Felieton rocznicowy

 

W Nowym Tygodniu ukazał się artykuł o tym jakim dobrodziejstwem jest PSZOK dla Łopiennika i jak ożywia krajobraz. Z tego powodu pozwoliłem sobie go zacytować poniżej. Ale to nie jedyny powód. Drugi jest taki, że przecież już rok mija jak „ruch oporu” z Siennicy Dużej wybił wójtowi lokalizację PSZOK z głowy właśnie tam. Pozwoliłem sobie też skreślić parę słów i o tym, bo w dobrym tonie jest pamiętać Leszka pomysły…

12 stycznia 2022 Nowy Tydzień- Gminny pszok tonie w śmieciach.

Przeznaczony na Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych teren za remizą strażacką w Łopienniku Dolnym wygląda jak wysypisko śmieci. Takiego bałaganu, jak mówią mieszkańcy, jeszcze nie było. Śmieci są porozrzucane, a powinny być posegregowane.

Na terenie remizy strażackiej w Łopienniku Dolnym od kilku lat funkcjonuje gminny Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych. Ponieważ działka nie jest ogrodzona, każdy może na nią wejść, ludzie zwożą odpady, gdy nie ma pracownika.

Gmina nie ma nad tym kontroli – uważa jeden z mieszkańców. – W okresie świąteczno-noworocznym teren za remizą przypominał wysypisko śmieci. Odpady były wszędzie. Można było odnieść wrażenie, że przez kilka tygodni nikt z urzędu gminy tutaj nie zaglądał.

Bałagan dokładnie widać z drogi powiatowej i pod względem estetyki nie wygląda to najlepiej. O tym, że na terenie za remizą strażacką nie ma porządku, pisaliśmy kilka tygodni temu. W ciągu niespełna miesiąca śmieci przybyło. Trudno mówić, że ktoś nad PSZOK sprawuje kontrolę.

Wójt gminy Łopiennik Górny, Artur Sawa, wyjaśnia, że dopiero 4 stycznia br. została podpisana umowa na usługi w zakresie odbioru odpadów komunalnych z terenu gminy. Nowo wyłoniony wykonawca został zobowiązany do niezwłocznego uprzątnięcia zgromadzonych w PSZOK śmieci. (ps) Źródło: Nowy Tydzień

Z okazji rocznicy parę słów warto PSZOK poświęcić tym bardziej, że echa wojny o jego posadowienie pod oknem Tomaszewskiego mieszkańca Siennicy Dużej jeszcze nie przebrzmiały. Z rok temu Proskura i nieodłączny Turzyniecki przy wsparciu Banacha-radnego z tego okręgu gdzie odbyła się cała batalia zapewniali, że nowoczesny śmietnik górnolotnie zwany Punktem Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych zbudowany od podstaw to rzecz bezpieczna i miła dla oka. O samej lokalizacji mówili- tu- mając na myśli placyk niemalże pod oknem-będzie najlepiej powiadali i sypali zaletami tego pomysłu. Zachwytom nie było końca, nawet posunęli się do wizualizacji całego przedsięwzięcia. W ich opowiadaniach brakowało tylko kawiarenki, sklepu z pamiątkami i placu zabaw oraz długonogich wydekoltowanych hostess. Ścieżki dydaktyczne już były. Tymczasem śmietnik to śmietnik, jakby go nie nazywać i czym jest w istocie to widać na przykładzie Łopiennika. Choć ten łopieński nie był nowy tylko na prędce lokowany, ale to w sumie nic nie zmienia, bo po paru miesiącach eksploatacji nowe staje się używane. Jakby było w Siennicy z dozorem to można spekulować ale mając za miernik to jak się o jakości wody informuje, to z dozorem śmietnika byłoby podobnie nonszalancko.

I taka oto wątpliwa przyjemność ominęła Tomaszewskiego i spółkę. Aczkolwiek obecna lokalizacja nie jest szczytem marzeń, a tylko jest trochę lepsza. Choćby dlatego lepsza, że jest na Małej Siennicy tylko jeden niezadowolony, który nie sąsiaduje bezpośrednio. Co prawda nie wiadomo jak będzie dalej, bo wszystko wydaje się przycichło. Ale gdy pandemia minie i na leżącym obok kompleksie stawów zaczną odbywać się elitarne zawody wędkarskie, to takie sąsiedztwo może estetykę krajobrazu psuć i różnie może być. A Zenek jest esteta…

Idealnie byłoby wrócić na stare śmietnisko, w miejsce odludne. Ale… Jednocześnie nie wymagajmy zbyt wiele od człowieka renesansu jakim jest Proskura, który pcha na czynne ujęcie wody firmę i kupuje nieruchomość bez wyceny, za wielkie pieniądze i nie swoje. Nie wymagajmy, bo to w sumie nieludzkie. Pamiętać za to należy, że pomysł lokowania PSZOK, tak jak chciał, był bezrozumnym szaleństwem. Tylko upór Tomaszewskiego oraz mieszkańców, potencjalnych sąsiadów spowodował, że ten odstąpił przerażony skalą veta. Ich upór i maestrię trzeba tym bardziej docenić i pamiętać.

PSZOK to zawsze punkt zapalny nawet dosłownie, bo to miejsce składowania wszelakiej maści łatwopalnych przedmiotów, gdzie bałagan jest wielce prawdopodobny i wpisany w jego przeznaczenie. Nie tak dawno prasa donosiła o pożarze składowiska opon samochodowych na Elizówce… I nie wolno zapomnieć pomysłodawcy, że obok była stacja paliw i piękny zbiornik z ciekłym gazem na odsłoniętym terenie. A on mimo wszystko starał się tego nie zauważać. W tym miejscu należy zapytać: jak w ogóle można coś takiego wymyślić? I to bez brania pod uwagę, że to w sumie wstyd i auto-kompromitacja. Doprawdy ciężko jest przejść obojętnie koło takiej umysłowości, która wypuszcza takie kwiatki i się przy nich upiera gotowa bronić do ostatniej kropli krwi. Sądzę że Aleksander Bocheński autor „Dziejów głupoty w Polsce” gdyby pisał ją dziś to całą poświęciłby Leszkowi i jego pomysłom oraz kolegom którzy go dzielnie wspierali. On by się z Siennicy ruszać nie musiał żeby inspiracji szukać, bo ta sama pchałaby mu się przed oczy…

Generalnie w Polsce dbałości o otoczenie trzeba ludzi uczyć i łatwo nie będzie… póki są lasy. Te jak wiadomo przyjmą każdą ilość śmiecia bo są pod ręką i są państwowe czyli niczyje. Dziwna to moda i jakiś trudno wytłumaczalny nawyk, że mimo opłat i odbioru śmieci wywozi się je albo hajcuje w piecu. Na zachodzie w lasach czyściej, bo są prywatne, a to może mieć znaczenie. Jak się patrzy i słucha co Proskura ostatnimi czasy wyrabia i mówi to człowiek dochodzi do wniosku, że ludzka głupota przerosła boskie miłosierdzie…

28
6