Burmistrza Miciułę opozycja w radzie miasta próbuje wpędzić w obłęd. Opiera się Daniel, jak może, bo jeszcze młody i zdrowy, ale ci się starają nad wyraz. Żadnej okazji nie przepuszczą, a jak im idzie na tym polu wystarczy posłuchać debaty z ostatniej sesji rady miasta dotyczącej podwyżki ceny odbioru śmieci. Z nim również nie jest dobrze, bo ataki są bardziej kosztowne niż obrona. Pamięć im szwankuje…
To co wyprawia „formacja” to czystej próby GÓWNIARZERIA. Marcinowi Wilkołazkiemu w uzasadnieniu proponowanej przez burmistrza podwyżki z 17 na 25 złotych nie pasuje nic, dosłownie! Wszystko jest w tym projekcie podejrzane, źle skalkulowane i brak procentów, bo jak nie ma procentowego wzrostu kosztów w danych przedłożonych przez ratusz to już wszystko nadaje się do nomen omen na śmieci.
No i nie było wcześniej dyskusji Marcin powiada… dlatego oni się nie godzą. No cóż, ale skoro pamięć szwankuje to trzeba przypomnieć dlaczego. Przed sesją tradycyjnie odbyły się komisje, na których z reguły się dyskutuje, ale „Krasnostawianie” milczeli jak kościelne organy po śmierci organisty. A wszystko stąd, że dostali taki od Marcina rozkaz. Na taki wniosek rzuca światło wypowiedź Marcina Worotyńskiego, który w przypływie szczerości powiedział, że nic mówił nie będzie, bo musi skonsultować się z klubem.
Nawet średnio rozgarnięty wie, że Wilkołazki Marcin trzyma swoich krótko i za „pysk”, jak kiedyś powiatowy ormowiec swoich peeselowców. Piękna hipokryzja i trzeba pamiętać, że komisje nie są transmitowane. A lider „Krasnostawian” zna zasady dobrego widowiska i te wszystkie płomienne przemowy, groźne miny szykował na sesję, gdzie kamera pracuje non stop i tak to wygląda.
Dlatego złośliwe to i gówniarskie ponad miarę. Widocznie Marcin wziął sobie do serca historię Kopciuszka, gdzie szurnięta macocha na wszelkie możliwe sposoby gnębiła pasierbicę wybieraniem jak nie grochu z popiołu to maku… Można i tak!? I jak tak to, czy w takich okolicznościach to jeszcze samorząd, czy już poczekalnia w Abramowicach?
Posiłkują się również „Krasnostawianie” fałszywą troską o mieszkańców, która aż się przelewa jak Nysa Kłodzka w Kłodzku. Wiadomo… Ta musi być, bo bez niej nie byłoby takiej szampańskiej zabawy! Społeczeństwo trzeba dopieścić, nawet jak ono o tych pieszczotach pojęcia nie ma.
W tym wydziwianiu lider Marcin gorszy niż baba w ciąży, co to czekoladę zagryza kiszonym ogórkiem i jeszcze woła o gruszki w syropie. Nawet padają „argumenty” „Coś” trzeba powiedzieć, jakiś pozór moralnego uzasadnienia być musi, ale tych nie można traktować poważnie. Bo jednocześnie nikt z „Krasnostawian” się nie zająknął o tym, że przez ostatnie lata to oni jako współrządzący, bo sterując marionetkowym Kościukiem odpowiadają za obecną sytuację w śmieciach. Zamiast podnosić cenę ich wywozu sukcesywnie co rok, czego mają świadomość to wolą ten incydent wyprzeć z pamięci i uciec od odpowiedzialności solidarnie, kierując dyskusję w taką stronę, która przypomina licytację przedszkolaków przy „pisaniu listu do Świętego Mikołaja”.
A w takich okolicznościach zaczynają mimowolnie pojawiać się elementy komiczne, bo inaczej być nie może. Dla przykładu prezesom miejskich spółek „Krasnostawianie” nie wierzą! Ale jak to możliwe, skoro… jeden z nich pamięta Kościuka, z którym pięknie współpracowali? Wtedy prezes nie miał problemów z wiarygodnością. Brak takowej pojawił się, w momencie kiedy ciapowatego Roberta zastąpił Miciuła, który po drodze odprawił z kwitkiem Hukiewicza. Ostatnie to wyjątkowy kamień obrazy dla niego. Dlatego na tej sesji Kamil „wziął zemstę w swoje usta” i bez krzty litości pastwił się o dziwo nad… resztkami własnego rozsądku, tak jak miesiąc temu fryzjer nad jego osławioną grzywką, ale o tym w osobnym akapicie, bo Kamil zasłużył.
Pastuszak nowy prezes MPGK, ale w ratuszu od „ostatniego zlodowacenia” to już nie ma po co żyć! On musi „kłamać” i jego wiedza nic nie warta, bo został prezesem za Miciuły i taki to nigdy prawdy nie powie! Jemu tylko suchy konar i mocny sznur!? Agnieszka Pocińska-Bartnik alias „Wilkołazki w spódnicy” powtarza tezy Marcina i od siebie dołożyła „wielkie oczy ze zdziwienia” tym, że przez ostatnie lata nikt radnym nie powiedział o rosnących kosztach w spółkach miejskich! Z tego powodu zirytowała się skarbnik, która z kolei pamięta samego Jakubca. Na zarzut Agnieszki odpowiedziała kontrargumentem, że radni otrzymywali co roku raporty na temat ich kondycji, tylko że trzeba czytać z uwagą. Akurat to można wytłumaczyć tym, że może radna Pocińska nie czyta tego, co dostaje w materiałach Bartnik albo na odwrót.
Oczywiście skarbnik miasta również jest w kręgu ludzi „potępionych” którym wierzyć nie wypada. Sekretarz takoż!? Obie Panie za czasów Kościuka pławiły się w zaufaniu, a teraz przyszedł czas posuchy. Można odnieść wrażenie, że Krasnostawianie chcą stworzyć efekt, że wszyscy, którzy są w otoczeniu obecnego burmistrza Miciuły zostaną napiętnowani „brakiem zaufania” i przy każdej uchwale, czy jakimś innym działaniu, które wyjdzie spod ich rąk będą zbierać cięgi. Może taka presja ma doprowadzić do tego, aby zmusili Miciułę do dobrowolnej abdykacji, a jak i to nie pomoże, to do wyrzucenia go z gabinetu oknem… Bywały w historii takie „precedensy”.
Ale ponad wszystko niedoszły burmistrz Hukiewicz Kamil skradł wszystkim widowisko, i to bezdyskusyjnie był jego „Dzień Dziecka” Trochę odwleczony, ale huczny. Brakło tylko tortu i malowania twarzy oraz śmiesznych czapek. Najpierw stwierdził, że nie zagłosuje i nie poprze podwyżki dla samej podwyżki. Bo on w 2021 poparł, a potem nic się nie działo przez 2,5 roku. Żadnej edukacji dotyczącej segregacji odpadów nie było i on teraz za tamten despekt nie będzie głosował „za”. Powtórzył to ze dwa razy i kiedy się go słuchało to można było odnieść wrażenie, że w jego przypadku żadna edukacja już nie jest potrzebna, nawet coś na poprawę pamięci zbędne… W jego stanie tylko ksiądz z ostatnim namaszczeniem. Bo tak może mówić człowiek w malignie, w ostatniej godzinie na łożu boleści.
Kamil zaszlachtował zdrowy rozsądek, jak wieprzka na Wielkanoc, a rozsądkiem nie grzeszył… Przecież to wszystko, o czym mówi dotyczy okresu rządów Roberta Kościuka, gdy i on był radnym. Tego samego Kościuka, na którego w drugiej turze w ostatnich wyborach przekazał głosy. Jeśli to nie Kościuk zawalił edukację to kto!? Może sami „Krasnostawianie”, bo nie naciskali na prezesów spółek. O tym, że Kościuk chodził na pasku „Krasnostawian” to już nie ma co opowiadać, bo o tym było wyżej, i to truizm.
Miciuła jest burmistrzem zaledwie od maja, i to, co zastał jest pokłosiem działalności poprzednika i tych którzy go wspierali. Musi sprzątać bajzel po „Krasnostawianach” i ciapowatym Kościuku… który nie podnosił ceny wywózki śmieci przed wyborami, bo to było nie polityczne, ale konieczne. Myślał a „Krasnostawianie” razem z nim, że tym narażą się wyborcom. Jak się okazało myślenie było złe i popełnili ten sam błąd, jaki kiedyś popełniła Hanna Mazurkiewicz. Wszyscy już zapomnieli awantury, gdy unikanie przez nią sukcesywnej podwyżki takiej rok w rok, doprowadziło do podwyżki skokowej i szokowej. Szkoda, że Kamil tego nie rozumie, bo można odnieść wrażenie, że oprócz słynnej grzywki ucięto mu coś jeszcze.
Ale Kamil nie spoczął na laurach i jako że poczuł się pewnie w tych szarżach na jednak ślepej kobyle to dołożył jeszcze stwierdzenie po wymianie zdań z Turzynieckim, w której była mowa o Jakubcu, że kiedyś i on głosował przeciwko podwyżce cen śmieci. Wyszło z tego, że Kamil chce iść tropem Jakubca i ten stał się dla niego wzorem!? W tym momencie wypadałoby postawić pytanie, czy trzeba się wzorować na kimkolwiek, jak się ma zdrowy rozsądek i ciut „przyzwoitości”, bo przecież każdy wie, kto współrządził z ciapowatym Kościukiem i dlaczego nikt nie podnosił ceny śmieci sukcesywnie? Ale przecież Kamil go właśnie przed chwilą zaszlachtował to widać, stąd te ciągoty pro Jakubcowe, które jako żywo w swoim ciężarze gatunkowym przypominają tłumaczenie pijaka, co to za wszelką cenę własne zasikane spodnie wyjaśnia tym, że kolega obok też takie ma, a w związku z tym i jemu wypadało się w swoje zeszczać… Tak jakby nie można było się wyszczać normalnie!? Ot gówniarzeria i aż ciarki przechodzą na myśl, że chłopak mógł zostać burmistrzem i cieszyć się należy, że taki meteor ominął Krasnystaw. Dinozaury tyle szczęścia nie miały…
Oczywiście cała debata kręciła się jak chomik w kołowrotku, czyli „nihil novi sub sole” Padł nawet wniosek racjonalizatorski chyba tylko po to aby rozbawić i dyskusję jeszcze bardziej odkleić od meritum. Radna Karolina Gołębiowska, przysłuchując się dyskusji nie wytrzymała i chciała zostawić po sobie ślad. Dlatego zaproponowała, aby zielone odpady kompostować w specjalnych kompostownikach na balkonach w blokach. Zdziwił się prezes Kras-eko Poniedziałek na takie dictum i odrzekł, że pierwsze słyszy. Bo w domkach jednorodzinnych to i owszem, ale żeby w blokach? Cóż można dodać… Kiedyś za komuny na balkonach trzymano świnie, które spełniały rolę żywego kompostownika, albowiem świnia niewybredna i żre to samo, co człowiek. Widocznie wracamy do sprawdzonych rozwiązań i może na następnej sesji radna Karolinka przemyśli i zaproponuje świnię… „Krasnostawianie” już jedną Miciule podłożyli to, co tam dla nich.
A na koniec wypada podsumować całą sesję, i to, co się tam działo takim obrazkiem, w którym jegomość zarzuca swojemu rozmówcy, że ten ma brudne buty, a sam, tymczasem stoi w gównie po kolana…
Najpierw chcieli być burmistrzami, wszystko chcieli nam mieszkańcom załatwić, przychylić nieba a że nie zostali po nich choćby potop. No bo jak wytłumaczyć wsadzanie kija w szprychy finansowe. Wszyscy mają więcej zarabiać , minimalna płaca co i raz w górę, a skąd mają być na to pieniądze ? Hej, hej obudźcie się, kampania wyborcza już dawno się skończyła ! Myślicie, że wy Miciułę tylko wsadzicie na minę. Wszystkich nas wsadzacie, Miciule najmniej to zaszkodzi.
Kogośmy wybrali na swoich przedstawicieli drodzy obywatele Krasnegostawu. Piaskownicę sobie z naszego miasta zrobili. Ot tyle. Wszystko z lisimi uśmieszkami na twarzach i świetnym samopoczuciem, bo komuś rzucili kłodę pod koła. Zamiast wymyślać intrygi, podkładać miny, sypać piach w tryby puknijcie się, wiecie chyba w co … Wszak napisano pukajcie a będzie wam otworzone … wrota rozumu. On tam powinien być, przynajmniej jak się z boku patrzy. Chyba, że macie wszystko w d… bo na razie na to wygląda.
Na razie wygląda to tak, że burmistrz kosztami obu miejskich spółek zajmujących się tzw „śmieciami”, w tym jednej nawet miejsko-gminnej, próbuje obciążyć jedynie mieszkańców miasta. Ciekawe czy wójt gminy Krasnystaw również wystąpi lub może już wystąpił z wnioskiem o podwyżkę opłat dla mieszkańców gminy i czy obie te ewentualne podwyżki są ze sobą jakoś spięte w całość. 😀