VOX populi vox Szpaka czyli „dzień kobiet” po siennicku

 

 

W Siennicy Różanej kolebce ruchu ludowego 8 marca w piątek obchodzono „hucznie” Dzień Kobiet, ale to duże słowo i nie oddaje istoty zagadnienia. „Hucznie” to w mateczniku ludowym inaczej się definiuje i rzecz w tym, że siennickie niewiasty były tylko tłem, ale i tak nie powinny narzekać!

Kierownictwo siennickiego folwarku doszło do odkrywczego wniosku, że teraz nie czas na uniesienia. Mamy wszak czas wojenny i ważniejsza jest kampania wyborcza, która ma dać dziaduniowi Szpakowi powrót do powiatowego „Gabinetu Owalnego”, gdzie biurko, fikus i sekretarka, a skoro tak to cel uświęca środki. Przy tak rozłożonych akcentach nie obyło się bez zgrzytów i sytuacji rodem z pierwszych lat PRL.

Na okoliczność święta „zegnano” panie na „sali zwierciadlanej i kolumnowej” siennickiego centrum kultury – nie mylić z „muzeum sztuki nowoczesny nazywanym dla niepoznaki Tworem Sztuki” który stoi w parku „nad stawem opodal krzaczka”. Kobiety na zaproszenie odpowiedziały „lekko półśrednim zainteresowaniem”, a niektóre były tam urzędowo, ale i znalazłby takie, co to przyszły z ciekawości albo z nudów. Byli i goście z zewnątrz płci męskiej, ich przyciągnął koncert, dlatego sala kolumnowa prawie się zapełniła. Gwiazdą drugiej wielkości był reaktywowany zespół VOX w składzie okrojonym, który miał przygrywać i umilać czas.

A dlatego drugiej, bo tak naprawdę na sali rządziły „lokalne polityki” i dziadek Janusz, i to dla nich „śpiewak śpiewał” a VOX był jego głosem. W końcu są wybory i uroczystości gminne należy przestawić na „tory produkcji wojennej” W trakcie rozruchu widowiska „władza” pokazała, kto tu rządzi i co myśli o mieszkańcach płci pięknej i to jest w pewnym sensie tutejsze „równouprawnienie” bo i chłopstwo podobnie się traktuje.

Powitano najpierw zaproszonych gości, czyli kolegów Janusza, a dopiero potem kobiety. Wyszło topornie, bo inaczej nie mogło, czyli jak zwykle, bo po siennicku i kobitki w dniu swojego święta były jak już wspomniano tylko tłem. Takie traktowanie w tym wypadku kobiet, czy innej formy życia, jaka się tam nawinie władzy jest normą w Siennicy i nawet trzy „ogniska kultury” w gminie (bo jest jeszcze „prężna Remiza na Siennicy Dużej”) tego „antykulturowego” trendu nie zmienią. To jest element obyczajności stepu z dalekiego wschodu i tak widać ma być! Nie wszystkim się to podobało, ale większość tak się przyzwyczaiła do roli „tła”, że o buncie nawet im nie wspominaj. Nie czas na dąsy i nie ma żartów, kiedy Szpak; 75-letni dziadzio idzie po władzę.

Janusz miał ze sobą „asa w rękawie” i gościa specjalnego. Nawet podzielił się z nim sceną i czasem „antenowym”. Naród kobiecy musiał to zaakceptować, bo niechby spróbował inaczej!? Ten as to były starosta włodawski Andrzej Romańczuk, teraz „jasny pan” i dyrektor lubelskiego oddziału ARiMR, ale przede wszystkim kandydat na radnego sejmiku samorządowego w Lublinie. Oczywiście Szpak go zaanonsował jak sklepowe baleron w stanie wojennym i wydał „rozkaz”, żeby na niego głosować. Nie omieszkał wspomnieć o tym, że w ARiMR są pieniążki na Koła Gospodyń. Oczywiście tylko na te zarejestrowane, a takich w gminie to chyba mamy ledwie dwa. To ciekawe, bo kasa na koła to pomysł PiS, ale, jak widać, peeselowi też się podoba! A ileż to było wrzasku, że PiS-owcy tym pomysłem kupują głosy wsi…

Po tej prezentacji Romańczuka to Szpak zasmucił wszystkich, a przynajmniej tak mu się wydawało, bo on jest przekonany, że w gminie naród cały nic innego nie robi tylko myśli o nim… I taki rozrzewniony Janusz pożegnał się mówiąc, że musi jechać do Izbicy na podobny „apel podległych” Wypada się o niego troskać, bo modlić to już wedle uznania, w tym ferworze politycznej naparzanki i zważywszy na jego wiek może znów gdzieś zjechać w rów i nie mieć tyle szczęścia co blisko siedem lat temu, gdy palnął w furtkę od sadu i otarł się o brzozę a nam zapachniało Smoleńskiem. Wiadomo! Wiek i pośpiech to może być zabójczy koktajl, a takiej straty jak on i jego ojcowska troska o nasze dobro, to byśmy nie przeżyli. Jego się po prostu zastąpić nie da! Wracając na salę bankietową, bo tam się działo! VOX coś tam pośpiewał i pograł, a w przerwach między utworami zabawiał gości i „tło żeńskie” dowcipami, ale żaden nie był o naszym wójcie.

Potem raz dwa skończono te smutne obrzędy, bo piątek był późnym popołudniem i ileż można! A na „kobiece tło” czekała wypasiona niespodzianka! Na dole tuż przy wyjściu stało jak mur trzech pomnikowych apostołów siennickiej zgody w osobach radnego z Maciejowa i wiceprzewodniczącego rady gminy Bogusia Kargula, przewodniczącego rady Banacha Piotra i wójta Leszka. Rozdawali na przemian po cukierku i tulipanie wszystkim gościom bez względu na płeć, bo lepiej rozdać jak się ma zmarnować, i to jest gospodarskie podejście.

Te „okazałe” i „gustowne” prezenty były wypadkową przebiegu całych uroczystości. A wspomnieć trzeba, że taki prawdziwy bukiet, taki wypasiony i wielgaśny, którego  i sam biskup by się nie powstydził dostała Pani Agnieszka dyrektor „Centrum Bezkultury” w Siennicy Różanej i tylko nie wiadomo, czy za to, że jest kobieta, czy za to, że dała twarz na ten cyrk…

34
9

8 komentarzy do “VOX populi vox Szpaka czyli „dzień kobiet” po siennicku”

  1. Taki cyrk odbywał się też w ościennych gminach Obecne władze gminne zwłaszcza te przyklejone do stołków i trzęsące portkami prze nadchodzącymi zmianami muszą przecież jakoś zadbać o elektorat ,a wiadomo ostatnio kobiety mogą dużo….

    15

    0
  2. Kiedyś to były czasy- czerwony goździk i rajstopy 😄, teraz – tulipan i miejsce w tle ☹️ , ale w niektórych gminach wójt osobiście napełniał kobietom puchary i to dopiero był zaszczyt🤔 oczywiście dla pijących😁

    11

    0
  3. Urban zmartychwstał ? Urban zmartwychwstał chociaż do świąt jeszcze trochę czasu ale zważywszy na ogrom miłości chrześcijańskiej wylewającej się z tego czułego dla kobiet komentarza, należy przypuszczać że komentujący jest raczej członkiem międzynarodówki komunistycznej niż Polakiem z Siennicy Różanej .

    3

    9
    1. Szanowny Katoliku jest wolność słowa i dowolność rozumienia tego słowa ,a to że jestem dojrzałą owcą nie oznacza że nie jestem Polką – tak w kwestii zrozumienia

      10

      2
  4. Celebra obchodów Dnia Kobiet w każdej gminie podobna do tej w Siennicy. Na pierwszym miejscu oczywiście są kandydaci na kandydatów samorządów różnych szczebli, ale , o dziwo, frekwencja Pań na tych imprezach bardzo niska. Jednym słowem, zakamuflowane spotkania wyborcze nie powiodły się, niezależnie czy to w Siennicy, Izbicy czy też w Łopienniku. Niestety albo stety.

    11

    0
  5. Zapanowała epidemia syfilisu umysłowego oczywiście określenie bardzo łagodne dla tych którzy startują do koryta ale również dla tych którzy wybierają przysłowiowe świnie do koryta. Wypadałoby w końcu ogarnąć się a nie wybierać przysłowiowego Kaczyńskiego na kocie bądź Tuska na białym koniu…

    10

    2
  6. W zasadzie czemu tu się dziwić, był czas przywyknąć. Jakoś benefisu Leńczuka nikt nie krytykuje, a to też za publiczne pieniądze reklama dziwnym zbiegiem okoliczności tuż przez wyborami.
    A na tym białym koniu to żeby nie przyjechał jeden z jeźdźców Apokalipsy

    3

    0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *