Siennicka demokracja ludowa

 

Wójt Proskura broni się, jak może, przed publikowaniem protokołów z sesji rady gminy i komisji na urzędowej stronie gminy (BIP). Skoro nie, czynimy to za niego – jak zwykle w formie satyrycznej. Oto nasza wybiórcza relacja z ostatniej sesji – z treściwym przekąsem.

W słoneczne przedpołudnie 29 marca odbyła się sesja rady gminy Siennica Różana. Choć właściwsze byłoby określenie: sesja rady i sygnatariuszy Listu do Ministra Ziobry, bo byli prawie wszyscy, którzy go podpisali. Działo się na niej tyle, że trudno od relacji na You Tube oczy oderwać. Zaczęło się niewinnie – a to gdzieś tam dziura w drodze, a to jakiś żwirek na Stójle jest tak niebezpieczny, że szybę wybić może. A to na Woli, tam przed Ireną Zarazową uskok się zrobił, a traktory już jeżdżą, bo prace polowe.… A nowa sołtys z Woli Siennickiej Renata Marczewska miała swój debiut i zwróciła uwagę na brak oświetlenia nad przejściem dla pieszych w miejscu, w którym zjeżdża się na Wolę Siennicką od strony Siennicy Dużej. Co istotne, nie kłaniała się w pas i nie dziękowała…

Korkoszowe interpelacje

Natomiast radny Korkosz Andrzej użył kartaczy i wypalił czterema interpelacjami. Pierwsza dotyczyła przepustów na Rudce, druga sytuacji, jaka ma miejsce wokół dzierżawców tamtejszego sklepu. Mianowicie ktoś uporczywie rozpowiada plotki, jakoby dzierżawcy nie płacą czynszu. Oni rzetelnie bulą i dziwią się, co komu do łba strzeliło, że takie kocopoły opowiada. Może ma to związek z tym, że akurat na tym sklepie będą dach zmieniać i ktoś zwęszył jakiś interes? Toteż radny zażądał od gminy dowodów opłat i umowy dzierżawy, by uciąć wszelkie spekulacje i sytuację wyjaśnić. Po prostu starsi mieszkańcy obawiają się, że sklep może ulec likwidacji i nie będą mieć gdzie robić zakupów.

Trzecia interpelacja dotyczyła publikacji na Biuletynie Informacji Publicznej protokołów z sesji i obrad komisji…Ta miała parę „ognisk zapalnych”, bo nawiązywała do Listu do Ministra Ziobry, co to go Szpak, Banach i Proskura wysmarowali. Radny Andrzej powołał się na ten fragment, gdzie naszych „trzech tenorów” pisze o przejrzystości i transparentności działań władzy. W jego opinii należałoby protokoły z obrad komisji publikować na BiP, bo to właśnie byłoby transparentne i uczciwe wobec mieszkańców. Radny podał również przykład i podparł się przy tym cytatem z Dziennika Wschodniego, że wójt Sławatycz wprowadził w urzędzie kalendarz swoich zajęć. Dzięki temu każdy mieszkaniec wie, co władza robiła i co planuje w najbliższym czasie.

Ale jak radny z Rudki odczytał czwarta interpelację to dopiero było! Śmiał zapytać o wysokości ekwiwalentów za niewykorzystany urlop wójta za okres ostatnich 6 lat. To musiało być wstrząsające, bo w trakcie tego czytania sołtyska Berbeciowa z Baraków aż złapała się za swój facjat okolony wianuszkiem siwych włosów i przejmująco jęknęła: „Ło Jezu…”. Nie wiadomo, czy tak treść interpelacji ją przeraziła, czy jej akurat w tym momencie świadomość wróciła, że czajnik na gazie w chałupie zostawiła albo i żelazko na kościołowej spódnicy…

Proskurowotarasowe wykręty

No i się zaczęło, jak Proskura zaczął odpowiadać tak po swojemu, jak na byłego instruktora „ZMW” przystało i w stylu „odwracamy kota ogonem”. W sprawie sklepu – to on się plotami nie interesuje. To bardzo ciekawe i pierońsko wiarygodne, jak władza tak mówi. Toć każdy wójt plotek wysłuchuje, bo taka jest logika sprawowania władzy. A plotka to nic innego, jak „miejscowe i bezkosztowe badanie lokalnej opinii publicznej”. Proskura utrzymuje że „Dziennika Siennicy” nie czyta, ale jakoś trudno dać temu wiarę, bo przecie treść tej epistoły do Ziobry temu przeczy. W całej tej Leszkowej odpowiedzi ciekawe jest to, że Korkosz o żadne plotki go nie pytał a jedynie użył ich jako argumentu uzasadniającego swoje żądanie. Może coś wójt jednak wie?

Ale jak przyszło do odpowiedzi o umieszczanie na BIP protokołów to się zrobiło gorąco i na odsiecz swojemu pryncypałowi ruszyła radca Grażyna Taras. Ta pani jest tak rzadko widywana w tutejszym UG, jak cytryny na sklepowych półkach za Jaruzelskiego. Bo po co ma częściej bywać, jak nasz Leszek jest mądry ludową mądrością i on jest tu wyrocznią. Jest Tarasowa niejako z doskoku. Jak zaczęła tłumaczyć, lawirować to ten biblijny wąż, co Ewę na konsumpcję jabłka namówił, mógłby za nią teczkę nosić. Oczywiście jakby ręce miał. Wymyśliła, że na tym BIP to się przecież tyle dokumentów umieszcza, to po co jeszcze te protokoły? I że przecież nie ma nakazu ich umieszczania. Korkosz upierał się przy swoim, mówiąc, że skoro nie ma przymusu umieszczania, ale i zakazu, to czemu by nie umieścić?. Jego zdaniem, z którym nie sposób się nie zgodzić, władza powinna wykazać dobrą wolę. Pani Taras w swoich pomysłach przechodziła samą siebie i coś w tym jest, że w Ameryce prawników nikt nie lubi i jak wiceprezydent Dick Cheney postrzelił przypadkowo na polowaniu prawnika, to wielu Amerykanów chętnie oddałoby na niego głos, gdyby tylko ubiegał się o fotel Prezydenta USA. Ma Pani Taras szczęście, że Siennica to nie Stany… Niestety, ale plotła tak, że tylko większe androny wygaduje Szpak po dożynkach i strażackich remizach. Jeszcze wójt powiedział, że on żadnego kalendarza nie będzie robił i to co jest, musi wystarczyć. A poza tym to może w Polsce jest 200 takich przypadków… Jednym słowem Proskura nie chce być 201. A ciskał się przy tej odpowiedzi a radny przecież tylko przykład podał i do niczego nie zmuszał. Ale z naszym Proskurą tak już jest, że jedno usłyszy a drugie zrozumie.

Banachowy pedał

Na tym nie koniec bo po tym wszystkim Korkosz zwrócił się do samego Przewodniczącego Banacha takimi oto słowy: „ Wczoraj Panie Banach zjechaliśmy się na zakręcie w Rudce. Wszystkich obowiązują jakieś zasady a szczególnie w ruchu drogowym. Tam jest teren zabudowany i tam obowiązuje 50 na godzinę. Gdybym nie jechał przy krawędzi jezdni, to zarysowałby mi Pan siewnik. Nie wiem, co się z Panem dzieje, bo to nie pierwszy raz. Dla mnie nie jest to wytłumaczalne. Może to wiosna astronomiczna, albo ta wiosna Biedroniowa, bo Pan tak na ten pedał dusił. Proszę uważać na przyszłość.

Riposta Banacha była esencją jego samego, jednocześnie potwierdziła, dlaczego nawet w PSL mają go serdecznie dość… Zapewnił radnego że jest zdrów i dobrze się czuje, odwrócił też „kota ogonem” tak, że ów zapewne zawrotów głowy dostał. Stwierdził, że skoro radny ma problem z włączeniem się do ruchu, to trzeba kogoś poprosić, by mu w tym pomógł. A poza tym to zestawy powyżej 2,5 metra obowiązuje szczególna ostrożność! On jechał prawidłowo, a radny radaru w oku nie ma! Puszył się jeszcze chwilę, ale na Korkoszu to nie zrobiło żadnego wrażenia. Odpalił Banachowi wprost o tym, że wcale się nie włączał do ruchu, tylko już był na drodze i w ruchu uczestniczył i żeby Banach mówił prawdę. Na koniec przyszpilił aroganckiego dyrektora takim oto stwierdzeniem:

Panie Banach parę lat temu jednego z samorządowców dźwigiem z bagna na Kasjanie wyciągali, drugi coś z dwa lata temu w krzakach wylądował! Chcesz Pan być trzeci?!”

Jak Korkosz to mówił, Proskura aż drygnął, widać przejął się tymi jakże mądrymi słowy, bo przecie też kierowca i samorządowiec! Pewnie w duchu za te ostrzeżenia dziękował. W sumie to Korkosz o naszego Wójta dba i pilnuje, żeby spokojnie do emerytury dociągnął. Choć znajdą się i tacy którzy powiedzą, że w powyższym zdaniu słowo „spokojnie” jakoś nie pasuje.

Nie dla funduszy sołeckich!

Funduszu sołeckiego nie będzie, tak zadecydowali radni. Przyczyną są inwestycje, tyle ich w Gminie, że każdy grosz się liczy. Może uda się wyodrębnić fundusz w 2021? Dziwi ta troska o publiczny grosz i szczególnie w ustach Banacha brzmi, jak kiepski żart. Przecież nie kto inny tylko on cztery lata temu „wrzeszczał” za podniesieniem diet radnych do 300 złotych. Skutecznie torpedował te banachowe zapędy właśnie Korkosz. Ponadto na inaugurację tej kadencji rady Banach przyjął dietę Przewodniczącego w takiej wysokości, jak miał jego poprzednik. Skoro taki oszczędny, to czemu sobie nie ujął? Dlaczego jeszcze dołożyli wice przewodniczącemu choć do tej pory tak nie było? Może oszczędności poszukać w samym urzędzie? Po co Proskurze służbowe auto, skoro gmina taka biedna? Piotruś pieniądze lubi, nie jest to jakieś novum. Będąc Dyrektorem ZDP zasiadał i w Radzie Nadzorczej PKS Hrubieszów. Jemu wszak nie o oszczędzanie chodzi i inwestycje, tu ważne jest to, by każdy musiał prosić o parę złotych w UG. W tym Banach i Proskura są jednomyślni. Dla nich fundusz to zagrożenie ich pozycji i realna groźba, że gdzieś tam urośnie im konkurencja w osobie lidera lokalnej społeczności. Ich wąskie horyzonty nie są w stanie stanąć nad podziałami i kosztem zastrzyku gotówki dla gminy realizują swoje rządy, jak na „własny folwark” przystało.

Fundusz funkcjonuje w Polsce już 10 lat, wystarczy policzyć, ile pieniędzy z budżetu państwa nie trafiło do kasy gminy. Poza tym jesteśmy razem z Żółkiewką w duecie gmin, które nie uchwaliły tegoż. Zauważył to i wyartykułował niezmordowany Korkosz.

Sesyjne swary

Miała swój występ Maria Kiliańska, który chyba nie był przypadkowy. Nasza filigranowa Marysia tłumaczyła, zresztą bardzo ładnie, decyzję o podwyżce diet sołtysów do 150 złotych. Wszystko było w jej wystąpieniu – od pochwał sołtysów aż po nawoływanie do rozwagi i umiaru… Brakło tylko jednego, kto do tego bajzlu doprowadził i czyja to była sprężyna? Ale o to już zatroszczył się, jak zwykle Korkosz, który tradycyjnie w trakcie dyskusji wygarnął całą prawdę o manipulacji tymi podwyżkami. Jak na pełnokrwistego radnego przystało, wyciągnął niewygodne fakty dla władz. Stwierdził, że sprawa z sołtysami to tylko błahostka i tak być nie powinno by radnym narzucać swoją wolę . Sam Korkosz na znak protestu wstrzymał się od głosowania. Ale, jak powiedział, żeby radni zerwali z dyscyplina partyjną i głosowali kierując się rozsądkiem i sumieniem, to się przewodniczący oburzył.

Uroiło się Banachowi i stwierdził, że radnego Andrzeja do porządku przywołać musi… Zabolała widać go ta uwaga z początku sesji o tym, jak przez Rudkę jechał i na pedał cisnął. Zaczął więc coś tam w kierunku Korkosza mówić bez sensu i zupełnie nie na miejscu. Z jego wywodów wynikło, że radny na sesji nie powinien akcentować swojego stanowiska i najlepiej jakby milczał – pewnie tak jak Knap z Górnym. Banach to jest osobliwość, ponieważ porywa się na pouczanie Korkosza, a sam będąc kilkanaście lat przewodniczącym komisji rewizyjnej, nie potrafił stworzyć dla niej programu pracy, który był wymagany na mocy ustawy. Można pomyśleć, że brał pieniądze nieco za frico, bo czemu planu nie zrobił ? Prawdopodobnie arogancki przewodniczący nie doczytał, bo taki jest. Wojewoda na wniosek Korkosza zmusił go do stworzenia planu na mocy decyzji nadzorczej. Gdyby nie to, komisja pracowałaby po dziś dzień bez niego. Z resztą nawet teraz, kiedy już w powiecie nie rządzi Szpak, to Banach na obradach Komisji Drogownictwa próbuje robić po swojemu, by jego zdanie było zawsze na wierzchu.

Siennicka puenta

Na zakończenie wypada odesłać czytelników do relacji z sesji. Poza tym można się pokusić o taką paleontologiczną aluzje. Ponoć mamuty wyginęły przez zmiany klimatu. Choć i są tacy, którzy uważają, że to człowiek im się przysłużył. Spór więc trwa…Ale my w Siennicy jesteśmy mądrzejsi, bo wiemy, kto naszą demokrację i społeczeństwo obywatelskie wykańcza. Jeden to Banach, drugi to Proskura – przy udziale aktywu partyjnego lub jak kto woli – sygnatariuszy. Z tego, co szpaki wśród gałęzi popiskują, to się nowy list szykuje. Tym razem będą pisać donos na Kaczora, ale nie tego z Kozieńca, tylko tego z Żoliborza, co to prezesem PiS jest i koty lubi. Podpadł im Kaczyński, bo w ustawie samorządowej grzebał i nakazał przymus transmisji obrad w Internecie wprowadzić. Tym samym wszyscy widzą i słyszą, co się na sesji dzieje: kto na sesji i o czym mówi, a kto cicho siedzi i tylko paluszki pojada. A było tak fajnie…

 

 

 


 

53
55

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *