Jest poród, pora na alimenty

 

Wreszcie dobiegł kres najdłuższego politycznego porodu w historii powiatu. Dr Janeczek może mieć powód do zawodowej dumy. Poniższe ginekologiczno-położnicze zwroty w felietonie są ukłonem w jego stronę. Znamy matkę powitych niemowląt, ale ojciec – przynajmniej na razie – jest NN. Będziemy szukać szczegółów poczęcia. No, i oczywiście ojca. Kto i komu będzie spłacał polityczne alimenty?

Trzecia żona Henryka VIII rodziła ponad dwa i pół dnia. Długo – ktoś powie. I będzie miał rację. Ale rzekomo zwycięski PiS starostę i wicestarostę wydawał na świat blisko miesiąc. Nawet płeć tego pierwszego była zagadką. Jedynie Witia Boruczenko sam na świat przyszedł, a tym samym na wysoki stołek sam się wepchnął. Zapewne przy pomocy noża, który boleśnie wbił po drodze koledze z komitetu PZK – Nowosadzkiemu prosto w plecy.

Bez mandatu od wyborców

Tak więc nasz osesek starosta Andrzej Leńczuk jest rześki, rumiany i rozgadany, choć wolny, ale co najważniejsze – młodszy od swego poprzednika o 8 wiosen. To taki nasz nowy, nieco młodszy Szpak, który ustępuje po 16 latach dyktatury – niczym Helmut Kohl, którego Niemcy mieli już zwyczajnie dość. Na tym podobieństwa się kończą. Sam Leńczuk ma życiorys pokaźny, ale jednostronny. Kiedyś był kierownikiem kina, działał w Gloria Vitae. Był dyrektorem KDK, organizując przez wiele lat „Chmielaki”, a także 13-krotnie pielgrzymkę rowerową do Częstochowy. Być może wstawiennictwo Matki Boskiej Częstochowskiej u naszej Matki Teresy zaowocowało tym że jest starostą?

Ostatnie lata spędził w Wydziale Kultury Urzędu Marszałkowskiego, rządzonego przez koalicję PO-PSL, gdzie m.in. odpowiadał za organizację Dożynek Wojewódzkich w 2008 r. Trafił tam po rozstaniu z Jakubcem w wyniku i w okolicznościach, o których nie ma potrzeby dziś wspominać. Warto tylko pamiętać, że obecnie wicedyrektorem, podległego staroście PUP, jest właśnie Jakubiec. Leńczuka miło się słucha, a ten mówi wiele, choć tonuje zapędy twierdząc, że miotły nie będzie. Będzie za to audyt i remanent. W jego ramowym expose można było wyłowić wątki drogowe, być może jest to sygnał do zrobienia porządku z wiecznie nadętym i aroganckim Banachem? Choć wieść powiatowa niesie, że Piotruś już od paru dni jest bardzo miły dla swoich podwładnych. Bo wiedzieć trzeba, że największą katuszą dla nadętego dygnitarza jest właśnie bycie miłym.

Wracamy do Leńczuka. Bardzo widoczne są jego związki z kręgami kościelnymi. W Watykanie mawiają, kto papieżem na konklawe wchodzi, wychodzi z niego jako kardynał, a w przypadku Leńczuka tak jest. Na inauguracyjną sesję przybył jako przewodniczący Powiatowej Komisji Wyborczej a wyszedł jako starosta. Czyżby tylko dlatego na powiatowego radnego nie kandydował? Starosta ot tak, bez bezpośredniego mandatu od wyborców? Doprawdy, dziwne.

Ubłocony Nowosadzki wraca do gry

Leńczuk ma do pomocy wicestarostę Nowosadzkiego Marka, który został okrzyknięty zdrajcą ludowców, a przez innych infamisem i karierowiczem. Czy to prawda? Dla niektórych zapewne tak, ale Marek jest miły, elegancki, elokwentny i marzy o nim większość krasnostawskich teściowych. Ale wiedzieć trzeba, że Nowosadzki też przychodził na świat w bólach. Najpierw PiS wyciągnął z PZK Witię B. za jego plecami, a potem puścił komunikat do prasy jakoby Nowosadzki złożył nieetyczną propozycję szerokiej koalicji z PSL, tym samym powodując zerwanie rozmów. Znając powściągliwość Nowosadzkiego trudno w to uwierzyć. Skończyło się na tym, że w tej samej gazecie, za tydzień, Marek zdementował i kategorycznie zaprzeczył zarzutom. Prawdopodobnie PiS obrzucił go celowo błotem, by tym samym znaleźć wytłumaczenie dla powołania Boruczenki na przewodniczącego rady, bo jego związki ze Szpakiem są chyba jeszcze silniejsze. Tylko, że plany się zmienia, a gazety piszą i koniec końców wrócono do oferty Marka. Po staroście spoza rady jeszcze wicestarosta spoza niej byłby strzałem w drugie kolano.

Dla Nowosadzkiego zaczęła się nowa epoka. Nie ma już starosty Szpaka, którego był oficjalnym zakładnikiem, teraz jest rzeczywistym zakładnikiem chyba tylko swoich wyborców. „Twój głos moje zobowiązanie” – prawda, że pięknie zobowiązujące? Jest wreszcie i czyste pole aż po horyzont i oczekiwania. Jest też Kamiński, którego głowy żądają nawet stojący w kolejce do kasy w Lidlu, a wielu nauczycieli szkół średnich chętnie widziałoby go na stosie, może nawet z płonących opon. Musi Marek wiedzieć, że jeśli Sławek zostanie, to Marek dostanie. Zastępując Czernieja Nowosadzkim PiS może śmiało powiedzieć, że poczyniło pierwszy krok w kierunku odchudzenia administracji starostwa – sensu stricto. Ponadto II LO zyskało drugiego patrona, zaraz po Norwidzie, a i w I LO Nowosadzki jest prezesem Stowarzyszenia Absolwentów. Taki z Marka łącznik…

Witia Boruczenko – nowy Kmicic

Wreszcie doszliśmy do „trzeciego bliźniaka” – Witolda Boruczenki. Postać to wcale nie pomnikowa, nie tylko po tym, jak rozprowadził Nowosadzkiego w przedbiegach przedporodowych. Nadaje się, jak widać, jako figurka do ogrodu, taki gipsowy krasnal u sąsiadów za Odrą. Tylko ten krasnal miałby nóż w ręku. Trafił się nabytek PZK, że hej! Kto mu go nastręczył?! Jakiś polityczny dywersant? Toż to godny następca Jędrka Kmicica, który nieraz Jakubca przehandlował, ale Witia nawet na poród nie czekał, nie mówiąc już o połogu. –jeden Judasz zawsze w załodze musi być. Nie wiedzieć czemu, chyba wie to tylko nasza Matka Teresa – PiS miast Wicia w liściach łopianu w Łopienniku skryć, winduje go na Przewodniczącego Rady Powiatu do której otrzymał poniżej 280 głosów. Tu go lepiej znają, a ten z niejednego politycznego pieca jadł, z których drzwiczki zawsze otwierały się na lewą stronę.

Przecież PiS szedł pod hasłem „Dobrej Zmiany”, a tym czasem nagradza tak nobliwym stanowiskiem jegomościa, który sprzedał swoje ugrupowanie już na wstępie. I to nie byle kogo, tylko Nowosadzkiego z prawie 900 głosami w mieście, profesora w ogólniaku i byłego przewodniczącego rady powiatu, wieloletniego radnego!. Wyborcy oczekują nowych i lepszych standardów, a nie powielania patologii politycznego ojcobójstwa. Czy nikogo bardziej godnego i poważnego nie było w samym PiS?!  Słabość kadrowa i uprzedzenia są ich znakiem szczególnym, stąd taka krótka ławka. Można mieć przekonanie, graniczące z pewnością, że Witold zagości u nas na stałe, jako bohater każdego felietonu, bo chyba jeszcze nikt w powiecie nie miał takiego startu jak on.  Trzeba przyznać, że nawet prezentacja Boruczenkowego życiorysu na sesji była osobliwa. Było tam lukru tyle, że cukrzyk by nie strzymał. Bo i prywatny przedsiębiorca, gospodarz, absolwent UMCS, wiceprezes Straży Pożarnej w Łopienniku i ojciec trójki dzieci… Zabrakło tylko, że pomagał jeszcze Świętej Rodzinie do Egiptu uciekać… Kompleksy ma czy co?! Jednym słowem na tych łamach z Witolda będzie medialny użytek.

Piotrek „Panienka z okienka”-Suchorab

Kolejny transfer to Piotr Suchorab. Kto by pomyślał, że siedzący na samym rogu Piotr, który, a to drzwi domknął, a to otworzył, nagle wyląduje w zarządzie powiatu jako jednoosobowy koalicjant z Krasnostawian? Tam też są uchylne okna, tylko stawka większa. W zarządzie jest jeszcze Mróz i Nieścior – obaj z PiS.

Wybrano Witkowi zastępców – Mirosława Księżuka z ulicy Kościuszki i Justynę Przysiężniak – z domu Hałas. Ma PiS w Radzie pewną 12-stkę, w czasie głosowań na poszczególnych kandydatów głosy rozkładały się od 12 do 14 za.

W połogu

Szpak Janusz był z lekka zmęczony, ale pogodzony z tym, co się urodziło. Powiedział, że powiat oddaje w dobre ręce i w dobrej kondycji, a Leńczuka zna i ceni oraz że odchodzi na emeryturę. Potem wręczył mu kwiaty. Januszowi będzie ciężko, bo polityka to jego żywioł. Zapewne będzie tak nieraz, że ubierze się rano stanie przy drzwiach, złapie za klamkę, żeby sprawdzić czy Szkałuba już przyjechał a żona zza pleców powie: Janusz, co ty? Tam już nikt na ciebie nie czeka… Hm, w rządzącej koalicji nieoficjalnie ma też swoich ludzi.

Największym zwycięzcą jest PZK, bo na zaledwie dwóch radnych ma w powiecie przewodniczącego rady i wicestarostę, a w mieście przewodniczącego i wiceprzewodniczącego oraz 7 radnych. Natomiast PiS w powiecie zdobył tylko 9 mandatów, bo wystawił słabą listę. Wygląda na to, że przystawki stały się daniami głównymi. Cały korpus oficerski jest obcym tylko rekrut pochodzi z tutejszych chałup… Ale to nie wina PZK i Krasnostawian, czy broń Boże PSL, lecz tego, kto im to wszystko dał. Zgadnij wyborco, kto?

My, pokorni, zwykli obywatele damy nowej władzy kredyt zaufania, ale żeby się starali i powiatu nie przespali, damy go we frankach. Bo wielu wyborców łamie sobie głowy nad tak słabą listą PiS do powiatu i korpusem oficerskim złożonym z najemników. Zaciężne wojska jeno za żołd walczą, gdy grosza zbraknie, przechodzą na stronę wroga. Oby z tego porodu bękart nie wyszedł. A ojca i tak będziemy szukać.

Piotr Ślusarczyk

46
17

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *