Radny Krzyś Zieliński jako „narzędzie zagłady”😉

POWIAT KRASNOSTAWSKI Ni stąd, ni zowąd Radny pytał o szwagra starosty

Krzysztof Zieliński, radny powiatowy, zwrócił się do starosty Andrzeja Leńczuka o wyjaśnienie okoliczności przeprowadzenia naboru oraz powołania kierownika Zespołu Terapeutyczno Opiekuńczego w Domu Pomocy Społecznej w Bończy. Choć miało to miejsce trzy lata temu, dopiero teraz radny dowiedział się, że kierownik to szwagier starosty. Wprost jednak o tym nie wspomniał. W sprawie konkursu na kierownika Zespołu Terapeutyczno-Opiekuńczego w Domu Pomocy Społecznej w Bończy radny Krzysztof Zieliński złożył interpelację na ostatniej sesji. Zaznaczył, że robi to, mając na uwadze niepokojące informacje, które dotarły do niego, a dotyczą spraw bardzo istotnych dla mieszkańców powiatu krasnostawskiego, jakimi jest transparentność życia publicznego.

Na wstępie wyłożył, czym jest nepotyzm. – To faworyzowanie członków rodziny przy obsadzaniu stanowisk i przydzielaniu godności. Obecnie nepotyzm jest powszechny w krajach Trzeciego Świata, gdzie lojalność wobec rodziny jest nakazem kulturowym i gdzie faworyzowanie krewnych przybiera nierzadko karykaturalne formy. W reżimach dyktatorskich zdarza się „dziedziczenie” najwyższych stanowisk w państwie, czego przykładem jest Korea Północna, gdzie stanowisko przywódcy państwa i partii po Kim Ir Senie objął jego syn Kim Dzong Il, a następnie wnuk Kim Dzong Un. Różne państwa w różny sposób regulują kwestie pokrewieństwa w administracji publicznej. Do nepotyzmu może dochodzić zarówno na poziomie państwowym, jak również w organizacjach, instytucjach i firmach – wyjaśniał radny Zieliński, zanim przeszedł do konkretów. 

Z informacji o wyniku naboru na wolne stanowisko urzędnicze kierownika Zespołu TerapeutycznoOpiekuńczego w Domu Opieki Społecznej w Bończy sporządzonej 28 kwietnia 2020 r. przez dyrektora tejże jednostki Mariusza Rysaka dowiadujemy się, że wybrany został Dariusz Kowalczyk, zamieszkały w Krasnymstawie. W związku z tym mam kilka pytań – zapowiedział. Radny chciał wiedzieć, kto wcześniej sprawował funkcję kierownika i dlaczego powstał wakat oraz ile osób przystąpiło do naboru na to stanowisko. Kolejne pytania radnego dla starosty były już mniej wygodne. – W jaki sposób towarzysko, biznesowo, rodzinnie Dariusz Kowalczyk jest powiązany z panem starostą? – dociekał Zieliński. – Czy w jakikolwiek sposób starosta lobbował za zatrudnieniem Dariusza Kowalczyka na stanowisku kierownika Zespołu Terapeutyczno-Opiekuńczego w DPS Bończa? Czy starosta posiada wiedzę, że po zatrudnieniu Dariusza Kowalczyka na stanowisku kierowniczym, dyrektor DPS Mariusz Rysak podjął decyzję o przekształceniu pokoju socjalnego pracowników i przekazaniu go w indywidualne użytkowanie kierownikowi? Zarówno w czasie pandemii Covid-19, jak i po jej zakończeniu, czyli obecnie, pracownicy dzielą nowe pomieszczenie socjalne wraz z pensjonariuszami. Choć radny wprost nie stwierdził, że kierownik, o którego pyta, to prywatnie szwagier starosty Andrzeja Leńczuka i poprosił o udzielenie odpowiedzi na piśmie, to starosta zareagował już w trakcie sesji. – Starosta nie prowadzi polityki kadrowej w jednostkach tak, jak to było wcześniej. Dyrektorzy ogłaszają konkursy i zatrudniają pracowników. I tyle! – stwierdził poirytowany włodarz powiatu. (s)

Źródło; Nowy Tydzień

 

PS. Starosta Leńczuk i Krzyś Zieliński są siebie warci i dobrali się jak w korcu maku. Obaj za uszami mają to samo. Pierwszy wyparł się poseł Teresy Hałas, która ulepiła go starostą, a drugi tych, którzy mu pomogli zostać radnym. Krzyś zapomniał o zapleczu szybciej, niż zdążył złożyć ślubowanie. Tak więc widok, gdy jeden okłada drugiego wart każdych pieniędzy, cytując filmowego wójta Kozła, który delektował się znokautowanym przez Kusego Czrepachem leżącym na podłodze UG Wilkowyje. Czego chcieć w takich okolicznościach więcej!? Piękny to widok, jak zachód słońca nad Pacyfikiem. Ale słowa starosty; „Starosta nie prowadzi polityki kadrowej w jednostkach tak, jak to było wcześniej. Dyrektorzy ogłaszają konkursy i zatrudniają pracowników. I tyle!” są chyba nie na miejscu, bo w Muzeum Regionalnym to starosta miał więcej do powiedzenia w sprawach pracowniczych niż dyrektor!? O radnych nie wspominam… Skoro zmusza się dyrektora muzeum do wycofania dyscyplinarek w muzeum dwa razy. A raz skutecznie to jak to nie jest polityka kadrowa w wykonaniu Leńczuka, to ja jestem chiński mandaryn. Aczkolwiek w Bończy mogło być inaczej, ale o tym innym razem.

 

24
6

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *