Samodzierżawie

Oprócz karabinów Kałasznikowa, wódki Smirnoff i rosyjskiej duszy, Rosja dała światu samodzierżawie. Ten ostatni brand jest niepowtarzalny i nie do podrobienia. To fuzja bizantyjskich basileusów z mentalnością i metodami chanów mongolskich. Początki sięgają XV wieku a twarzami tej doktryny są, Iwan IV Groźny i Piotr I Wielki. Natomiast wąsaty Gruzin, Stalin zaadoptował i udoskonalił samodzierżawie na swoje potrzeby. Jak atrakcyjna to forma władzy (choć w skarlałej postaci) świadczy o tym przykład naszego Wójta który całymi garściami czerpie z jego dorobku.

Modelowym przykładem wspomnianego zjawiska jest działalność gospodarcza na Hydroforni. Ale po kolei ! Na sesji Rady Gminy 30 listopada 2015 roku, przegłosowano uchwałę dotyczącą sprzedaży działki koło stacji paliw na Siennicy Dużej. Nim doszło do głosowania wywiązała się ciekawa dyskusja. Wójt przekonywał Radnych, że działkę trzeba sprzedać, bo jest inwestor. Musimy ryzykować mówił. Inni mu wtórowali. Natomiast Radny Andrzej Korkosz, przewrotnie zapytał o samego inwestora, kto zacz? Wójt zaczął mówić o tym, że będzie ten jegomość budować halę biurowo-produkcyjną, będą miejsca pracy i wszystko w technologii drukarek 3D.

Ale Korkosz nie ustępował i zapytał wprost. Proszę pokazać inwestora, niech coś o swojej działalności opowie! I w tym momencie obudziła się z letargu siennicka zgoda. Przemówiła ustami dyrektora, radnego i przewodniczącego Komisji Rewizyjnej Piotra Banacha. Brzmiało to mniej więcej tak: A po co pokazywać? Ja Wójtowi ufam!

Mnie zwykłego widza ten wyskok Banacha zaskoczył (jak zima drogowców). To przejrzystość, transparentność w działaniu organów Gminy przy sprzedaży majątku jest sprowadzana do poziomu koleżeńskich relacji? Zgroza. Wtedy w listopadzie Wójt nie mówił o tym, że tajemniczy inwestor, już od sierpnia trzepie partyzantkę na Hydroforni. Wiedzę miał, bo przecież sam go tam ulokował. Mimo wszystko do spotkania z inwestorem doszło, kilka dni po sesji.

Rozmowny to ten Pan jakoś nie był, coś jak Jurand ze Spychowa. Ale mimo tego, ciągnięty za język przyznał, że miejsc pracy dla miejscowych nie przewiduje. Natomiast halę jak najbardziej chce budować. Po pewnym czasie okazało się, że z pozwolenia budowlanego nici. Wszystkiemu winne zbiorniki na ciekły gaz, znajdujące się blisko granicy działki. W takich warunkach nikt szanujący się pozwolenia nie wyda. Tylko, że to było wiadomo od zawsze…

W efekcie działka nie została sprzedana ale Pan inwestor z terenu Gminy nie zniknął. Tylko jak zając pod miedzą siedział na ujęciu wody w Kozieńcu. Zastanawia cmentarna cisza wokół tak zacnego pracodawcy. Każdy szanujący się Wójt nagłaśnia takie wydarzenia. Moim zdaniem temu Panu zależało na dyskrecji (posuniętej do absurdu i łamania prawa) i to ona była motorem napędowym jego działań.

Sama lokalizacja w Hydroforni-miejscu gdzie zwykły mieszkaniec nie ma wstępu sprzyja takiej teorii. Wystarczy spojrzeć na lokum, wśród drzew, dyskretna droga  na uboczu a wszędzie blisko. Wymarzone miejsce do robienia konkurencji krajowemu potentatowi, tuż pod nosem. Tym bardziej, że korzysta się z jego kadr (prasa informowała że pracownicy Cersanitu dorabiali po godzinach, sami się przyznali)

Kolejnym jaskrawym przykładem tytułowego Samodzierżawia jest umowa najmu lokalu (nie przewidzianego dla działalności gospodarczej w ogóle!) Zgodnie z art. 35 ust.1 Ustawy o gospodarce nieruchomościami ,Wójt sporządza i podaje do publicznej wiadomości wykaz nieruchomości przeznaczonych do sprzedaży, użytkowania wieczystego, najmu lub dzierżawy. Wykaz ten wywiesza się na okres 21 dni w siedzibie urzędu, a ponadto informację o jego wywieszeniu podaje się w prasie lokalnej lub inny zwyczajowo przyjęty sposób, a także na stronach internetowych urzędu gminy.

Z moich informacji wynika, że Wójt wykazu w prasie nie ogłosił, na stronie internetowej też nic nie zamieszczono. Wykaz mógł zostać wywieszony w urzędzie Gminy, tylko kto o tym wiedział? Komuś zależało na dyskrecji? Ciekawa sytuacja, jegomość z kujawsko – pomorskiego znajduje lokal, który pasuje mu jak ulał i wszystko w przypadkowym urzędzie! Z marszu, rzec by można! Z takim szczęściem lepiej grać w totka niż chować się po garażach.

Czy wobec braku wykazu o którym mowa powyżej, a do wykonania i opublikowania którego zobowiązuje wprost ustawa o gospodarce nieruchomościami, umowa najmu z 31 lipca 2015 roku była ważna? Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 11.05.2005,CK 562/04 , niezachowanie wymogu umieszczenia w wykazie nieruchomości przeznaczonej do sprzedaży, oddanie w wieczyste użytkowanie, dzierżawę lub najem prowadzi do nieważności umowy zawartej z pominięciem wykonania takiego obowiązku. Sąd nadto zauważył, iż przy gospodarowaniu mieniem publicznym przez gminę musi być zachowana zasada jawności postępowania.

Stanowisko o którym mowa powyżej potwierdza uchwała RIO w Krakowie z dnia 30.12.2014r, zgodnie z którą umieszczenie nieruchomości w wykazie ma zagwarantować jawność w zakresie dysponowania nieruchomościami samorządu terytorialnego.
Z tego względu, nie ma wątpliwości co do obowiązku sporządzania i podawania do publicznej wiadomości wspomnianego wykazu. Jednym słowem wykaz ma być sporządzony i obowiązkowo udostępniony w prasie i na stronie internetowej UG. Wybiórcze traktowanie przepisów ustawy nie wchodzi w grę! Mimo tego Wójt idzie w zaparte.

Ale na tym nie koniec, moje uwagi zwykłego mieszkańca może nasz sternik zbyć. Tylko jak odnieść się do uwag we wnioskach pokontrolnych Regionalnej Izby Obrachunkowej w Lublinie z marca 2014 roku. Pisze się tam o niesporządzaniu wykazu nieruchomości przeznaczonej do sprzedaży w trybie bezprzetargowym. Jak również nieogłoszenie informacji o wywieszeniu wykazu nieruchomości przeznaczonych do sprzedaży w prasie lokalnej. Niepodanie do publicznej wiadomości informacji o wynikach przetargów. Niewskazanie w protokołach z przeprowadzonych przetargów daty ich sporządzenia. Niezawiadomienie na piśmie osoby ustalonej jako nabywca nieruchomości o miejscu i terminie zawarcia umowy sprzedaży.

Jak widać po przytoczonych przykładach, przejrzystość i dbałość o procedury prawne są Wójtowi obce. Kolejna ciekawostka to bezczynność organów Rady Gminy. Komisja rewizyjna, bo o niej mowa, winna wykonywać swoje obowiązki kontrolne, które wynikają wprost z ustawy o samorządzie. Gdzie była rzeczona komisja? Ano w przysłowiowych malinach. Przez te wszystkie lata nie posiadała planu pracy(który jest obligatoryjny) i tym samym nie pracowała.

Robiono wszystko byle tylko nie kontrolować, a jakiż zdziwiony był przewodniczący Banach gdy dowiedział się o wymogu posiadania planu( tak zdziwionego nie pamiętali najstarsi górale) Postronny obserwator taką pasywność i ja Wójtowi ufam skwituje  sitwa! Ale co ciekawe plan pracy( jak już nakazał Wojewoda) jest tak skonstruowany by nadal nic istotnego nie kontrolować, żaden z postulowanych przez radnego Andrzeja Korkosza punktów nie został uwzględniony.

Natomiast 22 września Pan Banach w asyście innych członków komisji skontrolował Hydrofornię. Nie znalazł nic, bo od 3 tygodni nasz inwestor-partyzant ewakuował się w siną dal? rychło w czas. Śmieszą do łez wypowiedzi Wójta do lokalnej prasy, jakoby szum medialny spowodował ze straciliśmy inwestora a i inni zrażeni nie przyjdą. Dla równowagi zapytam. Który poważny biznesmen chowa się po garażach? Który poważny biznesmen zainwestuje w Gminie która nie posiada planu przestrzennego zagospodarowania, gdzie wszystko zależy od kaprysu lokalnego samodzierżcy?


Na zakończenie anegdota. W ostatnich dniach kohorty pretorian naszej władzy tropią tajemniczą Annę która komentuje na stronie. Nieszczęsny splot okoliczności i presja tropicieli spowodowały że dwie panie Anny ujawniły swoje dane i napisały co o tym sądzą. Obawiam się by tropiciele nie poszli w ślady Heroda Wielkiego. Już oczyma wyobraźni widzę jak wszystkie Anny z terenu Gminy, chyłkiem na osiołkach uciekają do Egiptu, a pani Rektor Uniwersytetu Trzeciego Wieku też Anna.

Piotr Ślusarczyk

29
4

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *