Dzień Dziecka naszych starostów

Historia o o tym, jak zostałem gangsterem i terrorystą właśnie powstaje, ale postanowiłem urozmaicić oczekiwanie fotograficzną ciekawostką. W krasnostawskim SOSW odbył się Dzień Dziecka i jakimś cudem zajechała na niego słynna i kontrowersyjna rosyjska grupa motocyklowa „Nocne Wilki” Podobno przedarli się przez zasieki na granicy – mówią jedni, a drudzy , że nie prawda bo oni byli tu od zawsze, bo „gęby jakoś tak znajome”…

Fotografie pochodzą z posta

20
2

Łabędź niemy i inne ciekawostki

 

Po sesji z 24 maja już wiemy, że kolejnym najdroższym starostą zostaje nasz „latyczowski archimandryta” Janucho Szpak. Będzie kosztować podatnika 16,950 brutto, z czego na rękę dostanie ponad 11,000. Świetnie i daj Boże każdemu! Bo Januszowi się należy jak chłopu ziemia po reformie! Z tego, co wiadomo to przyjął kwotę z honorem i „godnościom osobistą”. Ponoć nawet łzę uronił dyskretnie i „chlipnął ze wzruszenia” A jak on skorzystał to i jego „wiceszpak” Nowosadzki piękny grosz przytuli. Bo jak Panu dobrze to i „słudze”

Ale jakby kto chciał żartować z tego albo doszukiwać się czegoś, to wszelkie komentarze i złośliwe uwagi będą zgłaszane do organów ścigania, bo Janusz umie dzwonić na Policję i nie zawaha się tego „niebieskiego argumentu” użyć przeciwko wszelkiej maści podżegaczom i wrogom ustroju. Mamy to przyjąć ze spiżowym czołem i cieszyć się z jego szczęścia w wieku 75 lat! Bo jak on bierze, to samo, co kiedyś Leńczuk, to w takiej sytuacji jest to „akt sprawiedliwości dziejowej”. Natomiast gdy PiS-owski Leńczuk, to był to, skandal, grabież, rozkradanie państwa i „tłusto kocizm paskudny”

Podzielili przede wszystkim komisje i tu jest dopiero materiał źródłowy do kabaretu. Nie wiedzieć, czemu komisja Drogownictwa i Transportu Bezpieczeństwa liczyć będzie aż 12 apostołów i nie będę wymieniał z nazwiska. Może jedni znają się na drogach, a drudzy transporcie albo bezpieczeństwie? Tego nie wiadomo, ale na pewno ta ilość nie wpłynie na kilometraż nowych dróg w powiecie. Tak dobrze nie ma…

I nie powiem, ale niektórzy pasują tam jak ulał, bo mają „drogi kariery politycznej” takie, że zbyć je milczeniem wprost nie wypada. Choćby taki „wiceszpak” Nowosadzki vel „Nowozdradziecki” Marek „łamacz serc niewieścich” z ul. Piekarskiego przez to mieszczuch pełną gębą. Jego drogę można przyrównać do serpentyny, gdzie co chwila przejście dla pieszych „donikąd”, próg zwalniający, fotoradar i policja z „suszarką”, a to wszystko zakończone rondem z „kocich łbów” i klombem bratków.

Szefem „komisyi” został nieoceniony Stasiu Repeć sekretarz gminny i radny powiatowy z Rudnika, a z komitetu Teresy Hałas wyrosły mu nogi. Staś oczywiście Teresę tuż po wyborach przehandlował i poleciał do Janusza, bo lubi być w większości i te 500 złotych co je będzie miał więcej za przewodniczenie są mu okropnie potrzebne, bo wszystko teraz takie drogie w tych sklepach, że jak żyć!? Wielu ludziom to się nie podoba, ale Staś ma to w nosie.

Dlatego jego droga polityczna też fajna, nie tak, jak „Nowozdradzieckiego” co prawda, ale za to malownicza. Kiedyś wiodła przez „uliczki miejskie” PZK a potem skręciła w zagon peeselowskiej koniczyny jak już była na wsi. No a teraz w ostatnich wyborach przez Tereski ogródek i znów w zagon tej samej peselowskiej koniczyny (wyskubanej przez Zające z Żółkiewki i deptanej przez 5 lat przez tych z PiS), gdzie na końcu stał Szpak z lizakiem w niebieskim berecie z rozpostartymi ramionami w powitalnym geście. Staś nie chce pamiętać, że gdyby nie Tereska, to skończyłaby się urwiskiem głębokim jak peruwiański kanion Colca. Ot i tyle… i zapomnijmy o wdzięczności etyce w polityce i takich tam „burżuazyjnych przeżytkach” Plujmy na to, bo kasa jest najważniejsza.

W komisji Zdrowia i Polityki Społecznej fajnie jest i pachnie świeżym gipsem, opatrunkami oraz suplementami dla emerytów. Na czele stoi majestatyczny Andrzej Korkosz lekarz, ludowiec albo ludowiec i lekarz. Gdzież mu tam do „sławy mołojeckiej” „ginekohistoryka” Janeczka, ale póki co, to w radzie powiatu jedyny przedstawiciel „lekarskiej magnaterii” z krasnostawskiego „Pałacu Zdrowia”, czyli SPZOZ. Oprócz niego jest w niej, a jakżeby dwóch emerytów i są to byli i obecni starostowie Szpak z Leńczukiem. Taki gwiazdorski skład ma ta komisja. Toć prawie geriatryczny Real Madryt!? Wiadomo, że w takich przypadkach, jak tych dwóch, a szczególnie jak ten pierwszy, to lekarz musi być pod ręką. Cóż począć jak się ma swoje lata i brak umiaru… bo władzą też się można udławić i jak tak to ten lekarz musi być na sali.

Musi też być dla reszty członków komisji; Nieściora, Boruczenki i Szewczyka. Oni wszyscy z PiS i im potrzebny do zmiany opatrunków po odcięciu od paśników, a i na zaprzepaszczoną szansę budowy większości pewnie jakieś tabletki Korkosz wygrzebie z kieszeni. O choćby węgiel medyczny! Ot i tu tak to wygląda.

Na czele komisji Rolnictwa i Leśnictwa stoi Raczkowski Piotr nowy nabytek z Kraśniczyna i Trzeciej Drogi. Tu członkami są Cichosz Lucjan nazywany przez niektórych PiS-owskich działaczy z Siennicy Różanej „wytrawnym politykiem”, Nieścior Marek znany bliżej jako „ekspert od polityki prorodzinnej”, Edzio Pluta w cywilu słynący z robienia ludziom przeglądów aut, którymi można jak najbardziej jeździć po polach i lasach. Wszyscy oczywiście z PiS. Jest i Mariusz, Frąc „Cichociemny Partyzant z Gorzkowa” i niebawem o nim usłyszymy więcej oraz Marcin Lis – obaj „krasnale” z „Koalicji…”. W przypadku tego ostatniego wszystko jest jak najbardziej w zgodzie z prawami natury, bo miejsce lisa jest w lesie albo na polu.

A w Komisji Rewizyjnej prawie sami PiS-owcy! No kto by pomyślał, jakie rozdanie! Na czele stoi Szewczyk dalej Arek Danielak, Cichosz, Leńczuk, ale jest i „przyzwoitka” z Koalicji UBywatelskiej Marcin Lis. No i ciekawe, czy też będą biegać na kontrole do Muzeum Regionalnego, bo wartałoby, aby trawą i chwastem ten szlak pieszych wędrówek wydeptany przez Marka Zdzisława Piwkę nie zarósł. Tam jest ciekawie tylko nikt z „bardzo poważnej prasy” jakoś o tym pisać nie chce.

W komisji Skarg Petycji i Wniosków spokój, bo tam przewodniczy Jolanta Strefner. Jest z Fajsławic i obecnie przygląda się całemu przedsięwzięciu, bo w radzie jest „świeżynką pierwszokadencyjną”. To z nią przegrała „Trzecia Droga” w okręgu nr 1. To ona spopieliła Chruściela Tadzia, a wiatr rozwiał jego popioły i nawet „pies z kulawa nogą” nie zaskamlał. Jolanta mówi mało, bo w Fajsławicach taki zwyczaj i Józio Wroński go wprowadził, tylko że na koniec „politycznie zgłupiał” Oczywiście dla „chabrowych ślepków” Madziara.

Natomiast w komisji Finansów, Rozwoju Samorządu przewodniczy Lis Marcin radny z „Koalicji…” i z Tarnogóry w gminie Izbica. To dobre posunięcie, bo w Izbicy podobno nauczyli się liczyć pieniądze, a wszystko dlatego, że tam bieda, aż „Lewczuk piszczy”. Dlatego jak „liczą” to przede wszystkim na powiat, że ten im zrobi „za swoje”, a oni dołożą co najwyżej, i to jeszcze po „targach” na „wodę z Biedronki” Umie się Izbica targować i widać, że żydowski spryt do nich powraca. Oprócz niego jest tam „podporucznik Jelonek”, Frąc Mario, Danielak, Jolanta Strefner i Korkosz.

A na koniec petarda i dla mnie hit lepszy, niż „Ona tańczy dla mnie” po węgiersku śpiewana. Uśmiałem się co niemiara, bo szefem komisji Oświaty, Kultury i Kultury Fizycznej został „łabędź niemy” z Kraśniczyna Marek Nieścior i do tego z PiS. To ten sam, co specjalizował się w poprzedniej kadencji rady w polityce prorodzinnej! Innego specjalisty w tej branży nie ma, bo nikt mu nie dorówna. Teraz, jak widać, odkrył w sobie nowe pokłady dawno skrywanych talentów. A kompetencje ma jak jasna cholera, bo „chodził do szkoły z Bogdanem Domańskim i do jednej klasy” Do tego część rodziny pracuje w szkołach i widać ta „uczycielska atmosfera” przelazła na niego. Jak się jedno z drugim sklei, to kompetencja musi się znaleźć jak te YouTube’owe „piniądze za las”. A tak niedawno biolog w muzeum wszystkim przeszkadzał!? A tu „oświecony” Nieścior…w oświacie i Nowosadzkiemu nie przeszkadza! 

Ale mam też na to kilka teorii spiskowych „własnej produkcji” Otóż oświata to jest „resort siłowy i kluczowy”, którego nie daje się opozycji. Im co najwyżej to rewizyjną zgodnie ze zwyczajem, i to wszystko. Niech sobie gnata ogryzają w zaciszu. Do tego oświata jest dziecko Nowosadzkiego i trudno uwierzyć, że ten oddał je na wychowanie PiS-owskiemu Nieściorowi! Ale może Nieścior nie jest opozycja? Tylko jest jedną nogą w koalicji rządzącej powiatem. Może to być! A on to taki pisowiec z baneru! Musi być przecież grzeczny, bo rodzina pracuje w jednostkach podległych starostwu i Chorągiewiczowi wójtowi Kraśniczyna koledze Szpaka. Część w Cukrowni Krasnystaw, która jest w mocy Warszawy. Fajnie jest jak na byciu „grzecznym” można jeszcze zarobić, bo za „przewodnictwo” ma się te 500 złotych więcej.

Albo! A i tak może być, że pomylili go z Ewą Nieścior przewodniczącą komisji z poprzedniej kadencji rady, bo oni są nawet do siebie podobni gdy się jest „bleszczaty na jedno oko”. Bo Ewa była charyzmatyczna i skuteczna, i decyzyjna ku rozpaczy wiecznie stojącego w rozkroku Nowosadzkiego. Gdyby tak było, to byłby to wielki „pogrobowy sukces” Nieścioressy, albowiem ona już jest po ostatnich wyborach na wójta Gorzkowa poza samorządem… Wtedy byśmy mogli mówić, że Ewy nie ma, ale atmosfera oraz duch ocalał i triumfuje… No i są jeszcze w komisji Nowosadzki, Gałan, Piwko i Szewczyk z PiS. Tak że… bilety wyprzedane i niebawem bo 3 czerwca kolejna sesja „powiatowego cyrku”

PS. A już niebawem o tym „jak zostałem gangsterem”, czyli mrożąca krew w żyłach i wódkę w lipcu relacja z tego, jak Janusz z ORMO dzwonił na Policję.

 

35
6

Farsa i „podział łupów”

24 maja 1945 roku w Lesie Stockim na Lubelszczyźnie miało miejsce zwycięskie i jedno z największych starć zbrojnego podziemia antykomunistycznego z oddziałami NKWD, KBW, UB i MO. Partyzantami dowodził major Marian Bernaciak PS. „Orlik”. No i taka to analogia historyczna w związku z sesją „nowy rady powiatu” która ma się odbyć równo 89 lat po tym zwycięstwie w najbliższy piątek o godzinie 14.

Na niej nastąpi dalsze dzielenie „łupów” w związku z „poniesionym zwycięstwem” przez koalicję UB-ORMO. Teraz stołki dostaną działacze mniejszego płazu… po komisjach rozsadzać się będą. No i w związku z tym i przede wszystkim dzięki safandulstwu PiS oraz zwykłej głupocie powtórki z historii nie będzie. Rację miał Wiktor Hugo, kiedy powiedział, że historia lubi się powtarzać, ale jako farsa… Teraz to obóz mający więcej wspólnego z UB będzie rozstawiał po kątach „płomiennych dzierżawców patriotyzmu”.

Ale czego się można było spodziewać po Leńczuku? Lider z niego żaden i myślami to już zapewne jest przy koncercie, który podobno ma się odbyć w sobotę 25 maja. Mówią że sam będzie śpiewał…i do tego „cienko” Lubi te kulturalne monidła jak misio miód, i to nawet dobrze. Niechby tam sobie żył tą iluzją tylko po co lezie w politykę, skoro nic z niej nie rozumie. A tak! Pieniądze… i nie on jeden taki. Tak że tak to wygląda, a jak wieść powiatowa niesie PiS ma nie dostać nic. I to ciekawe, czy w ramach starego obyczaju, że przewodniczenie komisji rewizyjnej otrzymuje opozycja stołek dostanie któryś z PiS, bo i tego mają ponoć nie dostać. Skoro w Warszawce zamknęli Kamińskiego z Wąsikiem !? Teraz nie pisanej umowy, że „my nie ruszamy waszych a wy naszych” już się nie honoruje, bo wkraczamy w nowy etap. Może i do naszego grajdołu dotarł ten warszawski „trynd”? Ale jak poczekamy to zobaczymy. Tylko, który tam się nadaje!

Szpak chodzi z dnia na dzień coraz bardziej „wściekły” Wie, że może tyle, na ile pozwoli mu Jelonek. Dlatego żeby się wyzłościć będzie walił w PiS, a my będziemy mieć piękne widowisko, w którym nastąpi odwrócenie narracji. W niej to, co było kiedyś godne potępienia będzie dobre i jedynie słuszne, bo teraz to Szpak „rządzi”. Domniemam, że Leńczuk nie podniesie tak rzuconej rękawicy i nie będzie punktował Januszka… Może się mylę, ale na pewno zobaczymy Leńczuka jako opozycjonistę, bo jako „przewodnika stada” już żeśmy go widzieli i nasycili tym widokiem oczy. Obawiam się, że będzie tak samo wigorny jak, wtedy gdy był „starostą”

Również 24 maja wypada rocznica założenia pierwszego parku narodowego. Oczywiście przezorni Szwedzi wpadli na taki pomysł w 1909 roku. Bo jak park to i rezerwat, starodrzew i takie tam różne formy życia zagrożone wyginięciem. Wspominam o tym, bo w tej radzie jest kilku emerytów z „dziaduniem” Szpakiem na czele, który niebawem skończy 75 lat. Żeby była jasność to Kaczyński jego rówieśnik ma odejść, a on trwać do samego końca. A to dlatego, i sam mi to ostatnio na sekretariacie obwieścił mówiąc; że „jego to ludzie, ludzie wybrali !!!”. No! A jak się komu nie podoba to Janusz zadzwoni na Policję!

Dlatego ten „starodrzew” jest w składzie tej rady porządnie reprezentowany z obu stron barykady. O przedstawicielach fauny też wypada wspomnieć, że i dla nich ten rezerwat stoi otworem. O tych Jelonkach, Szpakach, Lisach, Zającach… i oczywiście „Wężach” reprezentowanych przez mojego faworyta, ulubieńca i inspirację nieustającą – Nowozdradzieckiego Marka teraz wicestarostę…

Mają również na sesji ustalać zarobki dla naszych „nowych jasnych idoli” Och! To jest ten moment, który tygryski lubią najbardziej i zapewne na tę okazję Marek odszykuje się jak przysłowiowy „stróż w Boże Ciało”. Bo przecież, dlatego nie chciał do szkoły wracać. Nie dość, że młodzież krnąbrna, to jeszcze prestiż żaden i pieniądze małe. Choć gadają, że nauczyciele dziś mają dobrze. No ale jak ktoś zakosztował swojego gabinetu i władzy, w której się rozsmakował, bo uwielbia intrygi to do szkoły nie wróci. Zawsze drwiłem z Nowosadzkiego opowieści, w których wzdychał teatralnie i deklarował powrót do II LO. Mówiłem… Ta! Wrócisz Pan do szkoły, ale do pierwszej wypłaty…

Opowiadał zawsze takie pierdoły jak mu „źle” w starostwie było, żalił się na ciężką pracę, ale o dziwo nigdy się nie zająknął o odpowiedzialności. Bo jaka tam odpowiedzialność!? Zawsze mu powtarzałem, że jak tak ciężko, to rezygnuj Pan. On się tylko uśmiechał pod tym swoim nochalem, bo gadał, tak by wzbudzić współczucie.

Szpakowi jak już ustalą zarobki, a te będą wedle nowego rozdzielnika tego PiS-owskiego. To teraz Leńczuk będzie mógł z czystym sumieniem zwracać się do Szpaka „Nasz Najdroższy Starosto”, tak jak Szpak zwracał się do niego po tych podwyżkach diet i uposażeń z jesieni 2021 roku.

No i na koniec wypada przypomnieć, że w 2015 roku właśnie 24 maja, i to pewnie była niedziela Andrzej Duda w drugiej turze pokonał Bronka Komorowskiego i został Prezydentem, rozpoczynając tym samym „świetlaną epokę” rządów PiS. Jak się po wszystkim okazało dla tego nieszczęsnego powiatu owa epoka miała jedną zaletę… Bo w wyborach samorządowych 2018 roku na fali poparcia PiS Tereska Hałas wtedy posłanka odsunęła jak się okazało na pięć lat byłego ormowca Szpaka od władzy w starostwie. Teraz wrócił, mimo że PiS ma poparcie ale nie rządzi i to temat na osobny felieton. Po tych pięciu latach bez ormowca powiat jest trochę inny, a on nie taki mocny i on to wie, a nawet powiedziałbym słania się na nogach, choć udaje gieroja. Oczywiście jego powrót nie byłby możliwy bez „pomocy” PiS, w którym zabrakło Tereski, bo się jej pozbyli, ale o ich „sukcesie” następnym razem. 

25
7

Umościli się czyli nowe władze w powiatowym żmijowisku

Szpak chce „zadziobać” Jelonka a ten wziąć go na „rogi”. W środku tego wszystkiego stoi na rękach bezideowy Nowosadzki z nogą oplecioną wokół własnej szyi, którego niechybnie z jednej strony podziobią, a z drugiej podziurawią rogami. O i taka choreografia w powiecie…

Sytuacja polityczna przez to w powiatowym żmijowisku napięta jak guma w majtach. No ale co mają chłopaki zrobić? Po targach i kłótniach „przyklepali” ją na ostatniej sesji w poniedziałek 6 maja, ale nikt się z niej nie cieszy, bo jakby tego było mało to w sejmiku wojewódzkim siedzi okopany głęboko PiS. W koalicji powiatowej miłości w tym szybko zaaranżowanym małżeństwie to tyle co „odwagi cywilnej” u Nowosadzkiego i będą się kotłować jak jasna cholera. Oficjalnie to się mówi, że wszyscy „ponieśli” zwycięstwo, że ojej! I tak gadają o tym przejęciu władzy i tak się nią upajają… jak ten Żyd mówił o swojej wybrance, że owszem szpetna, ale majętna i przez to „piękna”…

Okazało się, że „Wielka Umowa Koalicyjna” między „Trzecią Nogą” i „Koalicją UBywatelską”, oparta na rotacyjnych starostach i przewodniczących którą chwalili się w internecie na trzeci dzień po wyborach została częściowo wysadzona w powietrze. Ostały z niej tylko ramy i w ramach tych ram… starostą został Szpak Janusz blisko 75-letni emeryt do tego rówieśnik Kaczyńskiego, ale za to dziadek siwiutki jak gołąbek. „Kota” też ponoć ma, a jak się widziało jego głupawe popisy na sesjach, to można wywnioskować, że tych kotów może być więcej niż jeden. Tak że jak ktoś chciał, coby było wesoło to powinien być ukontentowany i dlatego na ten przykład ja jestem, bo tak wygląda odmłodzony powiat i do tego szczęśliwy. No kto by się spodziewał! A to, że Janusz powiedział w czerwcu 2022 roku na sesji z pracownikami DPS, którzy go okładali za czytanie paszkwila, że nigdzie nie aspiruje, bo jest emerytem i oburzał się nawet na sugestie, że znów chce do paśnika to były dawne dzieje i teraz mu się pozmieniało, bo ormowcy tak miewają. Dla władzy, choćby tak pustej w treści można z gęby robić cholewę i słowa nic nie znaczą. Tym bardziej, jak się ma do „pomocy” takiego Nowosadzkiego, który „pedałował” na wszystkich rowerach i który zaprze się samego siebie, tak jak ostatnio w sprawie konkursów w szkołach – by dziób umoczyć w melasie po same uszy. Temu nieszczęśnikowi to już maski opadły razem z gaciami i można wreszcie podziwiać jego prawdziwą polityczną twarz.

Zdjęcie pochodzi z posta. Mniej więcej taką kreacją i koncepcją jaką zafundował sobie ten Pan można zilustrować sytuację koalicji rządzącej od 6 maja powiatem. Przykuwa uwagę i nic więcej…

Ormowiec Szpak starostą został, ale cholera wie, po co, a jego wice wspomniany już Nowosadzki – „książę bezideowości” i „generalissimus intrygi” oraz „cesarz narcyzmu”, i dzięki temu posiadacz największego fioła na swoim punkcie. Co ważne to jak się tak na stołeczki powoływali to nikt się nie zająknął o „rotacyjności”, tak jakby jej nie było i cichutko było „nad tą jej trumną”, jakby kto makiem zasiał. Nikt wersetów z umowy nie cytował tylko wszystko odbywało się w dziwnej atmosferze gdzie smutkiem zalatywało jak smrodem z wojskowych onuc. No nikt się „kurde balans” nie cieszył… Uśmiechy, jeśli były to poprzyklejane do gęb, tak że nawet trzylatek by się połapał, że to jakieś takie udawane. Było to widowisko przaśne, coś jakby stypa po ciotce, która w testamencie spadkobiercom zostawiła kupę długów, zagrzybioną chałupę i zapchlonego psa.

Jeszcze tak smutnego „dnia zwycięstwa” świat nie widział, ale co się dziwić jak wszystkie partie „poniosły” zwycięstwo. Szpak z Trzecią Nogą chciał osiem mandatów i był ich pewien, jak nie wiem co! Do gazet o tym gadał i chełpił się po wszystkich remizach, że on tu „proszę ja ciebie” wygra w cuglach i lewa ręką! Rozniesie ten PiS, jak kupę gnoju po polu. No i dostał! Z wyśnionych ośmiu zaledwie pięć mandatów wziął i najdobitniejszy przykład na „poniesione zwycięstwo” to okręg numer jeden, w którym przerżnął nawet z bezpartyjnym komitetem Tereski Hałas, a jak tak to o czym mówić!? Tu trzeba znicze palić i płakać. Dlatego Janusz robi dobrą minę do „gównianej gry” A i jeszcze ten Nowosadzki! To dopiero dla niego dopust Boży i prawdziwe nieszczęście, ale sam sobie pod dach i pierzynę ten „element wywrotowy” wpuścił. W pierwotnej umowie miał przecież „bezideowy kurek na wieży” zostać przewodniczącym rotacyjnym i wracać do szkoły, by uczyć dzieci, ale podobno przeczytał na „Dzienniku Siennicy”, że przewodniczący rotacyjny to degradacja. Dotarło do niego, dopiero jak mu napisali, bo tak świętował sukces cudownego ocalenia, bo się przecież do rady wślizgnął zaledwie pięcioma głosami. Poleciał z tym odkryciem i wrzaskiem do Szpaka wykłócać się i straszyć, że pójdzie do PiS! Do PiS by nie poszedł, bo PiS nie był przygotowany na jego przyjście, w ogóle PiS nie był przygotowany na nic. PiS to tradycyjnie i niezmiennie od czasu, jak się Tereski pozbył ostoja safandulstwa, ciamajdowatości i czystej próby głupoty…

Szpak natomiast to już dziadunio, który chyba nie łapie kontaktu z rzeczywistością i uwierzył w blef „Nowozdradzieckiego Mareczka” i chyba dał mu wicestarostwo na pięć lat. Przeszacował go i będzie jeszcze wył z bólu, bo to „intrygant pierwszorzędny” i jak się przekonałem w poniedziałek 13 maja „okropny skarżypyta” Zrobił go Maruś metodą „na wnuczka” i tyle!

Musiał przez to Szpak coś dorzucić Jelonkowi, którego nie cierpi, ale z wzajemnością… Dlatego mają „jelonkowcy” w zarządzie powiatu trzech komsomolców i tym sposobem trzymają Szpaka chwytem „za twarz i krocze”. Są nimi mikrutki i bladziutki Gałan, Frąc Mariusz i sam podporucznik Piotr Jelonek. Mają przewagę, ale różnie może być. Bo Mariusz, Frąc wkrótce może zyskać przydomek „Mariusz Awariusz” i o niego jak o Helenę Trojańską może wybuchnąć spora awantura. To, że startował z list „Koalicji UBywatelskiej” nic może nie znaczyć, wobec tego, że wszystko zawdzięcza Szpakowi. Mariusz swego czasu w Borku na peeselowskich imprezach oranżadę pił z plastikowych kubków! Szpak ma przecież taką skłonność, że uwielbia odwoływać się do wielkich wartości i często swoim rozmówcom wmawia jak on to im w życiu pomógł. „Frącuś” nasz sympatyczny może tego ostrzału nie wytrzymać i będzie wojna jak jasna cholera, bo przejdzie do Szpaka puszczając w trąbę Jelonka i burząc „równowagę” w zarządzie.

Ot i tak to z grubsza jest, ale jak z grubsza, to trzeba jeszcze dodać, że przewodniczącym rady powiatu został „dorodny” i dość wyrośnięty brzdąc Marek Piwko. Po mieście gadają, że ponoć przewodniczącym miał zostać jakiś sześciolatek, ze „Słonecznej Jedyneczki”, ale rozbolał go brzuszek albo jak mówią inni pojechał do zamojskiego ZOO oglądać żyrafki i małpki. Dlatego przedszkolaki w zastępstwie za nieobecnego kolegę wydelegowały następcę pierwszych sekretarzy Marka Piwko gwiazdor z CIS… Do pomocy dostał dwóch zastępców w osobach małomównego „Makłowicza od krojenia ludzi”, czyli chirurga Korkosza Andrzeja oraz futrzanego atrybutu świąt wielkanocnych Marcina Zająca i w takim składzie mamy prawo powiedzieć będzie „pasztet” Obaj absztyfikanci jak wiadomo z Trzeciej Nogi od Szpaka.

Tak że żadnego odmłodzenia powiatu nie będzie tak, jak w mieście miało to miejsce, bo jak na urągowisko na sesji do niewdzięcznej roboty zapędzili najmłodszego radnego z „Koalicji UBywatelskiej” Marcina Lisa z Kolonii Tarnogóra. Został przewodniczącym komisji skrutacyjnej i tyrał jak „Lis Pociągowy”. Ale jak się go słuchało to ja przynajmniej odniosłem wrażenie, że świetnie nadawałby się na przewodniczącego rady powiatu, bo dobrze sobie radzi z „własnym głosem”. To jest jegomość, który w Izbicy na meczach Ruchu robił konferansjerkę, a do tego „śpiewa” w zespole Navahe. Rzetelnie wykształcony, ale… niestety to mu w niczym nie pomoże, bo jeśli już, to dadzą mu przewodniczenie jakiejś komisji i każą mu być wdzięcznym „do szóstego pokolenia wstecz i na przód”. Prawdziwe stanowiska i pieniądze są dla „Tłustych Kotów”, a Lis, to jest zaledwie Lis i jakby więcej chciał, a to byłoby uzasadnione to mu powiedzą, że niech się cieszy, że nie skończył jako kołnierz albo futro. Czyli wszystko po staremu i dla naszego dobra…

 

43
11

„Polowanie” na Miciułę czyli amnezja

Dziś parę słów o tym, jak Marcin z Robertem polują w „państwowym lesie” na Daniela (Miciułę) w przerwie przed drugą turą. Pomysły mają takie, że diabeł skrobie się po kosmatym łbie, bo sam by lepiej nie wymyślił. Podobno Piekło i sam Lucyfer mają złożyć oficjalny protest w sprawie plagiatu praw autorskich do pomysłu „na Miciułę”.

I tak kolejno… Marcin Wilkołazki i jego „Krasnostawianie” wpadli jak Hanka Mostowiak w kartony, na szczęście nikt nie zginął, ale ucierpiała ich wiarygodność i zdrowy rozsądek, które „przechodziły obok” „Wymyślili”, że w drugiej turze wyborów na burmistrza poprą Roberta Kościuka „starego PiS-owca co pamiętał samego Sasina”, bo ich, a przede wszystkim Jelonka kandydat Kamil Hukiewicz przepadł.

W związku z tym pod postem na ich oficjalnej stronie na FB z 11 kwietnia umieścili tekst uzasadnienia poparcia czytaj „szatańskie wersety”. Wyborcy oniemieli i wyrazili zdziwienie w ponad 250 komentarzach, z czego wiele jest dosadnych i kipiących oburzeniem.

Dobrze w tym miejscu przypomnieć, że przed pierwszą turą kampanii wyborczej na burmistrza Krasnegostawu „zaszczytną” rolą czarnego charakteru i arcy łajdaka „obdarowano” Daniela Miciułę startującego z PZK. To był cwany plan i ten musiał to wyróżnienie znosić cierpliwie, bo wyjścia nie miał. Urósł w propagandowych odezwach Romka Żelaznego drukowanych w „POgłosie Krasnegostawu” do rangi gangstera, łajdaka i PiS-owskiego popychla żoliborskiego kurdupla.

Za punkt zaczepienia posłużyły między innymi zdjęcia, na których Miciuła był w towarzystwie polityków PiS. Tylko co w tym dziwnego, skoro jako przedsiębiorca zajmuje się dystrybucją sprzętu dla straży pożarnych, a tak się złożyło, że w kampanii parlamentarnej na potęgę PiS promował się ze strażakami z PSP i OSP. Do tego jeszcze Romek doszył nieprawidłowości w „Funduszu Niesprawiedliwości” i Miciuła miał w tych „pisich odchodach” sam się utopić. Ale wyszło, tak że chlupnął w nie Kamil Hukiewicz do spółki z Jelonkiem i całą poronioną koncepcją polegającą na obsmarowywaniu Miciuł związkami z PiS. Z PiS, który dla nich jest gorszy od samego diabła, ale nie do końca!? O czym za chwilę…

I chyba to był pomysł, żeby tu na wschód zaszczepić wojnę polsko-polską. Widać Jelonek z Żelaznym doszli do wniosku, że to, co w Warszawie dobre to i tu się sprawdzi. A cały pomysł na obsmarowywanie wziął się stąd, że Miciuła jest rówieśnikiem Hukiewicza i lepiej wypada we wszystkich zestawieniach, więc trzeba był go czymś zdyskredytować i wysmarować, bo jedynym młodym i bez skazy miał być Kamil Hukiewicz wyprodukowany w przydomowym warsztacie Jelonka, ale nie udało się i Kamil eksperymentu nie przeżył.

Równocześnie „pełnokrwistego PiS-owca” Kościuka praktycznie nie atakowano. Czasem coś tam Romek wyskrobał, ale to było bardziej smyranie po piętach, niż okładanie bejsbolem, jakiego należało się spodziewać. Tak że kaskady pierwszorzędnego gówna lały się tylko na Miciułę. W drugiej turze, kiedy na placu ostał się Miciuła z Kościukiem wylazło kolejne szydło z worka. A to szydło to właśnie owo poparcie „Krasnostawian” dla Kościuka, i to raczej pomysł autorski Marcina Wilkołazkiego. Bo trzeba mieć tego świadomość, że po tym, jak przepadł Hukiewicz, a Marcin do rady wprowadził 11 radnych wrócił do „świata żywych” Był Marcin na skraju Hadesu i unicestwienia przez wiszące nad nim zagrożenie polegające na tym, że gdyby Hukiewicz był w drugiej turze, a nie daj Boże został burmistrzem to Marcina zredukowano by do roli ułana bez konia i szabli. Bo przecież Hukiewicz słuchałby Jelonka, a nie Marcina i Krasnostawianie jako stowarzyszenie poszliby w „inne ręce”.

Teraz, dając Kościukowi poparcie Marcin jest na swoim i gra swoją grę. Tylko że Marcin tak się śpieszy do koalicji z Kościukiem, że nie zauważył tego, co kilka dni wcześniej sami bębnili w kampanii. Zapomniał, że „Krasnostawianom” którzy po części stali za kampanią Hukiewicza, w której osią narracji była „rzekoma pisowatość” Miciuły już ta Roberta „pisowatość rzeczywista” teraz nie przeszkadza!? W drugiej turze wyparowała jak „piniądze” z OFE. Przynależność Kościuka do PiS przestała mieć znaczenie już na czwarty dzień po wyborach!? Nastąpiła Zbiorowa amnezja i Kościuk z 5-letnim stażem w PiS przestał być od 11 kwietnia zauważany! Pojawił się jakiś nowy Robert!? Może to zaćma albo pomroczność jasna, ale Robert był pełnomocnikiem PiS na powiat 4 lata. Dostał poparcie mimo zdjęć i filmików z Madziarem, Sasinem, Morawieckim i z kim tylko dusza zapragnie!

Marcin tłumaczy, że poparcie wynika z faktu, że doskonale im się układała współpraca w trakcie kadencji i skoro tak to o chcieliby to powtórzyć! No ale jak się miała nie układać, skoro Robert do rady wprowadził jednego radnego. Z resztą w tej kadencji „tradycyjnie” wprowadził również jednego. Marcinowi nie wypada powiedzieć, a co wszyscy widzą, że Robert jest stworzony do ręcznego sterowania – w tym wypadku przez Marcina. Dlatego ta amikoszoneria nie dziwi, bo jest wielką szansą dla „lidera” Krasnostawian.

Tylko jak ludziom wytłumaczyć powrót do starego układu teraz gdy zmianę wbijało im się do głów przez 5 tygodni kampanii? W efekcie, czego ponad 4 tysiące krasnostawiaków głosowało na Hukiewicza i Miciułę tylko dlatego, że ci byli symbolami zmiany!? Istny dom wariatów, ale wcale nie koniec pomysłów na upolowanie Daniela.

Teraz w ostatnim tygodniu do nagonki ruszył sam „ciamajdowaty” Robert Kościuk i wymyślił debatę kandydatów, ale, tak żeby koniec końców była na jego warunkach. Nawet tak się „przypadkowo” złożyło, że ta wypadła w jego imieniny – odbyła się wczoraj 17 kwietnia Ba! Prowadził ją „dziennikarz” z Dziennika Wschodniego ten sam, który w kampanii wyborczej do parlamentu w 2019 roku latał z aparatem za Luckiem Cichoszem kolegą Roberta z PiS i obecnym wiceburmistrzem. Na wieczorku wyborczym byli zwolennicy i losowane pytania… Pytano nawet, czy miasto będzie zwalczać w tym roku komary. No takie dziwy!? Oczywiście Miciułę zapraszał Kościuk w taki sposób, że gdyby sytuację odwrócić, to on, by na taką „debatę” za cholerę nie poszedł. W poprzednich wyborach, kiedy rywalizował z Jakubcem żadnych debat nie chciał.

W tych gierkach jest cały Robert, który przez pięć lat nic innego nie robił tylko szukał sprawców swoich porażek. I kolejno byli nimi; nieznani sprawcy, Tereska Hałas i ci z powiatu… tak że mamy Roberta w całej krasie. Cały pomysł debaty dwóch gości, którzy i tak na siebie nie zagłosują miał przykryć straszliwe skutki poparcia udzielonego Robertowi przez Krasnostawian. Bo to w istocie wstrząsnęło opinią publiczną nieprzyzwyczajoną do takich salt… a na kogo postawią w tę niedzielę? Do końca nie wiadomo, ale o Robercie jedno wiadomo i dla niektórych może to mieć znaczenie. Otóż wiadomo ponad wszelką wątpliwość, że przespał ostatnie pięć lat…

 

49
13

Jest Koalicja i nie ma Koalicji czyli papier wszystko zniesie

Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje”, ale czy to dotyczy esbeków i ormowców którzy wstają, by klecić koalicję w kwietniowy poranek tuż po wyborach, gdy PiS jeszcze śpi oczadzony „sukcesem”? To się dopiero okaże, bo Pan Bóg na razie rozbawiony przygląda się i czeka, a tylko on wie jak to się skończy i tylko on ma „plan” Póki co 8 kwietnia zawiązał się „Pakt Ribbentropa z Latyczowa z Mołotowem z Małochwieja”.

Kiedy Szpak nad ranem 8 kwietnia zrozumiał, że to nie on będzie dyktował innym warunki, bo „przegrał” wybory, gdyż z 8 mandatów, których był pewien zdobył zaledwie 5, a to mniej niż w 2018 roku. I mając jeszcze świadomość, że w tej piątce ma „chybotliwego” Nowosadzkiego. To nawet koszuli nie zmieniał tylko gębę skrzywił, wysmarkał się, łzę otarł, zaklął szpetnie tam do czorta pięciu w skali Beauforta. Po czym wsiadł w Hondę na lubelskich numerach i pognał do Fajsławic, by namawiać do amikoszonerii radną z komitetu Teresy Hałas Jolantę Strefner, która zdobyła mandat w okręgu numer 1.

Finał tych rozmów był dla Janusza „niezadowalający”, albowiem Jolanta wykazała się wstrzemięźliwością co do jego obietnic i dlatego postanowiła stać tu, gdzie stoi, żeby nie stać tam „gdzie stało ZOMO” Widać wie, że pośpiech pożądany jest tylko przy łapaniu pcheł, a w takich sytuacjach, kiedy wszystko płynne lepiej zachowywać neutralność. No i tak to było z kleceniem większości na odcinku szpaczym.

Kto rano wstaje temu esbek daje czyli Staś Repeć

Natomiast podporucznik SB Piotr Waldemar Jelonek „oficer prowadzący” Koalicję Obywatelską, który do rady wprowadził „pięciu komsomolców” złapał za telefon, bo co jak co, ale łapać to umie, wprawy nabrał w „resorcie”, jak „łapał” solidarnościowców – i zadzwonił do „Stasia Repcia” z Rudnika, który został radnym z komitetu Tereski Hałas, bo ona wprowadziła do rady powiatu dwóch radnych i, jak widać, obaj są „poddawani obróbce”. Z nim poszło gładko i dał się „obrobić Stasiu”, bo „przyzwoitość polityczną” ma póki co „w dupie”, tak jak Jelonek powiat „w sercu”. Ale jak to było z nim, to napiszemy innym razem i póki co dostaje szansę, bo jest jeszcze czas sporządnieć, o czym za chwilę. Tak że Stasiu „skorzystał” tego ranka…

Papier wszystko zniesie czyli gra pozorów

Z tych dwóch „bladym świtem” skoordynowanych akcji (albo i nie), gdzie ORMO i SB „połączyły wysiłki” urodziła się UMOWA KOALICYJNA podpisana w poniedziałek 8 kwietnia przez 11 radnych – pięciu z „Trzeciej Drogi”, pięciu z „Koalicji Obywatelskiej” i jednego „Stasia” który nie utożsamia się już z żadnym komitetem jak się już dostał do rady. Taki póki co „uczciwy” To, że ją podpisano tak szybko nie dziwi. Wszak pośpiech był wskazany, bo oni zakładali, że „zwycięski” PiS też szuka koalicjantów! Ale być może między Jelonkiem i Szpakiem nastąpił wyścig zbrojeń o przewagę w szablach. Obaj mają „po równo”, a przeciągnięcie kogoś dodatkowego stawiałoby jednego z nich w lepszej pozycji do negocjacji między sobą. „Jak tam było, tak tam było” to już nie jest pierwszoplanowe, bo bardzo szybko podpisali ten „akt strzelisty” i jak bardzo się kotłują, to my możemy się tylko domyślać.

PiS się w końcu obudził, bo go zaczęto szturchać i „ciapowaty” Leńczuk zaczął deptać, by próbować ratować sytuację, tym bardziej że samodzielnie rządzą w sejmiku województwa i tu jest się o co bić. Ci od UMOWY KOALICYJNEJ też to wiedzą i dlatego opublikowali ją w prawie pełnym brzmieniu z podpisami „sygnatariuszy” w internecie w czwartek. Ta „zagrywka” z publikacją to „robota operacyjna” podporucznika Jelonka, którego w SB uczyli, że polityka to „sztuka tworzenia faktów” na jak trwałych fundamentach, to już inna rzecz, ale chodzi o to, aby tych, co się podpisali postawić pod ścianą i w sytuacji wydawałoby się bez wyjścia. Poddać ich presji wyborców, ale przede wszystkim blefować wrażeniem, że się jest większym, niż w rzeczywistości, i to „wojna nerwów”

Póki treść umowy nie zostanie przegłosowana w maju na pierwszej sesji to warta jest tyle, ile papier, na którym ją spisano. Ustalenia zawarte w umowie muszą „przeżyć” do sesji w stanie nienaruszonym. Widać odbywają się krwawe targi i niezła kotłowanina, że Jelonek zdecydował się puścić umowę w eter. Zwykli ludzie, którzy nie rozumieją polityki myślą, że już jest pozamiatane, ale licytacje dopiero się zaczną i nie wiadomo, czy ta publikacja to przypadkiem nie był błąd, bo to może, ale nie musi zdeterminować tych z PiS. Wiadomo też, że PiS to ciamajdy, ale różnie może być. Nie wiadomo też, kto w tej koalicji ma przewagę? Czy Jelonek, bo ściągnął „Stasia” i czy w ogóle tak do tego podchodzą?

Rotacyjne wszystko!

Treść umowy to dopiero perełka. Jakie tam są rozwiązania i pomysły to boki zrywać. Przy nich racjonalizatorski pomysł w „kołchozach” za Bieruta na składowanie obornika na pryzmach to pryszcz, ale podobnie pachnie. UWAGA!!! Starostą zostaje Szpak w wieku niebawem 75 lat! Tak odmłodzili oblicze powiatu, że wcisnęli na eksponowane stanowisko dziadka co nie panuje nad emocjami i dziera gębę jak w knajpie albo beczy jak koza. Zarzekał się, że on tylko przewodniczącym chce, ewentualnie zostać, jakby co ale pewnie „dzwonili do niego wyborcy”, bo on zwykł się na nich powoływać jak bardzo coś chce, a nie ma się czym podeprzeć, to wtedy są te telefony z prośbami.

No ale to wcale nie koniec rewelacji, bo poszli dalej i po połowie kadencji nastąpi zamiana i Szpaka zmieni Jelonek „co czerwony ma ogonek i esbeckie rogi, dlatego spełnia wymogi”. Będziemy mieli „rotacyjność”, jak w sejmie z marszałkami, i to pełną gębą. W tym wypadku gębą Nowosadzkiego, ale o nim za chwilę. Najpierw wicestarostą zostaje Jelonek, a potem gdy Jelonek zostaje starostą, to jego „wickiem” zostaje Zając Marcin radny z Żółkiewki, który do tego czasu będzie wiceprzewodniczącym rady powiatu. Pewnie na jego miejsce pójdzie Szpak. To dopiero będzie dwójka bez sternika, ale i duet ubek z ormowcem w pierwszej połowie kadencji to też „dawka uderzeniowa”, przy której „dawki przypominające” to zefirek.

Nowosadzkiego interes życia

Nowosadzki też zrobił „interes życia” U PiS-owców, którym ostatecznie więcej zaszkodził jak pomógł, a o tym, jak Teresce Hałas odpłacił za to, że zrobiła go człowiekiem nie wspomnę, to od nich miał wice starostwo i kawał swobody. Do tego „piękny grosz” Teraz w tej koalicji, którą podpisał „bez zastanowienia” będzie „rotacyjnym przewodniczącym rady powiatu” do połowy kadencji! Widocznie z tego stresu zgłupiał kompletnie i nawet zapomniał rachunków! Przewodniczący ma jedną trzecią tego, co wicestarosta. Dalej jeszcze lepiej, bo jego po połowie zastąpi „postkomuszy” Piwko Maruś, ale chyba tylko po to by było z czego się pośmiać.

To dopiero będzie seria widowisk jak się, który wyrwie do dyskusji. Bo póki co Piwko mocny w sytuacjach, które sam reżyseruje… No i żeby całej sytuacji pikanterii dodać, to Nowosadzki idzie po połowie kadencji do zarządu powiatu na miejsce Piwki, który tam był do tej pory. No pięknie! Nie dość, że „postkomunista” jak na urągowisko siedzi w starościńskim dworku, to jeszcze będzie przewodził radzie „po trzecim piwku”, czyli i Nowosadzkiemu nomen omen nauczycielowi historii w II LO. Marek, żeby nie było WRACA DO SZKOŁY i tam mu przywrócą poczucie rzeczywistości. Oj, mu przywrócą z całą surowością! Ale warunki wytargował dla siebie chyba wprost proporcjonalne do wartości politycznej!

I niech mi nikt nie mówi albo pisze, tak jak ostatnio jeden komentujący na Dzienniku Siennicy, że Nowosadzki to „pancernik” Po tym, jak się sam „storpedował”, to jest co najwyżej dziurawa balia, na dnie przydomowego oczka, bo taki akwen, jak jednostka. Ale co tam dorosły jest!

A na koniec mój ulubiony fragment z umowy koalicyjnej z samego jej początku. W nim mowa, że niżej podpisani zobowiązują się do współpracy na rzecz poprawy życia i bezpieczeństwa mieszkańców powiatu krasnostawskiego. No to, kto lepiej zadba o nasze bezpieczeństwo jak nie były esbek i ormowiec? Przecież obaj najlepsze lata spędzili tylko na tym! Jak Jelonkowi nie wierzyć! Toż on powiat ma w sercu, a dobrze, że powiedział, gdzie ma go teraz, bo przynajmniej to wiemy a gdzie go będzie miał za pięć lat to się okaże…

 

44
4

Krasnostawianie na rympał zmieniają front !?

Jeśli ktoś jeszcze do tej pory nie wiedział lub nie wierzył, że Krasnostawianie wraz burmistrzem Robert Kościuk stanowią układ rządzący miastem przez ostatnie lata, to właśnie się o tym przekonał. Świadczą o tym dwa paradoksy. Po pierwsze, pozytywna kampania Kamila Hukiewicza skupiła się na forsowaniu przekonania o zmianie, o młodym kandydacie, o świeżym spojrzeniu.

Ponad 4 tysiące ludzi opowiedziało się za tą zmianą, za młodością i energią potrzebną miastu. Teraz Krasnostawianie przekazują swoje głosy na Roberta Kościuka, aby utrzymać status quo?

Po drugie, kampania negatywna naszych konkurentów polegała na tym, aby zohydzić wyborcom Daniela Miciułę jako rzekomo powiązanego z PiS. Hejt wylewał się w postach zwolenników Kamila Hukiewicza, Krasnostawian i Koalicji Obywatelskiej, a także w pseudo-gazecie „Głos Krasnegostawu”.

Insynuacje, fake newsy, zniesławianie – wszystko poparte tym jednym argumentem, że Daniel Miciuła to rzekomo człowiek z PiS. Teraz jednak przynależność do PiS (rzeczywista – widnieje w PKW) Roberta Kościuka już Krasnostawianom nie przeszkadza.

Wcześniej była równa niemal zbrodni. Krasnostawianie tłumaczą swoją decyzję o poparciu chęcią utrzymania dobrej współpracy i zgodnego działania z burmistrzem na rzecz mieszkańców. Czy aby na pewno? Czy nie jest przypadkiem tak, że burmistrz Kościuk jest osobą, którą zdecydowanie łatwiej się steruje? Przez pięć lat rządów nie potrafił wyrobić sobie na tyle silnej pozycji i własnego obozu – udało mu się wprowadzić do Rady tylko jednego swojego przedstawiciela (to jego druga próba, przypomnijmy!).

To jedna strona medalu, druga – o wiele poważniejsza – czy ta dotychczasowa współpraca rzeczywiście była tak owocna? Przypomnijmy o zapaści inwestycyjnej, spadku miasta w rankingach, olbrzymim długu w miejskiej kasie. Dochody miasta są przejadane, a nie inwestowane. Problemy mieszkańców, ich protesty – ignorowane, jak w przypadku CPK, czy SIM. Jaki jest plan na najbliższą kadencję? Już w 2025 roku w budżecie zaplanowane są podwyżki opłat lokalnych i podatków dla mieszkańców i przedsiębiorców! Nasz kandydat na burmistrza Daniel Miciuła jest osobą spoza tego układu, spoza lokalnej polityki. Jako jedyny jest gwarantem przerwania tych wszystkich gierek i klepania się po ramieniu.

Może to również przyczyna ogromnej nagonki, jaką przypuścili na niego konkurenci. Nasz kandydat na burmistrza jest otwarty na współpracę z każdym – nie zamyka się we własnym środowisku, nie należy do żadnej partii, nie macha ludziom przed oczami fałszywą ideologią. Chce po prostu robić swoje, najlepiej, jak potrafi. A uwierzcie, że potrafi! Na jakiej podstawie Krasnostawianie uznali, że na dobrą współpracę mogą liczyć tylko ze strony Roberta Kościuka? Jakie argumenty za tym przemawiają? Odpowiedzcie sobie Państwo sami.

Krasnostawianie oszukali swoich wyborców. Nie było trzech równorzędnych kandydatów. Od początku było dwóch na jednego i teraz właśnie się to sprawdza. Jednak nie poddajemy się! Będziemy walczyć o każdy głos dla Daniela Miciuły. Bo to on jest w tej brudnej rozgrywce jedyną czystą, uczciwą postacią, niesplamioną żadnymi układami. Jedyną osobą, która nie boi się mówić o wszystkim otwarcie. Jedynym możliwym liderem, który będzie umiał wprowadzić w życie własne pomysły i znaleźć dla nich poparcie, także wśród nieprzychylnie nastawionej Rady. To człowiek prawdziwego dialogu i prawdziwej zmiany. A jeśli Krasnostawianom naprawdę zależy na dobru miasta i jego mieszkańców, to przełkną tę gorzką pigułkę, jaką będzie wygrana Daniela Miciuły i wezmą się do wspólnej pracy.

21 kwietnia liczymy na Państwa rzetelną ocenę sytuacji.

38
10

Piątka dla Nowosadzkiego czyli krew i flaki

Marek Nowosadzki „jeszcze wicestarosta”, a wkrótce wedle wszystkich znaków na ziemi i niebie „lokajczyk” u ormowca Szpaka i esbeka Jelonka – bo takich sił kroi się nam koalicja w powiecie „zwlókł” się po dwóch dniach z „łoża boleści” i wysmarował w środę 10 kwietnia podziękowania dla swoich wyborców.

Wyborców, którzy mu się jeszcze ostali, bo z 889 głosów, których naskubał w 2018, startując z PZK, teraz „przekonał do siebie” zaledwie 492 po drodze, gubiąc 397. I to jest dla niego – wielkiego estety, arbitra elegancji, pielęgnującego fioła na własnym punkcie – prawdziwa katastrofa wizerunkowa.

Przezornie przemilczał, że ledwo przelazł tudzież wczołgał się niemiłosiernie poobijany z rozkwaszonym nochalem w jednym bucie bez portek, z rękawem oberwanym, umorusany przy tym, jak nieboskie stworzenie do upragnionej rady powiatu przewagą „zaledwie” 5 głosów nad Jakubcem Andrzejem. Nic, w tym „zdobywaniu mandatu” nie było heroicznego i zgodnego ze scenariuszem, jaki obmyślił i doświadczał w poprzednich wyborach. Takiej „łaźni” Mareczek nigdy nie zażywał.

To była „rzeźnia” na jego własnym podwórku, a powtarzałem mu, że to nie będzie spacer tylko „krew i flaki” Nie wierzył tylko odpowiadał buńczucznie, że każde wybory są takie i jest spokojny. Widać zbaraniał ze strachu, a spokojny nie był na pewno. Dlatego podziękowania są utrzymane w duchu „ciszej nad tą trumną” i zapomnijmy o tym!? I zwycięzców się nie sądzi i rozlicza! Wiadomo z nich, tylko że Mareczek żyje, ale co to za życie!?

Wolałby o nocy z 7 na 8 kwietnia zapomnieć, a jest o czym… Jeszcze o godzinie 3 nad ranem Nowosadzki był w stanie „politycznej śmierci klinicznej” i na progu unicestwienia. To Jakubiec był radnym powiatowym, mając kilkanaście głosów przewagi! Ale gdzieś po czwartej, kiedy spłynęły wyniki z ostatniego miejskiego okręgu to „krążenie zostało przywrócone”.

Ale co się napocił to jego i w sumie dobrze mu tak, bo empatią to nie grzeszy i jak współczuje, to najczęściej sobie. Życia poza samorządem nie widzi i siebie uważa za „wybranego spośród wybranych”. Jakby mu położyć przed nosem szyneczkę i kiełbaskę, to nie tknie!? Będzie miauczał za kawiorem, taki rozpuszczony! Z trójki rządzącej powiatem – Leńczuk starosta, Boruczenko – przewodniczący rady i on wicestarosta – tylko jemu kroniki zanotowały katastrofalny „spadek zaufania”, bo jak wyżej z 889 poleciało na 492. Tamta dwójka wykręciła „rekordowe”, jak na nich wyniki – kolejno 885 i 1111… a dlaczego to już inna rzecz. Tylko Nowosadzki nie przekuł swojej pozycji na wynik, ale jak się jest „ polityczną ciamajdą” i intrygantem bezmyślnym to inaczej być nie mogło.

Co charakterystyczne to Nowosadzki siedzący w samorządzie od 1998 roku nie potrafi zbudować własnego zaplecza politycznego w sensie „partyjnym”. Opierał się na politycznej żebraninie i wzbudzaniu u elektoratu odruchu współczucia. Powinien w PZK karty rozdawać i być drugą nogą tak jak Jakubiec był pierwszą. On tymczasem ląduje „między nogami” i często cudzymi. Kiedyś to były „nogi” Platformy Obywatelskiej, z której startował dwa razy, a teraz „nogi” Trzeciej Drogi. Taką ma widać „umiejętność budowania”, że co wybory jest nerwówka i obgryzanie paznokci – czy będzie dla niego komitet? A jak będzie, to kto mu pomoże wieszać plakaty?

W 1998, kiedy zaczynał samorządową przygodę jeszcze jako mało znany nauczyciel z Zakręcia. Wtedy zdobył 207 głosów, startując z PZK, choć to się inaczej, ale podobnie nazywało. W tamtych czasach był uosobieniem niewinności i ogłady. Bo młody wypachniony i taki „przytulaśny”. Miał 34 lata i czarną czuprynę!

Za cztery lata w kolejnych wyborach 2002 został znów wybrany 407 głosami, startując z „trójki”. W tych wyborach na liście był również „Ciaputek” alias Leńczuk, który zebrał 409 głosów i również się wgramolił do rady powiatu.

W wyborach 2006 roku poparcie Mareczkowi wystrzeliło, bo 775 nieszczęśników dało się oczadzić, głosując nań startującego z „jedynki” w miejskim okręgu z PZK. Od razu widzimy, czym są właściwe, bo biorące miejsca. W tej kadencji został przewodniczącym rady i trwał tak do 2018 roku. Swoją nominację na to stanowisko bardzo przeżył, a stanowisko pokochał, bo wiązało się z większym uposażeniem i łażeniem po uroczystościach, na których nie dość, że witają, to jeszcze karmią.

W następnych wyborach Nowosadzki zaczął objawiać swoje słabości charakteru, bo jak wyżej nie potrafił czegoś zbudować wkoło siebie, będąc przewodniczącym. On chyba podjął wtedy decyzję, że w powiecie zostanie na zawsze. Dlatego wlazł „między nogi” Platformy Obywatelskiej i plątał się tam dwie kadencje. W pierwszej z nich, w 2010 roku startował z ich list i pozycji numer 4. Wtedy miał 592 głosy, ale się „zakolegował” na liście z podporucznikiem Piotrem Waldemarem Jelonkiem, który również zdobył mandat z dwójki-394 głosy… To wtedy Jelonek wieszał swoje plakaty vis-à-vis II LO na balustradach balkonów by demonstrować Nowosadzkiemu bezwzględność. Do tego były jeszcze umizgi Jelonka do „kopaczy” w Starcie Krasnystaw.

Być może to przebywanie pod „jednym dachem” z byłym esbekiem spowodowało, że dziś Marek przyjmie w koalicji funkcję „lokajczyka” bez większych oporów, a nawet wycałuje go po rękach. To się w jego świecie nazywa tolerancja i „kultura”.

Potem były wybory 2014 i znów z list Platformy, tu startował z „trójeczki” i wyskubał 616 głosów. W międzyczasie, bo jakoś w czerwcu 2014 złożył papiery w konkursie na dyrektora I LO, i wtedy mógł radykalnie zmienić swoje życie polityczne, ale się wycofał, bo jest trzęsiportek.

No a potem w 2018 po długiej tułaczce reaktywowano PZK i Marek na fali poparcia dla zmian i poparcia PiS wydłubał 889 głosów… by po 5 latach sprawowania urzędu wicestarosty jako koalicjant PiS stracić z tego 397 i ledwie przeżyć eksperyment z Trzecią Drogą. Tak mu zleciał żywot „politycznej jemioły”, aż do tych „wyjątkowych wyborów” w tym roku…

A teraz będzie przewodniczył radzie powiatu przez połowę kadencji pod ormowcem i ubekiem. Tak! To nie żart tylko tak się strony umówiły, że będzie „rotacja” i Nowosadzki będzie „naszą Hołownią” Wrócił tym samym do „ustawień fabrycznych”, gdzie „pejcz, pała i ruganie co krok”…

Tak czy siak, to ocalał dzięki pięciu głosom, dlatego tytuł jest taki, a nie inny. W przeciwieństwie do zwierzaków, szczególnie tych futerkowych, którym wprowadzenie „piątki” ocaliło życie co prawda na krótko, bo się PiS z tego wycofał, to Nowosadzkiemu dopisało większe szczęście. Jemu „piątka” wyborców dała ocalenie na stałe, a przynajmniej na najbliższe pięć lat. No i jeszcze jedno Marka łączy ze światem fauny futerkowej trzymanej w klatkach. Bo można się pokusić o wniosek, że jest „w swoich odruchach” przedstawicielem kilku ich gatunków. A których, to  już zostawiam czytelnikom do wyboru…

38
10

I po wyborach i co dalej!?

 

 

 Już mamy jasność i wiemy, kto nam nieba będzie nachylał w powiecie przez najbliższe pięć lat…

Prawo i Sprawiedliwość wprowadziło do rady powiatu 7 radnych i wykręciło mimo dziadków na listach najlepszy wynik, bo głosowało na nich 8 121 dusz. Okazało się i siebie zacytuję „Ogólnie panuje opinia, że leżą i są liczeni. Nastroje w PiS przez to minorowe, bo sondaże dołują, ale czy akurat tu na Lubelszczyźnie będzie tąpnięcie to się okaże, bo jak głęboko poparcie siadło tego nie wie nikt.”.

Koalicja Obywatelska pod światłym przywództwem podporucznika Jelonka dostała mniej niż oczekiwała. Może trzeba było schować Żelaznego? I tak… oddano na nią 5 958 głosów co się przełożyło na tylko 5 mandatów…

Trzecia droga ze Szpakiem, który uparł się przewodzić do samego końca dostała wciery i zaledwie 5 mandatów, bo liczył na 8. Oddano na nich 5 582 głosy.

No i na koniec eksperymentalny komitet Teresy Hałas „Niezależni” w młodym składzie i bez sztandaru partyjnego zgarnął 2 mandaty. Na nich oddano 3188 głosów.

30
0

Krótkie korzenie…

 

Krzyszt Jack Zieliński, jako że nas zaczepiasz i nie potrafisz milczeć na ostatniej prostej to my ci odpowiemy, bo lubimy odpowiadać na zaczepki. Skoro pijesz do nas to my ci przepijemy, tak po sarmacku. Tedy posłuchaj o „własnych krótkich korzeniach” Napisałeś u siebie na profilu FB, w śmiesznym „Oświadczeniu” i ty wiesz, o co chodzi – że kto cię zna to wie, jakie masz poglądy! Żarty się ciebie trzymają i powiedz, o poglądy z której godziny chodzi? Bo ty je masz, ale zawsze takie, które dadzą ci możliwość umoczenia dzioba w powiatowej melasie. Krzysiu pamiętaj, że my cię znamy i wiemy coś ty za jeden. Korzenie zła powiadasz i hejt!? A to ci dopiero!? Lubisz insynuować, i stroić się w szaty męczennika. Po wpisie na „Narodowym Krasnymstawie” sprzed dwóch tygodni kiedy cię „przypiekli” ale zgodnie z normą to w odwecie napisałeś u siebie na FB, że nieznani sprawcy uszkodzili ci baner, ale nie zgłosiłeś tego na Policję. Cień podejrzenia miał paść na tych z „Narodowego…”. Brawo!?

Ale musisz pamiętać, że również korzeniami zła pięć z okładem lat temu był PSL! Ten sam, z którego list dziś startujesz… Tam się nic nie zmieniło, oprócz tego, że Szpak Janusz jest starszy.  Zapomniałeś? Zapomniałeś jak sączyłeś nam opowieści z mchu i paproci o jego „niegodziwościach”. Jak cię ukrzywdził, umęczył jak cię system prześladował. No dobra! Możesz nie pamiętać, bo w obecnej sytuacji nie wypada, ale od czego są koledzy i my ci przypomnimy co mówiłeś wtedy cyt „Rzekłbym muzeum powiatowe w Krasnymstawie dzisiaj to nic innego jak lotnisko dla wszelkiej maści spadochroniarzy. Druh Janusz traktuje instytucje powiatu, jak własną stajnię Augiasza. Już za czasów długoletniego dyrektora Fedorowicza, który gromadził eksponaty muzealne dla muzeum, a głównie dla siebie działalność muzeum trąciła przyduchą. Zresztą miejscowi pozbawili go bólu głowy, dzieląc się nim fantami, wchodząc do jego mieszkania przez balkon. Janusz cały czas instalował i instaluje tam „swoich” ludzi. Spadochroniarze z ARiMIRU, usłużni radni Rady Miasta działacze partyjni, znajomi znajomych wreszcie koledzy kolegów to zaciąg stanowiący ekipę naszej zacnej jednostki muzealnej. Stawiam pytanie otwarte. Jak długo jeszcze Ormowiec będzie pluł nam w twarz? oraz wniosek o zmianę nazwy tej instytucji z muzeum na PIWNICA POD BARANAMI!!! Radykalna opinia i z tym plującym ormowcem to dziś jesteś na liście. Czy nadal pluje ? Czy może pluje ale w inną stronę? Widzisz, bo my pamiętamy, ktoś musi… Ty prawdę nazywasz hejtem i nie wygłupiaj się z korzeniami, bo w twoim wypadku to nie na miejscu. A to, że blokujesz na swoim profilu niewygodne opinie i usuwasz to już inna sprawa. Widocznie taki mocny nie jesteś… I tak na dobranoc masz jeszcze jedną swoją opinię sięgającą nomen omen korzeniami pięciu lat wstecz…„Widać ewidentnie, że nasz Janusz coraz słabszy. Posłuchu w Narodzie brak. Możliwości już nie te same co kiedyś. Jak zacznie coś mówić to nie wiadomo, o co chodzi. Porysowana płyta, co rusz się przycina wydając odgłosy smutku i rozpaczy. Gwiazda Pana Starosty blednie coraz bardziej. Ostatkiem sił próbuje bronić swojego HAREMU. Młode wilczki spod znaku koniczyny tylko czekają na potknięcie poczciwego papy. Najgorsze jest to, że Świat wokół ucieka do przodu. Ostatkiem sił Starosta umacnia swoje kadry w kierowanym przez siebie Urzędzie. Ponoć już nie ma w Starostwie wolnych foteli, a o miejsca przy biurkach idzie przepotężna walka. Cała rzesza powiatowych urzędników to bezpośrednie zaplecze Januszowej partii. Ale co tam pieniądze dla Januszowej drużyny idą z naszych podatków. Dla Janusza to nie problem. Socjalizm to to, co kocha najbardziej, bo przecież w takim duchu został wychowany i wykształcony. Jak przystało na „czerwonego rycerza” nasz Janusz nie byłby sobą, gdyby za nasze nie zorganizował sobie kampanii wyborczej. Dlaczego to obecne wybory miałyby się różnić od poprzednich, w których uczestniczył. A jakże dożynki powiatowe tak jak do tej pory w roku wyborczym muszą odbyć się w jednej z gmin okręgu wyborczego, z którego kandydował zapewne będzie Pan Starosta. Niniejszym jako zacne grono Pana wielbicieli pragniemy poinformować, że przygotowaliśmy dla Pana szereg niespodzianek, tak by ten szczególny czas zapamiętał Pan do końca życia”

PS. A pożytecznymi idiotami to my już raz byliśmy, wtedy gdy zaufaliśmy tobie…

39
6