Haniebne popisy synalka radnego, tym razem na sali sądowej

Wiadomo nie od dziś, że pierwszy dzień po wyborach jest pierwszym dniem nowej kampanii albowiem jak twierdzą znawcy, na wynik wyborczy pracuje się cały czas. Może to i banał albo daleko idące uproszczenie, ale trudno nie łączyć tego z tym, co wyczynia synalek radnego z Kozieńca- Radosław. Choć właściwsze byłoby tytułowanie wspomnianego „Szefem kampanii swojego tatusia” A kampanię potrafi prowadzić jak nikt, ma to w genach a bardziej w nogach i pięściach. Czy ma coś w głowie? Podobno, ale z tym jest tak jak z życiem na Marsie- nie ma na to dowodów.

Z dynamicznej kampanii prowadzonej przed sklepem na Woli Siennickiej zrobiła się sprawa kryminalna. Policjanci z tutejszej komendy nasłuchali się o jego nietykalności i w co będą ruchani jak nie dadzą mu spokojnie żłopać piwa w miejscu publicznym. Radek „erudyta” odkrył i tym odkryciem podzielił się ze stróżami prawa, że są chamami, cwelami i kurwami. Ponadto obwieścił, iż jednego „psa już pochowali”. A to, że policjant zmarł na raka i zapewne kogoś osierocił Radka jakoś nie wzrusza, bo on jak się wyraził ma na służbę w granatowym mundurze „wyjebane”, Co znaczy to enigmatyczne określenie? Tego i sam Radunio nie wie, bo jego „renesansowa” umysłowość nie zaprząta sobie uwagi takimi detalami

Z takim samym przejęciem Radek traktuje wszystkie wyroki, których dorobił się w swoim 31 letnim życiu, jest tego sporo i niektóre osiągnięcia mogą przyprawić o zawrót głowy nawet stałych lokatorów Białołęki czy Wronek. Bo tak… Są grzywny za przestępstwo karno-skarbowe coś ze 24.000 złotych oraz wyroki za obrazę funkcjonariuszy Policji. Jest też wyrok za groźby karalne okraszony 800 złotową grzywną…, Co tam one, papcio Dariusz rozpieszczający ulubionego synusia wszystko sfinansuje, bo przecież taki „szef kampanii” jest wart każdych pieniędzy, nawet jeśli w efekcie tego rodzinna gospodarka pójdzie z torbami. Nurtującą ciekawostką jest to, że na tablicy posterunku Policji w Siennicy Różanej wiszą przeprosiny Radzia sprzed kilku lat, w których zobowiązuje się do poprawy relacji z Policją i nawet wyraża skruchę. Co wynikło z tych przeprosin oraz górnolotnej deklaracji to można się było przekonać studiując jego profil fejsbukowy? Tam nasz „wrażliwiec” umieścił dwa wpisy „ jebać policję” i „pierdolić policję”, choć słowa różnią się nieznacznie to jemu ciągle chodzi o to samo. Pała jakąś nieokiełznaną chęcią niekontrolowanej prokreacji i nawet nie pogardzi funkcjonariuszem Policji. Płeć dla niego nie stanowi bariery ni estetycznej ni obyczajowej. On chce się kochać ze wszystkimi, taki z niego nowoczesny Europejczyk. Mimo tego potencjału kipiącego w jego lędźwiach nie spłodził jeszcze niczego co ma ręce i nogi, oprócz wyroków rzecz jasna. Są tacy którzy sądzą ,że brak potomstwa w jego wypadku to dar niebios. Natomiast wspomniane pisarstwo fejsbukowe było przedmiotem policyjnego dochodzenia…

Są jeszcze w jego „osiągnięciach”  zasądzone godziny prac publicznych które odrabia się w Urzędzie Gminy. Czy Radek je sumiennie odpracował? Szczerze wątpię, bo ciągłe nawroty recydywy przeczą temu. A przecież dozór nad tym ma Wójt Leszek Proskura kolega i wielki partyjny przyjaciel taty Radka. Panowie się lubią, spotykają, wspólnie dyskutują długimi wieczorami o literaturze doby romantyzmu i sprawach gminy. Zapraszają się również wzajemnie na wesela swych pociech, po prostu uczucie kwitnie. Platformą tegoż jest wspólna ludowa pasja, którą realizują pod auspicjami PSL.

W efekcie tak dynamicznej kampanii Dariusz, Sęczkowski zdobył mandat pokonując Mirosława Kaczora, który… Co tu ukrywać jest słaby, bo nie jest w PSL, a i synowie mu nie pomogli, bo próżno ich szukać w rejestrze osób karanych. Nikomu nie grozili nikogo nie chcieli ruchać i nikogo nie umyślnie nie pozbawili życia. Tak, więc w tych okolicznościach takie latorośla tylko Kaczorowi zaszkodziły, bo widać ich właściwie i „po peeselowsku” wychować nie potrafił. Nie to, co Dariusz…

O sukcesie taty Radek poinformował nawet Sąd Rejonowy w Krasnymstawie. A było tak… 24 października, czyli trzy dni po wyborach odbyła się rozprawa w sądzie, która dotyczyła skopania mojego samochodu przez Radosława w dniu 16 czerwca 2017 roku… Niby nic, ale jeśli na Sali jest Radeczek to nie jest „niby nic” Po prostu synuś radnego w trakcie moich zeznań zaczął „rzucać kurwami”, dokładnie była jedna kurwa głośna druga cichsza, ale sędzia nie był liberałem, przerwał przewód na 5 minut i wlepił w majestacie prawa złotoustemu Sęczkowskiemu grzywnę za obrazę majestatu Sądu w wysokości 500 złotych. Ale to go nie powstrzymało, bo później by wyrazić dezaprobatę dla treści zeznań środkowym palcem kilkukrotnie dłubał sobie w oczodole. A ma ich aż 10 ale on wybrał ten, bo widać często go używa. Co znaczy ten gest to chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć. Być może takiej pomysłowości nabywa się po uprzednim powiszeniu  za zawartość krocza na szpikulcu ogrodzenia piekarni…  Dynamika zachowania zapewne wynika z sukcesu taty i jest zapowiedzią konsekwentnego podtrzymania zasady „wyjebania” na wszystko a w tym wypadku chodzi o Sąd…

Końcowa refleksja jest gorzka. Lokalny PSL mając takich członków jest zaprzeczeniem idei Witosa a bardziej przypomina brudną hordę. Ci, którzy mogą o składzie personalnym partii decydować mają zasady i etykę gdzieś, wszak  Sęczkowski mając takich synalków podniesie rękę za wszystkim nawet, jeśli to będzie wyrok śmierci na siebie samego. Szpak nie reaguje, ponieważ woli wmawiać ludziom, że tak można i to nie ma znaczenia. Tylko, że otaczając się takimi familiami wystawia sobie haniebne świadectwo. Proskura też tego nie rozumie gdyż najzwyklej w świecie jest mało inteligentny. Natomiast wyborcy na Kozieńcu wybrali jak wybrali, lecz najlepszą kwintesencją jest poniższy dialog tyczący się częstej omylności wyborów większości.

Winniśmy jeść gówno! Dlaczego Pan tak uważa? Ponieważ miliony much nie mogą się mylić …szanowny Panie.

178
155

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *