Cuda Esbeckie czyli Teraz K… My!!!

Wpada Święty Piotr do Pana Boga z wrzaskiem, że w Krasnymstawie znowu cudów „bez licencji” nawyczyniali. Pan Bóg się pyta, czy to znowu esbek z ormowcem. Na to Święty Piotr, że tak! No i się Bóg Ojciec wkurzył, tupnął nogą, drzwiami trzasnął, aż tynk z futryn poleciał na Ziemię. O tym później w gazetach i internetach napisali, że to, co pod Poznaniem dupło to była rakieta Elona Muska…

A tych dwojga „cudotwórców” to dziadulo Januszek Szpak były ormowiec i teraz starosta i Pietrek Jelonek były esbek i następny starosta, bo tak się ugadali, że po połowie kadencji mają się zmienić. Teraz Pietrek jest szefem ARMiR i członkiem zarządu powiatu oraz UWAGA szefem powiatowej Koalicji UB ywatelskiej! I tu też stał się cud, jak oni się zeszli, a jak dojdzie do zamiany, to będzie cud następny. No ale teraz to się tak dziadki rozkręciły, że cud za cudem i cudem pogania. Trzaskają je jak Żukow generałów łapą po mordach. Zasuwają normalnie jak przodownik pracy Wincenty Pstrowski, o którym mówili „jak chcesz zdążyć na Sąd Boski zapier… tak jak Pstrowski”. Jelonek to w takim gazie, że z marszu w Tuligłowach po wodzie chodzi i się odgraża, że wskrzesi Kiszczaka tylko wiosną jak mróz puści, bo na Czesiu płyta przymarzła.

Dziadek Janusz co prawda ciut na razie wyhamował z cudami i odsapnąć musi po tym cudzie jak Krzysia Zielińskiego zrobił naczelnikiem wydziału komunikacji. Bo to trzeba było dobrze nacudować, żeby Krzysia wcisnąć jak on ma tylko jako doświadczenie prawo jazdy. To, z czym do ludzi!? I jak już Janusz robi cuda, to mniejsze, o czym jeszcze napiszę, ale innym razem…

Pietrek od esbeków teraz, jak ma na przedwiośniu czas wolny to się zajął „rodziną” i on nie zwalnia. Dlatego cud, w tym kierunku uczynił i na miejsce jego obrał Powiatowy Urząd Pracy, gdzie „zięć jego przyszywany” Kamil Hukiewicz w cudowny sposób przeistoczył się z przedsiębiorcy prywatnego, ale to też „okropnie cudowne”, bo on tak naprawdę pracował w firmie żony! No a prywatnym przedsiębiorcą się zrobił, jak mu „teście wydali rozkaz”, coby był kandydatem do fotela burmistrza Krasnegostawu. No i w czasie kampanii chodził po miasteczku i opowiadał różne ciekawe, ale i cudowne rzeczy, że na przykład rozumie potrzeby przedsiębiorców i ludzi, bo jest przedsiębiorcą… I teraz po blisko roku ten sam Kamil z kampanii przeistoczył się w w specjalistę od programów. A jak? To o tym teraz…

Urząd Pracy wystąpił 31 stycznia z ofertą na trzy stanowiska stażystów i takich właśnie specjalistów. No i masz! Kamil został jednym z nich! Na te trzy stanowiska było czterech chętnych w tym dwoje pracowników PUP. No kolejny cud! Kamil dał radę, i to jest ten sam Kamil, który na sesjach nie daje rady, bo plecie androny, który nie pamięta, jak głosował, który jak otwiera usta to jego starszy kolega i przewodniczący rady z Krasnostawian Wilkołazki zamyka oczy, bo ten znów coś rąbnie. Ten sam, do którego burmistrz Miciuła Daniel smak stracił, żeby go okładać, bo to mu nie sprawia przyjemności, bo się czuje, jakby swojej najmłodszej córce klapsa na gołą dupę dawał.

Wymagania w tym konkursie były „cudowne” i takie, przy którym wskrzeszenie Łazarza to sztuczka kuglarska. No a konkursowe wymagania musieli dostać tak jak Mojżesz swoje dostał, tylko nie na górze Synaj i nie na kamiennych tablicach, a wydrapane gwoździem na desce, gdzieś w pokrzywach na Zułku Nadrzecznym, bo one takie na tamte rejony. Jak się je czyta, to człowiekowi średnio rozgarniętemu białko się ścina we krwi, a serce chowa w okrężnice!? One są „strasznie cudowne” i tego posłuchajcie, bo żeby zostać specjalistą to trzeba było być komunikatywnym i umieć pracować w zespole! No?! To Kamil umie pracować w zespole, bo prawie we wszystkim słucha teściów!

A ja naiwny myślałem, że specjalista to ktoś wyspecjalizowany, doświadczony którego umiejętności są wysublimowane takie rzadko spotykane a tymczasem!? Naprawdę wystarczy posiadać umiejętności z zakresu, jak powiedzieć, że chce mi się pić, jeść i o której bus do Lublina i już się jest komunikatywnym, bo to tak w wielkim uproszczeniu wygląda. A jak się potrafi zamówić flaki w garmażerce i jeszcze zapłacić za nie gotówką to już pewnie można zostać dyrektorem!? No jak to nie jest cud to ja mam warkocz po same dupe!

W trakcie konkursu też się inne cudowne zjawiska pojawiły zwiastujące ten cud właściwy. Pierwsze to, że Kamil nie miał ani głupiej grzywki, ani wąsa à la Adolf, bo kto śledzi jego wygłupy to wie, w czym rzecz. Znaczy spoważniał!?

Ale przede wszystkim to cudem jest i to, że rąk nie odmroził jak trzymał tabliczkę na Placu Litewskim w Lublinie z napisem „SAMORZĄDY NAPRZÓD. RAFAŁ TRZASKOWSKI 2025” Buty tylko sponiewierał, bo obuwia cuda nie dotyczą, kiedy latał jak ten kot z pęcherzem za Rafałem z tą tabliczką i z teściem cudotwórcą po całym województwie. Gdzie on biedny nie był. W mleczarni krasnostawskiej był, gdzie o mały włos w serwatkę nie wpadł i w Biłgoraju na przykład. Tam to go nawet na scenie posadzili z tą tabliczką i minę miał tam, jakby nie wiedział, co się dzieje, ale dał radę. Kamilek vel „Niunio” to dobry chłopak, ale naiwny i trafił z ożenkiem, aż za dobrze, że się zrobiło dla niego zupełnie źle, bo to jego teście mają okropne ambicje i uznali, że będą go pchać, gdzie tylko się da. Tylko że on pojęcia o polityce, historii i tym wszystkim co potrzebne osobie publicznej, bo na litość boską on nią jest, ma, tyle że… trzeba go wspomagać właśnie takimi cudami.

No to teraz marsz do puenty, a dzieci spać! Pamiętam skowyty i gromy nad biologiem w muzeum. Zły był, nie pasował i jak tak można. PiS-owski nominat wrzeszczeli niektórzy i między nimi był strażnik powiatowej przyzwoitości i etykiety niejaki Nowosadzki Marek wtedy i dziś wicestarosta. Ciekawe, co on teraz na to? Nawet nie pytam, bo pewien jestem, że nabierze wody w usta i jak na hipokrytę przystało oczy spuści jak nieraz to robił. Albo odpowie, że to polityka, albo że Kamil musi mieć pracę, a nieraz Marek już takie rzeczy mówił… Nowosadzki najlepiej, jakby schował się do szafy o 7.30 i wychodził z niej o 15.30, bo przecież ma nowe meble w gabinecie. Marek przełknie wszystko, bo chce być wicestarostą do końca kadencji, a w drugiej połowie Jelonek ma zastąpić Szpaka. To jak w takich okolicznościach Nowosadzki może krytykować zięcia swojego pracodawcy?

I teraz, idąc dalej to Kamil pracę miał, bo przecież jest fizjoterapeuta i nie wnikam, jaki i po jakich szkołach. Pracował u Brodowskiego, w SP. ZOZ… Za 2023 rok z pracy w firmie żony zarobił ponad 60.000 a z diety radnego miał ponad 20.000.  Tak że bezrobotny nie był, tylko no właśnie co!? I tu warto wszystkim wrażliwcom i wielbicielom nepotyzmu zadać pytanie, że jak już się tak bawimy to może są bardziej potrzebujący niż Kamil. Co? Wrażliwcy jak myślicie? Bo są tacy co spokojnie spełniają te kryteria i pracy nie mają? Przecież Kamil jest wiceprzewodniczący miasta, no i przedsiębiorcą, czy już nie, bo i ja się pogubiłem. 

Ale tu chyba tu idzie o coś zupełnie innego. Za jakiś czas będziemy świadkami całej serii cudów. Bo o tym, co się teraz wydarzyło, było mówione od dawna i „słowo stało się ciałem”, czyli ulica miała nosa! Wieszczę, że Kamil zostanie w PUP potem zacznie się piąć po szczeblach kariery, ale to będzie ciągle ten sam Kamil, prosty, naiwny chłopak… A jak Rzepka Janusz trafi na utrzymanie ZUS, bo do tego bliżej niż dalej to Kamil okaże się bardzo kompetentnym i zsiądzie w fotelu Janusza. Powiedzą coś na tę okoliczność albo i nic nie powiedzą. Oni takie rzeczy umieją bezczelnie zamilczać i zbywać. Przecież nie tak dawno Szpak radnemu Danielakowi z PiS odpowiedział, że będzie konkurs na naczelnika wydziału komunikacji. No i był? A gdzie tam! Krzysia przenieśli wewnętrznym awansem i po sprawie. Po drodze może zostanie wicedyrektorem, a do tego trzeba zmienić tylko statut PUP, a oni już raz zmieniali w tej koalicji, ale starostwa pod Frąca, to co tam dla nich, mają chłopaki rozmach i wprawę!

Przez takie zabiegi powiat zlazł na psy, a nawet niżej. Króluje rympał, bezczelność prostacka, upojenie władzą. Jednemu łazić się nawet na dyżury nie chce, inny mówi co mamy myśleć. Ormowiec pcha się między akowców. A strażnik etykiety trzęsie portkami i wszystko uwiarygadnia dając na to swoją „twarz” a raczej to co z niej zostało. Przyzwoitość i dobry smak zdechł już dawno, bo „Teraz K… a My”. I to jest ich cały program. W końcu, jak się ormowiec z esbekiem zejdzie to jak ma być!?

 

 

41
0

„Czerwony Jezus z CIS”

Marek Zdzisław Piwko „Czerwony Jezus z CIS”, a czerwony, bo zaczynał w SLD doi powiatową krasulę, aż dudni. Ta ryczy wniebogłosy bo jeszcze nikt tak za cyce nie ciągnął. Zgroza! Do tego zgrywa „społecznego wrażliwca” i w imię tej wrażliwości „do roboty na dyżury w starostwie chodzić mu się nie chce”. A to tylko jedna z jego „śmiesznostek”. No jak nic mu się z dobrobytu poprzewracało w różnych rejonach jego „obszernej osoby”.

Na ostatniej sesji 19 grudnia i też to ciekawe, czemu sesje tak rzadko się odbywają pod jego kierownictwem, bo w styczniu była, ale nie z rozdzielnika tylko „nadzwyczajna” zwołana na wniosek PiS… To na tej grudniowej radny z PiS Szewczyk Piotrek zapytał, co to za porządki są, bo na drzwiach od gabinetu w starostwie, gdzie zawsze dyżuruje prezydium rady kartka wisi, że od teraz będzie trzeba się umówić na spotkanie z „dyżurantami” telefonicznie. A ci „dyżuranci” to Piwko z Koalicji UB ywatelskiej, Zając i Korkosz obaj z „Trzeciej Nogi”

Obsztorcował ich w swoim wystąpieniu, a Piwko wziął i się obraził. Całą sesję to przeżywał jak ta stonka wykopki z tego powiedzonka. Potem Stępniowi po sesji udzielił wywiadu szybciej, niż odpowiedział radnemu na interpelację, a Stępień w „chełmskiej gazecie dla krasnostawiaków” napisał”, ale, tak że jak się czyta to „wina” Szewczyka, bo śmiał zapytać! Widać, że gazeta powinność swej służby zna, a Stępień w szczególności. Tak się wykoślawia rzeczywistość, żeby największa głupota jak już się wyleje to była czymś normalnym i wręcz pożądanym. Takim „wicie rozumicie”…

A to jak Piwko opowiada o całej sytuacji to no… Mój Boże!? Większych głupot dawno nie czytałem i trzeba mieć rozumek Kubusia Puchatka i baaardzo lubić miodek, żeby takie „bezczelne durnoty” ludziom wciskać… Piwko powiedział, że „po primo” to Szewczyk przepisów nie zna i jest złośliwy. A to pierwsze zabrzmiało, tak jakby Piwko je znał. Dobre?! Potem „po secundo” wyjaśnia o co chodzi… i tu powiada, że nigdzie nie jest napisane, że dyżury mają w ogóle być!? No a to już jest bezczelne jak jasna cholera, ale też, na co nie wpadł „czerwony Jezusek z CIS” nie jest napisane, że ma ich nie być!

Jakaś forma kontaktu z wyborcami musi być, bo jest jeszcze coś takiego, jak przyjęte pewne zwyczajowe normy. Coś jak prawa nie pisane, ale równie ważne, które można podciągnąć bez przesady pod normy współżycia społecznego. To jak wyborca ma się kontaktować ze swoimi wybrańcami? Dyżury były i powinny być bez względu na wszystko.

Piwko dodał, że teraz to są telefony oraz… UWAGA socjal media, czyli facebooki! No i oni utrzymują stały kontakt przez nie z wyborcami! I to wszystko, to on robi, żeby ludzie w dogodny termin umawiali się na spotkanie z „dyżurantami”, a nie brali specjalnie urlopów. Jaki on dobry i wrażliwy… szkoda, że na swoim punkcie. A przecież jakoś do tej pory z tym kłopotu nie było, bo ci z PiS w poprzedniej kadencji to warowali jak owczarki, i to regularnie. Jeszcze nie mógł sobie tego odmówić, bo w takich sytuacjach musi paść ta „magiczna formułka”, że to wszystko w trosce o wyborców i dla ich dobra. Czyli „wina” wyborców, bo jakby ich nie było to nie byłoby i ich dobra.

A co będzie jak ktoś fejsa nie ma? Albo jak kogoś Piwko na fejsie zablokował? Bo mnie na ten przykład zablokował!? Co ja nieszczęsny począć mam? Ja se tam poradzę i jak trzeba, to go spod pierzyny wywlokę, ale co zrobi taka babcia albo dziadunio?

Piwko przekracza kolejne granice bezczelności i pazerności. Jego nakarmić się nie da… to był raczej jego pomysł, a reszta prezydium rady przystała ochoczo, bo przecież Zającowi z Żółkiewki trzeba przyjechać 25 kilometrów i wziąć urlop, a Korkosz poczciwina, nawet jakby nie chciał, to i tak go przegłosują. On do tego pracuje w szpitalu… To co ten „czerwony Jezusek” wyprawia wpisuje się w politykę rządzących krajem. Tam wyżej w Warszawie to samo… Ale tu u nas za te „pieniądze” można by inaczej, gdyby Piwko był tym, za kogo się podaje, czyli że taki „wrażliwy, otwarty, pomocny a troska o ludzkie dobro sypiać mu nie daje”. Bo Piwko, tymczasem liczy, ile może z tego wyciągnąć i jak się przy tym nie narobić, i to moja opinia, bo widzę, co się święci. Przesuwa tymi bezczelnymi pomysłami kolejne granice i patrzy, czy się da.

Dlatego wypada podać kilka liczb aby elektorat miał świadomość skali bezczelności. Piwko za pełnienie funkcji przewodniczącego rady powiatu co miesiąc dostaje 3200 złotych (trzy tysiące dwieście) z groszami i ta kwota pomnożona przez 12 miesięcy daje 38 400 złotych. A jak pomnożymy, to przez 5 lat, bo tyle trwa kadencja to wtedy do pulchnej łapki „czerwonego Jezusa z CIS” wpadnie 192 000 złotych. Tu na wschodzie miesięcznie 3200 to prawie najniższa krajowa i spory grosz, na który trzeba tyrać bite osiem godzin. W robocie nikt cię nie posadzi tylko trzeba giąć kark i zasuwać. Piwce takie klimaty obce i, jak widać, jeszcze ma czas na takie pomysły „po czwartym piwku”

Za pieniądze, które dostaje, a nie oszukujmy się przewodniczący nie ma żadnej „odpowiedzialności ni pracy”. Otwiera jedynie i zamyka sesje, a całą papierologię robi mu obsługa rady, i to jest wszystko, czego od niego wymaga protokół. Z robotą w takim znaczeniu, jak to rozumie przeciętny Kowalski związku to żadnego nie ma. To w takich okolicznościach przy takim „futrowaniu” powinien poszerzyć ofertę, a nie ograniczać. Powinien, gdyby był tym, za kogo się podaje do dyżurów dorzucić jeszcze spotkania umawiane przez telefon dla tych, co nie mogą w dni dyżurów. Innymi słowy, powinien być elastyczny jak jasna cholera… i wdzięczny oraz pokorny. On tymczasem bezczelnie robi co robi i cała ta nieszczęsna Koalicja UB-ywatelska razem z nim, bo chłopaki rozkręcają się jak cygańskie wesele…

Póki co wypada podsumować, tym bardziej że mnie czytelnicy gromią za „długie teksty”. Ale jakie one mają być, skoro problemy są ogromne? Krótko się o tym całym politycznym bajzlu nie da napisać. A poza tym ja was czytelnicy szanuję i żeby je napisać to trzeba wykonać jakąś pracę i pogłówkować. Jakbyście to docenili, to byłoby miło. Bo ja was nie chcę traktować jak Piwko dyżurów. Jestem jeszcze stara szkoła, a że ludziom się czytać nie chce to nie jest dobrze. Bo jak się nie czyta to sobie człowiek sam szkodzi i potem robi tak jak Piwko. 

 „Czerwonemu Jezuskowi” radzę z całego serca jak już tak daleko się posunął, to może praca zdalna?! W CIS, radzie powiatu… po co się ograniczać. W chałupie siedzieć, nawet się z niej nie ruszać. Na telefon przywiozą żarcie, służby z MPGK odpompują urobek. Śmieci z workiem przez okno, ktoś je odbierze… i tyć o przepraszam żyć nie umierać. To co Marek dobry pomysł?

 

 

49
3

DUP ! Drogowy Upadek Powiatu albo Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia.

 

Nad Bałtykiem Dominika Kulczyk buduje farmę wiatrową. Podobno, dzięki temu powstanie 10,000 miejsc pracy dla tubylców! Ale co najważniejsze zostało zamilczane, bo po co babcię denerwować niech się babcia cieszy! Wiatraki od niemieckiego Simensa, fundamenty wyleją Hiszpanie, a kablami połączy to wszystko cwany Holender. Durnie z Polski wyłożą na to 30 miliardów wydrenowanych z polskiego podatnika. I tak się robi interesy frajerzy i tak się na gospodarkę patrzy! Bo najważniejsze, kto zarabia na najdroższych komponentach, a nie, że gdzieś coś tam wybudują. Kupując z zagranicy wspiera się gospodarkę obcą i tam tworzy miejsca pracy. To prawda znana wszędzie od dawna, ale nie tu w „niemieckich Indiach” które jeszcze dla żartu chyba i spokoju nazywają POLSKA. Tubylczy naród to może co najwyżej dostać zapłatę za kopanie rowów i stróżowanie na budowie i co gorsza, głupi naród się raduje na taką perspektywę. A głupi, bo ogłupiany regularnie przez niemieckie media… Prawda o tym, co wyżej jest ukryta między wierszami i w tych niezadanych pytaniach, kto wybuduje i wyposaży.

Tymczasem w naszym nieszczęsnym powiecie rządzonym przez starca Szpaka i intryganta Nowosadzkiego oraz tych z Koalicji UB-ywatelskiej podobne sukcesy, a nawet większe. Tu ogłupianie idzie pełną parą! Tu też jest zadowolony co prawda dziadek i prawda ukryta między wierszami.

Posłuchajcie o tym, jak powiat celuje w drogi, a że zezowaty to strzela, gdzie popadnie. W tym celu zarząd powiatu złożył wnioski na swoje drogi w gminach do Rządowego Programu Rozwoju Dróg. Złożył ich tylko dwa i można by zapytać, czemu tylko dwa, bo przecież miało być tak dobrze?! Jak wiemy za PiS było źle! Dostali dofinansowanie na jeden „projekt” w zajęczo – lisiej Żółkiewce. Cie choroba ale sukces!? Mają 50% skuteczności, ale to może imponować bramkarzowi w piłce ręcznej, bo tam takie procenty przyprawiają o zawrót głowy. Tymczasem im dalej w las tym… mniej drzew, ale bagno pod nogami!

Drugi wniosek na Kraśniczyn, gdzie do władzy powrócił „Piękny” Jasiu Chorągiewicz peeselowski pupil przepadł, jak „Mańka w Czechach” Jasiu się cieszy, bo nie jego wina i jest git. O i tyle nawojowali!?

Bo oni myśleli, że chyba same gołąbki do gąbki, że wystarczy być i samo przyjdzie. Oni myśleli i myślą, że to jak z Wróżką Zębuszką, co to prezenty wkłada za „mleczaki” pod podusię. Ale mnie się widzi, że wracają stare, dobre ormowskie czasy i do powiatu wróciła razem ze Szpakiem mizeria, „ciemne wieki”, bo czego się spodziewać po starcu, który „łba gospodarskiego” nie ma? Po starcu, który w sumie przegrał wybory, ale został starostą dla swojej próżności, a nie dla powiatu… Żeby coś było trzeba wykonać pracę, a w tym wieku to jak się oczy rano otworzy tu już jest dobrze i trudno od niego oczekiwać…

Jak pamiętam poprzednie lata Januszka było to samo. Jak coś jakimś cudem pobudował to wrzasku i fanfar było tyle co w karnawał Tylko, ile można jechać na gadaniu, że lepsza woda z kranu niż z przerębla jak w tym samym czasie sąsiedzi spacerują po Księżycu? Dlatego wtedy za „pierwszego Janusza” dróg było co kot napłakał i jakby mogli to na tych samych drogach przecinaliby wstęgi po kilka razy do roku, żeby tylko poudawać pasmo sukcesów. Janusz to był i jest żaden gospodarz, bo to zwykły pokomunistyczny relikt, który nawet za komuny byłby problemem dla partii.

Za „pieniędzmi” trzeba jeździć, bo z piepszenia głupot po remizach ich nie ma. Z czytania anonimów, darcia gęby na sekretariacie „Paszła Won” i do odprowadzania innych w ostatnią drogę, też ich nie będzie. No ale temu ostatniemu cmentarnemu hobby to Janusz całe pięć ostatnich lat poświęcił i ile on się wtedy nieboszczyków naoglądał i w grobowce na zerkał to wie tylko Pan Bóg i on. Ogólnie darcie dzioba i głupawe popisy, z których zasłynął, jak go odspawali na pięć lat od paśnika wychodziły mu lepiej niż Nowosadzkiemu wiązanie krawatów.

O tym ostatnim „aktywnym jak jasna cholera wicestaroście” też trzeba wspomnieć, bo to dobre „ziele”. Nowosadzki zawsze powtarzał, że administrować i administrować! A co to znaczy dla niego? Ano, żeby siedzieć na dupie, stroić fochy, burczeć pod nosem i pierdzieć w stołek. Tymczasem on zarabia, tyle że nie powinien z Urzędu Wojewódzkiego czy Marszałkowskiego wychodzić, skoro w zarządzie powiatu odpowiada za drogi i sam sobie to wybrał, bo wiedział, że „drogi to klucz do powiatu”. Tylko co z tego, jak pod tym względem to on „niezguła i bajerant” do tego bojący i przez to posługiwać się nim nie potrafi? On powinien być ciągle w drodze od instytucji do instytucji, coby środki pozyskiwać, jak trzeba to koczować po urzędach ze śpiworem i bułką z bananem. Marek z samym Stawiarskim był na studiach i go zna albo boi się go znać…

Przecież Marek jest taki dyplomata! W licealnych czasach tak go nazywali, tylko że jemu się wydaje, że nadal murów liceum nie opuścił. Z „dorosłością” to widzę u niego problem, bo chłopaczyna z „Krakowskiego Przedmieścia”, tyle że w krótkich gaciach nie lata. Maruś ma teraz nowe mebelki, którymi się cieszy jak mała Zosia nową lalką. Jakby był ze Świdnika, to bym powiedział, że trudno i Markowi urwało śmigło, ale że on z Przedmieścia to powiem, że widać go Lajkonik kopnął i przez to taki. Do tego lubi dobrze zjeść i jedyna jego aktywność to latanie jak kot z pęcherzem między piętrami albo wręczanie dyplomów i bukietów.

Lubi się i przewietrzyć w terenie i przy okazji powydurniać. Tak jak ostatnio pod pomnikiem Nieczaja na rocznicę wybuchu Powstania Styczniowego Tam obiektyw jego szukał i wystarczy się przyjrzeć fotografiom, a szczególnie jednej. Na niej Marek prezentował kolekcję „Jesień Zima… innych płaszczy Marek nima” Widzę, co jest… Bo chłop z niego bez wyobraźni i zdziecinniały za wszystkie przedszkolaki w mieście. Dobrze, że nie gadał nic pod pomnikiem, bo pewnie chlapnąłby jak koleżanka Nowacka o polskich nazistach. On już jest w takim stanie umysłu, że tylko wołać księdza. To gdzie takiemu myśleć o drogach na poważnie!? Gdzie jemu po Lublinie jeździć jak on najdalej w Fajsławicach był, i to jeszcze jak go zawieźli do Pędzisza aod tego mógłby się uczyć!

Ale u koalicjantów z uśmiechniętego powiatu też nie lepiej! Piwce na ten przykład to się nawet na dyżury przewodniczącego rady chodzić do starostwa nie chce. To już jest szczyt głupoty bezczelności i lenistwa… Może jeszcze wymyśli, a on zdolny do takich wykwitów, coby go w lektyce po CIS nosili. Tylko kto taki majestat uniesie, którego jak się dobrze przyjrzeć co tydzień coraz więcej? No i jak takiemu wytłumaczyć, że gdzieś trzeba jechać i przysłowiową dupę ruszyć…

Następny Jelonek… Ten to już wielki nieobecny, a przynajmniej tak z oczu można wyczytać. Ja się czasem zastanawiam, czy on jest tam w środku u siebie, a jak go nie ma to, kto tam siedzi? A jak nikt nie siedzi, to jak, to funkcjonuje? Jelonek jest przystosowany do trwania, a nie do działania. Kiedyś był starostą, ale to wieki temu było. Najlepsze jego lata przypadły na drugą połowę lat osiemdziesiątych jak pracował dla Służby Bezpieczeństwa. Tylko że esbecja dróg nie budowała i nie pozyskiwała środków tylko informacje. Tak że chłop techniki pozyskiwania zna, tylko nie wie jak je zastosować…

Jest jeszcze Frąc z Gałanem… Ten drugi… No Mój Boże!? Jego posłuchać, a potem popatrzeć. To nie Gałan to Gałaniątko. Wigoru w nim tyle, coby oddychać i zdrowia ma tyle co ja włosów. I gdzie tu o czym marzyć. Jemu do Rabki albo innego Iwonicza, a nie tam… Kogo w konkury za środkami wysłać?

Jest i „gwiazda zaranna” Frąc członek etatowy i prawdziwe „nieszczęście”, bo zapalczywy i ma „fioła” na punkcie Marka Klusa Dyrektora Zarządu Dróg Powiatowych. Jakby mógł, to by mu odgryzł nos, ale że Marek wyższy, a Frącowi brzucho urosło, to nie doskoczy. No i teraz, Frąc bardzo zajęty, bo konsumuje owoce zwycięstwa. Karierę w mediach robi, to znaczy lata po uroczystościach i po studniówkach. Na nich do zdjęć pozuje, a tam „większa ambicja, niż aparycja” A ważny przez to jak taki co przed wojną na wsi jako jedyny drukowane czytać umiał… Temu to się zdaje, że za nim wszyscy się oglądają i czekają jak na „księdza po kolędzie”.

Ale w tej „gównianej politycznej mizerii” są dobre omeny i nawet dwa. Jeden jest z Fajsławic i nazywa się Pędzisz. Wójt Pędzisz Janusz, bo tak brzmi pełna handlowa nazwa tego podmiotu złożył wniosek i dostał, a, dlatego że to facet bez kompleksów. On, będąc przy Szpaku męczył się, bo widział ten „szpaczy pierdel i serdel”, i jak tylko zwietrzył szansę w 2018 na fotel wójta w Fajsławicach, to zwiał i skorzystał on i Fajsławice. Mówią, że to fajsławski Nowosadzki, ale chyba tylko, z tego powodu że Pędzisz to były nauczyciel i elegancki oraz elokwentny… Ale to nie jest komplement, bo Pędzisz ich nie potrzebuje, bo jest klasą sam dla siebie. Janusz, mimo że Janusz to „Januszem samorządu” nie jest i chodzi w innych ligach. To coś jak Real albo Barcelona, a Nowosadzki co najwyżej może ze swoimi przymiotami niestety piłki podawać w Iskrze Stolec… Pędzisz samego diabła do Fajsławic zaprosi, byle tylko coś z tego miały fajsławicki. Dla niego nie ma takich drzwi, których nie otworzy, jemu wystarczy, żeby była w nich klamka. A nawet jak jej nie będzie to poszuka okna i z drabiną przyjdzie…

Drugi co złożył i dostał tyle, ile chciał to „smarkaty”  bo młody burmistrz Miciuła. On wnioskował o cztery projekty i dostał na cztery. Miciuła ma w dupie stare metody… Jak głęboko, to nie wiadomo, bo tu, by trzeba proktologa pytać tylko po co, komu ta wiedza. Ma i już, i to widać… ten też nie ma kompleksów i się pcha, gdzie może, bo tak trzeba. Z handlu przyszedł to wie, jak i do kogo trzeba uderzać. Ci ze starostwa się dziwią, dlaczego dostał i zazdroszczą, a najbardziej Nowosadzki, który projektu drogi na Niemienicach skończyć nie może, bo nie potrafił pogonić w cholerę firmy z Gdańska, co się guzdrała z tym wszystkim. Teraz winnego szukają i wytypowali Klusa Marka, który jako jedyny od dawna powtarzał, że firmę trzeba „zmienić”, a wszystko w protokołach z posiedzeń zarządu jest…Gdyby na Miejscu Nowosadzkiego był Miciuła albo Pędzisz to firma „dostałaby kopa w dupę”, a po drodze jeździłyby już auta…

Nowosadzki Miciuły nie lubi, bo on takich co go nie słuchają, nie lubi mnie też, ale to dobrze i obaj z Miciułą mamy z tego powodu kupę radości. Maruś to też tak po prawdzie ma smykałkę do czegoś co można by podciągnąć pod handel, biznes czy coś takiego. Bo Marek zrobił w życiu dwa dobre interesy, z czego jeden na pewno. Po pierwsze to się dobrze ożenił, a po drugie to od jakiegoś czasu „dobrze się politycznie sprzedaje”. Tylko że z tego powiat nie ma nic, a nawet musi dokładać do tego dotowanego interesu…

A na koniec gwoździe do trumny! Tym naszym z powiatu chodzi tylko o kasę, ale dla siebie i wystarczy poczytać, ile oni zarabiają. Pousadzali się na dupach, jak nie w radzie powiatu to w agencjach rządowych w mieście. No w takiej sytuacji to czego się po nich spodziewać? Posła żadnego z powiatu, czy miasta nie ma, bo jak była Tereska to robiła za kuriera i te wszystkie asfalty to jej robota…Dobrze to już było! Grabczuk z Koalicji Obywatelskiej ma tych z powiatu gdzieś, bo koszula bliższa ciału i on ma Chełm, a nie ten obmierzły grajdoł i dlatego teraz jest mizeria i głupota z bezczelnością mają igrzyska. A Nowosadzki, chyba dla jaj… do gazet w zeszłym tygodniu naopowiadał, że projekt będzie robił na ul. Poniatowskiego i inne w mieście. Tylko że jemu wierzyć to sobie szkodzić, bo on potrafi wstrzymać się od głosu nad własnym zdaniem i zrobił tak przed wyborami, czym się skompromitował i u mnie szukać nie ma czego. Nawet szklanki wody nie dostanie i niech go Szpak poi… Mnie ten Poniatowski urzekł, bo to tragiczny król był i ostatni, i widać taka prawidłowość, że tragiczny król do beznadziejnego wicestarosty ciągnie. No a z tego samego rozdania co nasze geniusze składali wnioski w sierpniu 2024 roku, czyli za Szpaka, żeby nie było wątpliwości to powiat biłgorajski „wziął” 15,8 mln złotych na drogi, a zamojski ponad 16 mln. Nasze „kanclerskie łby” mogą się pochwalić kasą na 3 kilometry w Borówku w gminie Żółkiewka… Amen i Dobranoc.

44
7