Jerzy… ja nie chcę twojej krzywdy.

Czytelnik zapewne nie zgadnie kto i w jakich okolicznościach wypowiedział te tytułowe i ?przepojone miłością? do bliźniego słowa. Otóż, padły one podczas  szacowania szkód łowieckich w miejscowości Stójło, na polach kukurydzy a raczej na tym co z niej pozostało. Autorem jest nie kto inny tylko Anatol Kaznowski, prezes Koła Łowieckiego ? Jarząbek?? adresatem  Jerzy Borys właściciel i poszkodowany. Tyle, że  słowa zawsze można zrozumieć  opacznie. Właśnie tak było i tym razem? Jak się okazało deklarowana przez Anatola wrażliwość okazała się? i tu jest pewien problem. Albowiem określenia które cisną się na usta nijak nie nadają  się do druku. Najbardziej adekwatnym i wyważonym było by określenie ?  ormowski cyrk z ormowskim kręgosłupem moralnym? Ale żeby nie przynudzać zbyt długą aksjologią opiszę  jak było? Pan Tolek, nie wiedzieć czemu szacowanie zapowiedział telefonicznie i na 9 rano w niedzielę 10 września. Widać, naiwnie liczył na to ,że Radca Prawny  w niedzielę nie pracuje? Przeliczył się bo pełnomocnik stawił się do reprezentowania klienta. Sam Anatol też  zadbał o odpowiednią ?oprawę?. Do szacowania Uwaga! Wziął pięciu kolegów myśliwych z synem włącznie! Nas było zaledwie trzech? Trochę się pogubił na początku,  bo moja obecność mocno go zaskoczyła. Odwarknął do Jerzego ? a co on tu robi??. Ten odparł, że zaprosiłem, bo się znamy i mam takie prawo. Potem zaczął ?nieszczęsny Prezes? mierzyć taśmą pustki między ocalałymi kukurydzami. Wyglądało to dość żałośnie, a Jerzy zapytał czy jest sens mierzyć coś co już zostało oszacowane  w lipcu?? Wtedy Anatol nakazał ?spacer tyralierą?. Ten spacer po ? kukurydzianym pobojowisku? obfitował w ciekawe widoki i jeszcze ciekawsze dialogi. Jeden z myśliwych, taki o ? prezencji angielskiego arystokraty? przekonywał ,że ? trzeba się dogadać chłopy? Oczywiście Kaznoski by tradycji stało się zadość zarzucił mi, że ? Pan piszesz nieprawdę?, oczywiście gdzie i co konkretnie było nieprawdą już nie wyjaśnił. Natomiast  myśliwy ?arystokrata? zauważył,że plantacja jest nie ogrodzona pastuchem elektrycznym i jak to możliwe? Bo on u siebie, to daje rolnikom pastuchy i jest problem z głowy. Tu się okazało, że Anatol ?koncertowo umoczył?? I, żeby  wybrnąć  z tego swoistego zaniedbania, przekonywał, że chciał dać tyle że nigdzie tego nie odnotował. Zdziwiło to nawet ?arystokratę? bo ?wtopa? była okropna. Nie jest tajemnicą fakt ,że problem z dzikami w uprawach Jerzego Borysa trwa nieprzerwanie od ok 6 lat. Zarząd ?Jarząbka? był zawsze informowany o problemie tyle, że nikt uwagami rolnika się nie przejmował bo i po co? Straty tym czasem rosły, szacuje się ,że  samych zniszczeń w kukurydzy było na około 40-45 tysięcy. Owszem wypłacano czasami ?symboliczne odszkodowania? Właśnie jedno z takich odszkodowań zaintrygowało Jerzego. Zapytał więc Anatola dlaczego trzy lata temu wypłacono mu 4 tysiące podczas gdy wszyscy mówią ,że dostał 5 tysięcy? Gdzie ten tysiąc ? Pytał retorycznie. Zrobiło się niezręcznie, nawet koledzy myśliwi pospuszczali głowy. A ? arystokrata? dziwił się że wypłacając  nie zostawiono pokwitowania? Czyli dziwne porządki panują w ?Jarząbku? Wracając do samego szacowania to myśliwi bronili się przed argumentami pokrzywdzonego ?bezrozumnym bełkotem? Winy szukali w złym siewie ? Pewnie siewnik był stary? Dywagowali? Pewnie nasiona były złe i rośliny nie wzeszły? Oczywiście winne wszystkiemu złe prawo i zwierzyna jest własnością państwa. Zapytałem ile razy Panowie oprotestowali to złe prawo? Odpowiedzi  tradycyjnie się  nie doczekałem? Po spacerze nastąpiło pisanie protokołu, był to swoisty crem de la crem osobowości i moralności Pana Anatola. Mianowicie uznał ,że i tu UWAGA ! Kukurydza zżarta tuż po siewie przez dziki  cudownie wzeszła w 55%. Jest to oczywista bzdura i absurd godny kogoś komu w czasie 15 lat bytności w ORMO wyprano osobowość. Mało tego, z całej powierzchni pola uznano straty na obszarze 2ha 15 arów w 90 %. Co ciekawe to pierwszy protokół z 1 lipca Anatol anulował bo był niewygodnie prawdziwy. Stało w nim że straty są na powierzchni 7ha 40 arów w 98 %. Prawda jest taka ,że do zniszczonego areału z lipca należy dodać zniszczenia wrześniowe. Po zsumowaniu daje to 9 ha 55 arów powierzchni uprawy kukurydzy. Na taką uczciwość Pan Prezes nie mógł sobie pozwolić bo idzie tutaj o kwotę ponad 20 tysięcy złotych odszkodowania? Był  jeszcze jeden kontrowersyjny akcent kiedy Jerzy  Borys zapytał Pana Łowczego Buka. Dlaczego opowiadacie  że ? niech Borys nie myśli że weźmie jakieś pieniądze? Buk nawet nie próbował zaprzeczać tylko odpalił ? a kto to powiedział?? Głupota  Pana Buka świadczy o tym ,że myśliwym brak dobrej woli ,co z resztą potwierdziło wrześniowe szacowanie. Panowie  realizują z góry przyjętą taktykę, polegającą na braku porozumienia i uznania oczywistych strat. Spór trwa nadal i niebawem odbędzie się trzecie ostateczne szacowanie…

21
35

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *