Gmina Krasnystaw – Anatomia Strachu

 

Poniżej przedstawimy sytuację polityczną w Gminie Krasnystaw przed nadchodzącymi wyborami samorządowymi.

Dokonując analizy należy zacząć od przedstawienia dlaczego Gmina Krasnystaw jest tak ważną Gminą dla różnego rodzaju polityków i hochsztaplerów. Ano Gmina ta ma budżet roczny rzędu 30 mln zł co plasuję ją zdecydowanie na I miejscu w całym powiecie krasnostawskim wśród gmin wiejskich. Po drugie ważnym wskaźnikiem określającym atrakcyjność tej Gminy są środki w Budżecie przeznaczane na różnego rodzaju inwestycje. Środki te stanowią w Gminie Krasnystaw w zależności od roku od 10 do nawet 25% całości budżetu. Ponadto na terenie Gminy Krasnystaw znajduje się bodaj największy Zakład przemysłowy w Powiecie Krasnostawskim. Cukrownia Krasnystaw przerabia rocznie ponad       1 000 000 ton buraków cukrowych co przekłada się na przychody rzędu 500 mln zł. Ponadto zatrudnia ok. 300 osób, które stanowią istotny elektorat przy różnego rodzaju wyborach lub plebiscytach. Cukrownia Krasnystaw stanowi zasób Krajowej Spółki Cukrowej SA, która to jest Spółką Skarbu Państwa. W związku z powyższym nie jest żadną tajemnicą, że Cukrownią Krasnystaw w zależności od koniunktury politycznej z tylnego fotela rządzą różnej maści politycy. By zrozumieć mechanizmy władzy należałoby prześledzić pokrótce proces powstawania KSC SA i rolę jaką odegrały w nim takie instytucje jak służby mundurowe, politycy, hierarchowie kościelni oraz przedstawiciele pracowników i plantatorów. Jest to o tyle ważne, że osoby te jak się za chwilę okaże czynnie uczestniczą w walce wyborczej.

Zgodnie z posiadaną przez nas wiedzą w starciu o fotel wójta Gminy Krasnystaw uczestniczyć będą czynnie cztery Komitety Wyborcze. KWW Edyty Gajowiak-Powroźnik, kandydat kojarzony z PO/PSL, KWW Tomasza Barczuka, kandydat kojarzony z PO/PSL, KWW Andrzeja Grabka, kandydat kojarzony z PO/PSL oraz Janina Szawarska, kandydat zwykłych ludzi.

Poniżej przedstawimy sylwetki kandydatów oraz krótkie resume polityczne każdego z nich.

Edyta Gajowiak-Powroźnik – Obecnie Sekretarz Gminy Krasnystaw. Swoją poważną karierę zawodową i polityczną zaczynała w Gminie Krasnystaw za panowania wójta Janusza Korczyńskiego z PZPR/Unii Wolności/ Platformy Obywatelskiej. Jako ciekawostkę podam, że rodzona siostra pani Gajowiak-Powroźnik wcześniej pracująca w Gminnym Przedszkolu w Siennicy Nadolnej, później w ARiMR w Krasnymstawie a obecnie w Lubelskiej Agencji Wspierania Przedsiębiorczości, która nota bene odpowiada za ocenę projektów unijnych wyszła za mąż za syna byłego Prezesa Cukrowni Krasnystaw SA pana Stanisława Kozłowskiego. Nie wiem czy ma to jakikolwiek związek z błyskotliwą karierą pani E Gajowiak-Powroźnik, ale zawsze to dobrze urodzić się pod szczęśliwą gwiazdą. Wracając do samej Pani Sekretarz piastuje ona jeszcze szereg funkcji społecznych w takich organizacjach jak Straż Pożarna, Koła Gospodyń Wiejskich czy LGD Krasnystaw Plus. Jej POPiSowym numerem i jednocześnie wizytówką jej skromnej osoby był wyjazd na szkolenie do Chorwacji po śmierci wójta Janusza Korczyńskiego, gdzie jako Sekretarz Urzędu czyli osoba decyzyjna w Gminie, w której nie było wójta i wicewójta zdecydowała się na wyjazd szkoleniowy pozostawiając Urząd bez właściwego nadzoru.

Tomasz Barczuk – druh ochotnik OSP Małochwiej, wcześniej pracownik Gminy Krasnystaw, później po objęciu funkcji przewodniczącego Zarządu Powiatowego Platformy Obywatelskiej został awansowany do funkcji wicewójta Gminy Krasnystaw. Po śmierci wójta Korczyńskiego bardzo poważnie zachorował  i postanowił odpocząć od polityki. Później ozdrowiał, odnalazł się na samodzielnym stanowisku w Domu Pomocy Społecznej w Krasnymstawie, instytucji w pełni zależnej od naszego Starosty druha Janusza Szpaka. PO czym zdał sobie sprawę, że świetnie zna się na sprawach samorządowych i zdecydował się kandydować na fotel wójta. Brawo…

 

Andrzej Grabek – obecny radny Rady Powiatu w Krasnymstawie z okręgu obejmującego gminy Żółkiewka, Gorzków, Rudnik. Były wójt Gminy Żółkiewka, który w 2006 roku przegrał walkę o reelekcję z Senatorem Lucjanem Cichoszem. Po porażce skorzystał z oferty wójta Korczyńskiego i na chwilę zawitał do Gminy Krasnystaw. Następnie został przejęty przez druha Janusza Szpaka i umieszczony  tak jak pan Barczuk w DPS Krasnystaw. W wyborach w 2010 roku uzyskał z komitetu PO mandat radnego Rady Powiatu i został zagospodarowany przez Miłościwie Nam Panującego Starostę na stolcu szefa Powiatowego ARiMR w Krasnymstawie. Po dojściu do władzy w 2015 roku PiS został odwołany ze stanowiska. Zaznaczając jednocześnie swój żal w kwiecistym wystąpieniu Posła Sachajko z mównicy sejmowej. Wtedy to właśnie rozpoczął krótki acz treściwy w formie flirt z ruchem  KUKIZ 15. Za chwilę znowu nasz znany skądinąd działacz ludowy pan Starosta Janusz Szpak rzucił w kierunku pana Grabka szalupę ratunkową instalując go na kierowniczym stanowisku w SPZOZ w Krasnymstawie a dokładnie w Szpitalu Powiatowym. A zapomniał bym w 2014 roku pan Grabek już raz startował na wójta Gminy Krasnystaw na przeciwko wójta Korczyńskiego, lecz skutek był mizerny.

 

Janina Szawarska –  Radna 2 kadencji Rady Gminy Krasnystaw, prezes Zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej Cukrownik z siedzibą w Siennicy Nadolnej gm. Krasnystaw. Wdowa-Matka dwóch dorosłych synów, których wychowywała sama po przedwczesnej śmierci męża. Radna w pełni tego słowa znaczeniu reprezentująca zwykłych ludzi. Jedyna realna opozycja w Gminie Krasnystaw rządzonej przez konglomerat PZPR/Unia Demokratyczna/Unia Wolności/PO. Odważna,  bezkompromisowa, znająca się na wykonywanym przez siebie rzemiośle.

CDN…

43
14

Komunikat Wyborczy

                                   Szanowni Państwo !!!

 

Z przyjemnością pragnę Państwa poinformować, że w związku z nadchodzącymi wyborami samorządowymi 2018 r. został zarejestrowany Komitet Wyborczy Partii Politycznej SOLIDARNA POLSKA.

W związku z powyższym pragnę Państwa zaprosić na listy wyborcze do Rady Powiatu, Miasta oraz Gmin z terenu Powiatu krasnostawskiego.

 

 

Przewodniczący Zarządu Regionu Lubelskiego

                        Solidarna Polska

 

                                     Krzysztof Jacek Zieliński

16
30

Więcej vipów niż rolników

Festiwal Wiatru i Deszczu albo jak kto woli Dożynki Powiatowe można uznać za odbyte i Janusz może pulchne rączki zacierać z radości albo wręcz i klaskać . Tylko czy aby na pewno? Dożynki  miast być świętem plonów -były pokazem nieugiętej woli jednego starca który tradycyjnie i wbrew zdrowemu rozsądkowi oraz wszelkim znakom na ziemi i na niebie zapragnął udowodnić, że jego kaprys jest w tym Powiecie prawem. W tym momencie zabrakło tego, co jest dominantą w charakterze Marka Nowosadzkiego czyli Markowej złotej zasady- ? strachu przed utratą wizerunku?  A, że tak jest to, dowodem jest skład widowni którą tworzyli pracownicy z podległych Szpakowi jednostek. Dyrektor Fidecka przytargała męża, Naczelnik Oświaty Kamiński majestatycznie przechadzał się z żoną? Przybyła też Dorota ?Spryciula z Dobryniowa? Sawa, którą Szpak namaścił na dożynkach w Łopienniku  na kandydatkę PSL do Sejmiku Wojewódzkiego. Ale nawet i ona była bezradna wobec bezlitosnej aury która atakowała co rusz spadającą temperaturą i podmuchami wiatru? Okutała się jakąś kurtką po sam podbródek i chyba odeszła ją ochota na agitację. Na walkę z zimnem znalazł sposób wspomniany Marek ?Huncwot? Nowosadzki który  prawie biegał z nieodłączną komórką w dłoni po dożynkowym placu chyba celem rozgrzewki. Inni notablo-widzowie zbijali się w małe grupki tak jak zwykły to czynić kuropatwy gdy idzie mróz?

Rolnicy lub jak kto woli właściwi adresaci tego święta praktycznie nie przyszli a jeśli tak to jednostkowo i  tylko po to żeby mizerię omieść okiem i spokojnie wrócić do domu. W tym momencie wygrało chłopskie podejście do życia i znajomość natury, bo jak się widzi ołowianą chmurę kłębiącą się od rana na zachodzie to  się siedzi  w domu. Nawet jeśli Szpak nachalnie zapraszał przez ostatni tydzień. Tylko, że  Starosta wychowany i przesiąknięty bolszewicką tradycją zapomniał, iż wieś przez te wszystkie lata po prostu się zmieniła. Nikomu nie chce się świętować kiedy nie ma ku temu przesłanek. Ten rok był trudny i pokręcony jak baranie rogi? Pełnia lata na wiosnę, później susza a po niej obfite deszcze, jakże oczekiwane tylko, że nie w samym środku żniw? Tylko skąd Janusz Szpak i Leszek Proskura mają to wiedzieć? Pierwszy zatrzasnął się w  świecie swoich bełkotliwych przemówień i retoryki skierowanej najpewniej do stada baranów niż do współczesnego rolnika który z kolei bije Starostę wykształceniem i obyciem we współczesnym świecie. Natomiast Leszek gospodarkę sprzedał i w drodze awansu tak jak za wczesnej komuny ?pobudował się? w mieście. Szpak owszem, wieś zna (nawet krowę od konia odróżni) ale zza szyb swojego służbowego Peugeota. Wójt po roli chodzi ale tylko wtedy gdy trzeba ?kropnąć? dzika, bo akurat lodówka zionie pustką. Obłudni ci dwaj Panowie jako obrońcy rolników jak mało kto, choć to chłopskie syny. Zarówno jeden jak i drugi mają w głębokim poważaniu to co na krasnostawskiej wsi się dzieje. Chłop w ich postrzeganiu ma tylko tyrać, kłaniać się w pas i co wybory potulnie głosować na tych których oni wskażą.

Zapomniał Pan Starosta ,bo, w swoim przemówieniu nawet się o tym nie zająknął jak to rolnicy jeszcze w zeszłym roku ,by uchronić swoje zasiewy przed plagą dzików, sypiali na polach. W samochodach, ciągnikach a co zapobiegliwsi wyciągali przyczepy kempingowe. To odczłowieczenie miało miejsce o dziwo! pod jego  rzekomo gospodarskim okiem i w gminie która ma się za ludową. Zapomniał Starosta, że przez lata sprzyjał myśliwym a wiedział co na polach się wyrabia? wszak jego ?najosobistszym? szoferem jest myśliwy z Koła ?Szarak? Wie Starosta o tym, że gdyby przydomowe wędzarnie mogły mówić to nie jedno by powiedziały? Podpisywał umowy na dzierżawę Okręgów Łowieckich ale nie interesowało go, to, co się w tych okręgach dzieje. Myśliwym było to na rękę, populacja dzika tak się rozrosła a z nią straty, że tylko brakło jakiejś epidemii. Ale i na to znalazła się recepta ,bo pojawił się ASF. Oczywiście nikt się do tego nie przyznaje ale odpowiadają wszyscy którzy mogli coś w tej sprawie zrobić a choćby skorzystać z uprawnień nadzorczych? Za cudze błędy i niedopatrzenia płaci rolnik i to nie jest śmieszne.

Jak to na imprezie o takim charakterze i w czasie kampanii wyborczej nie obyło się bez przemówień? Wójt spokojnie ale z widocznym drżeniem w głosie. Po ubolewał nad trudami rolnika  ale zapomniał, że jest coś takiego jak interpunkcja w przemówieniach w efekcie czego zlało się to wszystko w jedną werbalną masę. Starosta zaskoczył, bo był spokojny jakby ktoś wcześniej moczył go w melisie. Już szabelką nie wymachiwał, nie piętnował. Zachwycał się za to smakiem polskiego chleba i  brylował  na scenie i po za nią niebieskim garniturem,bo ten kolor ukochał i wiele mu zawdzięcza albo nawet wszystko. Dość naturalnie wypadła Posłanka Hałas, bo mówiła od siebie. Lipa Grzegorz swoim zwyczajem czytał list od posła Zawiślaka. Może i ten list był ciekawy ale Lipa czytał  bez świadomości istnienia dykcji i z taką namiętnością z jaką czyta się instrukcje obsługi pralki. Kowalczyk Wojciech reprezentujący Wojewodę Przemysława Czarnka wiedział co to dykcja, więc można było go słuchać. Zwrócił w swoim wystąpieniu uwagę na fakt, że wiele obecnych problemów w rolnictwie zawdzięczamy polityce poprzedników.

W zupełnie innym tonie przemawiał Krzysztof Hetman. Ten politykier ilekroć przyjedzie na wieś dostaje niewytłumaczalnej gonitwy myśli i czegoś na kształt preludium do ?umysłowego bzika?. Być może przyczyną tego zachowania jest jego wzrost, wszak tam wyżej panują inne ciśnienia. A może winna temu dieta, bądź ciągłe przebywanie na Brukselskich salonach powoduje, że tu na wsi ,w zderzeniu z czystym nie skażonym lewackimi nowinkami środowiskiem robi to co robi i mówi to co mówi. A powtarza Krzysztof z uporem zapiekłego maniaka, że to PiS podniósł wiek emerytalny rolnikom. A na koniec potrafił palnąć, że ?trzyma kciuki ale nie wierzy? Jest to tradycyjne Hetmanowe bajdurzenie i jak tak dalej pójdzie, to szef lubelskich ludowców może przed 50 rokiem życia najzwyklej w świecie oszaleć? Ale po tym wystąpieniu nasz Starosta widać coś wyczuł w gadce Krzysia, bo zaciągnął go do najlepszych gospodyń czyli pod namiot kobitek z Kół Gospodyń Wiejskich reprezentujących Gminę Siennica Różana. Te Panie gotują tak, że Magda Gessler może za nimi teczkę nosić?  I nakarmił Hetmana, da Bóg ta kuracja przez żołądek do rozumu pomoże naszemu politykowi,  by ten przestał pleść bzdury publicznie. Około godziny 16 wystąpił Kabaret ?Ławeczka? ale nikomu nie było do śmiechu, bo widzów była garstka a deszcz z kolei rozpoczął swoje występy?

 

Wnioski z tej imprezy są takie, że Starosta zupełnie nie czuje nastrojów wsi. Ludzie najwyraźniej nie mieli ochoty świętować hucznie, bo rok był ciężki a Szpak i co pokazał przebieg wypadków zrobił Dożynki w zasadzie tylko dla siebie i za publiczne pieniądze. Cały szum medialny i zabiegi oraz prawie modły, by Wojewoda jednym pismem wszystkiego nie utrącił na nic się zdały. Ludzie nie przyszli i byli w tym autentyczni. To nie był rok na świętowanie chyba ,że przetrwanie można uznać za powód do tegoż. Całości mizerii dopełniła pogoda. Uparł się Szpak na te Dożynki jak Mazurkiewiczowa Hanna na Kawęckiego? i było więcej vipów niż rolników.

44
15

ASF w Krasnymstawie!

 

ASF w Krasnymstawie!

 Artykuł dostępny

? W ubiegłym tygodniu zgłosił się do nas rolnik z Zamościa, prosił o pomoc w szacowaniu szkód. Byłem na tym polu, szkody wyrządzone przez zwierzynę wynosiły około 30?40 %. Nie mogłem formalnie uczestniczyć w szacowaniu, dodatkowo według obowiązujących przepisów przedstawiciel izby rolniczej nie ma do tego prawa. Może jedynie pełnić funkcję rozjemczą ? informuje Sławomir Sowa, specjalista z Lubelskiej Izby Rolniczej oddział w Zamościu. Innym, bardziej dotkliwym skutkiem braku prawnej możliwości utworzenia obwodu łowieckiego w granicach miasta jest zakaz polowań na tym terenie.

r e k l a m a

Kilka dni temu przy ul. Kościuszki w Krasnymstawie odnaleziono zarażonego ASF dzika. Ulica ta leży w sąsiedztwie doliny Wieprza. W dolinie tej widywano całe watahy dzików, do których w mieście nie można strzelać. Ale to może być dopiero początek problemów w tej okolicy. Wczoraj potwierdzono wykrycie wirusa ASF w gospodarstwie w Siennicy Nadolnej w gminie Krasnystaw, w którym utrzymywano 4 świnie. Gospodarstwo to leży dosłownie o rzut beretem od wspomnianej ulicy, tylko po drugiej stronie Wieprza.

Dziś Główny Lekarz Weterynarii poinformował o wykryciu 204 ogniska ASF (100 w 2018 r.) w kolejnym gospodarstwie w Siennicy Nadolnej. Gospodarstwo utrzymujące 7 sztuk świń położone jest w obszarze zagrożenia (obszar określony w części III załącznika do decyzji KE

19
2

ASF szaleje a Starosta się bawi

Panie Starosto z przykrością muszę  stwierdzić, że po raz kolejny w tym roku jestem zmuszony do zasygnalizowania Panu na łamach Dziennika Siennicy problemów jakie dotyczą nas mieszkańców. Pierwszym razem sprawa dotyczyła chodnika w Rudce , teraz  chciałbym zwrócić uwagę na kolejny problem jakim jest ASF. Co to jest myślę że nie muszę nikomu tłumaczyć, choroba ta zwana  Afrykański Pomór Świń  zatacza coraz większe kręgi. Z tygodnia na tydzień, a ostatnio coraz częściej znajdywane są padłe dziki zarażone tą chorobą i to nie koło Białegostoku czy Białej Podlaskiej albo pod Włodawą  ale już na naszym powiatowym podwórku. Oczywiście w tej chwili jest to juz nie do opanowania choć pierwsze ogniska ASF w Polsce pojawiły się w 2014 roku to od tamtej pory nikt na poważnie nie zajął się tym problemem  zostawiając go samemu sobie. A zaniedbania dotyczą ówcześnie i obecnie rządzących, dotyczą samorządu lokalnego (czyli również Pana) oraz myśliwych. Panie Starosto za kilka dni w naszej Gminie maja odbyć się Dożynki Powiatowe. To radosne święto dziękczynienia za plony i  za to, że trud rolnika został nagrodzony obfitymi zbiorami.  Ale czy w obecnej sytuacji, gdy ASF jest w naszym powiecie i kolejne stada trzody są wybijane ze względu na szerzący się pomór a rolnicy pozbawiani pracy i dochodu czy w tym momencie chce sie panu cieszyć i radować, co ma pan zamiar im powiedzieć….?

Panie Starosto wielokrotnie powtarzał pan na festynach sołeckich, że polska samorządem stoi, że od prawie trzydziestu lat udaje sie ten dom uładzać. Pan Panie Starosto wielki orędownik Ruchu Ludowego, obrońca uciemiężonych rolników co pan zrobił aby do tej teraz już tragicznej sytuacji nie dopuścić ? Przecież logicznym jest, że  jeśli w Polsce ze względu na ASF nie będzie trzody chlewnej to następnym działem rolnictwa który dotknie zapaść będą ci którzy produkują zboża i pasze a za niedługi czas cała gospodarka odczuje skutki nieudolnej walki z ASF.  Pan jako organ nadzorujący, wydawanie umów na dzierżawę obwodów łowieckich mógł w tej kwestii zrobić naprawdę dużo, ale najwyraźniej pan to olał, chociaż rolnicy do pana przychodzili w tej sprawie.

A teraz w przeddzień dożynek próbuje pan na wszystkie możliwe sposoby zamieść sprawę pod dywan, aby jeszcze raz wyjść na scenę i w kwiecistej przemowie wygłosić swoje propagandowo- wyborcze hasła. Ciekaw jestem czy wspomni Pan rolnikom, że koszty nieudolnych działań pana i panu podobnych samorządowców w walce z ASF spadną na barki ich samych. Panie Starosto na pańskim profilu facebookowym umieszczał pan wiele informacji, o tym jak obecnie rządzący podnieśli rolnikom wiek emerytalny, chociaż to pańska partia wraz z koalicjantem to zrobiła, o propozycji waszego prezesa dotyczącej zaniechania zmian czasu. Ale o problemach rolników z suszą, z ASF i wieloma trapiącymi polską i krasnostawska wieś bolączkami ani razu pan się nie zająknął.  W ostatnich dniach wielu zauważa ,że  pojawia się pan i znika  z facebooka, co się stało Panie Starosto!!!  Zapewne pańscy zwolennicy posmutnieli z tego powodu, ale wielu mieszkańców powiatu ucieszyło się. A zapewniam Pana, że jeszcze bardziej by się ucieszyło gdyby tak jak z facebooka zniknął pan z życia publicznego w naszym powiecie co było by z korzyścią dla nas wszystkich i dla pana samego.

Andrzej Korkosz

 

 

 

 

 

38
9

Lipa stoi a Szpak się zbroi

Nie ma takich sił w przyrodzie które, sprawią by lipa stała się dębem… To, że Jan z Czarnolasu tworzył pod nią to tylko mit, piękny ale mit.  Natomiast materiał z niej wprost wymarzony dla rzeźbiarzy bo uległy i chyba ta uległość leżała u podstaw cudu powołania Grzegorza Lipy na szefa struktur powiatowych i chyba Szpak maczał w tej nominacji paluchy bo to co wyrabia nieszczęsny Grześ tylko jemu służy. Tak słabego Szefa dawno ziemia nie nosiła a ma, co dźwigać, bo chłop pod dwa metry o woli politycznej trzylatka. Jedyne na co go stać to na zdjęcie z Mariuszem Błaszczakiem. O jego wyczynach w Fajsławicach szkoda się rozpisywać, On i tak nic z tego nie zrozumie ale średnio rozgarnięty wyborca już tak. Głupota z Chruścielem sprzed czterech lat jest już wręcz przysłowiowa? Proszę sobie wyobrazić Jarosława Kaczyńskiego, który po tym wszystkim co przeszedł, co niedziela chodzi na obiadki do Tuska? A Lipy czyn właśnie tym jest tylko w fajsławickich realiach. Jak podchodzi do swoich obowiązków to najlepiej było widać po spotkaniu z Premier Szydło. Grzegorz Wielki po prostu nie raczył się pofatygować, bo chyba wczasy ważniejsze. No jak to wygląda, kiedy szef struktur w roku wyborczym nie dość ,że nie robi nic to jeszcze notuje absencję. To, że był ten drugi którego nazwiska nie pomnę, bo na to nie zasłużył sprawy nie załatwia. Tylko, że wspomniany drugi duumwir zestroił się jakby wyskoczył po piwo do ?Aldika? albo jechał na Festiwal Disco Polo w Kobylnicy? W opinii wielu część lokalnego PiS to przybudówka PSL, kulawa, przaśna i na Januszowej smyczy.Ta atrapa pod jego niemrawym i niegramotnym przywództwem nie robi nic i to wręcz literalnie. Nie istnieją nigdzie w żadnej przestrzeni szczególnie tej internetowej.

Natomiast ?Stary Ormowiec? zwiera szyki i kombinuje oraz wrzeszczy po różnej maści festynach, gdy tylko ktoś nieopatrznie postawi zbyt blisko niego mikrofon. Szczególnie ukochał kombinowanie i umie władzę złapać a to, że o rządzeniu kompletnie nie ma pojęcia, to już inna bajka i w tym momencie bez znaczenia. To, że jest ?ormowskim kłamcą który z bezmyślną premedytacją demoralizuje powiat niszcząc to co najwartościowsze czyli żywą tkankę ludzką? to też jest bez znaczenia szczególnie dla jego pazernego otoczenia? Nie zdziwi nikogo, że do marszu po kolejną kadencję Szpak  może wykorzystać PZK. Możliwa i to wielce jest ta koalicja z ugrupowaniem które dotychczas było kojarzone z miastem. Bo teraz, jak nigdy wcześniej grube ryby z PZK siedzą w Szpakowym saku. I tak: Janusz Rzepka od lat szef Powiatowego Urzędu Pracy, w gabinecie obok i jako jego zastępca bytuje Andrzej Jakubiec przygarnięty z lubelskiej tułaczki. No jest jeszcze Marek Nowosadzki ?któren? walczy o honor i godność ?osobistom? w II LO tyle, że ?ono? w mocy Antygi a ta dyrektorka jest z ?mocy Szpaka? Ale żeby obraz był pełny to w Siennicy Różanej w ?Wójtowym akwarium? pluska nie kto inny tylko Darek Turzyniecki a ten wiadomo jest sekretarzem PZK i bliskim współpracownikiem byłego Burmistrza. A i on został ?cudownie ocalon? przed uciążliwą pracą w dalekim Opolu Lubelskim. Turzyniecki idealnie pasuje na radnego powiatowego z miasta. Darek może i w takiej roli się nie widzi ,ale? słuchany jest i na samą myśl że znów musiałby gdzieś tam dojeżdżać dostaje gęsiej skórki.

Pasuje w sam raz na miejsce Suchoraba ,który ma w tych wyborach zasilić szeregi ?Krasnostawian? Dobra to zmiana-chyba? dla samego Piotra. Może u Wilkołazkiego nabierze wigoru i skończy z tradycyjnym otwieraniem i domykaniem okien? Na marginesie można wspomnieć, że Janusz szykuje swoje ?Wunderwaffe?  do województwa i Dorota Sawa się zowie. Podobno ciekawa kandydatura? Wielce to możliwe, że Szpak gdy ich ?ogromadzał? to nie do końca wiedział co z nimi począć i jak wykorzystać albowiem w diabolicznej Szpaczej koncepcji istotne jest uzależnienie i wpędzenie ofiary w tym wariancie późniejszego sojusznika w poczucie fałszywej wdzięczności a czas przecież płynie i zawsze jakaś okazja się trafi. O choćby wybory. A pisałem kiedyś że ? Turzyniecki nie jest tu przypadkiem? Panowie z PZK mogą śmiało nie obawiać się o kandydatów na swoje powiatowe listy, Szpak ma receptę na wszystkie bolączki bo ma tylu ?chętnych? ,że spokojna głowa i ich najzwyklej w świecie Jakubcowi wypożyczy. Choć ci chętni z reguły nie wiedzą, że są ?chętni? ale jak się pracuje w jednostce podległej Powiatowi to taką konieczność dziejową trzeba brać pod uwagę. Takie ?geszefty? Janusz robił już nie raz, bo najważniejsza jest władza i trwanie układu. Taki Andrzej Jakubiec w podzięce zostaje wice-starostą, Pan Marek znów Przewodniczącym Rady Powiatu?

I znów nie opatrznie otarliśmy się o Marka, który jest największym beneficjentem tej umowy , bo wiedzieć czytelnik musi ,że Nowosadzki jakimś cudem budzi strach. Tak! Strach czytelnik się nie przesłyszał? Po zgonie PO nikt Marka nie chce na listy, bo jest niebezpieczny przez to swoje murowane poparcie które oscyluje w granicach 650 głosów. Przypadłością naszych samorządowców jest to, że pokutuje u nich przekonanie jakoby tylko ten z jedynki liczy się w wyścigu po upragniona dietę. Z kolei Markowe poparcie wynika z sanacyjnego wychowania. Drogo przyjdzie mi zapłacić za te słowa już widzę buchającego parą niczym Perszeron zimą- Nowosadzkiego jak z zaczerwienionymi oczyma grozi mi zaciśniętą w kułak wypielęgnowaną dłonią. A cóż ja pocznę ,że tego huncwota z Piekarskiego najzwyklej w świecie lubię, no żebym coś powiedział albo napisał. Przecież to nie są żadne szpile ,co najwyżej akupunktura.

Lokalne to coś, co przykleiło się do partii Kaczyńskiego powinno już trzy lata temu zakasać rękawy i brać się do roboty przy budowie struktur. Nie przemawia do naszego lipno-samoobronowego duumwiratu fakt ,że młody dynamiczny Jaki ciągnie PiS w Warszawie lejąc co krok Trzaskowskiego ale przecież nowe nazwiska stanowią największe zagrożenie. Tu aż się prosi o koalicję i nawet z Jakubcowym, PZK bo przecież Jakubiec kiedyś zaczynał w Porozumieniu Centrum. Strach przed wygraną im spać nie daje jak również zawężone horyzonty. A główny koryfeusz siedzi w gabinecie w powiecie w niebieskim berecie i rechoce, bo wszystkich udało mu się omamić i jak tak dalej pójdzie rządził będzie po kres czasu. Bóg litościwy do Nieba go nie weźmie, bo nie ma ku temu podstaw a i Piekło odpada bo po co Lucyferowi taka bezwzględna konkurencja? Chyba tylko po to żeby drżał o swój stołek. Tak więc siłą rzeczy i wszech rzeczy najlepiej mu tu na ziemi ?między swemi?

30
7

Pikniki Rodzinne-refleksje

 

Dwunastego sierpnia 2018 r. odbył się w Żdżannem ostatni z letnich pikników rodzinnych, organizowanych przez poszczególne miejscowości z gminy Siennica Różana. Był to duży wysiłek organizacyjny dla każdej z wiosek, ale i efekty integracyjne duże. Największe zasługi mają kobiety, szczególnie Panie z kół gospodyń wiejskich oraz strażacy. Pikniki przebiegały według podobnego scenariusza, najtrudniej było organizatorom pierwszych imprez, kolejne przejmowały już sprawdzone pomysły. Wszędzie występowały dzieci w tańcach ludowych i nowoczesnych, zawsze budząc życzliwą reakcję zgromadzonej publiczności. Przejazd motocyklistów z flagami narodowymi kojarzony z powiewem wolności, bo tak jest gdy wiatr gwiżdże w uszach, też powtarzał się wszędzie. Talenty wokalne Agnieszki i Artura Proskurów często poprawiały humory uczestników. Na szczęście nie na wszystkich piknikach przemawiał starosta krasnostawski, Janusz Szpak. Treść jego wystąpień nie miała zbyt wiele wspólnego z rokiem 1918, była raczej odzwierciedleniem frustracji Pana Szpaka spowodowanej tym, że ktoś ośmielił się pisać prawdę i mieć swoje zdanie. Pan starosta na każdym pikniku, na którym był wyrażał swoje oburznie mówiąc „i przyszła niewiadomo skąd, jakaś nowa moda, znaleźli się jacyś co to mają monopol na prawdę, piszą, pisarze jacyś …ale przyjdzie rolnik i zaorze, oj zaorze. ”   Panie Starosto modę na pisanie w Siennicy Różanej rozpoczął prawie pięćset lat temu niejaki Mikołaj Rej, pisząc po polsku. Pan z zawodu nauczyciel, powinien znać pojęcia „oświecenie” i „renesans”, że o romantyzmie,  pozytywizmie ….nie wspomnę.  Ale Pan wspomina czasy kiedy obowiązywała „jedyna słuszna linia wytyczana przez kolejne zjazdy PZPR”, wtedy takich co mieli inne zdanie potrafiono utemperowć. „ale to już było i nie wróci więcej” jak mówi poeta, tylko czy Pan czyta poetów – poza Broniewskim ? Może czas byłby odnowić znajomość historii ? Pozdrowienia z Kozieńca.

Mirosław Ignacy Kaczor

26
18

W „Piątce” zawrzało

Tekst jest przedrukiem z Super Tygodnia Chełmskiego i ukazał się w czerwcu tego roku.

Rodzice domagają się utworzenia dodatkowej klasy I w Publicznej Szkole Podstawowej nr 5 w Krasnymstawie, ale napotykają na opór. Władze miasta tłumaczą, że wiąże się to z kosztami, a część dzieci i tak zostanie przeniesiona do innej placówki. W protest rodziców włączyli się również mieszkańcy miasta. Boją się, że to początek końca placówki przy ul. Mostowej.
Starania o utworzenie dodatkowej klasy I rozpoczęły się pod koniec kwietnia. Jak nam przekazali rodzice, rozmowy z burmistrz Krasnegostawu, przebiegły nie tak, jak tego oczekiwali. Nie kryli oburzenia zaistniałą sytuacją oraz odmową ich propozycji podziału nowo zapisanych uczniów na dwie klasy.

– Klasa może liczyć 25 osób, a zgłoszonych jest 29-cioro dzieci – mówiła nam pani Wioletta, jedna z protestujących matek. – Tych czworo, dla których nie ma miejsc, ma być przeniesione do innej miejskiej szkoły. Pani burmistrz tłumaczy, że miasto nie posiada funduszy na stworzenie drugiej klasy. Uczniów można by wtedy podzielić równomiernie. Czy przez zmniejszanie liczby dzieci, szkoła ma całkiem wygasnąć? Tyle się mówi o depopulacji, o zamykaniu zakładów pracy, o tym, że miasto traci prestiż… Czy to samo czeka naszą szkołę?

Zdesperowani rodzice postanowili działać. Wystosowali pismo do mieszkańców Krasnegostawu i zebrali pod nim ok. 500 podpisów. Podają w nich kolejne argumenty uzasadniające utworzenie dodatkowej klasy.

– Pani burmistrz (…) przyznała, że nie opłaca się jej wydawać 60 000 zł na utworzenie dodatkowego oddziału klasy I w naszej szkole i dzieci, które nie dostaną się, zostaną odesłane do Szkoły Podstawowej nr 1, gdyż tam są jeszcze wolne miejsca – czytamy w piśmie rodziców. – Zapytana, czy w takim razie, zamiast tworzyć tam kolejny oddział klasy I, nie mogłaby przenieść dzieci z tamtej szkoły do naszej, odpowiedziała, że nie może narzucać rodzicom, do której ze szkół mają chodzić ich dzieci. Wynika z tego, że jesteśmy gorszej kategorii, bo nam taką wolę się narzuca. (…) Pani burmistrz przy okazji wskazała, że nasza szkoła osiąga najgorsze wyniki w mieście, co nie jest zgodne z prawdą. Dzieci z naszej szkoły wygrywają większość olimpiad i konkursów, nie tylko szkolnych, ale także powiatowych czy wojewódzkich.

Rodzice przekazali nam, że o problemie z utworzeniem dodatkowej klasy rozmawiali również z radnymi. Jak mówią, wyrazili chęć pomocy w poszukiwaniu właściwego rozwiązania. Przewodniczący rady miasta przejął od rodziców stosowne pismo i kwestia dodatkowej klasy miała zostać poruszona podczas środowej sesji.

Na temat działań rodziców rozmawialiśmy z burmistrz Hanną Mazurkiewicz. Jak udało się dowiedzieć jeszcze w piątek, liczba dzieci, które trafią do I klasy w PSP nr 5 od przyszłego roku szkolnego zmniejszyła się. Zaakceptował to Lubelski Kurator Oświaty. Petycja rodziców została również przedstawiona podczas środowej sesji rady miasta i będzie omawiana podczas komisji oświaty.

– Przygotowaliśmy pismo w odpowiedzi na petycję rodziców, którą trafi do Publicznej Szkoły Podstawowej nr 5 – przekazała nam Hanna Mazurkiewicz. – Informujemy tam, że został już stworzony arkusz organizacji szkoły, zatwierdzony przez organ prowadzący oraz pozytywnie zaopiniowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego oraz Lubelskiego Kuratora Oświaty. Ze względu na liczbę osób, nie było podstaw do utworzenia dodatkowego oddziału pierwszej klasy. Ewentualne zmiany będą mogły nastąpić dopiero na początku roku szkolnego. Jeśli okaże się, że uczniów będzie więcej, zostaną podjęte stosowne decyzje dotyczące stworzenia nowej klasy.

Burmistrz przedstawiła nam również koszty stworzenia takiego oddziału, które przekraczają nawet 100 000 zł. Obejmują bowiem nie tylko zatrudnienie kolejnego nauczyciela, ale również zaangażowanie kolejnej osoby na stanowisku wicedyrektora.

Rodzice nie mają zamiaru składać broni i zapowiadają, że jeśli klasa nie powstanie, będą dalej walczyć o dobro swoich dzieci.

– Ludzie, którzy tworzyli tę szkołę i nadal ją tworzą, nie zgadzają się, żeby dochodziło do takich sytuacji. Mamy również ich wsparcie. Naszym celem jest nie tylko utworzenie dodatkowej klasy, ale przede wszystkim utrzymanie placówki.

20
14

Uwaga wyborcy Prawa i Sprawiedliwości! Trwa skandaliczna próba budowy oszukanych struktur

Poniższy tekst jest przedrukiem ze strony internetowej "Nasz Garbów" To co nie udało się w Garbowie w najlepsze "hula" od kilku lat w powiecie krasnostawskim i mam tu na myśli "udawane" struktury PiS.

Od jakiegoś czasu z różnych regionów Polski dochodzą niepokojące wieści, że do struktur lokalnych Prawa i Sprawiedliwości przenikają ludzie, którzy tak naprawdę nie reprezentują ducha tej organizacji. Wiele wskazuje na to, że podejmowane są próby faktycznego przejmowania struktur PiS przez osoby wspierające wcześniej siły przeciwne linii programowej tej partii.

Przykład z lokalnego podwórka. Samozwańczy sabotaż partii. Radny powiatowy Grzegorz Kozioł proponuje Kazimierzowi Firlejowi?

W ostatnim czasie mieliśmy do czynienia z bulwersującą sytuacją, że Grzegorz Kozioł, jak sam przyznał w rozmowie telefonicznej, zaproponował oficjalne poparcie Prawa i Sprawiedliwości w najbliższych wyborach samorządowych panu?Kazimierzowi Firlejowi. Działanie takie było według niego konsultowane z panią Magdaleną Filipek Sobczak, która podobno również popiera ten skandaliczny pomysł. Co gorsza Pan Kozioł twierdzi, że sprawa była również konsultowana z posłem Krzysztofem Michałkiewiczem! Zapytany czy konsultował to ze środowiskiem głównej organizacji wspierającej PiS na terenie gminy Garbów czyli środowiskiem Wspólnoty Garbowskiej, której kandydatka w poprzednich wyborach była oficjalnym kandydatem PiS, odpowiedział, że takich konsultacji nie robił?

Mamy więc tu do czynienia z sytuacją, gdzie grupa funkcjonariuszy partyjnych, przy wiedzy jednego z posłów, w oderwaniu od rzeczywistego elektoratu lokalnego PiS, próbuje przeforsować jako kandydata na wójta człowieka, który od lat zaciekle zwalcza całe środowisko wspierające Prawo i Sprawiedliwość w gminie, w której jest wójtem. Z punktu widzenia garbowskich wyborców PiS, jest to jawny sabotaż własnej partii i niszczenie jej rdzennego elektoratu.

Dlaczego PiS nie może poprzeć Kazimierza Firleja? Jego czyny od lat są niezgodne z programem PiS.

Dla każdego, kto obserwuje od lat poczynania tego pana, odpowiedź jest dość prosta. Prawo i Sprawiedliwość nie może poprzeć Kazimierza Firleja dlatego, że jako wójt dopuszcza się on działań sprzecznych z linią programową PiS. Jest to osoba, która szykuje się na piątą już kadencję i sprawy dojrzały już do tego, że powinno się to jak najszybciej przerwać. Jednym z zasadniczych zarzutów, który go całkowicie kompromituje jako kandydata PiS, choć może byłby to plus w oczach innych partii, jest to , że od lat swoimi zaniedbaniami i działaniami blokuje w istotnych sprawach jawność życia publicznego. Szczególnie, warto podkreślić, blokuje działania zmierzające do realnego zwiększenia jawności gminnych finansów publicznych o stanie licznika jego samochodu służbowego nie wspominając? W programie PiS na jawność i przejrzystość życia publicznego kładzie się ogromny nacisk. Każdy rozumie, że bez realnej i łatwo dostępnej dla obywatela jawności, nie jest możliwe uniknięcie patologii w organach publicznych. Bez swobodnego dostępu do informacji publicznej nie ma też realnego uczestnictwa obywateli w życiu lokalnego samorządu. Pan Firlej jest właśnie ucieleśnieniem wszystkich tych błędów i przewinień ? jeden przykład z ostatniego czasu ? odmowa udzielenia informacji publicznej na temat prac zlecanych przez gminę w trybie bezprzetargowym. Drobiazg? Nie. To rzecz zasadnicza, która powinna wykluczać tego człowieka z gry i zainteresować nadrzędne organy kontrolne.

Wszystko zależy od ludzi. Patrzmy kogo wybieramy.

Wiadomo, że w każdym poważnym przedsięwzięciu społecznym, ostatecznie prawie wszystko zależy od uczciwości poszczególnych ludzi. Jeżeli ludzie działają z pobudek egoistycznych i przy tym dodatkowo ukrywają swoje intencje, to tam, gdzie się znajdą wszystko będzie się rozsypywać. Mechanizm jest dość prosty. Budowanie fałszywej jedności wokół swoich ambicji i kariery działa destrukcyjnie na wszystko wokół. Tacy ludzie naturalnie uderzają w tych, którzy chcą konsekwentnie budować jedność wokół dobra wspólnego. Jeżeli do struktur partyjnych wpuszczamy ludzi kierujących się przede wszystkim własnym partykularnym interesem, to ci ludzie w końcu doprowadzą do degeneracji tych struktur. Generalnie takie osoby w ogóle powinny unikać zajmowania się sprawami publicznymi. Jeżeli ktoś prowadzi firmę czy jakieś lokalne interesy, to z definicji powinien unikać zajmowania funkcji publicznych. Konflikt interesów jest tu nieunikniony. Zamiast popierać takiego człowieka jak Kazimierz Firlej, PiS powinien wystawić prawdziwego uczciwego kandydata i nie podkładać swojemu elektoratowi kolejnego malowańca, który ucieleśnia w Garbowie to, co Prawo i Sprawiedliwość próbuje wyeliminować z życia samorządu lokalnego.

KryptoPSL i kryptoPO próbują przejąć lokalne struktury PiS? Uwaga na podróbki.

O co w tym wszystkim chodzi? Jak to wszystko wyjaśnić? Osobiście, nie wierzę w przypadki w takich sprawach. Jakie są fakty? Grzegorz Kozioł, który przecież reprezentuje PiS jako radny w powiecie(!), sam potwierdził, że w czasie kampanii wyborczej popierał PSL tym, że PSLowskie plakaty jeździły na autobusie jego firmy przewozowej! Można powiedzieć, że był on kampanijnym wolontariuszem PSL. Jeżeli ktoś mówi, że jest w PiS i jednocześnie przykleja plakaty PSL, to znaczy, że mówi co innego niż robi. Taka kolaboracja powinna wykluczyć z go członkowstwa w PiS, a tym bardziej z kandydowania z ramienia PiS. To oczywiste dla większości ludzi głosujących na PiS. Jednak fakty są takie, że toleruje się, że Grzegorz Kozioł nadal funkcjonuje w PiS i jest to również tolerowane przez powiatowe struktury Prawa i Sprawiedliwości. Pewnie w Warszawie nie są świadomi tego, co się dzieje. Pozostawienie w przeszłości takich działań bezkarnie teraz doprowadziło, że ten sam człowiek, jakby nigdy nic, podejmuje dalszą inicjatywę idąc w tym samym kierunku i próbując zrobić oficjalnym kandydatem w Garbowie byłego działacza i radnego PSL, koalicjanta SLD wyrzuconego za to kiedyś z Akcji Wyborczej Solidarność! Tu dla wyborców PiS narzucają się tu bardzo niepokojące pytania. Kim tak naprawdę są niektórzy ludzie, którzy mówią, że są ludźmi Prawa i Sprawiedliwości i pełnią funkcje organizacyjne w tej partii? Pan Kozioł zapytany o motywy poparcia pana Firleja powiedział, że chce przez to budować struktury PiS? Rozumiem, że będą to struktury konserwujące na następne 16 lat rządy tego samego człowieka. Jak w takich okolicznościach mają się czuć uczciwi ludzie, którzy od lat popierają Prawo i Sprawiedliwość wyczekując obiecanej dobrej zmiany?  Mamy jeszcze kilka miesięcy do kolejnych wyborów. Może najwyższy czas stanąć w prawdzie i powiedzieć, że na szczeblu lokalnym w rzeczywistości mamy dwa PiSy, ten realny, oparty na bezinteresownej służbie i zaangażowaniu obywatelskim reprezentowany w terenie przez małe środowiska analogiczne i pracujące w duchu np. Klubów Gazety Polskiej oraz mamy ten fałszywy, malowany ?pis? przez małe ?p?, który z dobrem wspólnym i ideałami przyzwoitości i uczciwości w życiu publicznym nie ma absolutnie nic wspólnego. Pytanie, które prawdopodobnie towarzyszy ludzkości od tysięcy lat, brzmi: jak wyeliminować osoby niegodne z życia publicznego. Odpowiedź nie jest prosta. Jest też pytanie: jak powinno się zadziałać w tej konkretnej sprawie. Na pewno nie przez zamiatanie sprawy pod dywan. Jak najszybciej trzeba odkryć karty i powiedzieć jasno kto jest kim. Zalecałbym natychmiastowe zawieszenie decyzyjności powiatowych struktur PiS i wyjaśnienie tej sprawy przez osoby odpowiedzialne w kierownictwie Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie.

Walka o dobrą zmianę w samorządach trwa i na razie nie widać zwycięstwa.

To na razie tyle. Do tematu z pewnością będziemy musieli jeszcze wracać. Osoby podające się za zwolenników PiS, które jednak w praktyce sprzeciwiają się dobrej zmianie, będą jawnie piętnowane ? bez względu na stanowiska i pozycje partyjne. PiS jako narzędzie pracy dla Polski jest naszą wspólną wartością i musimy tej wartości bronić przed tymi, którzy chcą ją wykorzystywać dla własnych interesów. Nie ważne co dany działacz PiS deklaruje, wszyscy jesteśmy zmęczeniu złotoustymi kłamcami ? liczą się czyny i praca dla dobra wspólnego. Nie można zapominać, że w całej Polsce musimy na naszych lokalnych podwórkach bronić dobrej zmiany. Od tego są przecież naprawdę niezależne media obywatelskie. Mówimy prawdę i nie oglądamy się na układy. Zapraszamy do szerokiej dyskusji na ten temat.

27
7