Drogi gminne

Mamy okres jesiennych prac polowych i przejeżdżając przez naszą gminę daje się zauważyć brak gospodarza , chociaż nasza gmina jest typowo rolnicza (gospodarza gminy rzecz jasna ). Mam na myśli błoto, które na kołach ciągników, kombajnów i innych maszyn rolnicy wywożą na asfalt. I wcale ich za to nie winię ponieważ taką mają pracę . Natomiast za ten stan rzeczy winne są drogi, po których do tej pracy dojeżdżają, bo gdyby zjazdy z dróg gruntowych były utwardzone w odległości około 200 m to ciągnik jadąc po tym dużą cześć błota zgubiłby zanim wjedzie na jezdnie. Ale co to może obchodzić naszych rządzących , przecież pan Wójt zadbał o to żeby do swojej pracy dojeżdżać pięknym asfaltem. Natomiast jak się patrzy na drogi po których rolnicy jeżdżą to w wielu przypadkach drogami trudno nazwać bo są to wąwozy pozarastane krzakami , pozaorywane ( bo cierpimy na głód ziemi) zbyt wąskie żeby przejechać dzisiejszym sprzętem .

bloto-na-asfalcie
błoto na asfalcie

W wielu miejscach naszej gminy mamy piękne zakątki, gdzie zaczynają powstawać osiedla i należałoby się cieszyć z tego powodu , bo nowi mieszkańcy to też wpływy do budżetu gminy z tytułu podatków, ale również nowe problemy i konflikty pomiędzy tymi którzy się pobudowali a rolnikami dojeżdżającymi obok tych posesji do swoich pól . Przez lata nikomu nie przeszkadzało i nikt nie interesował się jaką szerokość ma dana droga do czasu, gdy nowi właściciele zaczynają stawiać ogrodzenia .I w tym momencie zaczynają się problemy . Gdzie przez te lata był wójt, przecież wystarczyłoby się przyjrzeć takim miejscom i podjąć odpowiednie decyzje o wykupie gruntu przy takich działkach ażeby poszerzyć daną drogę, i wcześniej zapobiec takim sytuacjom. Nie twierdze, że wójt ma to robić osobiście ale gmina przecież posiada geodetę oraz innych pracowników za to odpowiedzialnych .
Dawniej rolnik jadąc w pole koniem z wozem drabiniastym zabierał piłę , siekierę żeby w razie jak złamał dyszel albo rozworę to z grabowego drąga wyciosał nową i jechał dalej. A jak przejeżdżał koło lasu to mu co najwyżej kapelusz z czoła zdarło. Dzisiaj wieś się zmieniła, rolnicy jeżdżą drogimi maszynami i jak któryś zbije lusterko albo szybę w ciągniku to taka naprawa może kosztować w skrajnych przypadkach nawet kilka tysięcy złotych. Zwożąc plony ze swoich pól niejednokrotnie łamią resory w przyczepach, rozsypują ziarno po wyboistych drogach. Tegoroczna jesień da się szczególnie we znaki plantatorom buraków cukrowych, ponieważ w wielu miejscach nie da się dojechać po odbiór, więc trzeba odwozić a co za tym idzie, rolnik ponosi dodatkowe koszty. A przecież na te plony czeka się cały rok. I z tych plonów również płaci się gminie podatki , czego jakby nie zauważał pan wójt który jest z stąd i wydawać by się mogło że zna chłopską dolę bo to chłopski syn z wykształcenia rolnik po techników rolniczym.
Więc nasuwa się pytanie, kiedy nasza władza zajmie się dolą tych którzy na utrzymanie jej samej z tych podatków łożą . Kiedy gmina zajmie się naprawą i uregulowaniem statusu tych dróg bo w wielu przypadkach są to tylko działki ewidencyjne, na których jakakolwiek naprawa będzie uznana za samowolę budowlaną .

Andrzej Korkosz

16
4

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *