Mech na moście

 

Radny Krzyś Zieliński rolę radnego postrzega tak jak Emil Czeczko służbę w wojsku. Na opak. Pyta, dopytuje, by na koniec nie uwierzyć. Wszędzie wietrzy afery. Chmielnik, po którym latał całe przedwiośnie w bitewnym szale, chwilowo odpuścił. To dobrze, niech chmiel spokojnie rośnie. Jego spragnione uczuć serce raz- dwa znalazło sobie nowy obiekt westchnień. Tego wątpliwego zaszczytu doświadczył most w jego okręgu wyborczym na Łopie w Łopienniku. A z radnego „wynużeń” wynika, że lepiej jakby tego mostu nie remontować.

Dla wielu Krzysiowe pytania są irytujące, żeby nie powiedzieć dosadniej. To nie jest pierwszy raz, bo za czasów swojej I wojny światowej albo przygody w samorządzie było to samo i też tak „pytał”. Tu nadmienię, że Krzyś samorząd traktuje jak pole bitwy i wojuje prawie z każdym i czasem z kilkoma jednocześnie. Zmienia sojusze jak rękawiczki. Obecna kadencja jest jego drugą przygodą z samorządem powiatowym albo II wojną światową. On jest ogólnie zawsze anty, bo zazwyczaj nie dostaje tego, co chce. Apetyt na stołki ma gargantuiczny. W tym wypadku chciał być wicestarostą. Istnieje uzasadnione podejrzenie, że za jakiś czas, gdy braknie, chętnych do wojaczki zacznie, krzyczeć na samego siebie i siebie podejrzewać.

Pytać żeby pytać

Same pytania i ich forma oraz częstotliwość są utrzymane w duchu serialu z lat 90-tych „Tata a Marcin powiedział” Ten sitcom robił furorę właśnie dzięki upierdliwemu dzieciakowi, który zamęczał ojca pytaniami. To zjawisko dziecięcej namolności okraszonej w Krzysia przypadku mitem konieczności i oryginalnego pojmowania roli radnego można też zilustrować piosenką kilkuletniej Natalii Kukulskiej „Co powie Tata” A tam w tekście mała Natalka pytała tatę, dlaczego biedronka jest mała? Na skutek pytań córki tatuś w końcu usnął. O czym dowiadujemy się ze słów refrenu… W obu przypadkach Marcina i Natalki można wysnuć wniosek, że ojcowie lekko nie mają. Dlatego też Krzyś „ojców powiatu” z zarządu zasypuje gradem pytań, żeby przypadkiem za lekko nie mieli i wszystko robi, żeby oka nie zmrużyli. Dzięki temu wiemy bez wątpienia, że „pytania dla pytania” są domeną dzieci. Krzyś jednak jest dorosły, ale podobno człowiek ma tyle lat, na ile się czuje.

Czemu nie poszedł do Prokuratury?

Krzyś, o czym pisałem, wcześniej w felietonie „Niewypały”, rozpętał aferę „szpiegowsko-polityczną” w sprawie przetargu na remont mostu w Łopienniku, a most jest w jego okręgu wyborczym, z którego startował ! Afera nabiera rumieńców, ale chyba to będą rumieńce wstydu, o czym zaraz. Na razie Zieliński produkuje się w „Nowym Tygodniu” z 9 maja w artykule Most wzbudził wątpliwości” Na ostatniej sesji rady powiatu z 5 maja- tej, na której jego polityczny papcio Szpak czytał obrzydliwy anonim. Krzyś poprosił, żeby dokumentację przetargową mostu w Łopienniku zbadała komisja rewizyjna pod przewodnictwem „nietłustego kota” Piwki Marka. To zastanawiające jak oni to zbadają, skoro nikt z nich na tym się nie zna, i po co to wszystko!? Być może, gdy wynik będzie niezadowalający Krzysia, to zarzuci im brak wiedzy albo zwietrzy w tym spisek. Jest wszak prostsza metoda i Krzyś jako szef struktur wojewódzkich „Solidarnej Polski” powinien to zgłosić do Prokuratury Rejonowej w Krasnymstawie. Ponoć w Solidarnej ma wysokie notowania i doradza samemu Ziobrze! Chyba że to się już zdezaktualizowało i w „Solidarnej Polsce” Krzysiowi podziękowano.

Banał

Sprawa przetargu na remont mostu jest banalna jak sznurowanie butów. Późną jesienią zeszłego roku wykonano kosztorys, a wtedy ceny były takie, jakie były. Cała operacja, odbywa się ze środków programu „Polski Ład”. Przetarg odbył się już w tym roku. Przez wojnę ceny poszły ostro w górę do tego stopnia, że dla przykładu tona stali w hucie z 3 tysięcy skoczyła na 12. Świat oszalał, a przynajmniej ta „nasza” jego część. Przetarg wygrała firma, która dała najniższą ofertę, ale nie podpisała umowy. Ociągali się z tym, bo widocznie przy ich ofercie i cenach materiałów z dnia przetargu nie daliby rady spiąć inwestycji. Odradzali prawnicy w starostwie pakowania się w taką sytuację, bo mogliby inni oferenci złożyć protesty, że oferta jest rażąco niska. Ogłoszono nowy przetarg i znów wygrała ta sama firma tylko z ofertą wyższą o 1milion 300 tysięcy, ale i tak niższą, jak pozostali. Właśnie tej kwoty uczepił się Krzyś i tego, że to ta sama firma. Tymczasem w tym ponad milionie zawiera się wszystko, co wydarzyło się w tamtym czasie. Czyli podwyżki paliw, materiałów i kosztów robocizny. Wszystko proste jak budowa cepa, ale nie dla Krzysia. Myślę, że tylko kwestią czasu jest, kiedy Krzyś uzna, że wojna na Ukrainie wybuchła po to, żeby most na Łopie w Łopienniku był droższy. Być może tam za wschodnią granicą Krzyś znajdzie korzenie tej „afery”, a i Kreml pewnikiem też paluchy w tym maczał.

Tłumaczyli ale nie dali rady

Krzysiowi tłumaczono kilkukrotnie. Tłumaczył Klus, Leńczuk, Nowosadzki. Przetargowi na remont mostu na Łopie poświęcono dwie komisje i dwie sesje, tłumacząc na nich ciągle jedno i to samo. W „Nowym Tygodniu” ukazały się dwa artykuły. Tymczasem Krzyś w artykule z 9 maja w „Nowym Tygodniu” powiada, że on nadal nie jest przekonany… No skoro po takiej ilości wtłaczania wiedzy przez różne osoby i przy takiej ilości powtórzeń radny nadal nie rozumie to, co o nim pomyśleć. Wielce prawdopodobne, że Krzyś się nie nadaje do samorządu i to przyswajanie prostej w sumie wiedzy tłumaczy wiele jego zdarzeń w karierze zawodowej.

To już było

Ta oporność na wiedzę z zewnątrz trwa od dawna. W 2019 roku w czasie dyskusji o budżecie na następny rok Krzyś zrozumiał dopiero, że budżet jest projektem zarządu i konstruuje go skarbnik na jego wniosek! Oświeciło tym samym radnego w piątym roku samorządowej przygody. Na sesji budżetowej Zieliński tuż przed głosowaniem budżetu wyszedł z sali i w nim nie uczestniczył, a w budżecie była droga w jego okręgu. Takie pomysły miewa „psotny inżynier Krzyś”. Pisałem już o tym w felietonie z 2019 roku „Mąciwoda w Klubie”

Perełki i krzysizmy

W artykule z Nowego Tygodnia jest parę Krzysia perełek, które zasługują na miano „krzysizmów. Bawią do łez. Krzyś opowiada, że był na moście i tak go zwiedzał, że znalazł na nim mech. No to jak tak to mamy aferę szpiegowską na horyzoncie. Najwięcej mchu jest w Rosji, bo ta, ma najwięcej lasów, a to świadczyłoby o rosyjskich wpływach na łopieńskim moście. A jeśli Krzyś znajdzie w jego okolicach opakowanie po cukierkach z niemieckiego Lidla, to jak nic jesteśmy w środku wojny wywiadów. To tylko kwestia czasu kiedy taki komunikat trafi do prasy.

O tym, że Krzyś nie ma kompetencji w sprawie opiniowania kondycji mostu, wspomniałem w felietonie „ Niewypały” Nie wiem, czego on szuka, ale może chce usłyszeć, że ktoś wziął walizę łapówy. Klasyczna mądrość ludowa mówi, że ocenia się innych przez pryzmat siebie, ale może Krzyś tej roztropnej mądrości nie zna? Krzyś za to zna inną i ją nawet w artykule cytuje: kto bogatemu zabroni? No dobrze, ale Krzyś zapomniał, że jesienią przegłosowano podwyżki diet dla radnych, i on ochoczo łapkę za nimi podnosił. Gdyby można to podniósłby obie i jeszcze obie nogi. Krzyś wtedy łaknął tych pieniędzy jak kania dżdżu, bo się 4 miesiące wcześniej zwolnił z ratusza. No przecież na podwyżki diet w takim wymiarze też powiatu stać nie było, ale protestować wtedy Krzyś nie chciał. Jedynie zbulwersował się podwyżką dla starosty. Zieliński w amoku zapomniał też, że przecież most jest w jego okręgu wyborczym i będzie służył jego wyborcom, a dieta służy tylko jemu. Zieliński stosuje etykę sytuacyjną, jak Szpak z anonimem.  Nie dzieje się to bez przyczyny, bo obaj jako opozycja doskonale się dogadują.

Na koniec militarny wtręt co by uhonorować najsłynniejszego dezertera i człowieka, który jak nasz Krzyś wszystko rozumiał na opak. W wojsku jest tak, że gdy żołnierz nie rozumie treści rozkazu, to odsyła się go do cywila i to, czym prędzej z odpowiednią kategorią w dokumentach. Ba! Jeszcze kłopoty może mieć ten, co go źle sklasyfikował. No jak to wygląda, kiedy sołdat pyta, w którą stronę rzucać granat? Po co komu taki wojak, któremu rozkazy trzeba tłumaczyć kilka razy? Albo, po co taki który rozłoży karabin, ale już nie złoży? Taki żołnierz, tak przyswajający rozkazy stanowi zagrożenie dla obronności kraju. A dlatego, że w samorządzie nikt tego nie weryfikuje, zdarzają się takie przypadki, jak ciągle pytający „wszechstronny Krzyś” 

25
6

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *