Edyta na Wimbledonie

Przysmak kulinarny czerwca to? truskawki, a te serwowane z bitą śmietaną są już symbolem najbardziej elitarnego sportu czyli tenisa,   a co za tym idzie i turnieju na trawiastych, przystrzyżonych na 8 mm kortach Wimbledonu. O historii tegoż, nie chcę się rozwodzić bo do potrzeb felietonu musi wystarczyć to, że jest najstarszy na świecie. Zasady są przejrzyste , polegają na pozornie banalnym obiciu piłki i posłaniu jej tam skąd przywędrowała. Dla utrudnienia musi   wylądować za siatką najlepiej tak, by przeciwnik jej nie sięgnął? i we właściwym polu rzecz jasna. Oczywiście Chińczycy zminiaturyzowali tenisa, u nich jest to ping ? pong. Cały mecz odbywa się na stole, a piłeczka jest z celuloidu. Miniaturyzacja mogła wynikać z dużego zagęszczenia mieszkańców w Państwie Środka? I w tym momencie niemalże jesteśmy na naszym powiatowym podwórku. Bo kto winien dużemu zagęszczeniu jak również zbyt małemu? Ano, dyżurny ?kozioł ofiarny? naszych lokalnych samorządowców, praprzyczyna klęsk wszelakich, szczególnie na polu oświatowym i ?prawie córka? wice-starosty niejaka ?Demografia Czerniejówna?. Pan Henio stoi za jej medialnym poczęciem i w razie ewentualnych problemów ciągle obarcza ją odpowiedzialnością, niczym wyrodny ojczym. Tym sposobem i bez wydania złotówki odbyliśmy podróż: od truskawek przez Albion do Chin, a stamtąd na sesję Rady Powiatu. Gdy posklejamy niczym Adam Słodowy do kupy: demografię, czerwiec i tenis wyjdzie nam jedna z wiodących bolączek powiatu, czyli problem z mizernym naborem do placówek oświatowych. Dyskusja w tym temacie na ostatniej sesji była żywiołowa, argumenty szybowały jak wspomniane tenisowe piłki, choć czasem po kiksie lądowały  wśród publiczności. Nie obyło się także bez koncertu naszej Edith Piaf?                        Ale po kolei…   Do boju ruszył, a to rzadka rzadkość, uwaga ! Przewodniczący Nowosadzki na co dzień nauczyciel w II LO. Nerwowo miętosząc kartkę z treścią interpelacji obudził w sobie… No właśnie! Wiedzieć trzeba, że symbol Marka Ewangelisty to Lew, który z kolei jest kotem. Tyle, że ten obudzony w  naszym Marku był takim na miarę jego serwilizmu i o wigorze kota kanapowego? Sama treść interpelacji dotyczyła zwiększenia dodatków motywacyjnych i wychowawczych w jednostkach oświatowych prowadzonych przez powiat. Trzeba inwestować w naukę przekonywał. Zgoda! Nauka to klucz do postępu i dobrobytu. I mało tego, to on Marek wie skąd wziąć na to pieniądze! Z kolei Przewodnicząca Komisji Oświaty, radna Jaremek, serwilistka jakich mało, (całe polityczne życie na kolanach przed starościńskim majestatem) przy której nasz Marek to grecki heros,  tak zachwalała stan oświaty i nabór, że wyszła z tego  ?piękna katastrofa?? Kielich  goryczy przelała  stwierdzeniem, że lepiej mieć pracę na pół etatu niż nie mieć w ogóle. Logika typowa dla przedstawicieli polityki ?ciepłej wody w kranie?. Powiem więcej! Wszak lepiej mieć dwie nogi ?niż jedną! Przewodniczący Nowosadzki nie wytrzymał i odparował, że obecnie 50% nauczycieli ma połowę etatu i nie wiadomo czy i jego za rok lub dwa nie dotknie to samo zjawisko. W trakcie tej riposty w naszym zacnym współautorze ?Zapisków Krasnostawskich? obudził się prawdziwy król sawanny.  Swoją drogą to ciekawe czy Starosta zrezygnowałby z połowy uposażenia? Tak w ramach solidarności społecznej. Abstrahując od tematu wystąpienia to ?Marek powiatowy? mógłby się lepiej postarać, jedna interpelacja na rok? to marne wręcz, suchotnicze osiągnięcie. Zeszłoroczna interpelacja dotyczyła lustra przy CIS-ie, ale zwarzywszy na ?ośli opór? dyrektora Banacha przed postawieniem tegoż, może sobie Pan Marek poczytywać to za wartościowy sukces, bo wywalczony w starciu z trudnym przeciwnikiem. Natomiast w czasie zeszłorocznych starościńskich kompromitacji w II LO  milczał niczym Jurand po lekcjach języka niemieckiego u Krzyżaków. Mimo tego, nie można zniechęcać naszego ?prawie ułana z Samosierry?, a wręcz należy trzymać za niego kciuki? nawet wszystkie dwa.                              (o takim Marku jak ten Lew marzą zapewne wszyscy którzy na niego głosowali, proszę zwrócić uwagę na fakt że Lew ryczy i …najpewniej na Starostę)                                     Nie obyło się bez wystąpienia muzealnego Marka, gdy piszę te słowa to Marek jest już po ?wcale nie ustawionym konkursie? i pewnie skacze z radości bo został najlepszym z najlepszych. Ale do rzeczy? Naczelnik Majewski bardzo się dziwił czemu ten marny nabór wszyscy nazywają katastroficznym. No przecież tak miało być! Wszystko to  przemyślana strategia. Nie sposób tych tłumaczeń  nie odnieść do propagandowej retoryki Armii Czerwonej, która nie wiała przed Wehrmachtem w 1941, tylko? wycofywała się na z góry upatrzone pozycje. W jego ocenie młodzież ucieka do większych ośrodków i tu jest pies pogrzebany. Coś w tym musi być! Sam Pan Marek nawiał z małego Turobina do większego Krasnegostawu. I tym sposobem stał się naszym pierwszym ?uchodźcą ekonomicznym?, a poza tym zasłużył na nowy przydomek – Marek ?dajmy szansę? Majewski. Powtarzał często tę frazę, licząc chyba na jakiś cud, bo sam jest z okolic cudami słynącej Radecznicy. Nie kupił tych bajerów turobińskich radny Kmicic i radny Kowalik. Obaj dopytywali co robią inni, że do nich odchodzi nasza młodzież? Wiadomo, że żadna debata oświatowa nie może się obyć bez  oświatowego  ?piorunochronu i długopisu? starosty, czyli wice-starosty Czernieja. Pan Henio w swoim stylu pochwalił starania dyrektorów placówek i tradycyjnie zganił łajdaczkę demografię oraz dokopał geografii. Młodzieży też się dostało, bo według jego przemyśleń jedni namawiają drugich i migrują do szkół za powiat. Duże miasta też są winne bo? są duże i atrakcyjne dla młodych . Na czym jak na czym, ale na rozmiarach Pan Henio się zna? Ale przy okazji znalazł historyczny początek tej oświatowej choroby. Pierwsze symptomy wystąpiły 10 lat temu? Naszego  Henia można by słuchać godzinami i byłoby to jego widowisko, gdyby do głosu nie doszła dyrektor I LO Edyta Fidecka-Piaff wywołana do odpowiedzi z publiczności przez  radnego Nieściora.  Ta Pani ukradła Henrykowi całe show. Co miała zaśpiewać to powiedziała: że ma bardzo dobrą kadrę, że w innych szkołach też mają te same problemy. Trochę Pani Edycie było żal, że 30 osób mniej jest w tym roku, ale co tam. I tak mówiła i mówiła? Prawie tak samo długo jak Starosta Szpak na dożynkach. Zapewne tym przemówieniem  przekonała? samą siebie. Za podsumowanie jej wywodów najlepiej posłuży tytuł jednego ze szlagierów francuskiej Edyty ?Non, Je Ne regrette rien? czyli niczego nie żałuję…
Piaff to wróbelek…nie śmiałem robić Pani Edycie zdjęcia bo to by była kradzież wizerunku dlatego czytelnik musi zadowolić się pierzastym substytutem. A że koniec wieńczy dzieło to Janusz powiatowy wdrapał się na mównicę i uraczył wszystkich swoją diagnozą sytuacji. W jego ocenie przyczyna leży w ?czasie?. Tym samym począł brata dla Demografii Czerniejówny by tej nie było smutno? ot, takie ?ofiarne rodzeństwo?. Szczęściem w tych wojażach w czasie i przestrzeni nie wylądował w epoce lodowcowej, bądź gdzieś dalej. Zakotwiczył  tuż za miedzą, bo w 1975 roku.  Wtedy jego zdaniem podzielono powiat i się zaczęło? Drobna dygresja? Akurat lata 70-dziesiąte były boomem inwestycyjnym i demograficznym. Co w takim razie tak wystraszyło Starostę nie sposób zgadnąć. A taka szkoła rolnicza w Siennicy pod nadzorem Ministerstwa Rolnictwa, doinwestowana i niepełną klasę nazbierała. Przekonywał. Tyle, że w Krasnymstawie jest podobna, ale o lepszej renomie, a lokowanie dwóch takich szkół 10 km od siebie  było czystym szaleństwem? ale o tym już milczał. W myśl teorii rozwoju społecznego apetyt rośnie w miarę jedzenia i ten apetyt do lepszego życia winien wszystkiemu? Tak przekonywał Starosta. Co ciekawe to w tych wszystkich diagnozach wystrzegano się jak dziewica zamtuza nazwania rzeczy po imieniu? Nikt nie odważył się wspomnieć o ręcznym sterowaniu oświatą i przesadnym upolitycznieniu. Tajemnicą poliszynela jest to że ?Komisja Edukacji Powiatowej? mieści się w gabinecie Pana Starosty. To właśnie tam, nasze dwie ?amazonki oświatowe? zostały dyrektorkami. Tam również, zapadają decyzję odnośnie etatów jak również zwolnień ?podpadłych? nauczycieli. Nie bez znaczenia dla poziomu naboru jest fakt trzebienia wartościowej kadry. Choćby ten Pan od angielskiego lub ta Pani od biologii. Szczególnie pozbycie się tej ostatniej to spektakularny ?brud? w postępowaniu Powiatu. Dziwnym zbiegiem okoliczności od momentu objęcia dyrektorskich stolców przez wspomniane poziom naboru spada. W przypadku Pani Edyty jest odwrotnie proporcjonalny do jej urody i wdzięku. Cóż, Starosta widać stwierdził że jak iść na dno to z przeuroczym kapitanem na mostku. I LO będzie miało ślicznego grabarza, tyle że ten fakt dla denata nie ma żadnego znaczenia. Czy Starosta zaspokoi swój głód polityczny i zaprzestanie wtrącania się w to na czym się nie zna? W ocenie wielu absolutnie nie! Uzależnił się od tego, on tak pojmuje władzę…Wkrótce cała nasza oświata skończy jak szkoła w Łopienniku pod światłym przywództwem ni dyrektora ni menadżera ale najpewniej  konesera kobiecych wdzięków. Amen!

29
21

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *