Wilk syty i owca cała

” A gdzie był Marcin w 2017 roku, kiedy żądano rzetelnych badań archeologicznych na terenie po byłej katowni Urzędu Bezpieczeństwa? Był! A jakże radnym, ale stał w bezpiecznej odległości i wtedy milczał, bo nie miał interesu mieć patriotycznego odruchu. Szkoda… bo za parę lat w ostatnich wyborach spadkobiercy UB, których przyjął do stowarzyszenia wystrychnęli go na przysłowiowego dudka i teraz w akcie rozpaczy rzuca w Miciułę tym, co mu się pod rękę nawinie…”

Ten wytłuszczony fragment z postscriptum do ostatniego felietonu „Szczytowanie Marcina” wzbudził w Marcinie Wilkołazkim pewne obiekcje i w sposób dworny zwrócił mi uwagę, że było zupełnie inaczej. Na tę okoliczność pokazał interpelacje i zapytania w sprawie rzetelnego nadzoru archeologicznego, które składał w 2017 roku… I rację miał, dlatego należy mu się „wyprostowanie”. Jednego, tylko nie wiem, a Marcin tego już nie „ruszał” czy był to przejaw wilczego instynktu, czy patriotyzmu. Bo w kontekście późniejszego ukłonu w stronę esbeka Jelonka i postkomunisty Piwki, których wpuścił do Krasnostawian na przeczekanie złych dla nich czasów to ja bym stawiał, że to był instynkt. Dlatego jest jak w tytule, gdzie wilk syty to i owca cała.

 

15
5

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *