemowa typowa dla tych, co mdleją na samą myśl o jakiejkolwiek możliwości zmiany, tak jakby Grabczuk i jego środowisko mieli certyfikat na dozgonne trwanie w samorządach ale jak nie wiadomo o co chodzi to z reguły chodzi o pieniądze. Zupełnie te aluzje były nie na miejscu, bo spotkanie opłatkowe miało mieć inny charakter. Natomiast Starosta Szpak przebił Grabczuka i przekroczył Rubikon dobrego smaku, tyle, że nie na czele jednego legionu jak uczynił to Juliusz Cezar a zrobił to sam, siedząc na retorycznym osiołku.                                               Zachodzę w głowę, na kim Starosta się wzoruje przemawiając, skąd czerpie inspirację i kto mu te przemówienia pisze? Bo przemawiający Janusz to jest widok i wrażenie na stałe odciskające się w psychice słuchaczy. To jakaś hybryda wystąpień Wiesława Gomułki z elementami choreografii Fidela i to wszystko okraszone przesłaniem prawosławnego popa. Zaczął w swoim stylu, o wspólnym samorządowym domu i o tym,  że jak miał wypadek to był na trzy miesiące wyłączony z pracy a teraz już wrócił i się cieszy, że wszystkich tu widzi. Oj, chyba się przeliczył z tą radością, bo nie uwierzę, że się ucieszył moim widokiem. No, i po jakie licho znów wspominać ten incydent drogowy w wyniku którego, najbardziej ucierpiała furtka do sadu. Po co ciągle epatować czymś, co można porównać do podeptania butów w zatłoczonym busie do Lublina, po co ta martyrologia. Chyba tylko po to, żeby wzbudzić litość i współczucie. Potem było jeszcze radykalniej.  Mianowicie stwierdził, że  z zachodu przyszła jakaś nowa moda, jacyś prorocy, którzy każą się nawracać a on czytał.W pustyni i w puszczy i tam Staś Tarkowski miał powiedzieć Mahdiemu, że się nie nawróci na islam, bo musiałby być tchórzem. Zdaję sobie sprawę, że czytelnik może być zdziwiony tym co ja tu piszę, lecz proszę o zrozumienie gdyż był to ciągle ten sam Starosta i ciągle to samo Spotkanie Opłatkowe. Niestety, tak to wyglądało… Potem, już na koniec nasz Janusz stwierdził, że z zachodu przyszła też i chińszczyzna i zwyczaje które biją w wartości oraz, że nagrywa się sesje Rady Powiatu i są  podsłuchy. Natomiast on tym wszystkim, co nagrywają mówi non possumus! Tu potrzebna jest głębsza analiza, najwyraźniej Starosta nie panuje nad emocjami bo, Spotkanie Opłatkowe nie jest miejscem na wojenną retorykę i grożenie kułakiem. Najwyraźniej uległ atmosferze wiecu politycznego i widać tym wystąpieniem rozpoczął kampanię wyborczą, tym samym dowiódł, nie pierwszy raz, z jakiej kultury politycznej się wywodzi bo te wzorce niestety poczęto w moskiewskiej Łubiance. Powoływanie się na wartości przez człowieka, który dla kariery przemilczał fakt gdzie był przez 12 lat jest niestosowne i wręcz obraża słuchaczy. Powinien Janusz pamiętać o tym, że podpieranie się łacińskimi sentencjami ma sens wtedy, gdy zna się kontekst tegoż, a „non possumus” znaczy tyle co nie możemy i odnosi się do zupełnie innych wartości niż te reprezentowane przez niego. Natomiast zawoalowane aluzje powodują, że można odnieść wrażenie iż Starosta nie wie gdzie są Chiny, bo te zawsze leżały względem nas na wschodzie. Skoro jesteśmy przy łacińskich sentencjach to uraczę naszego leciwego samorządowca jedną która oddaje istotę rzeczy i definiuje jego problem Sic transit gloria mundi- Przemija chwała tego świata i tym samym jest to zaproszenie do skorzystania z instytucji emerytury a będzie ona niemała, bo zwykli ludzie za jej równowartość ciężko pracują i myślą by do niej dotrwać. A nasz bohater nabył do wspomnianej praw już cztery lata temu i zdrowia Januszowi  życzę. Amen.

88
101