Bo w każdym myśliwym siedzi taki Bronek !

Łowiectwo czy jak tam kto woli myślistwo to jest dopiero trudne…hobby. Ile to się trzeba nagłowić żeby z rolnika zrobić zwykłego durnia ! Nawykręcać kota ogonem i najzwyczajniej w świecie nałgać. Nie inaczej było 18 maja na spotkaniu z myśliwymi w tutejszym Urzędzie Gminy. Dzięki staraniom Radnego Andrzeja Korkosza na wspomniane spotkanie przybył Pan Poseł Jarosław Sachajko z KUKIZ 15,  który jest Przewodniczącym Sejmowej Komisji Rolnictwa. Z kolei myśliwych reprezentowali Panowie: Michał Zieńko i Gradowski. Obaj z Koła nr. 16 ” Szarak” oraz Pan Anatol Kaznowski z Koła nr. 6  „Jarząbek”. Samych rolników przybyło ok 25 i nie tylko z terenu naszej gminy. Wójta tradycyjnie nie było, bo jak wiadomo jest myśliwym i mogłoby mu się oberwać. Znalazł jednak wyjście i w myśl zasady biurokratycznej – gdzie Wójt się boi tam urzędnika pośle. Wyekspediował Panią Lenę Maj, choć z drugiej strony, to mało męskie kobietami się zasłaniać i wyręczać.Jako pierwszy wywód rozpoczął Michał Zieńko, stwierdzając, że oni jako Koło mają pod swoją kuratelą około 20.000 hektarów ! Rzeczywiście dziki są, i robią szkody i on Zieńko Michał to wie, nawet bardzo chce pomóc. Tylko że myśliwi to dobrowolne stowarzyszenie i on nie może nikogo zmusić. Nie jesteśmy w stanie zapanować nad tym co się w polu dzieje-tak twierdził . W tym momencie zaczął Pan Michał tradycyjnie łgać. W sukurs przyszedł mu prześmieszny i niezawodnie naiwny Gradowski, który stwierdził, że z dzikiem to ma problem cała Europa! No tak, a my mamy jeszcze problem z Gradowskim i jego nieudolnymi  kumplami. Wystrzelanie dzików nic nie da, bo przyjdą inne, i on to wie, bo czytał. Na to odezwał się Poseł Sachajko i stwierdził, że dysponuje najnowszymi opracowaniami z których wynika, że dzik po przepłoszeniu migruje w promieniu 15 kilometrów i niestety, ale wraca po jakimś czasie do miejsca gdzie się rozmnaża. A strzelanie do dzika to jedyny niezawodny sposób na tą plagę. Rolnicy też nie pozostawali dłużni i sugerowali, że widocznie trzeba okręgi podzielić albo zapraszać innych, bo panowie sobie nie radzą. Na to Zieńko i Gradowski odpowiadali niemalże chórem, że oni właśnie tak robią. Tylko ten ewentualny podział okręgu puścili mimo uszu. Ktoś z sali zaproponował strzelanie do loch. bo one są kluczem do problemu. Tu Zieńko stwierdził, że nie można, bo to nieetyczne. Zapomniał widać już jak na Podlasiu wywlekano prośne maciory żeby je zagazować, bo zwalczano ASF rozwlekany właśnie przez  dziki, i to było pewnie dla naszego  Michała etyczne.   Oczywiście nie obyło się bez obłudnie tradycyjnego apelu myśliwych o wstępowanie w ich szeregi. To jest dopiero pomysł wart pomysłodawców! Rolnik ma jeszcze zostać myśliwym! Może odwróćmy ten apel i niech nasi myśliwi kupią sprzęt, grunty rolne i zostaną rolnikami. Poseł Sachajko poruszył problem monopolu Polskiego Związku Łowieckiego obejmującego gospodarkę łowiecką. I  to stwierdzenie zbulwersowało Kaznowskiego, bo on się z tym określeniem nie zgadza! Na to Poseł odparował pytaniem: czy jest jaki inny podmiot który skupia myśliwych? No nie ma! Odparł Kaznowski. To jak nie monopol. Skwitował Poseł. Dało się wyczuć, że Panowie myśliwi próbują się z rolnikami solidaryzować i wszystko zrzucają na złe prawo łowieckie. Szczególnie do rany przyłóż był, a jak żeby, nasz Michał. Ale zapytany ile razy protestował przeciw temu złemu prawu i czy ma jakąś korespondencję z tym związaną zrobił wielkie oczy. Nie ulega wątpliwości, że nasz przebiegły Michał taki współczujący i solidarny stał się na pięć minut przed spotkaniem z rolnikami i posłem. Rolnicy z kolei wyciągali słuszne wnioski, że nadmiar zwierzyny łownej wynika z braku nadzoru  i braku polityki hodowlanej trwającej od wielu lat. Wszak rodzą już 5 miesięczne loszki czy jak je tam nazwać . Czemu nikt ich nie selekcjonuje,  poprzez odstrzał. Gdzie przez te wszystkie lata byli myśliwi -pytali? Wreszcie, w trakcie dyskusji wypłynęła sprawa myśliwego Grzegorza Antoniaka, który w  „Szaraku” należy do tych zapaleńców, którzy najwięcej strzelają dzików. Właśnie ta dzicza pasja zaszkodziła Grzegorzowi, bo za zastrzelenie lochy został zawieszony na 6 miesięcy. Co ciekawe podpi… go  Pan G…   który sam na wiosnę nie poluje!

Tak więc, pozbyto się jednego z nielicznych, któremu chciało się polować. Powszechnie wiadomo, że duży odstrzał dzika w naszych kołach jest źle widziany, bo stanowi zagrożenie dla mobilnych spiżarni jakimi są dzicze stada, natomiast myśliwskie dziadki ruszają z reguły na łów tylko wtedy, gdy w ich lodówkach zaświeci dno lub wypadnie jaka uroczystość w rodzinie np. ślub syna… Wracając do teraźniejszości, to nasz nieodżałowany Michał przechwalał się że w zeszłym sezonie to ponad 250 sztuk dzika ubili, a w maju tego roku to już 16 sztuk. No tak, ale to ciągle za mało w stosunku do potrzeb.  W opinii rolników też  budzą wątpliwości metody liczenia zwierzyny, polegające na zaniżaniu faktycznego stanu oraz konflikty między myśliwymi. Te ostatnie w kołach to pleniąca się plaga „podpierdalactwa” ale Zieńko na ten argument zasłaniał się stwierdzeniem, że to wewnętrzne sprawa koła. Skoro wewnętrzne, to czemu rolnicy z tego powodu ponoszą straty? I  w efekcie myśliwi nie są w stanie wywiązywać się z podpisanych umów dzierżawy okręgów łowieckich.

Tajemnicą poliszynela jest to, że Koło „Szarak” posiada w około 70 członków, natomiast aktywnych myśliwych jest może 20, dodatkowo żrą się między sobą i efektem są rosnące lawinowo rolnicze straty. O tym co jest istota gospodarki łowieckiej nie myśli nikt. Reszta myśliwych to papierowe tygrysy, figurujące tylko dla składek i poczucia elitarności . Większość z nich, może być potencjalnymi pacjentami na oddziały geriatrii lub urologii. Po prostu figurują nie polują. Kaznowski Anatol też błysnął! Na sugestię dotyczącą lepszego dokarmiania dzików po lasach w okresie poprzedzającym siewy kukurydzy stwierdził, że prawo zabrania obfitego dokarmiania zwierzyny łownej!  Wymachiwał przy tym jakąś zadrukowaną kartką papieru, ale nikomu treści tego świstka nie udostępnił. Wynikało z jego tłumaczenia, że w każdej dziupli w lesie czai się prokurator albo nawet sam Maciarewicz, żeby biednemu Anatolowi patrzeć na ręce, jak ten obficie dokarmia zwierzynę. Jak słucha się wywodów naszych chłopaczyków od Śwętego Huberta, to można dojść do wniosku, że choć raz na rok zarządy Kół Łowieckich należało by starannie badać przez biegłego psychiatrę. Z kolei Radny Korkosz  zwrócił uwagę na fakt, że obecny Łowczy z Szaraka nie odbiera od niego telefonów i nie oddzwania . Czy tak ma wyglądać współpraca z rolnikami ? Pytał retorycznie. Łowczy słynie z arogancji i ignorancji, a w środowisku krąży opinia jakoby przerósł w pewnych dziedzinach swojego mistrza i mentora wspomnianego Zieńkę . Dla rolników rządy tego pokracznego duetu wychodzą bokiem, a w tym roku jest dramatycznie źle . U Andrzeja Mochnieja dziki wybrały około 6 ha kukurydzy, to samo jest w innych gospodarstwach. Jeden z rolników z okolic Chełma, opowiadał, że w gospodarstwie Pieńkowskich dziki zniszczyły 40 hektarów zasiewów kukurydzy.

A to nie koniec, zbliżają się wielkimi krokami straty w burakach cukrowych. Uwadze rolników nie uszły też straty spowodowane przez inne gatunki zwierzyny tj. sarny, łosie, bobry i jelenie. Poseł Sachajko zachęcał do przyjazdu na Wiejską na posiedzenie Komisji Rolnictwa, by tam poruszyć wspomniane problemy. Dał słowo, że w najbliższym czasie zwoła Komisję, prosił tylko o stawiennictwo samych zainteresowanych. Na koniec warto wspomnieć o tym, że rolnicy dostrzegli fakt, że obecna sytuacja to zasługa nie tyle rzekomo niedoskonałego prawa, ale głównie zawodzi czynnik ludzki. Czyli, upór, skłonność do krętactw i zwykłe chamstwo ze strony  myśliwych. Jak w takich okolicznościach nie zgodzić się z jakże trafną i ironiczną uwagą Roberta Górskiego, którą wygłosił w jednym z odcinków „Ucha Prezesa” kreowany przez niego Prezes Kaczyński. Bo każdy myśliwy ma nierówno pod sufitem, bo w każdym myśliwym siedzi taki Bronek.

21
11

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *