Lex Nowosadzki i trójkąt „prawie miłosny”

Najpopularniejszy polski Kret i jednocześnie pogodynek zostawił Beatę Tadle. Tak obwieściły serwisy plotkarskie.  Natomiast na ostatniej sesji Rady Powiatu Starosta zostawił Przewodniczącego Nowosadzkiego. Czym była spowodowana ta nieobecność, można by spekulować,  bo mógł to nie być  przypadek. Nie wiadomo też, czym kierował się Marek filar operetkowego reżimu Nowosadzki, że i tu, Uwaga: udzielił głosu w wolnych wnioskach Radnemu z Rudki Andrzejowi Korkoszowi. Lecz nim do tego doszło Radny Mirosław  Księżuk  pokazał zdjęcie na którym widniało drzewo z ulicy Matysiaka. Nie było, by w tym nic dziwnego gdyby nie jego wygląd, który był skutkiem  dość osobliwego podejścia do zasad pielęgnacji miejskiej zieleni. Oczywiście wzbudziło to zdumienie mieszkańców rzeczonej ulicy, którzy sądzili iż drzewo może być przygotowywane do rzeźbienia, tak jak miało to miejsce na ulicy Okrzei. Natomiast Radny Księżuk stwierdził, że raczej do rzeźbienia się nie nadaje, bo za „chude” Ustosunkował się do tego wszystkiego Dyrektor ZDP Banach, a to z powodu, iż było to dzieło jego podwładnych. Mianowicie, i tu uśmiali się wszyscy łącznie z Dyrektorem, pracownicy  stwierdzili , że to wszystko odrośnie. Ciekawe czy Ludwik XVI gdy wkładano mu głowę w gilotynę to myślał w podobnym duchu. Swoje trzy grosze dołożył i Sekretarz Starostwa nieoceniony Wojciech Hryniewicz i stwierdził, że tak będzie wyglądało przycinanie drzew, jeśli do niego będzie używać się pił spalinowych. Co prawda to prawda. A na koniec pozytywnie zaopiniowano prośbę pracowników ZDP o podwyżkę płac. Być może, ta podwyżka jest po to, by już nie podcinali drzew w tak pionierski sposób.                      Wreszcie w punkcie Wolne wnioski otrzymał głos wspomniany  Radny z Rudki. Nowosadzki wspaniałomyślnie dał mu na prelekcję 3 minuty. Skąd u Marka taka rozrzutność? Być może, na więcej Starosta nie dał przyzwolenia. Tu warto wspomnieć, że cała sesja trwała około 45 minut. Tematem jego wystąpienia był problem budowy chodnika w Rudce. Korkosz przyniósł cały plik pism, listy z podpisami mieszkańców, wycinki z gazet, które poruszały ten temat. Uzbierała się tego pokaźna teczka. Zwrócił się do Przewodniczącego by, ten przekazał całą dokumentację do Komisji Drogownictwa.Na koniec skwitował całą sytuację stwierdzeniem, że jest mu przykro, bo musi na Sesji Rady Powiatu zwracać się do Radnych osobiście,  bo na swojego reprezentanta w osobie Radnego i Starosty Szpaka liczyć nie może. Tu się z Korkoszem nie sposób nie zgodzić ponieważ z treści korespondencji wynika, że Panowie Szpak, Proskura i Banach przesyłali między sobą pisma tworząc wrażenie, iż coś się robi i się starają. Doskonale funkcjonował ten trójkąt prawie miłosny. Pisma krążyły a Komisja Drogownictwa  nie wiedziała o niczym, a jest przecież organem Rady i do tego opiniotwórczym. Prawdopodobnie Starosta nie chciał dopuścić do tego, by wyszło na jaw, że w jego mateczniku jest coś nie tak. Wniosek jest taki, że złośliwość i zwykła głupota wspomnianej trójki przekracza stany alarmowe. Warte uwagi jest też  sesyjne sieroctwo Nowosadzkiego, który udzielając głosu Korkoszowi prawdopodobnie realizował z góry wyreżyserowany plan. Mogło być tak, że Pan Marek poinformował  Starostę o prośbie  Korkosza, bo wiedział o tym na cztery dni przed sesją. Oczywiście Janusz przez moment był w kropce, bo zwyczajnie bał się, że oberwie za świństewka chodnikowe a Radnemu niezręcznie odmówić.  Znaleźli Panowie wyjście: Marek udziela głosu a Starosta nie idzie na Sesję. Być może siedział w swoim gabinecie za ścianą obok i czekał. Tym bardziej daje do myślenia to, że po sesji wszyscy notable na czele z Nowosadzkim pognali do komnat powiatowego Cezara? Natomiast Radny z Rudki, gdy chciał wejść do nich, bo zwyczajnie szukał Przewodniczącego, to przeurocza Pani sekretarka uchyliła drzwi tak jak dawniej się je  uchylało  w nieogrzewanych wiejskich chałupach. Jednym słowem Pan poczeka na korytarzu. Może gdyby Korkosz się tam wtarabanił zobaczyłby jak Panowie referują przebieg sesji samemu Staroście?                                                                                                                                                Nie sposób jednak przejść obojętnie obok „pomysłów” Przewodniczącego, który robi wszystko by przypodobać się Szpakowi a, że łamie przy okazji prawo to już jest szczegół. Wymyślił tedy, że trzeba mu wcześniej, na piśmie złożyć wniosek o głos i do tego poinformować o temacie swojego wystąpienia. Kiedyś wystarczyło dać sygnał tuż przed posiedzeniem. Pan Marek utrudnia zwykłym obywatelom uczestnictwo w sesjach sprowadzając ich do biernego uczestnictwa. Trzeba wiedzieć, że w II LO uczy młodzież podstaw prawa i politologii na lekcjach historii a w powiecie robi dokładnie odwrotnie. Pan Marek jak się wyraził w jednej z gazet przestrzega porządku zaprawdę gdyby tak było, to szanowałby orzeczenie Sądu z Łodzi, które mówi o tym, że obywatelom należy się głos na Sesji jak przysłowiowemu psu buda. Ot, lex Nowosadzki. Natomiast rzekoma niezależność Pana Marka jako Przewodniczącego Rady Powiatu to zwykły mit, chyba największy od czasów gdy Francuzi zaczęli przysięgać wierność małżeńską. Zaś  rzeczą, jaką wspomniany może prowadzić samodzielnie to własne auto, tudzież wózek z zakupami w pobliskim Tesco. Ale sam sobie taką rolę wybrał, w końcu dorosły jest…

 

 

49
15

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *