Erotyczny magnetyzm etatowego członka zarządu

 

Kamil przeprowadzkę rozpoczął 3 czerwca, a to w naszym powiecie data symboliczna. Rok temu na sesji rady powiatu koalicja składająca się z gwardzistów byłego esbeka i ormowca rozpoczęła marsz w kierunku zawłaszczania powiatu w sposób bolszewicki i na tę okoliczność pokazała, którą częścią ciała będzie się uśmiechać do swoich wyborców i całej reszty.

Dlatego ostentacyjnie przegłosowała zmiany w statucie, na mocy których „pulchny szogun z Gorzkowa” Mariusz, Frąc został etatowym członkiem zarządu powiatu i jednocześnie nadal naczelnikiem wydziału budownictwa. To był ukłon w jego stronę, bo jak wiadomo w czasie kampanii, Frąc deklarował, że jak zostanie radnym to nie będzie łączył funkcji z mandatem i odejdzie z naczelnictwa wydziału, bo ma tyle ofert pracy, że sam nie wie, co wybrać. Zarzekał się o mało jaja przy tym nie zniósł. Głosił te górnolotne deklaracje, gdzie tylko mógł… Wszystkie urzędy go chcą jednym słowem! I taki przez to popularny jak śledź w poście.

Deklaracja okazała się pustym słowem, bo po wyborach wystraszył się swojej odwagi. Słowo złamał, a my dzięki temu, że został to zyskaliśmy podgląd na postać, która potrafi rozbawić, choć wcale tego nie zamierza.

I tak… Wystarczyło, że został radnym, by się okazało, że jego obietnice były nic nie warte, a on nic nowego do samorządu nie wniósł. Hipokryta jak reszta… Pięknie się akomodował do buty i arogancji, jaką prezentuję Koalicja Obywatelska, której duszę oddał. Jakby zawsze u nich był…

Gorzkowski Mussolini doszedł do wniosku, że gdzie mu będzie lepiej niż tu! Jeździć, paliwo spalać?! Toż Reno Kadjar szkoda niech, jak ogierek w garażu stoi. Nią to najwyżej na ojcowiznę w niedziele do Gorzkowa na rosół jechać i po jajka. Jak można zmienić pod swoją wygodę statut, to czemu nie skorzystać. Teraz już jest po wyborach i elektorat to go może cmoknąć. Koledzy co żeśmy widzieli wykazali się zrozumieniem i poparli Mariusza prośbę i zmienili statut…

Oczywiście dorobiono ideologię o tym, że to wielki fachowiec bardzo przez to cenny, niezastąpiony i musi zostać. Nowosadzki był pierwszy w tym procederze jak na hipokrytę i arcy judasza bez kręgosłupa przystało. Tłumaczono, że jego odejście podniesie koszty, a zostając Mariusz wręcz się poświęca.

Ale to bajka, bo pod koniec roku dostał podwyżkę, która mu zrekompensowała dietę i teraz w jednej wypłacie ma tyle co z pensji i diety członka zarządu. Druga bujda to jego arcy fachowość. W wydziale jest co najmniej jedna osoba mogąca go zastąpić z marszu. Budownictwo nie jest wiedzą tajemną, skoro Frąc po rolniczaku przy Wojtaszkowej ogłady nabrał!? Teraz zgrywa największego fachowca stąd do Władywostoku.

Do tego potencjalna następczyni nie tak upierdliwa, złośliwa i nadęta, bo zrównoważona i do tego kobieta. I nawet ma poczucie humoru, a to już jest coś, jeśli się zna jej pożal się Boże zwierzchnika i to, że zablokowano dziewczynie możliwość naturalnego awansu dla wygody Mariuszka to już nikogo nie interesuje. Ot prostactwo i nic więcej i „znieczulica Jasiu znieczulica” można by powtórzyć za Himilsbachem. Niech się cieszy, że ma robotę…

I co było do przewidzenia to władza Frącowi nie służy. Gdzieś to mu nie leży, ale weź mu wytłumacz, jak on wierzy, że się nadaje. I przez to z nim i z nią jest jak z małą dziewczynką, która założyła mamy szpilki i próbuje założyć jej biustonosz. Szpilki po kolana, a biustonosz najlepiej pasuje na głowę tak i Frąc w tej władzy wygląda. Wykłóca się na sesjach, a na posiedzeniach zarządów Cięciera resztki włosów gotów sobie wyrwać, ale mają w sumie co chcieli.

Ta sodówa, która uderzyła mu do głowy z siłą islandzkiego gejzera jest pierwsza klasa. Tylko w butelki, bo lepsza niż Muszyna. A sprzyja temu Mariusza budowa anatomiczna, i to jest właśnie ten wspomniany element humorystyczny niezamierzony. Chłopek z niego nie duży, taki jak choinka w przedszkolu i też taki napuszony. Jak mu na dole zamłóci, to do głowy pójdzie wartko, bo drogę ma krótką jak ze starostwa do przychodni na Sobieskiego, a to prawie przez płot!

I są z tego malownicze ataki furii, słowotok, zmiany jak w kalejdoskopie barw facjaty jak u kameleona i teatralny wytrzeszcz oczu. Co dzieje się poniżej pasa tego nie wiadomo, ale i tam kontrolki pewnie na czerwono i zawory trzeszczą przeraźliwie. Dość powiedzieć, że raz byłem świadkiem takiej erupcji pod kaftan bezpieczeństwa… wściekał się nasz szogun na Marka Klusa bez udziału Marka Klusa, a ja akurat na to wszedłem. Com się naoglądał to moje… poważny, Frąc nie jest. To jakiś cyrkowiec, którego cyrk zostawił przez przypadek, jak się zwijał, bo dorosły człowiek, który chce szacunku od innych tak się nie zachowuje.

PiS-owców nie cierpi i wszędzie ich widzi. Strasznie się po wyborze na radnego zrobił polityk, tylko że nic z tego nie rozumie, bo przecież kiedyś tym ludziom trzeba będzie spojrzeć w oczy. Rozlicza innych z sympatii politycznych, że wspierali PiS, tak jakby to był grzech śmiertelny, choć tego nie robili, a sam jeździł za Trzaskowskim…

Robi za to postępy i tu trzeba pochwalić Mariusza, bo jak się idzie między ludzi to zakłada lepsze spodnie, a nie takie z wypychanymi kolanami. Uczy się tego powoli i nawet zainwestował w nowe portki i marynarkę…Ale sportowy tryb życia to przejął od Piwki i próbuje go dogonić i trzaba przyznać że dobrze mu idzie.

Uparł się, że w inwestycjach przegoni Ewę Nieścior poprzednią radną z Gorzkowa, ale to jest niemożliwe, bo jego rząd obciął środki i jest bieda z nędzą. Dlatego to go tak złości i przez to jest nie do wytrzymania.

Frąc jest zodiakalnym Skorpionem, a one są podejrzliwe i lubią się mścić. Upatrzył sobie na cel ataków Marka Klusa dyrektora ZDP i jak tylko może, to uprzykrza mu życie w sposób poniżej krytyki… i Klus ma jednym słowem robić tak jak mu każe Frąc, nawet nie przepisy. Momentami można odnieść wrażenie, że dostał szajby na punkcie dyrektora ZDP. A ostatnio ma nowy obiekt uwielbienia i jest nim dyrektor Jarzębowski z SPZOZ. Jego zadręcza swoimi urojeniami i nie on jeden. Wszystko przez ten nieszczęsny wniosek który przepadł ze względu na błąd systemu ale tak naprawdę to przez brak kasy w kasie państwa Tuska.

No i na koniec trzeba zauważyć, że jako Skorpion nie jest pozbawiony erotycznego magnetyzmu! Objawia się to w osobliwych sytuacjach i w taki sam sposób. Otóż, jak zacznie pieprzyć głupoty na sesji to trudno od tego widowiska oderwać wzrok…

36
11

Nowy dyskurs w lokalnej polityce czyli „pierdolenie głupot”

 

Po lekturze artykułu w najnowszym numerze „Nowego Tygodnia”, w którym między innymi Kamil Hukiewicz radny i wiceprzewodniczący Rady Miasta, a także członek Koalicji Obywatelskiej oraz kandydat na burmistrza w ostatnich wyborach tłumaczy okoliczności własnego błyskawicznego awansu na zastępcę dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy po zaledwie trzech miesiącach pracy jako stażysta to trudno powstrzymać się przed zrecenzowaniem całej sytuacji , że to „pierdolenie głupot”.

Wszystko dlatego, że zapytany przez gazetę tłumaczy się w swoim niepodrabialnym stylu „robiąc z ludzi idiotów”. Jemu widać puszczanie takich bąków przychodzi z taką łatwością jak koniom wypróżnianie w kłusie i za to owacja na stojąco mu się należy. Zaprocentowało, jak widać, jeżdżenie za Bążurem Trzaskowskim i trzymanie tabliczek z jego nazwiskiem, bo przesiąkł rafaleniem. Niechby jeszcze tylko biografię wydał z barwnymi opisami jak to na wakacjach gdzieś na Sardynii walczył z piratami i własnymi rękoma udusił rekina, a potem niedźwiedzia polarnego. Tylko tego brak, ale może za jakiś czas, bo wszystko przed nami.

Póki co do gazety opowiada jak bardzo jest zadowolony i przejęty tym, że powierzono mu tak odpowiedzialne stanowisko i będzie się starał nie zawieść pokładanej w nim nadziei oraz zaufania, ale skąd my to znamy, bo „cóż szkodzi obiecać” Jest autentycznie zaskoczony tym, że ktoś postawił na niego; byłego fizjoterapeutę po trzy miesięcznym stażu. Bardzo dobrze to zagrał…

A związku teścia Piotra Jelonka z jego cudownymi awansami do tego członka zarządu powiatu, który te wszystkie zmiany zaklepał i który po połowie kadencji zostanie następnym starostą wedle zawartej umowy z obecnym starostą Januszem Szpakiem Kamil nie ma się zamiaru komentować. Taki bezczelnie buńczuczny, ale to może i dobrze, bo te związki są tak oczywiste, że szkoda na nie słów i czasu.

Kamil nie należy do ludzi zapamiętałych w pracy, i to nie jest bystrzak. Wystarczy posłuchać jego wypowiedzi z sesji. Dysonans poznawczy między interpelacjami , które czyta a dyskusjami sesyjnymi wyje jak kojot na prerii.

I ja się obawiam, że z tą jego kompetencją i zapałem do roboty jest jak w tym komentarzu pod felietonem z lutego napisanym przez niejakiego „krasno” który brzmi; pisownia oryginalna „z tego, co mówią, pięknie Was udupią, znowu w gazetach będziecie przeprosiny umieszczać tylko teraz dojdą koszty, wy robole fizole jak to prezes z lasu mówi, a hukiewicz siedzi już za biurkiem od wczoraj i drapie się po jajach, zonka nowym BMW z salonu go do roboty wozi. Co po waszym pisaniu, oni swoje robią. Tyle co nic jesteście warci.”

Ci nic nie warci to przede wszystkim moja skromna osoba i Witkowski Bartek, który wtedy w lutym raczył skrytykować Kamila. W tym wywodzie najwyraźniej mocno emocjonalnym, ale opartym na solidnej znajomości natury Kamila autor komentarza drapaniem po jajach wyraża jego zaangażowanie w pracy. Tak że brawa dla „krasno”. Kamil powinien wykonać telefon do „twórcy” na kierunkowy +31 i „podziękować” za piękną laurkę.

Ale idąc dalej to z tekstu w Nowym Tygodniu dowiadujemy się, że jego stanowisko musiało powstać, bo jest nowa ustawa i nowelizacja starej. Mniejsza o ich treść, bo podkładka jest! Choć z ustaw nie wynika potrzeba powołania dla Rzepki zastępcy. I mimo tego, Kamil nie jest w stanie wyjaśnić, dlaczego akurat on się nadaje do jak sam powiedział tego trudnego zadania. On bez doświadczenia, były fizjoterapeuta prawie prosto z ulicy.

Zdaniem niektórych w tym przedsięwzięciu brała udział babska zatajona ręka. I jej determinacji w tym, tyle że aż kipi i się przelewa. A Kamil wie, komu bić pokłony, bo dając bukiet róż na wieczorze wyborczym pięknie dziękował właściwemu kreatorowi, i to był hołd lenny, a ten obrazek był wart 1000 słów. Tam i wtedy nie jedna słona łza się w oku zakręciła.

Doczekaliśmy takiej absurdalnej sytuacji że zastępcą dyrektora zostaje facet o infantylnej osobowości ocierającej się momentami o głupotę, która osobie publicznej nie przystoi, bo dopuszcza jako coś normalnego głupkowatą radość z przyciętej po nocniku grzywki i wąsika à la Adolf. Ta infantylność pomaga w życiu, i to, jak widać, może i dobrze się sprawdza w domu, ale nie powinna być wartością dodaną. Bo to kolejny dysonans poznawczy.

Jelonek dostał plan do wykonania, bo ma jako jedyny możliwości ustawić familię na wieki i ma go wcielić w życie i właśnie to uczynił. Jest w sytuacji Cześka Kiszczaka z końca lat osiemdziesiątych, który plan polskiej transformacji okrzykniętej „Upadek Komuny” dostał od mocodawców z Moskwy, którzy wcześniej ustalili jego szczegóły na cyklu spotkań szefa KGB Kriuczkowa i Daniela Frieda podsekretarza stanu w Białym Domu. Babska ręka jak nic kręci tym, jak szyja głową, ale przecież nie wypada Jelonkowi współczuć. Esbek przeprowadził operację jak w resorcie uczyli w myśl zasady „teraz kurwa my”. Nie zważając na etyczne reperkusje i boskie prawa, bo nad nimi tylko historia i niebo błękitne. Pana Boga nie ma, bo nie ma jego teczki i sprawa jasna!

Oczywiście jak pisze Nowy Tydzień pracownicy PUP są oburzeni i wrze pośród nich. Teraz skrótowiec Powiatowego Urzędu Pracy brzmiący PUP doskonale oddaje atmosferę i stan ducha pracowników z kompetencjami i doświadczeniem. Są chłopaki i dziewczyny w dupie, bo w pupie byli od zawsze. Ale gdzie mają być przecież rządy esbeka ormowcem inne być nie mogą. Niech się cieszą, że mają pracę. Bo to hasło zawsze towarzyszyło rządom Szpaka, który jeszcze je twórczo rozwijał, dodając od siebie, że „na twoje miejsce dwudziestu w kolejce!” No a poza tym wielu pracowników, bo nie wszyscy tradycyjnie głosuje na Tuska i jego gang, a jak tak to „macie coście chcieli” I teraz pomyślcie, po co jakieś wykształcenie i doświadczenie? Jak tu się liczy, kto za tobą stoi. Bo kto ma esbeka w rodzie tego bieda nie ubodzie.

A na koniec refleksja romantyczna. Kamil wprowadził nowy styl narracji to oczywiste ale znacznie wcześniej Cyprian Kamil Norwid ukuł frazę „odpowiednie dać rzeczy słowo” co ma się rozumieć jako precyzyjne oddanie słowem rzeczywistości, dlatego tytuł musiał być taki. No i po tym, co ci z powiatu wyprawiają z karierą Hukiewicza i nie tylko to ciężko ludziom wmawiać, że szambo jest perfumerią, cytując klasyka z Torunia. Tradycyjne słownictwo jest bez szans wobec rzeczywistości, jaką serwuje „Uśmiechnięty Powiat” Szpak ponad rok temu użył takiego właśnie związku frazeologicznego, że oto nadszedł czas uśmiechniętego powiatu. Tylko po tym, co wyprawiają obaj z Jelonkiem ten uśmiech jest zdjęty z zapijaczonej i bezzębnej gęby żula. Dlatego wariantów tytułu było kilka i równie dobry byłby „Lecą w Chuja”, ale ze względu na zaangażowanie tego organu bez jego wiedzy na innych polach nasz nieszczęsny powiat musi sobie chwilowo dać radę bez niego. Dlatego tym razem chujowi odpuściłem…

PS. Ale uśmiechnijcie się brygada, co tacy smutni jesteście! Mogło być znacznie „gorzej”, bo może nie wiecie ale zeszłego lata próbowali do PUP wcisnąć Krzysia Zielińskiego! Janusz Rzepka na takie dictum zagroził, że się utopi w akwarium to i jemu odpuścili…

 

 

45
2

Esbecki Midas

 

Słowo ciałem się stało, bo wystarczyło poczekać. Kiedy piszę te słowa to zapewne Kamil Hukiewicz zakończył przeprowadzkę z kanciapy na parterze Powiatowego Urzędu Pracy do gabinetu zastępcy Janusza Rzepki na piętrze. Teraz Kamilek vel Niuniuś ma swoją pieczarę z paprotką oraz oknem na ulicę Mostową i wszystko vis-à-vis gabinetu aktualnego dyrektora tej zacnej powiatowej jednostki. Został mu do pokonania tylko ostatni odcinek morderczej wspinaczki do fotela dyrektora PUP. Ten fotel, jak wspomniałem znajduje się po drugiej stronie sekretariatu i jest też tam akwarium z rybkami, które po odprawieniu na emeryturę Janusza Rzepki Kamil przejmie. Ciekawe czy będzie je karmił?

Kamil pnie się szybciej niż Aleksandra Mirosław po ściance. Tylko styl pozostawia wiele do życzenia. Bo jest nasz fizjoterapeuta na ewidentnym dopingu. Jeszcze dobrze atrament nie obsechł na jego zatrudnieniu w lutym tego roku, a tu w początku czerwca taki skok w nadprzestrzeń… Normalnie „Gwiezdne Wojny” z Kamilem jako Hanem Solo w Sokole Milenium. Tylko żeby chłopak nie wskoczył w rój asteroidów i nochala nie rozkwasił.

Zadbano o wszystko… i 3 czerwca po sesji rady powiatu, jak już dostali absolutorium cichcem odbyło się posiedzenie zarządu. To właśnie na nim zmieniono statut, plan organizacyjny PUP, bo porządek musi być! W dupie mieć to, że stanowisko zastępcy Rzepki zlikwidowano za Leńczuka, a dzisiejszy naczelnik wydziału komunikacji i transportu Krzyś Zieliński, będąc w tamtych czasach radnym uporczywie żądał likwidacji etatu. Teraz milczy, bo radnym nie jest, a wciśnięty na etat w równie żałosnym stylu, jak Kamil, bo bez konkursu i z kompetencjami w postaci prawa jazdy delektuje się własną hipokryzją.

Już nikomu nie muszę powtarzać, że Piotrek Jelonek to teść przyszywany Kamila. I jak prawo można nagiąć, to trzeba korzystać, bo rodzina jest najważniejsza. Źródeł tej jego pasji w ustawianiu rodziny nawet przyszywanej trzeba szukać w gwiazdach. Jelonek jest zodiakalny Rak, a one są cholernie rodzinne i już wiemy, skąd to wszystko i kto winien! Gwiazdy oczywiście!  Piotrek z gwiazdami ma układ jak widać i kiedyś jego karierze przyświecała ta sowiecka z Kremla. Jak już w nie zerkamy to warto wspomnieć, że Kamil to zwykły Baran do tego z 1 kwietnia, dlatego tak śmiesznie wygląda w polityce. Prima Aprilis słychać w tym, co opowiada do gazet o swojej pracy w PUP. Nie tak dawno, bo w lutym, kiedy pisano o cudownym konkursie z jego udziałem to on nas próbował przekonywać z baranią powagą i uporem, że między nim a Jelonkiem nie ma żadnego związku, a on jest zwykły obywatel… Beeeezdyskusyjnie miał raaaację, ale szkoda, że nikt w to nie uwierzył. To nie koniec tej opowieści, bo i na małżonkę Kamila kiedyś nawet kandydatkę do sejmu najjaśniejszej Rzeczypospolitej spadły dobrodziejstwa. Karolina znalazła etat w powiatowym szpitalu. Diety układa przy kardiologach ludziom co mają serca skołatane… Od 22 kwietnia sobie pracuje i jest bardzo skromna przy tym i podobno zakłopotana. Ale nie tak jak ja gdy wszedłem do damskiej toalety za potrzebą. Ale cóż zrobić, skoro ma się w rodzie esbeckiego Midasa, który czego nie dotknie to w etat zamienia. Mnie to nie dziwi grzech nie korzystać! Na etatach ZUS to zmartwienie pracodawcy, a w firmie którą tak się Kamil chwalił w kampanii można kogoś zatrudnić i wszystko gra. Nawet tak zrobiono… O tym można wyczytać na FB. Kręci się Państwu Hukiewiczom i daj Boże każdemu…

Dlatego na zakończenie stawiam wniosek racjonalizatorski, który podniesie stopę życiową wielu rodzin z powiatu. Bo skoro Jelonek taki rodzinny i wszystko w etat zamienia to należy go udostępnić wszystkim. Niech wreszcie esbecja coś zrobi dla prostego ludu… Co kwartał należy organizować losowanie z odpowiednią oprawą słowno muzyczną, piwem grilem i tańcami. Na losowaniu rodziny w ilości nieograniczonej, ale z terenu powiatu będą ciągnęły los. Tym losem będzie Jelonek, który jak już zostanie wylosowany to przez kwartał będzie ich rodziną. Oczywiście, po to żeby im załatwić posady i tym samym podnieść stopę życiową. A dlatego kwartał, bo tyle mniej więcej Piotrkowi zajęło uszczęśliwienie Kamila z Karoliną. Piękny to byłby gest obdarzonego mocami byłego funkcjonariusza. Naród by go na rękach nosił i na rok cztery rodziny można by uszczęśliwić… Pięknie! Rozsławiłby powiat na cały świat, a nie tam jakieś Kraszczady czy te no…Chmielaki!?

 

 

48
4

Spacer po brzytwie

Od północy cisza wyborcza, a w niedzielę wybory… Około północy w niedzielę dowiemy się, kto zajął drugie miejsce. Nie idzie po myśli gangu Tuska, dlatego są w takiej panice, że aż żal patrzeć. Donek zapytany przez redaktora Rymanowskiego, czy jest jakiś wyrok sądu stwierdzający, że Nawrocki to kryminalista odpowiedział, że nie ma… Ale wcześniej Tusk z Nawrockiego takiego właśnie kryminalistę robił.

Ta kampania jest wyjątkowo brudna i w trzepanie „propagandowego gnoju” zaangażował się sam premier. Skutek może być odwrotny do zamierzonego, bo Nawrocki zaczyna wzbudzać może nie zufanie, ale współczucie, bo ileż można. Ten wysyp rewelacji na jego temat w kampanii nie nosi znamion wiarygodności, a Polak lubi być przekorny i jak go ktoś zmusza to robi na odwrót.

Ale my tu w Krasnymstawie mieliśmy przedsmak takich emocji, bo przecież rok temu z lekkim okładem Romek Żelazny to samo robił z Danielem Miciułą. Tak go odczłowieczył, że aż ten wygrał wybory i można powiedzieć, że Krasnystaw był poligonem, bo i tu występowała Koalicja, tylko że UB-ywatelska naczele z esbekiem Jelonkiemi i jego zięciem przyszywanym Kamilem Hukiewiczem, któremu zachciało się być burmistrzem. Metody walki politycznej, jakie wspierały Kamila były iście esbeckie i czarnosecińskie, a Romek brodził po kolana we własnych „prasowych” wymiotach. Stare dzieje…

Daniel złamał pierwszą zasadę bezpieczeństwa która mówi że esbeków i ormowców należy mieć przed sobą a nie za plecami… A że ją złamał to mu napisali coś czego nie powiedział…

Wczoraj w mieście odbyła się uroczystość 35-lecia samorządu, na którą zaproszono posłów z kilku ugrupowań. Był i minister Karnowski oraz gwiazda z Biłgoraja posłanka Małgosia Gromadzka, która po wszystkiemu popełniła wpis na swoim Fejsbuczku, z którego wynika, że Daniel Miciuła w czasie konferencji zorganizowanej przez Jelonka po uroczystościach pod popiersiem Władysława Jagiełły poparł kandydaturę Rafała Trzaskowskiego… Okazuje się, że nic takiego nie miało miejsca, a wpis Pani Poseł to jej konfabulacja być może wywołana zmienną pogodą i końcówką kampanii albo podszeptami szatana Jelonka. Daniel Miciuła poproszony o zabranie głosu powiedział jedynie, że zachęca wszystkich do uczestniczenia w wyborach, nikogo nie wskazując… Nawet Wojewoda Komborski, co to się już z krzyżami przeprosił i odzyskał wzrok raczył to zauważyć.

Miciułę chciano w ten sposób skompromitować w oczach konserwatywno prawicowego elektoratu, a może Gromadzka, o czym było wyżej sama wpadła na taki pomysł, bo chciała dobrze dla Rafałka. Tym bardziej że tego samego dnia była jeszcze we Włodawie, a tam burmistrz to zupełnie nie chciał z nią gadać o Rafale I mamy w Krasnymstawie sytuacje podobną do tej po piwie u Mentzena. Swoją drogą to bardzo się ta piwna dyplomacja Koalicji i naszym krasnostawskim esbekom spodobała, bo kiedy Kamil Hukiewicz udostępnił posta o rozmowach przy piwie u Mentzena to się niektórym z radości ulało i nie jedna bielizna była do natychmiastowej wymiany. Wiadomo, chcieliby, aby jak najwięcej głosów z Konfederacji przeszło na tęczowego bufona, który woli Sorosa. Tu pójdę w dygresję… Kamil nie potrafi rozmawiać przy żadnej cieczy i jak on puszcza coś o rozmowie to zaprawdę nie wie, co czyni. Za to do perfekcji opanował manewr ucieczki i na widok Witkowskiego Bartka gna na drugą stronę ulicy albo burczy do słuchawki. Takie ma talenty niedoszły burmistrz…

A z wnioskami, z tej fotografii, na której Daniel zdaniem Gromadzkiej popiera Rafałka jest jak z wnioskami cesarza Wilhelma II gdy pierwszy raz zobaczył Bitwę Grunwaldzką Jana Matejki. Był tak zachwycony Wielkim Mistrzem atakowanym przez odzianego w skóry Żmudzina, że o mało nie zemdlał. Bardzo mu się ta dynamika sceny spodobała, bo dla niego to była walka cywilizacji z dziczą, a to był czas, że Niemcy budowały swoją wielkość. I to poczucie wyjątkowej misji na wschodzie było im potrzebne jak tlen…Dlatego w przypływie uniesień jakich cesarz doznał chciał Jana Matejkę nagrodzić złotym medalem. Dopiero potem ktoś z jego otoczenia wytłumaczył mu, że ten dzikus to nie był poganin, bo atakował Mistrza włócznią Św. Maurycego, i to był symbol. A poza tym ta scena miała dla Mistrza przykry finał, bo zginął, a bitwa złamała potęgę Zakonu na amen. Zaś Książę Witold w centralnym miejscu kompozycji ubrany na czerwono symbolizuje sprawiedliwość, bo w tamtych czasach kat chodził w takich barwach… Po takim wykładzie z symboli i historii Wilhelm zbaraniał, ale coś do niego dotarło i dał Matejce nagrodę, ale nie najwyższą…Potem za prawie 40 lat inni Niemcy bardziej krytyczni chcieli obraz całkiem zniszczyć, bo znali jego przesłanie…

Moim skromnym zdaniem to Koalicja UB ywatelska poluje na Miciułę i jej marzeniem jest, aby jego elektorat rzucił się na niego i w przypływie złości najlepiej go zlinczował. Piliby wtedy może nawet tydzień u Mentzena, a Nowosadzki z radości kupiłby skrzynkę Karmi i obąblował się nią do nieprzytomności… Daniel mimo wszystko powinien unikać takich spacerów po brzytwie. Uciekać od tego towarzystwa jak najdalej i to jest jedyna recepta bo innej niema. Wtedy nikt niczego mu nie zarzuci, bo z tym towarzystwem tylko kłopoty. I po co się tłumaczyć jak można się nie tłumaczyć?

Miejsce do konferencji też sobie wybrali symboliczne, bo pod popiersiem monarchy, który złamał Zakon i nie płaszczył się przed cesarzem niemieckim jak to robi Tusk i jego gang sprzedawczyków

PS. Przy wyjściu z KDK, gdzie odbywała się cała gala stał Romek Żelazny z wyciągniętą prawicą w stronę Daniela. Ale ten go zbył, bo pamiętał że tą samą ręką „gównem go smarował” ponad rok temu. Bezczelny to gest krasnostawskiego Michnika ale może chciał się przywitać jako Witold Słota, a nie Romek. AIe to nie koniec, bo pod pomnikiem w gęstym tłumie schował się arcymądry członek zarządu, Frąc Mariusz. Zważywszy na jego rozmiary i ambicje polityczne to powinien stać w pierwszym szeregu, a nie chować się  pod Jagiełłą. Może nie chce nas naturszczyk, aby za jakiś czas ktoś przypominał, że był za Trzaskowskim?

 

 

21
7

Powiatowy taniec na rurze po pierwszej turze czyli krasnostawskie refleksje

I tak oto w naszym wesołym powiecie jesteśmy po pierwszej turze wyborów na urząd prezydenta RP. Wyniki są takie, że rządzący powiatem nie mają mandatu społecznego. Ot co?!

Od roku powiatem rządzi koalicja esbecko-ormowska składająca się z PSL-Trzeciej Nogi pod światłym przywództwem odklejonego od rzeczywistości, ale przyspawanego do powiatowego żłobu dziadka Janusza byłego ormowca i Koalicji Ubywatelskiej pod jeszcze światlejszym przywództwem Piotra Jelonka porucznika SB, który do tej służby wstąpił w rok po zamordowaniu przez jego starszych i mądrzejszych kolegów księdza Jerzego Popiełuszki. A sejmikiem samorządowym województwa rządzi PiS!

Powiatowa trupa cyrkowa prawie w komplecie. Fotografia pochodzi z filmiku z finiszu kampanii Rafała. A gest Janusza odzwierciedla jego stan umysłu…

I w takich okolicznościach w powiecie wygrał przedstawiciel PiS Karol Nawrocki, a jakże i zrobił to w sposób „straszliwy”, uzyskując 40,81% poparcia. Nie mógł nie wygrać w przeciwieństwie do powiatowego PiS, który rok temu w wyborach samorządowych przegrał wygrany mecz, bo PiS jest po tym, jak zdradził Tereskę Hałas organizacyjnie i politycznie głupi, ale to dygresja i może innym razem. Drugiemu Trzaskowskiemu Rafałkowi z KO skapnęło zaledwie 20,02%… W gminach Rafałek przegrał z Mentzenem! Tak było w Żółkiewce, Gorzkowie, Izbicy, Kraśniczynie, Rudniku, Łopienniku, Krasnymstawie i tylko Siennica Różana i Miasto Krasnystaw dały mu tlenu, bo tam miał drugi wynik.

Jak widać, PiS cieszy się poparciem od dawna i jest ono mocniej ugruntowane niż słynne Czarnkowe cechy niewieście, ale to się nie przekłada na rządy w powiecie. Inna rzecz, że wreszcie spora część wyborców ma dość monopolu PiS i PO…

Stąd Mentzen Sławek zrobił „piękny wynik”, zgarniając 17,31% poparcia. A za nim Braun Grzesiek! Mój ziomek, bo ze Świętokrzyskiego wstał z trumny, gdzie go zapędziła rządząca wataha i z marszu zrobił czwarty wynik w kraju i w powiecie, zdobywając 8,89% głosów. I jak na nieboszczyka obłożonego fatwą, anatemą i pozbawionego immunitetu oraz wyrugowanego z mediów głównego ścieku, to jest imponujące osiągnięcie. Po drodze Jego Szczęść Boże i ratuj się, kto może zmiotło Hołownię, który po zgaszeniu menory karał go dotkliwie z sadystycznym zacięciem, i to wyborcze starcie pokazało, kto jest gówniarz, a kto kozak. Bo odwaga plus intelekt nieszablonowy są mieszanką wybuchową i jak się jej nie posiada, to wszystkie inne cechy są bez znaczenia. I aż się prosi to spostrzeżenie dedykować Nowosadzkiemu i życzyć „sprzedajnemu Mareczkowi” choć by tyle odwagi co guzik od portek Grzegorza Brauna.

Dlatego Hołownia został zgaszony jak menora, ale nie gaśnicą, a przy urnach i zaliczył w powiecie przyziemienie… 3,86%. Wynik dobry w kategorii piw typu lager i tak samo znakomity jak… Krzysia Zielińskiego z zeszłorocznych wyborów samorządowych startującego nomen omen z list Trzeciej Nogi właśnie od Hołowni z namaszczenia Januszka Szpaka. I tylko nie wiadomo kto, komu w tym układzie przyniósł pecha, czy Krzyś Szymkowi, czy Szymek Krzysiowi.

Krzyś „Najaktywniejszy Radny” pamiętnej wiosny 2024 roku zebrał 85 głosów, z czego w Łopienniku dostał „jeden” dosłownie i wierzgnąwszy konwulsyjnie kończynami, z hukiem wyleciał z powiatowej polityki. Do dziś trwają w Łopienniku poszukiwania tego „jedynaka” co go uraczył swoim krzyżykiem…

Teraz i tego posłuchajcie nasz Krzyś „Pyś” siedząc w starostwie na drugim pięterku jako naczelnik wydziału „Transportu i Komunikacji” bez konkursu tylko w teczce przyniesiony agituje na rzecz poparcia Trzaskowskiego w drugiej turze. Zapomniał, bo u niego z pamięcią zawsze było krucho, że jest urzędnikiem i tego robić mu nie wolno. Ale kto ma mu na to zwrócić uwagę, skoro w starostwie panuje „burdel pierdel i serdel” Nowosadzki nie dorósł do tego, bo Marek z tego, co wiadomo „zgłupiał na starość wskutek bezpodstawnego przekonania o swojej wyjątkowością”, a poza tym to strachajło. Ale niech tam…

I wypada to wszystko, co się wydarzyło przy urnach w niedzielą spuentować tym, że jak Szymkowi powiat powiedział „Paszła Wonn” to i Szpakowi również o Rafale nie wspominając. No nie ma obecna powiatowa władza mandatu społecznego do sprawowania władzy, oj, nie ma I żeby było zabawniej to kiedyś Szpak Leńczukowi brak takowego wypominał, a teraz no proszę…

33
2

Wilk syty i owca cała

” A gdzie był Marcin w 2017 roku, kiedy żądano rzetelnych badań archeologicznych na terenie po byłej katowni Urzędu Bezpieczeństwa? Był! A jakże radnym, ale stał w bezpiecznej odległości i wtedy milczał, bo nie miał interesu mieć patriotycznego odruchu. Szkoda… bo za parę lat w ostatnich wyborach spadkobiercy UB, których przyjął do stowarzyszenia wystrychnęli go na przysłowiowego dudka i teraz w akcie rozpaczy rzuca w Miciułę tym, co mu się pod rękę nawinie…”

Ten wytłuszczony fragment z postscriptum do ostatniego felietonu „Szczytowanie Marcina” wzbudził w Marcinie Wilkołazkim pewne obiekcje i w sposób dworny zwrócił mi uwagę, że było zupełnie inaczej. Na tę okoliczność pokazał interpelacje i zapytania w sprawie rzetelnego nadzoru archeologicznego, które składał w 2017 roku… I rację miał, dlatego należy mu się „wyprostowanie”. Jednego, tylko nie wiem, a Marcin tego już nie „ruszał” czy był to przejaw wilczego instynktu, czy patriotyzmu. Bo w kontekście późniejszego ukłonu w stronę esbeka Jelonka i postkomunisty Piwki, których wpuścił do Krasnostawian na przeczekanie złych dla nich czasów to ja bym stawiał, że to był instynkt. Dlatego jest jak w tytule, gdzie wilk syty to i owca cała.

 

15
5

Szczytowanie Marcina

 

Czy faceta, który jest ojcem czterech córek i mężem urodziwej żony spod znaku Bliźniąt można czymś zaskoczyć? Nie… ale można próbować. Dlatego Marcin Wilkołazki próbuje, a ten obiekt „uporczywie zaskakiwany” to nie, kto inny tylko Daniel Miciuła burmistrz Krasnegostawu i dlatego punktem wyjścia do dzisiejszych rozważań będą córki i wojna przy moście…

Nim jeszcze dobrze nie obeschła rosa to w poniedziałek, w ratuszu stawili się trzej Panowie. Przywiódł ich sam Wilkołazki i pewnie poczuł się jak Dąbrowski z hymnu, za którego przewodem itd. Albo jak Mojżesz? A może jak zwykły Marcin, który znów coś wymyślił, żeby burmistrzowi naszpącić. I tak pierwszy to sam Marcin Wilkołazki znany z tego, że nie może się pogodzić z faktem, że nie można zostać burmistrzem, nie startując w wyborach.

Drugi to doktor, ale nie taki, jak ginekolog Janeczek Leszek, bo to Grochecki Konrad bardzo wybitnym archeolog z tutejszego muzeum, który ma dużo osiągnięć nie tylko na zawodowych polach. Trzeci to skromny poszukiwacz i zapalony zapaleniec, a do tego Wojtek. Werus jego nazwisko i jest członkiem na szczęście nie etatowym jak Frąc ze starostwa, a takim zwykłym ze stowarzyszenia „Wolica” które zajmuje się eksploracją terenu przy pomocy wykrywaczy metalu…

Nie było tylko Panny Wioletty alias „Niewyparzonej Pudernicy” Ona jest teraz silnie zajęta, bo film i literatura pochłonęły ją bez reszty. I albo kręci filmy o „palcówce”, do której nie jest potrzebna pochwa, bo to pochwa-ła cegły palcami wyrabianej, którą Wioletta wypatrzyła w murze kolegium augustiańskiego w Krasnymstawie albo pisze kolejną część książki o wybrykach pogodowych na Roztoczu, co się Mgły Roztocza nazywa.

Ale może być, że chłopy nie zachowały parytetów i jej nie zaprosili, bo woleli Monikę Sawę. Jak wiadomo Panna Wioletta również w sprawach archeologicznych miała coś do powiedzenia w swoich wysokobudżetowych produkcjach filmowych kręconych na hałdach urobku wywiezionego z miejsca budowy… Jeszcze trzeba wspomnieć z kronikarskiego obowiązku, że z burmistrzem Mciułą byli, imć Dąbrowski, który z hymnem nie ma nic wspólnego może poza tym, że go czasem śpiewa. On w ratuszu sprawuje pieczę nad dziedzictwem historycznym miasta oraz była obecna jeszcze wspomniana wyżej wiceburmistrz Monika Sawa…

To bardzo ważne i żeby mogła być z tego zabawna puenta to jeszcze raz wspomnę, że inicjatorem i wodzirejem całego spotkania był Marcin Wilkołazki. No i jak siedli do tego stołu rokowań, to się okazało, że się wszystko poukładało w najlepszym porządku. Było tak swojsko, że tylko harmoszki, flaszki, słoika małosolnych i pęta kiełbasy brakło… To było jak układanie puzzli z dwóch elementów. W takich trudno się pomylić…

Grochecki oraz Wojciech Werus puścili wodze fantazji, ale na koniec doszli do serdecznego porozumienia z burmistrzem. Stanęło na tym, że jedno z lokalnych stowarzyszeń historyczno-poszukiwawczych sprawdzi teren.Inwestycji przy pomocy specjalistycznych urządzeń wykrywających i w razie odnalezienia wartościowych historycznie lub archeologicznie artefaktów będzie się konsultowało z archeologiem, z krasnostawskiego muzeum. Tym sędzią surowym powinien być oczywiście szacowny doktor Konrad, który aż się pali do takiej roli. Byłby to kolejny listek laurowy do jego niemałego wieńca chwały… Pięknie!

Dodatkowo Wojtek Werus na taki obrót sprawy to się aż wzruszył z radości i powiedział, że było to potrzebne i dobre spotkanie, choć niełatwe. I ciekawe, co miał na myśli, mówiąc niełatwe. Ważne, że każda ze stron miała możliwość wypowiedzenia swoich obaw i opinii. To spotkanie dało mu nadzieję na potrzebny konsensus. Trudne słowo ten konsesensus i po kielichu trudne do wymówienia, ale to dowodzi, jaki tam był poziom dyskusji i dlaczego nic nie pito! No skoro w gronie jest doktor Konrad!? On też zna inne słowa tak na marginesie, ale jakby tam była nieodżałowana Pudernica to relację wtedy…!? Może o tym, coby było to innym razem.

Do tego Wojtek zapewnił, że jak był wcześniej u Lubelskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków celem przekazania znalezionych obiektów w tych hałdach ziemi z budowy to ten mu powiedział, że inwestycja nie jest w żaden sposób zagrożona i konserwator zabytków nie planuje żadnych działań, które mogą zakłócić jej przebieg. Tym samym Wojciech już teraz prawie święty uspokoił mieszkańców, że nie jest niczyją intencją jej opóźnienie czy zablokowanie…

A jeszcze Werus zaznaczył, że Miciuła go wysłuchał! O i proszę, jaki ten Daniel jest, ale jak się ma cztery córki to się umie słuchać… Dlatego na tej wielodzietności Daniela Wilkołazki tylko korzysta, bo do niego też trzeba mieć dużo cierpliwości. I idę o zakład, że burmistrza nieraz swędzi ręka, żeby Marcina położyć na kolanie i zlać pasem po gołej samorządowej i wilkołazkiej dupie.

To nie koniec, bo widać do głębi wzruszony Wojtek na uprzejmość uprzejmością odpowiedział, aż go wypada zacytować „Burmistrz potwierdził, że nie widzi przeciwwskazań do przeprowadzenia poszukiwań tego terenu i oczywiście taki wniosek formalny do Urzędu Miasta wystosuję. To będą prace bezkosztowe, prowadzone bez konieczności wstrzymywania prac i będą odbywały się w dniach wolnych od pracy na budowie. Chcemy zabezpieczyć jak najwięcej obiektów i przekazać je pod ocenę Lubelskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Obiekty trafiają do Muzeum Regionalnego w Krasnymstawie. Myślę, że wszyscy do sprawy podeszliśmy emocjonalnie, ale mam nadzieję, że przełoży się to na dobrą współpracę. Będziemy współpracować z każdym, kto będzie tej współpracy chciał”

A Miciuła na to wszystko powtórzył po raz kolejny, że deklaruje pełną otwartość, co do współpracy z Muzeum Regionalnym w temacie badań. Dziwi się jednak doniesieniom, które do niego dotarły podczas trwania sporu. Twierdzi, że pracownicy urzędu miasta są zszokowani informacją o tym, że były burmistrz planował badania archeologiczne przy budowie mostu. Żeby nie być gołosłownym to powołał się na dokumentację przetargową, w której ani śladu tych rewelacji, a do tego nie ma protokołów z posiedzeń zespołu ds. dziedzictwa kulturowego. Podobno były zapewnienia ustne i jakieś ustalenia między Kościukiem a Wilkołazkim.

Nawet na potrzeby tego dętego problemu przy moście odgrzebano Kościuka Roberta, który między innymi miał powiedzieć, że jest zdziwiony faktem braku nadzoru! Cóż, tam od niego wymagać, skoro chłop przegrał w takim stylu wybory to próbuje się na Miciule odegrać zza grobu. Robert, jaki był i jaki jest każdy widzi… I trudno oczekiwać od Kościuka z Wilkołazkim, żeby Miciule nie robili na złość, skoro oni inaczej nie potrafią, bo tacy są. Nie zdarzyło się w przyrodzie, żeby kury odlatywały jesienią za morze. Jak już lecą, to do gara w rosół, bo to zgodne z ich naturą i przeznaczeniem, dlatego z tymi dwoma jest jak, jest. O i tyle z wielkiej chmury był żaden deszcz…

Całe to zamieszanie można było załatwić jedną rozmową. Ale Marcin w celu zaskoczenia Miciuły rozkręcił batalię o badania archeologiczne przy budowie mostu, czyli wymyślił problem, który potem bohatersko sam rozwiązał. Tym samym spełniło się to, co zawsze powtarzał Stefan Kisielewski, że zegarek powinien naprawiać ten, kto go popsuł.

PS. A gdzie był Marcin w 2017 roku, kiedy żądano rzetelnych badań archeologicznych na terenie po byłej katowni Urzędu Bezpieczeństwa? Był! A jakże, radnym, ale stał w bezpiecznej odległości i wtedy milczał, bo nie miał interesu mieć patriotycznego odruchu. Szkoda… bo w ostatnich wyborach spadkobiercy UB, których przyjął do swoich Krasnostawian wystrychnęli go na przysłowiowego dudka i teraz w akcie rozpaczy rzuca w Miciułę tym, co mu się pod rękę nawinie…

 

24
13

Most zwodzony czyli Marcin Danielowi robi koło pióra

W czasie budowy przeprawy mostowej w Krasnymstawie dokonano sensacyjnego odkrycia archeologicznego. Otóż znaleziono zaginiony zdrowy rozsądek. Mówi się, że to własność Marcina Wilkołazkiego, bo w dolnym lewym rogu były inicjały M W… Marcin nie przyznaje się do zguby, ale i tak jest po sprawie, bo w trakcie oględzin z krzaków wyskoczył duży pies albo kot! Złapał go w pysk i uciekł z nim w kierunku nieznanym… Nieważne!? Dziś o kolejnej aferze przy budowie mostu, który będzie zwodzony, a przynajmniej na taki wygląda!

Tak uważam na początek, że ten most w tym miejscu tak pasuje jak skarpety frotowe do sandałów. Dwie przeprawy w kupie mają taki sens, że w razie wojny jedną bombą można wyłączyć z ruchu obie. Ale na to nic nie poradzimy i trzeba by pytać Marcina. Współrządził miastem, stojąc za uchem Kościuka i ta lokalizacja to ich robota.

Marcin nie byłby sobą, jakby Miciule nie uwił kolejnej korony cierniowej, bo opona Wrzesińskiego przyniesiona do ratusza to była rozgrzewka. I po tym, jak ruszyły prace przy moście wyskrobał interpelację, w której pyta, czy teren został przebadany przez archeologa i czemu wycięto drzewa i krzaki w kwietniu. Oczywiście on z tym nic wspólnego nie ma, bo to mieszkańcy pytają jego ustami.

Jak Marcin, to rozgrzebał, to się jeszcze do tego dołączyła Wiolka Pyzik bliżej znana jako „Niewyparzona Pudernica”! Lata więc Wiolka z kamerką po hałdach ziemi i filmuje, a tam szkło potłuczone stare kafle, ale nie tak stare, żeby były zabytkami. Śmietnik zwyczajny i tyle a tak twierdzą ci, co się znają… A Wojtek Werus powiada, że sporo artefaktów i ten z tych coś wiedzących, bo śmiga z wykrywaczem po polach i lasach. Też jest poruszony… On uważa, że to stracona szansa… i sporo racji w tym, że skoro teren budowy jest w obszarze zabudowanym od setek lat to można by go przebadać…

Ale o wszystkim był czas pomyśleć dużo wcześniej. Gdzie był Marcin Wilkołazki wtedy? Ano był skupiony na czym innym. Do tego w międzyczasie doszło do rewolucji, bo on sam nie wystartował w wyborach, a Kościuk, na którego stawiał przepadł, jak dziadkowa renta i się narobiło. Stąd te pytania jadowite o nadzór archeologiczny…

Marcin teraz wyciąga „kocie kupy zza szafy”, a wie o nich od dawna. Bo sam tego kota do pokoju wpuścił. Czekał tylko na właściwy czas, aby zapytać z miną niewiniątka. Wie, bo aż tak głupi nie jest, że badania archeologiczne zleca się dużo wcześniej na etapie planowania inwestycji. Teraz można co najwyżej pisać interpelacje i udawać głupiego…

No i przede wszystkim to Marcin jest na wojennej ścieżce z Miciułą, bo wygrał nie ten, który miał wygrać, czyli ciapowaty Kościuk Robert, ale to już wiemy od roku. Ta wojna raz przycicha, a raz rozbrzmiewa… Jest jeszcze coś takiego, jak Zespół Dziedzictwa Kulturowego Krasnegostawu, ale co z tego? Ponadto teren ulicy Kaczej, bo stąd ta ziemia, z której wychodzą te wszystkie skorupy nigdy nie był objęty nadzorem Wojewódzkiego Konserwatora.

Można by przebadać powierzchniowo jak twierdzi Werus, ale mnie się zdaje, że tu chodziło o to, aby sytuacja zaistniała, bo jakby nie zaistniała to, z czego Marcin by kręcił aferę? To jest trochę tak jak z donosicielem, który czeka, aż delikwent się napije i siądzie do auta… potem to już jeden telefon.

A z krzakami wycinanymi w kwietniu!? No Mój Boże… w przepisach jest wzmianka, że można jak najbardziej wycinać tylko trzeba sprawdzić, czy nie ma gniazd ptasich. Widocznie nie było to wycięli… I po co pytać, skoro jest taki wyjątek w przepisach? Odpowiedź prawidłowa brzmi… skoro Marcin jest na wojnie z Miciułą, to wszystko wystrzeli w jego kierunku. Wszystko jest amunicją jak brak prawdziwej amunicji. Tak na wojnach jest jak się ta kończy. Wtedy w ruch idą kamienie, noże i wszystko, co pod ręką…

A tymczasem na powiatowej lipie uwił gniazdo Szpak, który jaj nie złoży, bo wiekowy… i to wypadałoby ściąć. Cały powiat to dopiero stanowisko archeologiczne, ale tam buldożer załatwiłby sprawę. A i te krzaki też powycinać, bo w nich butelki po Piwkach. Siedzą w nich też Lisy, Zające, Jelonki i jeden Tchórz. Wszystko wykarczować i posprzątać. O tym niech Marcin pomyśli, bo jego upór godny słuszniejszej sprawy, ale zapomniałem że on zdrowy rozsądek zgubił i jeszcze ten pies, czy kot…

 

31
13

Lewatywa dla Gałana czyli krasnostawski spór o uchodźców

We wtorek 8 kwietnia zwołali na wniosek Leńczuka Andrzeja z PiS sesję w trybie nadzwyczajnym. Bo Andrzej przygotował stanowisko w sprawie uchodźców, których chce nam wciskać ciotka Bruksela. I z tego powodu obóz rządzący powiatem narobił w pieluchy i się pokłócili o coś, co się do kłótni nie nadaje, bo nie byliby sobą. Dlatego po tym wszystkim jak się człowiek osłuchał to się w cyrku nudzi…

Jako że sesja była zwołana w trybie nadzwyczajnym to obowiązywała zasada w prawie zapisana, że w takim wypadku o porządku obrad decyduje wnioskodawca sesji. Tu był PiS i „dziarski jak jasna cholera” Leńczuk… Jak nietrudno się domyślić, to przewodniczący rady powiatu „Czerwony Jezusek z CIS” Piwko miał to w dolnych częściach swojej obszernej osoby, a tam miejsca po horyzont, jak na stepach akermańskich.

Smrodliwe zaułki i komunikat komendanta

Pokazał ten smrodliwy zaułek w całej okazałości w taki sposób, że nie pytając tych z PiS wcisnął do porządku obrad wystąpienie komendanta Powiatowej Policji, który miał oświecić zgromadzonych o nikłych kryminalnych występkach obcokrajowców na terenie powiatu. Po co!? Ano po to cobyśmy się nie obawiali, a PiS-owcom wytrącić argumenty z ręki, że niby jest spokój, a oni tylko sieją panikę tymi emigrantami. Komendant powiedział, co miał powiedzieć, że tragedii nie ma, ale coś tam jednak jest, bo rok w rok zdarzenia kryminalne z obcokrajowcami występują.

Z tego można wywnioskować, że problemy są, takie jak liczba innostrańców. A jak się pojawią watahy inżynierów z Afryki, z nożami w zębach, to komendant może już czytać inne dane francuskim zwyczajem z dachu oblężonej komendy. Francja to kraj wyrafinowanej kultury i dobrej motoryzacji. Jedni autami jeżdżą, a inni je palą…

Wiadomo poza wszystkim, że jesteśmy w trakcie kampanii prezydenckiej i oba plemiona prześcigają się w retoryce bezpieczeństwa narodu. Ale jak się pojawią inżynierowie, a to tylko kwestia czasu, bo jak się podpisywało traktaty i się ich wcześniej nie czytało to ci, jeśli już zaczną rżnąć i gwałcić to im będzie obojętnym co tam bzykają. Czy obiekt będzie z Koalicji, czy z PiS im to będzie wisieć i powiewać. Niemki w czasie noworocznych harców w Kolonii doświadczały dobrodziejstw takich inżynierów. Ci w miłosne instrumenty zaopatrzeni i wygłodzeni, że hej i przez to w praktykach dogadzania biegli.

Zmiana retoryki

Wypada przypomnieć co gadające puste głowy z KO wyprawiały w czasie kryzysu na granicy z Białorusią, jak się wtedy wściekali ustami Basi Kurdej Szatan nad strażą graniczną. A Trzaskowski obecny kandydat na prezydenta 10 lat temu opowiadał, że uchodźców to trza brać, ile dają, bo berlińska bruksela każe. Teraz przycichł, bo wybory, a nawet poszedł dalej i zmienił retorykę.

Na sesji wywiązała się dyskusja nawet żywiołowa, ale w sprawie łamania przez Piwkę porządku obrad… Bo o dobrodziejstwach inżynierów normalny człowiek nie ma powodów gadać. To jest wiadome, że taka emigracja nic z emigracją wspólnego nie ma. To naprawianie własnym kosztem niemieckich błędów. Anielica Merkel granicę 10 lat temu otworzyła to do dziś się pozbierać nie mogą i niech Niemcy sami za własną lekkomyślność płacą…

Piwko w żywiole i w garmażerce

Dlatego jako pierwszy Danielak Arkadiusz radny z PiS i z Izbicy zarzucił Piwce machinacje. Takoż Szewczyk Piotrek… Piwko oczywiście udawał głupiego i trzeba przyznać, że bardzo naturalnie grał tę rolę, jakby był do niej stworzony. W tym głupkowatym teatrzyku był cały on. Bezmyślny i bezczelny, a jednocześnie czytelny, w tym, co chce ukryć… Ta bezczelność wynika z prostej przyczyny. Otóż Piwko jeszcze tyle władzy w życiu nie miał, a do władzy to ma głowę słabą! Do tej pory co najwyżej był członkiem zarządu powiatu, a teraz ma samodzielne stanowisko i Koalicja Ubywatelska ma przewagę w zarządzie powiatu, dlatego mając plecy kolegów i swój samodzielny żłób robi co chce.

Musi być też prymusem w dopiekaniu PiS-owym, jeśli chce znaleźć się na listach do następnych wyborów. Jemu ta dieta bardzo odpowiada, gdyż zasmakował w powiatowej melasie. Pomaga mu jego wrodzona infantylność i tak się czuje w tej roli, jakby go zamknąć na noc w garmażerce… Jak łatwo zgadnąć rano z garmażerki nie zostaje kamień na kamieniu, a jemu i tak będzie mało.

Pazerność władzy dorównuje u niego tej drugiej… I niestety prowincjonalna osobowość i zaściankowy rozumek skutkuje w działaniu politycznym „inteligencją krótkodystansową”. Potocznie o, takich jak on mówi się, że są „cwani” Takie coś da się zobrazować scenką, która idealnie oddaje o co w tym chodzi. Patrol Policji zatrzymuje żula w parku który szcza na chodniku. Na sugestię, że tu szczać nie wolno żul chowa instrument, a po oddaleniu się funkcjonariuszy z triumfem oświadcza samemu sobie, że ich oszukał, bo schował, ale nie przestał…

Piwko takoż, bo nie łapie tego, że łamie ostentacyjnie prawo i wszyscy to widzą. Zapomina co robił i mówił wcześniej w podobnych sytuacjach. Jakby tego było mało to użył argumentu, że potrzebna jest dyskusja! Dyskusja jego zdaniem jest niezbędna, bo temat trzeba omówić. PiS-owym zarzucił, że chcieliby przegłosować tak bezrefleksyjnie i niemo! W jego ustach brzmi to tradycyjnie bezczelnie i „cwano”

Zapomniał już, ale na szczęście ja pamiętam, jakie miał podejście do dyskusji na temat tego, co się wyrabiało w DPS Bończa. Tak szanował słowa, że słyszeć o wizycie jego Komisji bardzo Rewizyjnej nie chciał. A, dlatego że nie wypadało dyskutować o głupocie Mariusza Rysaka jego serdecznego kolegi i dyrektora który z Małgośką Guz wojował. Małgośka Rysaka sponiewierała straszliwie, i to lewą ręką. Po przegraniu spraw sądowych i kompletnej kompromitacji Mariusz awansował na głębszą wodę, bo u Szpaka taka logika. Był to po części akt łaski, żeby na Gośkę nie patrzeć… Teraz w ogromnym w porównaniu do Bończy DPS na ul. Kwiatowej liże rany, a w przerwach urzęduje. Jak pomyśli o Bończy, to mu skóra cierpnie…

Chciał powtórki z rozrywki

No ale wracając do tego, co teraz to, o czym tu dyskutować? Jak wnioskujący o sesję nie wyraził zgody, to klamka zapadła można co najwyżej zgłosić wniosek o zmianę w porządku obrad i jak ten się zgodzi, to i owszem, ale jak nie to nie!? Bo Piwko, o czym nie powiedział, bo taki „cwany” już raz nagiął prawo i sprokurował dyskusję na sesji zwołanej przez PiS w takim samym trybie. Ta dotyczyła sytuacji w rolnictwie i umowy z MERCOSUR. Wtedy koledzy Piwki dobrze się przygotowali, a on dla nich wprowadził punkt o dyskusji, w której zlali PiS. To wtedy, Frąc został wszechwiedzącym rolnikiem – obszarnikiem na 5 hektarach. A pierdołowaty PiS spostrzegł się dopiero po wszystkim! Piwko chciał powtórki z rozrywki jednym słowem, ale tu 8 kwietnia już PiS-owce byli bardziej czujni. Myślał, że drugi raz ten sam numer przejdzie.

Koniec świata! Janusz wierzy Donaldowi a nie Kosiniakowi !

Potem zrobił się kocioł i „wyszły szydła z worków”. Jedno szydło to jeszcze ORMO pamięta. Dziadulo Szpak starosta miał gotowe stanowisko na kartce spisane, które odczytał, ale tak po prawdzie nie miał do tego prawa, ale od czego jest Piwko! W tym stanowisku „obwieścił światu w granicach powiatu”, że oni to nie poprą tego, co chce PiS, bo Donald Tusk wszystko już załatwił! To akurat prawda, że załatwił, bo załatwił nawet więcej niż wszystko. Oni niby się zgadzają, ale się nie zgadzają, bo Donald załatwił itd…

Nic z tego „ pierniczenia” nie wynikało. Tuskowi wierzy jak kiedyś partii… Cóż!? Janusz samorządu!?… Przecież są wybory i Tuskowi Urszula Wodę Leje pozwoliła być antyemigranckim. A to jak Niemcy pogrywają z przerzutem emigrantów do Polski, na które powoływał się Szpak najlepiej tłumaczył Krzysiu Bosak z Konfederacji, bo to jest niemiecki szczyt manipulacji… Po wyborach, jakby wygrał Rafałek to Donek zapomni co mówił, bo on już nie takie rzeczy zapominał.

Gałaniątko nie kurczątko…

Jeszcze zabłysła gwiazda Krzysia Gałana, i to było zaplanowane. Oni tak mają, że co sesja odpalają jedną petardę. Teraz miał być koncert Gałana. Tylko że ta raca, gwiazda zgasła jak żarówka w toalecie. Jak ktoś był w takiej sytuacji to wie, że wtedy wszystko trzeba robić po omacku i najgorsze jest ogarnąć portki koszulę i higienę tych miejsc. Krzyś nie ogarniał niestety, a jego chlebodawca wójt Kowalczyk z gminy Krasnystaw powinien występ „oglądnąć” i wyciągnąć wnioski medyczne oraz postawić mu warunki, że albo zmądrzeje, albo niech szuka nowej roboty.

Bo jak się Gałaniatko nie podda kuracji to gotów jakieś nieszczęście na gminę sprowadzić. Krzyś powiedział, że został wybrany do czego innego! On chce drogi, chodniki budować i ogólnie infrastruktura i przychylanie nieba wyborcom go interesuje. Jego ogólnopolska polityka nie interesuje… Czyli wynika z tego, że powiat nie stanowi części kraju  tylko funkcjonuje w bliżej nieokreślonym bycie nie wiadomo jakim… Zapewnienia Tuska w trakcie kampanii wyborczej, że paktu emigranckiego nie wykona są dla niego wyrocznią…

Tabuny uchodźców to nie jest dla niego problem. Ludzie nie chcą takich tematów, jak to, co na tej sesji stanęło! Od razu nasuwa się pytanie, skąd on to wie? Może ma wizje!? Czy robił między wyborcami referendum w tej sprawie?

A stwierdzenie, że stanowisko PiS jest polityczne i ma promować jednego z kandydatów czytaj Nawrockiego jest dla niego nie do przyjęcia, i to już jest perełka erystyki!? No ale Trzaskowski też jest antyemigrancki? I skoro tak, to co szkodzi przyjąć wspólne stanowisko jak o to samo chodzi?

Po tej deklaracji Gałanowi wypada zaordynować lewatywę, bo skoro w CK Armii stosowano ją na potęgę to może i jemu pomoże, a przynajmniej nie zaszkodzi. Już raz słyszałem w 2017 roku jego kuriozalne głupoty zamiast zwykłego „przepraszam za niedopatrzenie” jak tłumaczył na sesji rady miasta dlaczego nie wywieszono flag i skoro miewa takie „nawroty głupoty”, to tylko lewatywa.

Krzyś przede wszystkim chce być na liście do następnych wyborów samorządowych, tak jak jego „brat większy” Piwko. A jedyna lista, która go pożąda to ta Koalicji UB ywatelskiej, gdzie karty rozdaje porucznik Jelonek, który jak przystało na „porządnego esbeka” milczał na sesji i tylko łypał „esbeckim okiem” na swoich hajduczków, jak dokazywali. Dlatego nasze Gałaniątko wyłączyło rozsądek i plotło pod zamówienie te wszystkie dyrdymały… Sesja trwała niecałe 40 minut i wniosek PiS odrzucono…

Na zakończenie, spór o inżynierów przypomina passus z historii pierwszej Rzeczypospolitej. Tam też szło o takich samych, ale z Imperium Osmańskiego i spod znaku półksiężyca. Ci się pchali nie z biedy, a dla biedy i zdobyli Kamieniec Podolski nie specjalnie się wysilając. Wszystko dlatego, że ówczesne elity żarły się między sobą jak dziś PiS z KO i całą resztą. Twierdzę nazywaną kluczem do królestwa dało się obronić tylko trzeba było ją wcześniej ciut przystosować do aktualnych standardów, bo w międzyczasie wzrosła rola i liczba używanej na polach bitew artylerii. Wielkim orędownikiem tego pomysłu był Marcin Kątski artylerzysta, który pokazał co potrafi za jakiś czas pod Wiedniem. Tylko że nikt czytaj król Michał Korybut Wiśniowiecki słuchać go nie chciał, bo ten, choć fachowiec był kojarzony z rywalizującą watahą… która swego czasu dopiekała Korybutowi. To wystarczyło, by nic z tym nie robić, bo skakanie sobie do oczu było ważniejsze. Apogeum chorego sporu była decyzja, aby nieufortyfikowanego na miarę czasów Kamieńca broniła jazda, która jak wiadomo służy do manewru w polu i tak się do obrony twierdz nadaje jak Krzyś Gałan na sparingpartnera dla Pudziana. O dziwo Sienkiewicz w „Panu Wołodyjowskim” ten moment zupełnie nieświadomie odmalował, i to nie była żadna jego fantazja. Z tytułowego Wołodyjowskiego dragona zrobił herosa kamienieckiego, który w nim zgodnie z prawdą historyczną przypadkowo zginął, choć tak naprawdę jego tam być nie powinno, bo twierdze broni piechota do spółki z artylerią…

I to, co dziś się w naszym „tekturowym imperium” dzieje w polityce krajowej jest kalką tego sprzed ponad 300 lat. Obcy nas rozgrywają rękami rodzimych zdrajców czasami zwykłych kretynów… Tak samo idziemy na dno, ale to już nie jest woda tylko zwykłe gówno, i to jest nasze gówno rodzime, tutejsze. Nasze przywódcze „elitki” naprodukowały tego pod korek, a ci w samorządach małpują tych durni z Warszawy. Wiadomo, że gówno czy nasze, czy obce gównem być nie przestaje i sami sobie szykujemy gówniany los… Ale Polak mądry po szkodzie i drugie przysłowie se kupi, że przed szkodą i po szkodzie głupi. Rządzą nami najgłupsze elity od czasów Mieszka I. Nic razem wszystko, żeby się pokłócić. Nie ma kretynizmu, którego nie przepuszczą przez usta, aby tylko oponentowi dokopać… Z nas się śmieją w świecie, bo my we wszystkim pytamy obcych co mamy myśleć. A PiS tradycyjnie ma przyspawaną łatkę ksenofobów, nieczułych na cierpienie uchodźców. Koalicja z Tuskiem dostrzegła, że taka postawa procentuje to zmienili gadkę i przez to jest tak paradnie… Tak wygląda kraj, który nie ma pomysłu na siebie i wszystkim sąsiadom naokoło robi laskę, bo już nie tylko Amerykanom, jak to powiedział Zdradek Sikorski na słynnych taśmach „U Sowy”. A on coś musiał wiedzieć…

PS. Jedno dobre z tej sesji wynikło, że mądrala z Kolonii Tarnogóra Lis Marcin radny z Koalicji UB ywatelskiej postanowił milczeć, ale raczej mu kazali niż coś zrozumiał ze swojego wcześniejszego „gównianego występu”

 

27
3

Wielkanocne wygłupy…

Dziś parę słów o tym, co ja myślę o życzeniach lokalnej pożal się Boże elity. I jako że jest Lany Poniedziałek to zlejemy ich, ale wodą czystą taką od redaktora Czyża…

W starostwie przed świętami Wielkiej Nocy trwał morderczy „tour de jajeczko”. To cykl wizyt w podległych starostwu jednostkach na tak zwane jajeczko. To bardzo ważny i śmieszny rytuał, na którym składa się życzenia i coś zakąsza. W tym cyklu Januszek Szpak czuje się jak ryba w wodzie i jest jak w transie, bo musi popierniczyć i wystękać swój dziadkowy repertuar. Tu nie są mówione rzeczy nowe, to jest ciągle to samo. Ale te jego życzenia po tym, co wyprawia on sam i koalicja tak się mają jak pięść do oka. Na Boże Narodzenie było to samo i widać Janusz ze względu na dziadkowi wiek popadł w nawyk…

Jak lektor od anonimów składa życzenia to coś musi być nie tak.

Widać ta część osobowości odpowiedzialna za krytykę własnych poczynań ma wolne. Tak czy siak, to są ciągle niestrawne żenujące i durne widowiska, jakich cywilizowany świat nie widział, ale taka kraina ta Polska. Tak wygląda kraj, który się z własną historią rozliczyć nie chciał, a ludzie uznali, że może być, bo po co zmieniać. Jak się lachę na rozliczeniu kładzie, to tak później pachnie jak w niewietrzonej chałupie, gdzie smród i stęchlizna…

Po „obsraniu” na sesji Jarzębowskiego dyrektora ze szpitala pójść do niego z życzeniami, i to jeszcze na ZOL to trzeba być bezczelnym. To trzeba się oderwać od cywilizowanych zasad… Szpak może ręce umywać jak Piłat, a nawet już to robi. Tylko myje w czymś co już nie jest wodą, a czymś innym, bo to przecież nie on gównem oskarżeń rzucał, a ci z Koalicji. Gotów powiedzieć to nie ja to oni! Tylko że dał milczeniem przyzwolenie i swoje za kołnierzem ma.

Ja mu nie wierzę, bo to ormowiec z przekonań i z krwi i kości, a tacy są bezczelni do grobowej deski. Co szkodziło walnąć pięścią w stół? Klasę i zdrowy rozsądek można pokazywać w dowolnym etapie życia. Tu nie ma ograniczeń, ale gdzie jemu takie rzeczy tłumaczyć. Ormowiec, który w nim siedzi to jest ten właściwy wewnętrzny kompas. W końcu swoje ormostwo ukrywał i nadal w jego biografii na Wikipedii słowa o nim nie ma. To czego się tu spodziewać? Do tego jest starostą i sam chciał dźwigać ciężar odpowiedzialności. Chyba ma jakiś wpływ na koalicjanta!? A to, że co rusz się do zasad i etyki odwoływał też nie pomaga, bo słuchacz gotów zapytać, gdzie te wartości są w jego postępowaniu. Jak człowiek uczciwy, to wali prosto z mostu nie patrzy na polityczny odbiór tym bardziej on… emeryt i podobno spełniony!

Tymczasem jest tak, że ci z Koalicji Ub-ywatelskiej realizowali swój plan, który i jemu na rękę, bo Jarzębowski z PiS kojarzony i przecież trzeba go obsrać. To jest u nich gen dominujący, i to teraz z perspektywy tak wygląda. Januszek zawsze się kreował na mocarza, podwórkowego, ale i ciężko uwierzyć, że nie może nic z tym zrobić, ale jak wyżej trudno sobie wyobrazić scenkę, w której ormowiec moralizuje esbeka!?

Oni rzeczywiście coś mają z odbiorem rzeczywistości

7 kwietnia na stronie starostwa zamieścili post, w którym rada i zarząd powiatu składa życzenia lekarzom i pracownikom administracyjnym z okazji światowego dnia służby zdrowia, i to wszystko po obrzuceniu gównem, które Jarzębowskiemu i pracownikowi administracyjnemu szpitala zafundowali w gazetach i na sesji Piwko z Lisem i Frącem…

Dwóch ostatnich poszło za ciosem i Frąc rolkę nagrał w niej z koszyczkiem stoi nad zalewem w Gorzkowie. Zachęca do udanych świąt. Wszystkim tego w powiecie życzy. Markowi Kłusowi ze ZDP również, a jego to utopiłby w naparstku wody i to widzą wszyscy. I jak one mogą być udane jak się wcześniej człowiek jego nasłuchał i naoglądał? Może mu i kto w to uwierzy, ale tylko dlatego, że go nie zna do końca. A dwa dni świąt to za mało, żeby o tym zapomnieć! Ja go widziałem, jak się malowniczo wściekał jak łapskami machał. To był widok i zabawny, i straszny.

Lis Marcinek kolejny złotousty też rolkę nagrał w której po rzepaku lata w kraciastej koszuli i opowiada tymi samymi ustami, którymi na sesji poniewierał dyrektora i pracownika SPZOZ, jakie to święta są ważne i… tego się słuchać nie da. Gdzieś chłopak zgubił poczucie smaku, no ale kto z kim przestaje takim samym się staje. Niech tam robi tak dalej, bo Lis niestety zarozumiały jest… Obaj z Frącem w swoich życzeniach ni słowem o tym, że ktoś zmartwychwstał tylko gadają tak jak się nuci przy goleniu. To widać nowy zwyczaj podobny do Bożego Narodzenia, bo tam też się unika mówienia o istocie świąt…

Dla mnie to bezczelne i brudne wszystko, co się w polityce dzieje.

Przypomina sen wariata, ale czego się po ormowcu z esbekiem spodziewać i po Lisie z Frącem o Piwce i reszcie nie wspomnę? Te życzenia i wizyty z życzeniami są jak załatwianie potrzeb fizjologicznych w miejscu, gdzie się jada obiady… To już jest upadek, taki na amen…

Wójcik ksiądz kolejny do tej menażerii co zamiast sumienia ma chyba konto do przelewów.

Ten as wpuszcza ormowca Szpaka na ambonę w Niedzielę Palmową, bo akurat są obchody Zbrodni Katyńskiej… Przecież Katyń był, po to aby Szpak mógł wstąpić do ORMO takoż i Jelonek. Nowosadzki nieszczęsny nauczyciel historii pięknie asystuje w tym widowisku. Ten też o życzeniach zapomniał ale to dobrze bo w jego ustach po tylu zmianach poglądów nic nie brzmi poważnie.

A Wójcik jest bez sumienia, rozsądku, ale ze święceniami i chyba Pan Bóg u niego w kościele by się źle czuł po tym widowisku. Jakby reaktywowali ORMO albo SB, to pewnie Jarek zgłosiłby się na ich kapelana.

I tylko kpić z tego i jak tak to i mnie żart się udał!

We czwartek wpadłem do starostwa zupełnym przypadkiem, ale pewnie w tej sprawie Nowosadzki zrobi dochodzenie, kto mnie poinformował, że akurat o godzinie 14 będzie jajeczko. Marek ma syndrom oblężonej twierdzy i nieraz się dziwił, że bywam w miejscach i sytuacjach znienacka. Zawsze mu odpowiadam, że ja mam intuicję, a on pieniądze i, jak widać, one mu szczęścia nie dają, bo zadaje takie pytania. Teraz pytali mnie i inni to im odpowiedziałem, że rano otworzyłem okno i poczułem, że w powiecie jaja gotują, i to mnie zwabiło. No i jak tak to ja się na samą „ormowsko ubecką” elitę nadziałem jak na jajeczko wychodziła ze Szpaka gabinetu.

Przywitałem ich swojskim „no witam elitę”… Januszek zbaraniał, a skołowany, że ledwo po ścianie w drugie drzwi trafił. Jelonkowi facjat wykrzywiło jak na esbeka przystało, taki grymas mu się zrobił, że niejeden przesłuchiwany by się przyznał do wszystkiego. Nowosadzki to już tradycyjnie oślepł i szyję mu zblokowało jak kierownicę aucie w położeniu „jazda na po lekkim łuku”. Blady był jak ściana. Pytałem zatroskany i rozbawiony, czemu taki blady i czy aby mu nic nie zaszkodziło, bo przecież na konsumpcję jajec z majonezem właśnie idzie. A potem przy nich wszystkich i „ludzie pracującym” ze starostwa wołam do niego, że przecież na zawodach strażackich 5 kwietnia taki był serdeczny dla mnie i tak żeśmy pogadali tam nad Wieprzem. To on mi odpowiedział, że popełnił błąd, a ja mu na to, że jego wyborcy również i jeszcze większy, bo go wybrali! I na to ostatnie, to aż się jeden z pracowników starostwa, młody taki i wysoki spojrzał przerażony, ale może oczu mu za to nie wyłupią…

Frąc przemykał, ale coś na podłodze szukał i jest Mariusz nie do poznania. Obszerny się zrobił, jak tobołek. To już jest Maliniak pełną gębą, a czerwony na facjacie jak płaszcz biskupi. Też mu poradziłem, żeby z jajcami nie przesadzał. No wesoło było i te 3 minuty mojego występu wstrząsnęły „elitom” starostwa… Czuć te jaja i majonezy było w całym pałacu namiestnikowskim. Tak elita proletariatowi urzędniczemu robi dobrze…

A na zakończenie, bo bym zapomniał to Jelonek z Gałanem i Piwkiem żadnych życzeń nie składali. Te święta dla nich mało ważne widać są, a może doszli do wniosku, że koniec tego dobrego i skończyli na Bożym Narodzeniu. Zmartwychwstanie to ich zupełnie widać nie kręci, oni postawili na świeckie cuda. Bo choćby taki Jelonek cudownie Kamila w PUP zamontował i Pan Bóg nic z tym wspólnego nie miał, a to nie koniec cudów w stadle Hukiewiczów. Tam następny się szykuje, o którym niebawem usłyszymy…

PS.

Aby życzenia miały sens to czyny tych którzy je składają nie powinny stać w sprzeczności z ich treścią i całą otoczką. Ale oni instynktownie próbują obchodzić istotę Wielkanocy i etyki chrześcijańskiej w której wyrośli. Bo nie można „srać na wartości” a potem nimi frymarczyć jak gdyby nigdy nic w życzeniach. Dlatego skoro tak to „polityki takie przaśne jak nasze powiatowe” dobrze jakby w ogóle ich nie składali a najlepiej jakby nie robili świństw i głupot. Ja to widzę i jestem tylko zwierciadłem i za to się wściekają że ja źle o nich piszę. A tym czasem ja piszę co widzę i jak zaczną robić dobrze to i tak się napisze. Innymi słowy oni by chcieli zobaczyć w zwierciadle coś innego niż to co przed zwierciadłem stoi. Dlatego Centrum Zdrowia Psychicznego jest w powiecie przede wszystkim dla nich a dla nas dopiero wtedy jak im uwierzymy…

 

 

 

27
2