We wtorek 8 kwietnia zwołali na wniosek Leńczuka Andrzeja z PiS sesję w trybie nadzwyczajnym. Bo Andrzej przygotował stanowisko w sprawie uchodźców, których chce nam wciskać ciotka Bruksela. I z tego powodu obóz rządzący powiatem narobił w pieluchy i się pokłócili o coś, co się do kłótni nie nadaje, bo nie byliby sobą. Dlatego po tym wszystkim jak się człowiek osłuchał to się w cyrku nudzi…
Jako że sesja była zwołana w trybie nadzwyczajnym to obowiązywała zasada w prawie zapisana, że w takim wypadku o porządku obrad decyduje wnioskodawca sesji. Tu był PiS i „dziarski jak jasna cholera” Leńczuk… Jak nietrudno się domyślić, to przewodniczący rady powiatu „Czerwony Jezusek z CIS” Piwko miał to w dolnych częściach swojej obszernej osoby, a tam miejsca po horyzont, jak na stepach akermańskich.
Smrodliwe zaułki i komunikat komendanta
Pokazał ten smrodliwy zaułek w całej okazałości w taki sposób, że nie pytając tych z PiS wcisnął do porządku obrad wystąpienie komendanta Powiatowej Policji, który miał oświecić zgromadzonych o nikłych kryminalnych występkach obcokrajowców na terenie powiatu. Po co!? Ano po to cobyśmy się nie obawiali, a PiS-owcom wytrącić argumenty z ręki, że niby jest spokój, a oni tylko sieją panikę tymi emigrantami. Komendant powiedział, co miał powiedzieć, że tragedii nie ma, ale coś tam jednak jest, bo rok w rok zdarzenia kryminalne z obcokrajowcami występują.
Z tego można wywnioskować, że problemy są, takie jak liczba innostrańców. A jak się pojawią watahy inżynierów z Afryki, z nożami w zębach, to komendant może już czytać inne dane francuskim zwyczajem z dachu oblężonej komendy. Francja to kraj wyrafinowanej kultury i dobrej motoryzacji. Jedni autami jeżdżą, a inni je palą…
Wiadomo poza wszystkim, że jesteśmy w trakcie kampanii prezydenckiej i oba plemiona prześcigają się w retoryce bezpieczeństwa narodu. Ale jak się pojawią inżynierowie, a to tylko kwestia czasu, bo jak się podpisywało traktaty i się ich wcześniej nie czytało to ci, jeśli już zaczną rżnąć i gwałcić to im będzie obojętnym co tam bzykają. Czy obiekt będzie z Koalicji, czy z PiS im to będzie wisieć i powiewać. Niemki w czasie noworocznych harców w Kolonii doświadczały dobrodziejstw takich inżynierów. Ci w miłosne instrumenty zaopatrzeni i wygłodzeni, że hej i przez to w praktykach dogadzania biegli.
Zmiana retoryki
Wypada przypomnieć co gadające puste głowy z KO wyprawiały w czasie kryzysu na granicy z Białorusią, jak się wtedy wściekali ustami Basi Kurdej Szatan nad strażą graniczną. A Trzaskowski obecny kandydat na prezydenta 10 lat temu opowiadał, że uchodźców to trza brać, ile dają, bo berlińska bruksela każe. Teraz przycichł, bo wybory, a nawet poszedł dalej i zmienił retorykę.
Na sesji wywiązała się dyskusja nawet żywiołowa, ale w sprawie łamania przez Piwkę porządku obrad… Bo o dobrodziejstwach inżynierów normalny człowiek nie ma powodów gadać. To jest wiadome, że taka emigracja nic z emigracją wspólnego nie ma. To naprawianie własnym kosztem niemieckich błędów. Anielica Merkel granicę 10 lat temu otworzyła to do dziś się pozbierać nie mogą i niech Niemcy sami za własną lekkomyślność płacą…
Piwko w żywiole i w garmażerce
Dlatego jako pierwszy Danielak Arkadiusz radny z PiS i z Izbicy zarzucił Piwce machinacje. Takoż Szewczyk Piotrek… Piwko oczywiście udawał głupiego i trzeba przyznać, że bardzo naturalnie grał tę rolę, jakby był do niej stworzony. W tym głupkowatym teatrzyku był cały on. Bezmyślny i bezczelny, a jednocześnie czytelny, w tym, co chce ukryć… Ta bezczelność wynika z prostej przyczyny. Otóż Piwko jeszcze tyle władzy w życiu nie miał, a do władzy to ma głowę słabą! Do tej pory co najwyżej był członkiem zarządu powiatu, a teraz ma samodzielne stanowisko i Koalicja Ubywatelska ma przewagę w zarządzie powiatu, dlatego mając plecy kolegów i swój samodzielny żłób robi co chce.
Musi być też prymusem w dopiekaniu PiS-owym, jeśli chce znaleźć się na listach do następnych wyborów. Jemu ta dieta bardzo odpowiada, gdyż zasmakował w powiatowej melasie. Pomaga mu jego wrodzona infantylność i tak się czuje w tej roli, jakby go zamknąć na noc w garmażerce… Jak łatwo zgadnąć rano z garmażerki nie zostaje kamień na kamieniu, a jemu i tak będzie mało.
Pazerność władzy dorównuje u niego tej drugiej… I niestety prowincjonalna osobowość i zaściankowy rozumek skutkuje w działaniu politycznym „inteligencją krótkodystansową”. Potocznie o, takich jak on mówi się, że są „cwani” Takie coś da się zobrazować scenką, która idealnie oddaje o co w tym chodzi. Patrol Policji zatrzymuje żula w parku który szcza na chodniku. Na sugestię, że tu szczać nie wolno żul chowa instrument, a po oddaleniu się funkcjonariuszy z triumfem oświadcza samemu sobie, że ich oszukał, bo schował, ale nie przestał…
Piwko takoż, bo nie łapie tego, że łamie ostentacyjnie prawo i wszyscy to widzą. Zapomina co robił i mówił wcześniej w podobnych sytuacjach. Jakby tego było mało to użył argumentu, że potrzebna jest dyskusja! Dyskusja jego zdaniem jest niezbędna, bo temat trzeba omówić. PiS-owym zarzucił, że chcieliby przegłosować tak bezrefleksyjnie i niemo! W jego ustach brzmi to tradycyjnie bezczelnie i „cwano”
Zapomniał już, ale na szczęście ja pamiętam, jakie miał podejście do dyskusji na temat tego, co się wyrabiało w DPS Bończa. Tak szanował słowa, że słyszeć o wizycie jego Komisji bardzo Rewizyjnej nie chciał. A, dlatego że nie wypadało dyskutować o głupocie Mariusza Rysaka jego serdecznego kolegi i dyrektora który z Małgośką Guz wojował. Małgośka Rysaka sponiewierała straszliwie, i to lewą ręką. Po przegraniu spraw sądowych i kompletnej kompromitacji Mariusz awansował na głębszą wodę, bo u Szpaka taka logika. Był to po części akt łaski, żeby na Gośkę nie patrzeć… Teraz w ogromnym w porównaniu do Bończy DPS na ul. Kwiatowej liże rany, a w przerwach urzęduje. Jak pomyśli o Bończy, to mu skóra cierpnie…
Chciał powtórki z rozrywki
No ale wracając do tego, co teraz to, o czym tu dyskutować? Jak wnioskujący o sesję nie wyraził zgody, to klamka zapadła można co najwyżej zgłosić wniosek o zmianę w porządku obrad i jak ten się zgodzi, to i owszem, ale jak nie to nie!? Bo Piwko, o czym nie powiedział, bo taki „cwany” już raz nagiął prawo i sprokurował dyskusję na sesji zwołanej przez PiS w takim samym trybie. Ta dotyczyła sytuacji w rolnictwie i umowy z MERCOSUR. Wtedy koledzy Piwki dobrze się przygotowali, a on dla nich wprowadził punkt o dyskusji, w której zlali PiS. To wtedy, Frąc został wszechwiedzącym rolnikiem – obszarnikiem na 5 hektarach. A pierdołowaty PiS spostrzegł się dopiero po wszystkim! Piwko chciał powtórki z rozrywki jednym słowem, ale tu 8 kwietnia już PiS-owce byli bardziej czujni. Myślał, że drugi raz ten sam numer przejdzie.
Koniec świata! Janusz wierzy Donaldowi a nie Kosiniakowi !
Potem zrobił się kocioł i „wyszły szydła z worków”. Jedno szydło to jeszcze ORMO pamięta. Dziadulo Szpak starosta miał gotowe stanowisko na kartce spisane, które odczytał, ale tak po prawdzie nie miał do tego prawa, ale od czego jest Piwko! W tym stanowisku „obwieścił światu w granicach powiatu”, że oni to nie poprą tego, co chce PiS, bo Donald Tusk wszystko już załatwił! To akurat prawda, że załatwił, bo załatwił nawet więcej niż wszystko. Oni niby się zgadzają, ale się nie zgadzają, bo Donald załatwił itd…
Nic z tego „ pierniczenia” nie wynikało. Tuskowi wierzy jak kiedyś partii… Cóż!? Janusz samorządu!?… Przecież są wybory i Tuskowi Urszula Wodę Leje pozwoliła być antyemigranckim. A to jak Niemcy pogrywają z przerzutem emigrantów do Polski, na które powoływał się Szpak najlepiej tłumaczył Krzysiu Bosak z Konfederacji, bo to jest niemiecki szczyt manipulacji… Po wyborach, jakby wygrał Rafałek to Donek zapomni co mówił, bo on już nie takie rzeczy zapominał.
Gałaniątko nie kurczątko…
Jeszcze zabłysła gwiazda Krzysia Gałana, i to było zaplanowane. Oni tak mają, że co sesja odpalają jedną petardę. Teraz miał być koncert Gałana. Tylko że ta raca, gwiazda zgasła jak żarówka w toalecie. Jak ktoś był w takiej sytuacji to wie, że wtedy wszystko trzeba robić po omacku i najgorsze jest ogarnąć portki koszulę i higienę tych miejsc. Krzyś nie ogarniał niestety, a jego chlebodawca wójt Kowalczyk z gminy Krasnystaw powinien występ „oglądnąć” i wyciągnąć wnioski medyczne oraz postawić mu warunki, że albo zmądrzeje, albo niech szuka nowej roboty.
Bo jak się Gałaniatko nie podda kuracji to gotów jakieś nieszczęście na gminę sprowadzić. Krzyś powiedział, że został wybrany do czego innego! On chce drogi, chodniki budować i ogólnie infrastruktura i przychylanie nieba wyborcom go interesuje. Jego ogólnopolska polityka nie interesuje… Czyli wynika z tego, że powiat nie stanowi części kraju tylko funkcjonuje w bliżej nieokreślonym bycie nie wiadomo jakim… Zapewnienia Tuska w trakcie kampanii wyborczej, że paktu emigranckiego nie wykona są dla niego wyrocznią…
Tabuny uchodźców to nie jest dla niego problem. Ludzie nie chcą takich tematów, jak to, co na tej sesji stanęło! Od razu nasuwa się pytanie, skąd on to wie? Może ma wizje!? Czy robił między wyborcami referendum w tej sprawie?
A stwierdzenie, że stanowisko PiS jest polityczne i ma promować jednego z kandydatów czytaj Nawrockiego jest dla niego nie do przyjęcia, i to już jest perełka erystyki!? No ale Trzaskowski też jest antyemigrancki? I skoro tak, to co szkodzi przyjąć wspólne stanowisko jak o to samo chodzi?
Po tej deklaracji Gałanowi wypada zaordynować lewatywę, bo skoro w CK Armii stosowano ją na potęgę to może i jemu pomoże, a przynajmniej nie zaszkodzi. Już raz słyszałem w 2017 roku jego kuriozalne głupoty zamiast zwykłego „przepraszam za niedopatrzenie” jak tłumaczył na sesji rady miasta dlaczego nie wywieszono flag i skoro miewa takie „nawroty głupoty”, to tylko lewatywa.
Krzyś przede wszystkim chce być na liście do następnych wyborów samorządowych, tak jak jego „brat większy” Piwko. A jedyna lista, która go pożąda to ta Koalicji UB ywatelskiej, gdzie karty rozdaje porucznik Jelonek, który jak przystało na „porządnego esbeka” milczał na sesji i tylko łypał „esbeckim okiem” na swoich hajduczków, jak dokazywali. Dlatego nasze Gałaniątko wyłączyło rozsądek i plotło pod zamówienie te wszystkie dyrdymały… Sesja trwała niecałe 40 minut i wniosek PiS odrzucono…
Na zakończenie, spór o inżynierów przypomina passus z historii pierwszej Rzeczypospolitej. Tam też szło o takich samych, ale z Imperium Osmańskiego i spod znaku półksiężyca. Ci się pchali nie z biedy, a dla biedy i zdobyli Kamieniec Podolski nie specjalnie się wysilając. Wszystko dlatego, że ówczesne elity żarły się między sobą jak dziś PiS z KO i całą resztą. Twierdzę nazywaną kluczem do królestwa dało się obronić tylko trzeba było ją wcześniej ciut przystosować do aktualnych standardów, bo w międzyczasie wzrosła rola i liczba używanej na polach bitew artylerii. Wielkim orędownikiem tego pomysłu był Marcin Kątski artylerzysta, który pokazał co potrafi za jakiś czas pod Wiedniem. Tylko że nikt czytaj król Michał Korybut Wiśniowiecki słuchać go nie chciał, bo ten, choć fachowiec był kojarzony z rywalizującą watahą… która swego czasu dopiekała Korybutowi. To wystarczyło, by nic z tym nie robić, bo skakanie sobie do oczu było ważniejsze. Apogeum chorego sporu była decyzja, aby nieufortyfikowanego na miarę czasów Kamieńca broniła jazda, która jak wiadomo służy do manewru w polu i tak się do obrony twierdz nadaje jak Krzyś Gałan na sparingpartnera dla Pudziana. O dziwo Sienkiewicz w „Panu Wołodyjowskim” ten moment zupełnie nieświadomie odmalował, i to nie była żadna jego fantazja. Z tytułowego Wołodyjowskiego dragona zrobił herosa kamienieckiego, który w nim zgodnie z prawdą historyczną przypadkowo zginął, choć tak naprawdę jego tam być nie powinno, bo twierdze broni piechota do spółki z artylerią…
I to, co dziś się w naszym „tekturowym imperium” dzieje w polityce krajowej jest kalką tego sprzed ponad 300 lat. Obcy nas rozgrywają rękami rodzimych zdrajców czasami zwykłych kretynów… Tak samo idziemy na dno, ale to już nie jest woda tylko zwykłe gówno, i to jest nasze gówno rodzime, tutejsze. Nasze przywódcze „elitki” naprodukowały tego pod korek, a ci w samorządach małpują tych durni z Warszawy. Wiadomo, że gówno czy nasze, czy obce gównem być nie przestaje i sami sobie szykujemy gówniany los… Ale Polak mądry po szkodzie i drugie przysłowie se kupi, że przed szkodą i po szkodzie głupi. Rządzą nami najgłupsze elity od czasów Mieszka I. Nic razem wszystko, żeby się pokłócić. Nie ma kretynizmu, którego nie przepuszczą przez usta, aby tylko oponentowi dokopać… Z nas się śmieją w świecie, bo my we wszystkim pytamy obcych co mamy myśleć. A PiS tradycyjnie ma przyspawaną łatkę ksenofobów, nieczułych na cierpienie uchodźców. Koalicja z Tuskiem dostrzegła, że taka postawa procentuje to zmienili gadkę i przez to jest tak paradnie… Tak wygląda kraj, który nie ma pomysłu na siebie i wszystkim sąsiadom naokoło robi laskę, bo już nie tylko Amerykanom, jak to powiedział Zdradek Sikorski na słynnych taśmach „U Sowy”. A on coś musiał wiedzieć…
PS. Jedno dobre z tej sesji wynikło, że mądrala z Kolonii Tarnogóra Lis Marcin radny z Koalicji UB ywatelskiej postanowił milczeć, ale raczej mu kazali niż coś zrozumiał ze swojego wcześniejszego „gównianego występu”