List Alicji Pacyk pełen ciekawostek

 

Poniższy list został odczytany przez autorkę na sesji 27 lipca 2021 roku i zapewne dostarczony przy pomocy Poczty Polskiej do adresata…                                                                                                                                                                                                                                                               Zagroda, dnia 22 lipca 2021 roku.

Szanowny Panie

Kończą się prace budowlane przy rewitalizacji dworku w Siennicy Różanej, natomiast dyskusja na temat jego zagospodarowania rozpoczęła się w dniu 17 marca 2021 r. podczas spotkania Pana z radnymi gminy, władzami gminy i dwoma mieszkańcami. Proponowany przez władze gminy pomysł na umieszczenie w dworku Pana prac (stworzenie muzeum) wzbudza wiele kontrowersji wśród części radnych i mieszkańców gminy. Przedstawiane i preferowane są inne propozycje, aby w dworku stworzyć Muzeum Kultury Siennickiej i umieścić w nim dokumenty, zapiski i wspomnienia o ludziach, którzy swoim życiem i pracą zasłużyli się dla tej społeczności począwszy od Mikołaja Reja, zachować dziedzictwo twórczości ludowej, przywołać ducha czasu z okresu świetności dworku poprzez odpowiednie urządzenie pomieszczeń, prowadzić tam zajęcia tematyczne dla dzieci, młodzieży i dorosłych, ponieważ w obecnym budynku Centrum Kultury brakuje miejsca. Organizować okresowe wystawy prac różnych artystów, w tym również i Pana, organizować kameralne koncerty w sali głównej, wystawiać spektakle miejscowego Teatru Pokoleń i zapraszać inne. Takie zagospodarowanie dworku sprawi, że dworek będzie ciągle się zmieniał, zapraszał, pokazywał nowości. Natomiast umieszczenie tam tylko Pana prac, nawet w części (na piętrze) wyłączy tę powierzchnie z bieżącego aktywnego korzystania, wystawę obejrzy się tylko raz, dworek, albo przynajmniej jego część, będzie „martwy”. Natomiast tętniący życiem budynek może być magnesem, który integrować będzie mieszkańców i osoby spoza terenu gminy.

Pana prace, które opisuje Pan jako „nurt abstrakcji biologicznej” są trudne w odbiorze i ma Pan tego świadomość . Społeczeństwo ziemi siennickiej to w głównej mierze rolnicy, których życie codzienne to trud pracy na roli, troska o zagwarantowanie rodzinie poczucia bezpieczeństwa finansowego i borykanie się z codziennością. Potrzebują również, jak każdy człowiek, jakiejś odmiany, wyjść z domu coś zobaczyć, posłuchać, zabawić się. Potrzebują doznawać pozytywnych, przyjemnych przeżyć estetycznych. Pana sztuka tego im nie zapewni, trudno ją zrozumieć. Nawet Pana wystawa stała plakatu umieszczona w Zespole Szkół Rolniczych w Siennicy Różanej zostanie usunięta. Rodzice uczniów uczęszczających do tej szkoły zwrócili się z taką prośbą do dyrektora tejże szkoły twierdząc, że nie pełni ona roli edukacyjnej, a wręcz przeciwnie zawiera prace, które w budynku szkoły znaleźć się nie powinny.

Umieszczone w Sali konferencyjnej budynku Urzędu Gminy Pana prace z serii „pejzaż siana” jako pejzaż fantastyczny będący wytworem wyobraźni nie zachwycają i nie kojarzą się z realistycznym krajobrazem ziemi siennickiej, ani widokiem jakiejkolwiek natury, trudno też znaleźć w nich formy symbolu.

Nie ma ważnego, istotnego powodu dla którego mieszkańcy Gminy Siennica Różana mieliby stworzyć dla Pana muzeum lub przeznaczyć znaczną część dworku na Pana prace i potrzeby.

Nie jest Pan ani przez miejsce urodzenia, ani przez miejsce pracy czy zamieszkania związany z naszą gminą. Wprawdzie w 2014 r. przyznany został Panu tytuł „Honorowego Obywatela Gminy Siennica Różana”, który zgodnie z regulaminem nadawania tego tytułu, winien być wyrazem szczególnego wyróżnienia i uznania za wybitne i trwałe zasługi na rzecz rozwoju i promocji gminy.

Chciałam poznać te zasługi poprosiłam więc władze gminy o udostępnienie wniosku o nadanie Panu tego tytułu. Okazuje się że gmina takim wnioskiem nie dysponuje. Trudno zatem ocenić jakie są Pana zasługi dla naszej gminy. W dostępnych materiałach można znaleźć jedynie informacje, że początkowo uczestniczył Pan w plenerach malarskich, potem był Pan tylko kustoszem wystaw poplenerowych oraz prowadził wykład dla Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Innych informacji nie ma. Czy to są zasługi wybitne i trwałe niech Pan sam oceni.

Jest też pan malarzem amatorem, ponieważ na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie ukończył Pan Wydział Architektury Wnętrz, nie malarstwa, a z dostępnych w Internecie Pana życiorysów wynika, że jest Pan malarzem z wykształcenia.

W naszej ocenie właściwymi lokalizacjami dla eksponowania Pana dorobku są miasta: Chojnice i Kraków. Jedno z racji miejsca Pana urodzenia, drugie z racji Pana miejsca zamieszkania i wieloletniej pracy. Ponadto miasto Kraków jako mekka artystów, jest miejscem jak najbardziej właściwym dla uczczenia Pana twórczości jako artysty i Pana prac. Jest tam inne środowisko, może bardziej rozumiejące sztukę i jest większe prawdopodobieństwo, że zostanie pan we właściwy sposób doceniony i upamiętniony.

Umieszczenie Pana Prac w Siennicy Różanej, miejscowości na kresach wschodnich położonej w dalekiej odległości od dużych miast skazuje Pana sztukę na niebyt. Proszę przemyśleć czy rzeczywiście gmina Siennica Różana jest właściwym miejscem dla przetrwania Pana w pamięci potomnych.

Z wyrazami szacunku

Alicja Pacyk

Radna Gminy Siennica Różana

46
2

Piaskownica

Dziś o tym co się wydarzyło u naszych południowych sąsiadów. Uprzedzam że nie chodzi ani o Czechów ni Słowaków. Samorządowcy z gminy Zamość wpadli na bardzo kreatywny pomysł...

W dniu 30 czerwca 2021 roku odbyła się sesja Rady Gminy  Zamość. Najciekawsze tematy poruszone w trakcie sesji to nasadzenia krzewów na placu zabaw w Wólce Panieńskiej. Sytuacja jest o tyle zabawna, że plac zabaw w Wólce Panieńskiej nie istnieje. W swoim pisemnym oświadczeniu były Przewodniczący Rady Gminy Zamość radny Wojciech Suchowicz stwierdził, że informacje zawarte w odpowiedzi na wniosek mieszkańca są nieprawdziwe odnośnie miejsca nasadzeń w sołectwie Wólka Panieńska. Drugim ciekawym i zarazem zabawnym tematem poruszonym w trakcie sesji Rady Gminy Zamość był wniosek mieszkańca o przeprowadzenie kontroli dotyczącej wymiany piasku w piaskownicach na 19 gminnych placach zabaw. Argumentem za przeprowadzeniem kontroli według uzasadnienia wnioskodawcy była fikcyjna wymiana piasku w piaskownicy na placu zabaw w Siedliskach. Nie było możliwości wymiany piasku w piaskownicy ponieważ takiego elementu nie ma na placu zabaw w miejscowości Siedliska. Z czynności wymiany piasku sporządzono urzędowy dokument tj. protokół. Potwierdzamy informacje zawarte we wniosku mieszkańca, że na placu zabaw w Siedliskach nie ma piaskownicy. Zabawne sytuacje z nasadzeniami i wymianą piasku pochodzą z urzędowych dokumentów podpisanych przez Wójta Gminy Zamość i Kierownika Gminnego Zakładu Obsługi Komunalnej Gminy Zamość.

 

W Siennicy tymczasem Banach dyrektora Misiurę pyta: czy nie dałoby się „wyzerować”? Tym samym jego wyobraźnia i odpowiedzialność za słowa jest z poziomu tytułowej piaskownicy. Ale co ciekawe: w zeszłym roku Alicja Pacyk na jednej z komisji zwróciła uwagę na to by księgowa z Centrum Kultury lepiej zaplanowała budżet. Banach jak to usłyszał to się oburzył, wszak księgową była i jest nadal kuzynka. Tylko że gdy zaistniała potrzeba „przeczołgania” Misiury jej niedociągnięciami obarczono jego!? Ot! Prawo jak w Osieku, gdzie kowal zawinił, a młynarza powiesili!?

30
5

Kulturalne polowanie z nagonką czyli jak „Sierotka” Marysia i Inkwizytor Banach Misiurze portki szarpali

Kiedy rankiem 23 czerwca tego roku dyrektor siennickiego Centrum Kultury Andrzej Misiura zakładał portki przed pójściem do pracy, to pojęcia nie miał, że na sesji ten szczegół garderoby zostanie mu poszarpany. Gdyby wiedział to może wziąłby jeszcze ze sobą kij, co by się nim oganiać. Ale i bez niego też dał radę, choć brytany atakowały zaciekle. Właśnie dziś o tym z przymrużeniem oka…

W punkcie przewidzianym do sprawozdań z działalności jednostek podległych brakło jedynie szafotu, kata w kapturze i rozpalonego żelaza. Wzięli się nasi samorządowcy za Andrzeja Davida Misiurę, dyrektora Centrum Kultury. Wszystko zostało misternie i „przypadkowo zaplanowane”, a Banach do Misiury zwracał się tak jakby był jego zwierzchnikiem z widoczną wyższością i charakterystyczną dlań pyszałkowatą butą: „Dostał Pan ode mnie prawie trzy lata temu zadanie!” Dał tym samym hasło do ślepych razów i bzdurnych rozliczeń…

Listą w Misiurę

Banach miał na myśli indeks nazwisk ofiar II wojny światowej z terenu gminy, które mają trafić na tablicę pamiątkową. Jest to inicjatywa mieszkańców,  którzy pamiętają tamte czasy i na sercu leży im upamiętnienie bliskich. Poprosili o to Banacha i w związku z tym reglamentowany patriotyzm odezwał się w nim jak rwa kulszowa na starość, ale przede wszystkim był to doskonały przyczynek aby Misiurę przeczołgać i na forum rady dać upust swojej prymitywnej żądzy dominacji. Był to zaledwie pierwszy akord, potem było jeszcze bardziej małostkowo, złośliwie i paździerzowo.

IPN i major Stanisław Maksymilian Prus

Trzeba wiedzieć, że Banach słowa „proszę” używa z rzadka, choć zapewne wie, że można nim wiele z pozoru zaryglowanych drzwi otworzyć. Prosić to nie w jego stylu, on wielki kierownik od szambiarek, śmieciarek może tylko wydawać polecenia. Misiura tłumaczył cierpliwie, że wszystko trwało, ponieważ IPN sprawdza nazwiska ofiar. Musi tak być, albowiem miały miejsce takie przypadki w Polsce, gdy na tablicach umieszczano niewłaściwe nazwiska . Ponadto Misiura stwierdził, że jego misja tak naprawdę już się zakończyła w marcu tego roku. Lista jest już pełna, zawiera 298 osób, a IPN zweryfikuje wszystkie personalia do sierpnia 2021.

Opowiedział jeszcze jedną ciekawą historię, otóż z Siennicy pochodzi Stanisław Maksymilian Prus, major Wojska Polskiego, który w czasie okupacji służył w strukturach AK. W Bondyrzu jest jego muzeum, a w Siennicy można by go również symbolicznie upamiętnić. Jako że działalność majora Prusa wpisuje się w „chwałę oręża polskiego” to w ewentualnych kosztach związanych z jego upamiętnieniem partycypowało by Ministerstwo Obrony Narodowej, ale przy okazji można wyeksponować wspomnianą tablicę pamiątkową z nazwiskami. Banach jak to usłyszał, to i owszem wysłuchał ale widać przekraczało to jego możliwości poznawcze i zaistniała obawa uszczerbku rozdętego ego, toteż specjalnie tym się nie przejął, a wręcz stwierdził, że jego bardziej lista interesuje. Misiura dużo opowiadał o całej otoczce i mówił ciekawie, widać, że w temat zagłębił się po same uszy…

Jaki ułan taka szarża

Tymczasem oberwało mu się niespodzianie za „Teatr Pokoleń” oraz za indeks imprez kulturalnych. Tu szarżował Maria Kiliańska i jaki ułan taka szarża. Mało powiedzieć, że koń ją poniósł, to jeszcze czako osunęło się jej na oczy, a lanca zadziałała jak nadepnięte grabie. Kiliańska tak drobiazgowo badała indeks imprez, które przedstawił Misiura w sprawozdaniu, że doszła do wniosku: owszem jest tego sporo, ale ona oczekiwałaby wyszczególnienia wydarzeń kulturalnych organizowanych tylko przez Centrum Kultury. Jej nie pasuje, że na liście są imprezy które odbyły się jedynie przy jego wsparciu!?

Teatr Pokoleń” w opinii Marysi znikł i ona jest zawiedziona, obostrzenia covidowe rozumie, ale mimo to… Obecni na sali aktorzy z teatru milczeli jak groby i albo im kazano, albo zaskoczeni całym „śledztwem” siedzieli zamurowani. Jeszcze dopytywała co z pracą zdalną? Oczywiście wspierał ją w tym Banach…

Dyrektor odparował na te ataki dość zgrabnie i sypał faktami. Szczególnie pokaźny kopczyk usypał na upierdliwej małostkowości Kiliańskiej. Powiedział że rozesłał ponad 260 pakietów składających się z wydawnictw „Centrum…” do osób współpracujących z nim i opowiedział o pracach nad digitalizacją i innych działaniach, a na koniec odesłał Kiliańską do statutu Centrum Kultury, widać, że radna zadaje pytania, które dowodzą, że go nie zna, a tym samym wali na oślep.

Kneblowanie Misiury

Alicja Pacyk przysłuchiwała się temu ze zdziwieniem i w pewnym momencie zabrała głos, stwierdziła, że na kulturę nie daje się tak wiele środków, wobec tego nie można wymagać tak dużo. Poza tym, zaproponowała, by dyrektor na koniec sesji w wolnych wnioskach opowiedział o swoich planach, o których mówił na komisjach. Gdy koniec sesji nastał i Alicja Pacyk zwróciła się do Banacha by pozwolił Misiurze mówić, ten odpowiedział, że porządek tego nie przewiduje…I tak dyrektora zakneblowali, zgodnie z tutejszym prymitywnym obyczajem. Jeszcze by powiedział, że „Dwór Sztuki’ można inaczej urządzić!? Wszak Misiura miał być przeczołgany i upokorzony. To co miał do powiedzenia nadętego Banacha nie interesowało…

Zapomniał wół…

Banach dociekał czy w związku z pracą zdalną Centrum Kultury posiada regulamin pracy zdalnej? Znów zapachniało hipokryzją i bezczelnością, gdyż za rozliczanie z istnienia takowego regulaminu bierze się jegomość, który przewodniczył kilkanaście lat komisji rewizyjnej nie mając planu pracy, biorąc za to pieniądze, ale takie są siennickie standardy, gdzie co można to stawia się na głowie.

Kuzynka Banacha i 469 złotych 80 groszy

Jak nigdy Banacha zainteresowały finanse Centrum Kultury, wręcz drobiazgowo do nich podszedł. Powiedział że ze względu na wyjątkowość roku minionego pyta czy wydatki były celowe!?  Zdziwiła się tym pomysłem skarbnik Ewa Antoniak i to bardzo, a Banach ciągnął swoje, że on tu podpisuje uchwały i musi być dociekliwy, a tam jest 469 i 80 groszy…, czy się z tym coś zrobić nie dało? Misiura odpowiedział, że można było pokombinować, tylko po co? Ale coś mi się zdaje, że jakby Misiura pokombinował to Banach zapytałby dlaczego tak zrobił?

Przyznam że słuchając Banacha wywodów oniemiałem. Jak można być tak bezmyślnym i publicznie dyrektora pytać czy się wyzerować nie dało!? Głupota Banach sięgnęła w tym momencie stanów krytycznych, księgowość to nie plac przy ZDP gdzie można zrobić bajzel. Tak się w nagonce na Misiurę zapamiętał, że przestrzelił. Jak wynika z jego czczej gadaniny, on się nie zna na finansach i nie rozumie pewnych zagadnień. Misiura stwierdził, że wyzerować się nie dało i zostało to tak ujęte jak należy… 

Do wszystkiego wtrąciła się radna i emerytowana księgowa Alicja Pacyk, bo widać nie zdzierżyła miernych popisów speca od spękanych poboczy i garbatych chodników, wytłumaczyła o co chodzi z tymi pieniędzmi. Księgowa z „Centrum Kultury”  zawnioskował o mniejszą dotację na działalność z gminy i stąd różnica, ale w sumie nie ma o co kopii kruszyć, pieniądze zostały w gminnej kasie i nikt ich nie zapodział. Poza tym księgowa jest kuzynką Banacha!? Polując na Misiurę palnął Banach w nią, albowiem to ona za finanse odpowiada. Po co w ogóle było drążyć coś, co jest ślepą uliczką i winić za to Misiurę?  Nawet księgowa nie popełniła wykroczenia,  w zeszłym roku kwota wynosiła blisko 1000 zł i nikt o to nie pytał!? Tak się zdarza i jedynie częstsze od tego są dziury i spękane pobocza w drogach Banacha. Jedyne wytłumaczenie to ślepy odwet, bez wyobraźni.  Na przyszłość niech może lepiej Banach pomyśli nim coś powie?

O małżonce zapomniał!?

Ale skoro Banach taki troskliwy o pieniądz, to może wróćmy do czasów, gdy jego wielce szanowna małżonka, Regina była jednym z dwóch wicedyrektorów w Zespole Szkół w Siennicy Różanej. Nie było ekonomicznego i merytorycznego uzasadnienia by sprawowała to stanowisko i tym samym brała dodatek do pensji. W pewnym momencie było zbyt mało oddziałów na dwóch wicedyrektorów, ale dostała go z jakichś przyczyn, a nas podatników to kosztowało. Gdzie wtedy był  Banach? Poza tym niech sobie „ekonom” przypomni ekwiwalenty urlopowe Proskury, a to nie były grosze, tylko 26.000 złotych. A o żądaniu przez niego podwyżki diety nie ma się co rozpisywać…

Na zakończenie wypada podsumować „publiczną kaźń” Misiury. Jako że uważnie obserwuję sekwencję zdarzeń i znam nawyki „władzy ludowej” uważam, że całe widowisko było „przypadkiem zaplanowanym” Proskura ręce umywał, on już siedzi w poczekalni ZUS-u. Po co mu się szarpać skoro Banach prowadzi całą operację również w jego interesie i swoimi metodami, które sprawiają mu przyjemność. Posłużono się przy okazji Kiliańską, jak narzędziem, ale widać za jej wolą. Ta  „nieszczęsna chemiczka” w moim odczuciu nic do samorządu nie wnosi, żadnej wartości dodanej. Kiedyś powoływała się na swój autorytet, lecz ten jest taki jak większość waluty na światowych rynkach finansowych: bez pokrycia w złocie są li tylko zwykłym papierem. W sytuacjach istotnych Maria staje się Marysią z bajkowym przydomkiem „Sierotki” i nabiera wody w usta…W jej przypadku najlepsze przed nami, ciekawe jak zagłosuje w sprawie „Dworu Sztuki”?  Tak się składa, że „jazda po Misiurze” zbiegła się z zamieszaniem wokół twórczości „profesora rzekomego” Jutrzenki- Trzebiatowskiego. Niestety dyrektor Misiura ma w tej sprawie inne, biegunowo odległe zdanie i tym samym nie podziela jej udziału w planowanym „Dworze Sztuki”. Nie ukrywał odmiennego zdania i wyrażał je publicznie, a choćby w czasie spotkania w UG w marcu tego roku. Poza tym Misiura ma swoją koncepcję, jako dyrektor od kultury na której się zna, w przeciwieństwie do Banacha i Proskury.

Warto zwrócić uwagę, że ze wszystkich kierowników jednostek podległych maglowano tylko jego. Do sprawozdania kierownika GOPS, którego zakres działalności i zasięg oraz generowane problemy są kilkukrotnie większe i stanowią kompendium wiedzy o społeczności gminy od strony socjalnej nikt pytań, ni uwag nie miał. Takie to są siennickie zbiegi okoliczności z dbałością o kulturę w głębokim tle…

 

 

36
7

Stop wieży

Okazuje się, że barierka przy drodze powiatowej może mieć tak praktyczne zastosowanie. W tym wypadku posłużyła za wieszak pod baner. Właśnie jesteśmy świadkami kolejnej gafy lokalnej władzy, ale dla odmiany w tym wypadku z radnym Górnym namaszczonym przez Proskurę w roli głównej. Widać nikt przez blisko dwa tygodnie nic nie powiedział mieszkańcom, nic nie wytłumaczył. Strona internetowa UG Siennica Różana w tej kwestii również milczy. Wójt pochwalił się jedynie tym, że otrzymał absolutorium za wykonanie budżetu, ale tego nijak z wieżą powiązać nie sposób. Kiedy oni wreszcie się obudzą z tego letargu niemocy i odrealnienia? Ciekawe czy gdyby Proskurze stawiano maszt za płotem też by milczał, czy też nic by wiedzieć nie chciał? Z mieszkańcami trzeba rozmawiać, a nie siedzieć jak Roszpunka w wieży i czekać aż wszystko przycichnie…

 

32
6