Co tam Panie w polityce?

Jak zwykle ciekawy komentarz użytkownika naszego forum o nicku „aaa” zasługuje na tekst wiodący.

 

Przyszły wakacje i sezon ogórkowy w pełni, nawet w siennickiej gazecie. Dlatego poruszę sprawę polityki sięgającej ciut dalej niż wybór dyrektora szkoły w Łopienniku, chociaż to temat ważny z punktu widzenia lokalnego. Sięgnę jednak do polityki w kręgu trochę dalszym.
Po wyborach do Europarlamentu przyszła pora na obsadę stanowisk. I tu przyszło dla mnie małe zaskoczenie, na które nie liczyłem, że stać rząd PiS.
Zmontowano dość zgrabną koalicję przeciwko naszemu dotychczasowemu gnębicielowi i Polska poparła na stanowisko przewodniczącego kandydata Niemiec.
Jeszcze nie wiem, czy się z tego cieszyć, ale osoba Timmermansa w naszej historii już zapisała się czarnymi zgłoskami, więc liczę, że gorzej już nie będzie.
Pani minister obrony Niemiec w swojej dotychczasowej historii politycznej niczym szczególnym się nie wyróżnia, ale nikt nie zostaje ministrem bez predyspozycji i zasług, a już na pewno nie w RFN. Może po tej francusko-belgijskiej totalnej destrukcji przyjdzie niemiecki ordnung ?
Przyszło nam już zapłacić sporą cenę polityczną za tę zmianę, bo kosztowało nas to zmianę frontu wobec Rosji. Chcieliśmy sojuszu z Niemcami, musieliśmy się im pokłonić (Rosjanom), bo to przecież ich największy mecenas w Europie.
Sam na początku byłem lekko zniesmaczony nagłą zmianą frontu naszego rządu i poparciem dla Rosji w Radzie Europy, ale gdy na sprawę popatrzeć trochę chłodniej, to był to dobry krok.
Na wojenkach z Putinem nic nie ugraliśmy. Ukraina uważa nas za frajerów, Rosja zamknęła rynki zbytu, Amerykanie robią dobry biznes sprzedając broń, Chińczycy przejmują na Ukrainie przemysł i rolnictwo, a my ? A my jak zwykle pomachujemy jedną ręką szabelką, a drugą mamy w nocniku.
Jeśli uda się doprowadzić do nowego otwarcia w kontaktach z Rosją, to nasz kraj może na tym sporo skorzystać, bo to nasz bliski sąsiad.
Niemcy i Francuzi robili i robią z nimi doskonałe biznesy, a z całego embarga przestrzegała go tylko Polska , może jeszcze Litwa i Estonia. Czyli tak naprawdę traciliśmy szanse na lepszy rozwój gospodarczy kosztem Niemiec i Francji pod dyktando (głównie) Francji, która w swych wyobrażeniach widzi siebie jako siłę przewodnią i sprawczą Unii Europejskiej, próbując dyktować innym, co mają robić.
Niemieccy politycy już jakiś czas temu dostrzegli, że ich silna gospodarka oparta jest na chwiejnych podstawach w postaci siły najemnej emigrantów i kooperacji z sąsiednimi krajami. Uszczelnienie (jeszcze na razie lekkie) fiskalne w Polsce czy na Węgrzech podcięło pole do spekulacji. Ukraińcy nie garną się masowo do pracy w Niemczech, mimo lepszych zarobków, dla nich Polska jest krajem bardziej przyjaznym i bliższym, mimo pewnych fundamentalnych zatargów sprzed lat. Dzięki temu rośnie PKB naszego kraju, ale Niemcy są na skraju recesji. Otwarcie Polski na rynki Rosji pomoże także firmom niemieckim.
Jak to się wszystko ułoży, sam jestem cieka
w.

26
36

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *