Teresa Hałas kontra Dziennik Siennicy

 

Poseł Teresa Hałas ściga nasz portal ze słynnego art. 212 Kodeksu karnego, traktowanego przez media jako kaganiec na wolne słowo. Zasłania się swoim poselskim mandatem. Chce przywrócenia cenzury dla internautów, przecząc tym samym ideałom Solidarności? Dobrze, że Michnik nas nie czyta, bo by raban zrobił! Kaczyński też by jej nie pochwalił.

Na początku grudnia administrator portalu „Dziennik Siennicy” otrzymał od tutejszej prokuratury wezwanie do wydania numerów IP czterech komentarzy, które w połowie listopada ukazały się pod artykułem, sygnowanym moim nazwiskiem – „Cześć i chwała Bohaterom!”.

Nagie fakty z cmentarza

Gwoli przypomnienia, dotyczył on oficjalnej celebry z okazji remontu sekcji wojennej cmentarza parafialnego w Krasnymstawie w ramach 100-nej rocznicy Odzyskania Niepodległości. Uroczystości zorganizowała pani poseł Hałas i ówczesna burmistrz Hanna Mazurkiewicz. Byli obecni zaproszeni lokalni notable, w tym m.in. ówczesny starosta Janusz Szpak (ormowiec z 12-letnim stażem), wysocy oficjele z Ratusza i inni dygnitarze. Do oddania oficjalnego hołdu Bohaterom pani Hałas i Mazurkiewicz nie zaprosiły członków stowarzyszenia „Narodowy Krasnystaw” z Bartkiem Witkowskim na czele. A to właśnie ci młodzi ludzie już w 2014 r. własnym sumptem i potem rozpoczęli prace porządkowe i remontowe tej sekcji. Kosztowało ich to wiele trudu, ostatecznie zostawili po sobie kawał dobrej roboty i młodzieńczego zapału. Co roku potem sadzili kwiaty i donośnie, publicznie domagali się oficjalnej opieki nad rozpadającymi się nagrobkami poległych.

10 listopada, w dniu wielkiej celebry, obydwie damy, nie wiedzieć czemu, nie zaprosiły ich do zamknięcia uroczystą klamrą remontu mogił. Ci honorowo przybyli, by milczeniem uczcić bohaterów – przystanęli w oddali, skromnie, godnie, ale z honorem. Nikt z celebransów nie rzekł do nich nawet zwykłego „Dziękuję!”. Mimo że wielu mieszkańców miało świadomość, że to właśnie oni przyczynili się do remontu najbardziej, bo oddali poległym to, co najważniejsze – swoje młode, gorące serca. Obie damy również powinny mieć tego świadomość. Odsunęły je od celebry, by zgromadzonym siebie przedstawić jako kustoszki narodowej pamięci. Wyżej wspomniany artykuł wywołał istną burzę wśród Czytelników Dziennika Siennicy. Pod artykułem padło wiele komentarzy, większość bardzo krytycznych wobec chyba podłego wręcz potraktowania członków NK.

Donos do prokuratury

Długo nie trzeba było czekać. 3 grudnia jeden z prokuratorów oddelegowany do Prokuratury Rejonowej w Krasnymstawie wydaje postanowienie o zwolnieniu z zachowania tajemnicy związanej z prowadzoną działalnością i żądaniu nadesłanych danych. Domaga się od administratora naszego portalu podania danych autorów czterech komentarzy, umieszczonych pod tekstem. Z treści pisma wynika, że inspiratorką prokuratorskich działań jest poseł Teresa Hałas, która poczuła się nimi „poniżona w opinii publicznej i narażona na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska” – słynny art. 212 Kodeksu karnego – prawdziwy kaganiec na wolne słowo, od dawna ostro krytykowany przez dziennikarzy. Przypomnijmy, że z owego przepisu przysługuje tylko prywatny akt oskarżenia, co oznacza, że rolą prokuratora może być tylko, jeśli uzna za stosowne, podanie IP komputerów autorów 4 komentarzy. W praktyce oznaczałoby to, że to pani poseł Hałas lub wynajęty przez nią adwokat albo radca prawny skierowałby akt oskarżenia przeciwko komentatorowi.

W tym miejscu należy zapewnić iż żaden z żądanych komentarzy nie zawierał treści, które w jakikolwiek sposób mogłyby ją pomówić bądź poniżyć w oczach opinii publicznej, tym bardziej jako posła, a więc osoby publicznej, która podlega szczególnej krytyce. Komentarze są opiniami lub pytaniami, a te nie są wszak jeszcze zabronione.

Wraca cenzura?

Pani, jeszcze poseł, ewidentnie próbuje naciskać na miejscową prokuraturę, żeby zejść z pola publicznej krytyki – niczym za dawnych, słusznie minionych lat. To bardzo niebezpieczne praktyki dla życia publicznego i wolności słowa. Wszyscy wiemy, że potężny ruch Solidarności walczył z cenzurą, domagał się wolności słowa, tym bardziej w publicznej przestrzeni, szczególnie, gdy owe krytykowały zachowania dygnitarzy PRL. Pani poseł Hałas, oprócz posłowania, sprawuje funkcję krajowej szefowej NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych. To zobowiązuje. Tymczasem wdziewa na siebie szaty z poprzedniej epoki. Przypadek? Mnożą się wątpliwości.

Chyba pani poseł zapomina, iż zdobyła mandat, startując z 5 miejsca na liście, uzyskując ostatecznie 8. – ostatni mandat z okręgu, ledwie przeszła! Wielce pomocny jej był w tym znaczek „S” RI. Tymczasem w krajowych czy nawet lokalnych mediach, o jej dokonaniach dla dobra rolników ani widu, ani słychu. Jeśli już, to tylko też okazjonalne celebry! Prawdziwi działacze chłopscy, gdyby w kraj poszło, że chce kneblować wolne słowo i podawać do sądu autorów komentarzy w Internecie, niechybnie mogliby ją powieźć na taczkach – tam, skąd przyszła. A wychodzą jeszcze inne kwiatki, i to z korzeniami…

Markowanie polityki

Pani poseł Hałas, wykorzystując poselski jeszcze mandat i żądając danych osobowych komentatorów, próbuje zniszczyć Dziennik Siennicy? To jej się nigdy nie uda. On bowiem przez ostatnie dwa lata był jedyną widoczną opozycją wobec lokalnych rządów PSL- owskiego betonu, na czele z byłym już, na szczęście, starostą. Swą działalnością w wielkim stopniu przyczynił się do wygranej PiS w ostatnich wyborach samorządowych, m.in. publikując dwa razy dokument o 12-letnim członkostwie Janusza Szpaka w ORMO. To głównie dlatego PSL w mieście nie zdobył żadnego mandatu. W tym czasie ona milczała, nie tworzyła porządnych struktur PiS, odganiała od siebie wykształconych, samodzielnych, odważnych i młodych ludzi o orientacji prawicowej. Tylu ludzi oczekiwało tego od niej i się zawiodło – utracone ponad 3 lata kadencji. Wolała otaczać się emerytami, pisała wiersze, walczyła o spełnienie ostatniej woli hrabiego Kickiego – tylko markowanie politycznej działalności.

Z sms-em na Policję

Dziwne skłonności do współpracy z organami ścigania dla pani poseł to nie pierwszyzna. Dwa lata temu z fragmentem prywatnego sms-a udała się z donosem na Policję. Autorem owego był niżej podpisany. Lojalnie ostrzegałem posłankę przed groźbą nagłośnienia nepotyzmu przez lokalne gazety, gdy ulokowała swoje obydwie córki na państwowych, kierowniczych etatach. Jak się, potem okazało, krasnostawskie gazety przypuściły medialny szum na jej latorośle. Za to lojalne ostrzeżenie musiałem na swoim podwórku gościć Policję w tej sprawie. Sprawa się wkrótce wyjaśniła – pani poseł z mojej prywatnej, elektronicznej korespondencji do niej wyrwała tylko jedno zdanie. Zaszło prawdopodobieństwo manipulacji przez posłankę. Autor sms-a nie wyciągał z tego prawnych konsekwencji wobec niej, nie tylko dlatego, że chroni ją immunitet. Samo zdechło.

P.S. Autorem jednego z komentarzy był Piotr Ślusarczyk, podpisany nad nim z imienia i nazwiska. Jeśli zajdzie potrzeba, stanę na wokandzie z posłanką. To będzie nośna sprawa. Liczę na zainteresowanie tematem ogólnopolskich mediów. Ale na razie, cicho sza! Nie prowokujmy licha…

Piotr Ślusarczyk

95
51

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *