Bilety na Zielińskiego

Na 17 radnych obecnych na sesji 16 głosowało za budżetem, w tym cała formalna opozycja. Jeden radny, oczywiście Zieliński – oficjalnie z koalicji rządzącej – podczas tak odpowiedzialnego głosowania wyszedł z sali, wcale nie oddał głosu. Opuścił ją bynajmniej nie „za potrzebą”. No to jedziemy – z przymrużeniem oka. Hej!

Na spacyfikowanie wybryków radnego Zielińskiego, jak do tej pory, klub PiS w radzie powiatu nie ma recepty, ale – jak głosi ludowe przysłowie – nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Może więc pierdołowaty klub zapisać się w historii i jeszcze powiat rozsławić, a i zacząć na nim zarabiać. Albowiem sesje rady powiatu, z jego powodu, stają się coraz ciekawsze. Czemu więc nie pomyśleć o sprzedaży biletów na nie, bo się z nich robi coraz większe widowisko!

Myk z sesji

Wodzirejem jest oczywiście ów radny, który dostąpił kolejnego szczebla wtajemniczenia i na sesjach zaczyna odgrywać dramę z elementami purononsensu i pantomimy. Poważnie! Chłop ma 47 lat, ale wyprawia takie cuda, jak staruszek po viagrze. Gawiedź na bank przyjdzie i jeszcze sowicie zapłaci za to widowisko, żeby porechotać do rozpuku. To jest lepsze niż niedźwiedź na złotym łańcuchu czy baba z brodą.

Nasz niedoszły wicestarosta, tuż przed głosowaniem uchwały budżetowej, po prostu wyszedł z sali. Ot tak. Coś takiego jeszcze się nie zdarzyło w ciągu 20 lat historii powiatu. Radny koalicji rządzącej tak po prostu zostawił zabawki i poszedł sobie. Focha strzelił, a naburmuszył się przy tym…Prostata to nie była, ani stolec, bo ten jak wiadomo w normie, o czym było tu już pisane. Oczywiście wrócił, jak już było po wszystkim. Wszyscy się połapali, że zrobił to celowo.

Szacunek dla Boruczenki

Bardzo odpowiedzialnie, mądrze i odważnie zachował się przewodniczący Rady Powiatu Witold Boruczenko, który oficjalnie zwrócił Zielińskiemu uwagę, że takie zachowanie nie licuje z powagą radnego. Bo, ot tak wychodzić sobie się nie powinno. Zieliński się tym specjalnie nie przejął, bo przecież on ma własny scenariusz, który konsekwentnie realizuje. Wojuje Krzyś z Zarządem, bo nie dostał korytka. Za nic ma wyborców i ustawowe obowiązki radnego. Jeszcze po czymś takim dietę zainkasuje. Najważniejsze jest widowisko, a tanie igrzyska potrafi urządzać, toż on szef promocji u Kościuka w Ratuszu. No i chyba szefom od Ziobry wolno więcej! Zwłaszcza drewnianym. Dlatego ręce precz od Zielińskiego, niech nikt się nie waży z klubu radnych PiS go usuwać. Niech Boska ręka broni przed takimi ruchami! Jego paranoje trzeba dopieszczać, pielęgnować i hołubić. Wręcz utrwalać go w przekonaniu, że tak trzeba!

 

Zabawki zostały a radny za drzwiami. Rok temu pod godłem widocznym na ścianie ślubował mandat godnie sprawować. Ale treść przysięgi to jedno, a Zielińskiego logika to drugie…Do końca kadencji wyjdzie, sądząc z logiki sytuacji, jeszcze trzy razy. Może jednak lepiej przesadzić go bliżej drzwi?

 

Co będzie dalej?

Zapewne to nie jest jego ostatnie słowo, bo ogranicza go tylko wyobraźnia, a ta jest przebogata. Teraz jedynie wyszedł, żeby zademonstrować swoje niezadowolenie, ale może następnym razem przyjdzie w jednym, dziurawym bucie, z którego jeszcze gruby paluch będzie wystawał? A może w trakcie sesji zacznie się rozbierać do rosołu i biegać po sali w majtasach, mrucząc przeboje Beaty Kozidrak pod nosem? Albo oflaguje się na biało-czerwono, taki sam krawat przywdzieje i stanie w kącie za mównicą w akcie protestu w kufajce i boso… I będzie darł się wniebogłosy: Leńczuk i Nowosadzki muszą odejść! Tak jak kiedyś Lepper krzyczał o Balcerowiczu. A w Samoobronie przecież swoją karierę zaczynał.

Przecież tu się zanosi na najdłuższy cyrk w historii tego powiatu. Co tam, powiatu może nawet Polski, Europy albo i Świata? Jeszcze karetkę trzeba będzie wzywać i to nie z naszego, powiatowego szpitala.

Bilety u koników

Starosta Andrzej Leńczuk, któremu powoli robi się wszystko jedno, dla świętego spokoju raz dwa zorganizuje widowisko, bo się na tym zna, a Nowosadzki w skórzanej kurtce przed Tesco stanie i jak konik bilety rozprowadzi. Przystojny jest to pójdzie mu jak z płatka, a może i szkoły skorzystają. Radni w swoich okręgach przejdą się z biletami po chałupach. TVN przyjedzie, film nakręci i jeszcze na Brooklynie nie byle jaki performers musical w oparciu o te cudactwa zrobi? A Animal Planet to u siebie jak nic puści.

Pozbycie się takiej lokomotywy wizerunkowej to grzech. Przejmie go Szpak i on będzie umiał spożytkować te jego talenta. Po czym kopnie go z fasonem w rzyć, jak dekadę temu z klubu PSL go ficnął. Ale to będzie potem, na razie jest mu potrzebny. Skoro już o radnym Szpaku mowa, to Janusz na sesji cicho siedział, bo chyba po uszach w „Super Tygodniu” dostał, gdzie mu wypomniano krótką pamięć. Jeszcze tylko cichutko o tę bakterię zapytał, co w szpitalu jest. Odpowiedział mu dyrektor Jarzębowski z radnym dr Janeczkiem, że z bakteriami to tak jest, że w szpitalu ich najwięcej. A nosiciel jest izolowany i nic się nie dzieje złego. A ta nazywa się bakteria Delhi i w Indiach się wykluła, a do nas przez Szwecję trafiła. Jak na dłoni widać, że nic dobrego do nas nigdy ze Wschodu nie przyszło i ze Szwecji również. Janusz przecie, jak starostą był, tak często na Wschód jeździł i pewnie życiem ryzykował a może i jaką bakterię przywiózł? Ale za budżetem, mimo wszystko, radny Szpak odpowiedzialnie głosował, bo w nim jest ujęta droga na Wierzchowinach, a to w jego okręgu wyborczym. Nie to co Krzyś, który w nosie albo i w czym innym własnych wyborców ma. W tym przypadku w budżecie ujęta była droga w Bzitem, a to jest jego okręg. Tylko że tak jak było już wspomniane, dla Krzysia widowisko i prywatne urazy są najważniejsze, a nie jakaś tam droga na zadupiu, toż on przed chałupą asfalt i chodnik ma! Tu już nawet nie ma co myśleć o jakimś dyscyplinowaniu Zielińskiego, bo jesteśmy świadkami narodzin nowej gwiazdy, na razie lokalnej polityki, jak również nowej narracji w polityce. Można śmiało nazwać ją narracją negacji, identycznie jak u Kozioła w „Ranczu” Można, a nawet trzeba, j.w. z występami Zielińskiego ruszyć najpierw w powiat, a potem w Polskę.

Impresario już jest

Na impresario Krzysia pasuje, jak ulał – radna Ewa Nieścior z Gorzkowa. Ona jest Krzysiem zafascynowana i też lubi pogwiazdorzyć. Często mu jak Giokonda tajemniczy uśmiech na komisji przesyła, zagaduje…  Wigor ma jak bolid Formuły 1 z odpalonym dyfuzorem i głowę pełną pomysłów. A radny Domański mógłby rozszerzyć zakres usług swojej firmy o pion rozrywkowy. A całe turnee byłoby pod hasłem „To nie po moich ziołach”. Jak widać, okazja jest, tylko trzeba ją odpowiednio wykorzystać. To dopiero naród po remizach będzie się tłoczył, żeby zobaczyć, jak radny i to pisowy i od Ziobry drzwiami strzela, wrzeszczy „hucpa!”, naburmusza się, jak przedszkolak i tropi afery, których nie ma. Będzie tłok jak w mięsnym sklepie za Jaruzelskiego.

No i jeszcze te wszystkie afery, co je ostatnio Krzyś wykrył, szerokiej publiczności trzeba przedstawić, na papier przelać albo w marmurze utrwalić. Szczególnej uwagi warta jest ta, jak to naczelnik Stachula, zrobiła literówkę w projekcie budżetu, a Zieliński sobie przypisał rolę wielkiego odkrywcy. Wszystkie te afery rozgrywają się tylko w jego głowie i żywot ich taki jak pierwszego śniegu. Warto jeszcze wspomnieć o interpelacji „biedronkowego” radnego Piwki. Ten z wrodzoną dla siebie troską upomniał się o miejsca parkingowe przy ul. Sobieskiego, a potem stwierdził, że w obronie środowiska naturalnego na stołach w czasie obrad Rady Powiatu woda powinna stać w szklanych butelkach! Bardzo to niebezpieczny postulat, albowiem z butelki szklanej można zrobić „tulipana”. Co prawda, na razie Zieliński tylko wychodzi i krzyczy, ale w każdej dramie emocje powinny rosnąć. Krew by się jeszcze polała, jak kiedyś po wiejskich remizach. Wyszedłby mroczny kryminał.

Reasumując, czas pajacowania w polityce właśnie nam nastał. W Warszawie na Wiejskiej wygłupia się Klaudia Jachira – też performerka i artystka. Tak samo wszechstronnie wykształcona, jak nasz Krzyś. Oczywiście ośmiesza i szkodzi PO, ale co tam… U nas jest Zieliński, który jest krasnostawską wersją Jachiry. I z PiS-u. Skutki działań tej dwójki są takie same, czyli ośmieszenie swoich macierzystych formacji. Pewnego rodzaju pocieszeniem dla nas wyborców może być sromotny koniec „polityka” Palikota, który zainicjował modę na pajacowanie biegając z silikonowym penisem. Ludzie w końcu powiedzieli mu: basta, bo wyczuli, że robi ich w balona. Ale wcześniej napełnił swój mieszek. Radni z PiS, zasilcie skromny, powiatowy budżet wpływami z biletów na występy Zielińskiego. Jako mieszkańcy też chcemy z niego porechotać. Jeszcze szczodrze za to zapłacimy, bo jest za co.

37
10

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *