Jedna trzecia za Korkoszem i trzech radnych!

A Siennica was nie posłucha! Tak na tegorocznych piknikach wszem i wobec z komsomolskim niemal zapałem, jak za młodych lat, wieszczył Janusz Szpak. Jednak – jak się wkrótce okazało – czerwono-zielony starosta pobłądził ze swą agitacją, bo 561 wyborców pokazało Proskurze żółtą kartkę. Za to miał rację Andrzej Korkosz, który swego czasu napisał staroście, by zniknął z życia publicznego – tak jak znika z fejsbuka. Andrzejowe proroctwo dopełniło się po wyborach i Janusz przestanie być starostą, bo jego PSL przegrał całkowicie powiat i sejmik. Dla Proskury utrata ponad 30 % głosów to dużo, zważywszy, że Wójt do tej pory praktycznie nie miał kontrkandydata.

Od 16 lat Siennica, zamiast prawdziwych wyborów, miała plebiscyty popularności Proskury w gminie i wszystko było zmanipulowane do granic śmieszności. O tych prymitywnych metodach może następnym razem. Cała kampania Komitetu Andrzeja Korkosza kosztowała kilkaset złotych i były to środki pochodzące ze składek. Praktycznie Andrzej pracował na ten wynik przez całą swoją kadencję. Docenili to wyborcy szczególnie w Rudce i wybrali go na radnego. Na ostatniej przedwyborczej prostej nie dysponował funduszami gminy, tak jak Proskura, który organizując festyny rodzinne prowadził kampanię wyborczą za publiczne fundusze. Prysł fałszywy mit „Siennickiej Zgody” wymyślony na potrzeby propagandy sukcesu i tylko po to, by tłamsić krytykę i mieszać ludziom w głowach. W każdym okręgu w którym Komitet Korkosza wystawił radnych widać było poparcie i może nie zawsze kończyło się to zwycięstwem ale chęć zmiany była i jest ciągle widoczna.

I po Ryśku

Na Ryśkowych Wierzchowinach absolwent filozofii UMCS Piotrek Kołtun wygrywa z absolwentem ORMO i „Naszym NKWD” oraz byłym komunistą Ryśkiem Stasiukiem. Piotr otrzymuje 98 głosów a Rysio 74. Wygrywa młodszy i taki, którego można słuchać, bo po perorach Ryśka puchły i krwawiły uszy, a niektórzy spali.

Piękna Wiesia i silnik od kombajnu

W Zdżannem Komitet Korkosza nie znalazł chętnego, który by się zmierzył w wyborczych szrankach z „Piękną Wiesią” i w ten sposób Wiesława już przed wyborami została radną. Ale na Zwierzyńcu, tam gdzie dzieli i rządzi Maniek „silnikowy” Mielniczuk doszło do epickiego starcia i w efekcie tego Justyna Kozak uzbierała 28 głosów, a obrotny i przedsiębiorczy Maniek zebrał ich 70. Były to głosy zapewne ludzi zatroskanych o bezpieczeństwo własnych silników. Okazuje się że Mańkowe zdolności zadziałały synergicznie, jak straszenie dziadem, diabłem i Babą Jagą razem wziętych. Wyborcy doszli do przewrotnego wniosku, iż lepiej takiego Mańka Mielniczuka mieć po swojej stronie niż go w diabły pogonić. Jak widać na Zwierzyńcu i okolicach strach ma silnik od kombajnu na imię…

Ta Alicja nie jest z krainy czarów i „dycha” Aldony

Natomiast na Zagrodzie strach ma na imię Alicja Pacyk i jest księgową, która słynie z tego, że już raz pogoniła kota Proskurze za śmierdzącą biogazownię. Właśnie ona wygrała, gromadząc 64 głosy. Boi się Leszek tej Pani, oj boi, a ona jego wcale, bo wie, że nasz Wójt „cieniutki”, jak postny żurek. W tym okręgu było jeszcze dwoje kandydatów, którzy wycięli się wzajemnie. Aldona Rozwałko otrzymała 10 głosów, a Kędziora 33 – jego wystawiło PZK. Szkoda Aldony, bo to w sumie dobra kobieta, może ciut naiwna. Wójt ją potraktował bardzo instrumentalnie, rzec by można, wykorzystał i porzucił. Pani Aldonie zaszkodził Kędziora, a ten nie był przypadkiem.

Nowe standardy etyczne na Kozieńcu

Na Kozieńcu – rewolucja obyczajowa. Skompromitowany przez synalków Sęczkowski dostaje 49 głosów, ale mimo tego nadzieja jeszcze nie umarła, bo Kaczor Mirosław otrzymuje 33 głosy. Nie wygrywa, ale jednak oburzenie na Sęczkowskiego jest. Poza tym można powiedzieć, że jednak wygrał ornitolog, bo Sęczkowski też lubi ptaki, jak Kaczor. Tyle, że on ogranicza się tylko do jednego gatunku nawet na wesele syna Szpaka zaprosił. Tak Darek go kocha.

Na Różanej rządzi GOPS

 

Na Siennicy Różanej są do wzięcia dwa mandaty – w jednym okręgu ubiega się o niego trzech kandydatów. Górny z PSL, Radelczuk Jacek z OPS i Adam Dudzik od wariatów, bo właśnie tak władza tytułuje nasz komitet i jednocześnie zachęca do głosowania na Górnego. Tylko czy przypadkiem wariatem nie jest człowiek, który mimo ostrzeżeń wpuszcza na teren czynnej hydroforni firmę, a ta do nielegalnej produkcji wykorzystuje 46 substancji toksycznych i żeby było mało, to jeszcze wprowadza w błąd miejscowy Sanepid? Tu mandat zdobył Górny, mając 62 głosy ,drugi jest Dudzik Adam ze swoimi 48 głosami i trzeci Radelczuk Jacek i 41 głosów. Natomiast o drugi mandat ubiega się Piotr Borys i Agnieszka Zaworska. Mandat zdobyła właśnie ona, mając 71 głosów ale i Piotr nie odstaje i łapie 58. Agnieszka to wręcz ciekawostka – jest radną i do tego jeszcze pracownikiem tutejszego GOPS Komiczne to i trąci konfliktem interesów.

Przewrót pałacowy na Boruniu

Na pewno komicznie i dramatycznie jest na Boruniu. Tam Grażyna Kielech, znudzona rolą żony, sołtyski i szefowej KGB zapragnęła pełni władzy. Na skutek bezkrwawego przewrotu pałacowego, który odbył się przy niedzielnym obiedzie, dotychczasowy jej małżonek i radny Marian musiał zrzec się mandatu na jej rzecz . Wieść gminna niesie, że Marian próbował upierać się przy swoim ale realna perspektywa odcięcia od drugiego dania aż do odwołania złamała w nim wolę oporu. Ma Marian szczęście, bo caryca Katarzyna, idąc po władzę swojego męża kazała udusić… Póki co Marianowi została w rękach kierownica i pilot od telewizora. Triumfująca Grażyna w swoim okręgu nie miała konkurencji oprócz domowego zrywu Mariana, tak więc została radną, jak „Piękna Wiesia”. Ale z wiarygodnych źródeł wiadomo, że bała się konkurencji, jak diabeł święconej wody.

Kargul i buraki

Skoro jesteśmy na Boruniu to stamtąd rzut beretem na Maciejów, a tam jest po staremu. To znaczy tiry nadal rozjeżdżają drogę wożąc buraki i nadal radnym jest Kargul Bogdan. Też nie miał kontrkandydata. Widać Bogdan lubi tylko krzyczeć, że coś robi tylko, że nigdy niczego nie przelał na papier. Tak więc dwie rzeczy są na Maciejowie pewne i niezmienne- nieskuteczny Kargul i pędzące tiry z burakami.

Wola Dubajowa, ale tylko przy remizie

Wola Siennicka – tu jest po staremu. Są nawet głosy, by zmienić nazwę wioski na Dubajowa Wola . Kandydatów na radnych jest trzech. Wygrywa wiecznie uśmiechnięta, jak żywa reklama pasty do zębów, ale i nieskuteczna Marzena Dubaj, która w zasadzie reprezentuje swój klan. Marzena to postać, jak z komiksu – zawsze robi tak, by ludzkie problemy nie zaprzątały wójta uwagi. Za te zasługi dostaje 90 głosów, a wraży Ślusarczyk na niegościnnym terenie zdobywa 34 głosy i nie jest to mało. Sylwia Tokarz 35 głosów i to też nie jest mało. Jednak Wola Siennicka jest podzielona, bo ile można nic nie robić, a Dubajowa remiza to nie dla wszystkich Jerozolima.

 Trzeci wiek na Siennicy Małej
Na Małej Siennicy są dwa mandaty. Jeden z okręgu – tu, gdzie osiedle POM – bierze go Maria Kiliańska, w sumie dobra kobieta, tylko za bardzo milcząca. Też nie ma konkurencji. Drugi mandat to gratka dla koneserów horrorów. Anka Komajda – lat niedużo przegrywa z Maryśką Jeleń – lat dużo. Stosunkiem głosów 48 do 90. Maryśka słynie z tego. że wtyka nos wszędzie, ale jeśli trzeba zabrać głos w sprawie przywłaszczonych pieniędzy w Kole Gospodyń, to nabiera wody w usta i zachowuje się, jak zwykły krętacz. O jej sukcesie zadecydowało w dużej mierze Stójło. Tym samym ten okręg wyborczy został zakonserwowany w głębokim mentalnym średniowieczu.

Za dobra Baśka Stefaniak i Banach na wylocie

 

I wreszcie jesteśmy na Siennicy Dużej. Tu do wzięcia są dwa mandaty. Jeden z okręgu, gdzie są Baraki – dostaje go Knap, gromadząc 60 głosów. Barbara Stefaniak ma ich 32, a młody Ciechan z PZK 30, który nie jest tu przypadkiem. Co wiadomo o Knapie? Tyle że mechanik i nawet dobry. Natomiast Barbara Stefaniak była za dobra, więc nie mogła wygrać, a i swoje zrobiła antyreklama pantoflowa skutecznie prowadzona przez jedną podobno schorowaną Panią . Jednak w endoprotezach drzemie jakaś siła, tak jak w orkiestrach dętych. Drugi mandat to dopiero gratka dla wielbicieli nadętego Dyrektora ZDP Banacha. Ten miał konkurenta w osobie Tadeusza Korkosza. Banach zdobył mandat mając 84 głosy, ale i Tadeusz miał 66. Problem jest w tym, że niebawem Pietrek wyleci ze stołka Dyrektora i jak on zrealizuje obiecane drogi. Jedyne, co po nim zostanie to poczyszczone tuż przed wyborami rowy, bo do kopania i czyszenia nadaje się Dyrektor, jak mało kto w całym powiecie.

Praktyczna Rudka a Kaśka we łzach

A na Rudce tak jak na Brackiej pada deszcz. Ale tylko na Kaśkę Matysiak, bo zaczadziła się zielonym pustosłowiem Wójta i przystała do jego kompanii. Wydawało się że Kaśka Matysiaczka to rozsądna kobieta, ale po tym wszystkim została tylko kobieta. Bardzo dużo obiecywała, chodząc po Rudczańskich chałupach w czasie kampanii, ale że nie ma ciągnika i przyczep, to czym żużel przywiezie? Więc praktyczny ludek Rudczański postawił na chłopa Korkosza, który ma to wszystko, czego nie ma Kaśka i wybrał Jędrka, dając mu71 głosów. Kasieńka dostała 49 głosów i jak chce za 5 lat z Korkoszem wygrać ciągnik musi z przyczepami kupić Ot co! Tym sposobem porysowaliśmy Proskurę i Siennicka zgoda dostała kolejny osikowy kołek. Stan posiadania został powiększony z jednego radnego do trzech a 560 głosów i 30% to mocny zaczyn. Gandhi kiedyś stwierdził, że kłując słonia jedną szpilką nie zabijesz go, ale milionem już tak, a my mamy już wspomniane 30% i to bez żadnego wsparcia partyjnego…

71
65

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *