Gdzie jest Nemo?

Na ostatniej sesji zaszły wypadki które dowodzą, że duch PRL w gminie jeszcze dycha, choć kaszle, charczy, mało płuc nie wypluje. A Leszkowe „radne” w tym ledwie żywym duchu dokonali pełnego zwrotu przeciw wyborcom i to w przytłaczającej większości własnym. Był i debiut jak w Opolu, a Banach poznał nowe słowo. No to jedziemy z przymrużeniem oka, choć czasem ma się ochotę zamknąć oba, żeby tego „cyrku” nie oglądać…

Poszło o petycję w sprawie obniżki cen za odpady i wydawałoby się, że padną wreszcie konkrety, bo ile można czekać ? Tymczasem wydarzyło się coś, co określić innymi słowy niż te uważane powszechnie za obelżywe nie sposób. Zamiast wziąć się do roboty, to biadoli z przerwami jak ich urażone ego boli, jak im to źle, jakich to dyskomfortów i absmaków doświadczają. Brakło tylko żeby wszyscy „proskuryści” zaczęli się licytować: kto ma zgagę, kto wrzody albo nadkwasotę, a komu się hemoroidy pokazały…Na prawie 3 godziny obrad, nie stękali tylko nad swoim losem gdy głosowali uchwały, ale w pozostałym czasie jęczeli jak „dusze czyśćcowe” na czele z samym Proskurą i Banachem.

Co istotne to nikt im w tych „jękach” i zawodzeniach nie przeszkadzał, a wręcz przeciwnie. Pootwierali się więc szeroko, jak się drzwi od kurnika rankiem otwiera, a żale wyleciały z nich niczym chmara kur, wprost na stertę nawozu i odpadków, żeby pogrzebać. Z tą różnicą, że u kur w efekcie da to jajko, a tu w zasadzie było wielkie nic. Te 501 podpisów które zebrano, to była ta czara goryczy, ten kamień obrazy… Bo jak to tak!? Przecież oni grali na przeczekanie, a tu im ktoś cały misterny plan popsuł i „naruszył strefę komfortu”

Grażyna „wrze”, a Banach moralizuje

Po odczytaniu przez Korkosza treści petycji, dostarczył ją do banachowych rąk własnych, tych samych rąk, które tak niestrudzenie pracują bardziej dla swojego portfela niż na naszą rzecz. Ten jak już ją dostał, to pokazała się pierwsza rysa, taka jak na ścianie chałupy co osiada. Banach skomentował to tak: właśnie petycje kieruje się do przewodniczącego rady!? Po co ta uwaga, tego nie wiadomo, ale widać musiał jakoś powietrze upuścić. Gdyby sapnął albo zagwizdał, też by uszło albowiem ten wtręt był ni w pięć, ni w dziesięć. Widać było, że zły przy tym, a cała sytuacja wyprowadziła go z równowagi.

Rysa poszła aż do sufitu jak jeszcze Korkosz zapytał: co z drogą polną na Boruniu koło Lubasia? Gdy zbierał podpisy, to jeden z mieszkańców poprosił go o interwencję w tej sprawie. To zadziałało na Grażynę Kielech, jak oczko co poleciało w ostatniej parze rajstop. Grażyna bardzo się zeźliła i buchnęła złością i jakby jej wtedy termometr wetknąć, to rtęć wyskoczyłaby na podłogę Wywiązała się nawet dyskusja jak wymiana piłek na korcie i Grażynka stwierdziła, że u nich to jest wszystko dobrze i tam na tej „lubasiowej drodze” to już nic nie trzeba. Zabawnie to zabrzmiało jak zapewnienia komunistów za Bieruta, że u nas wszystko kwitnie, a zachód właśnie bankrutuje. Tyle że Korkosz był pewny swego i cierpliwie jej tłumaczył: owszem tam już było równane, ale nie wszędzie. 

Grażynie to się w pojęciu nie mieściło, mimo, że miejsca tam sporo, bo jak to tak, żeby ktoś obcy kręcił się po jej dzielnicy? Wszystko Grażyna bierze do siebie i wieś jak widać traktuje jak swoje lenno…Potem Banach zaczął umoralniać Korkosza, że co prawda zbieranie podpisów po całej gminie nie jest zabronione, ale upomina Korkosza żeby kolegów radnych szanował… Uwaga zupełnie bez sensu i o randze bełkotu, ale warta dygresji. Za umoralnianie bierze się facet, który „nomen omen” odpisywał na pisma w sprawie wycinki drzew mieszkańcowi Borunia w taki sposób, że ten musiał interweniować u jego przełożonych. Niech szacunku Banach nauczy się sam, bo na tym polu ma sporo do nadrobienia. Tylko może lepiej niech mu kto wytłumaczy, byle tylko nie kazać mu czytać. Jemu często się zdarza nie doczytać do końca, tak jak ze statutem parę lat temu było i ostatnio z rzekomym wymogiem monitoringu na PSZOK. No i niestety wyborcy z okręgu Banacha jak mają problem to idą z nim do Korkosza, tak jak było w zeszłym roku, gdy mieszkańcy którzy nie mieli wodociągu za swojego przedstawiciela uznali Korkosza.

Żdżańskie „Siostry Godlewskie” w akcji, a jedna debiutuje…

Ale to nie koniec, jakby kto myślał… Zabrały głos „siostry Godlewskie ze Żdżannego”-Wiesia Popik radna i jej sołtys, bo tak ją sama utytułowała, a jest to jej własna, prywatna synowa. I tak jak Godlewskie marnie śpiewają, tak i Wiesia z synową marnie argumentowały.  Synowa to szczerze powiedziawszy debiut miała bardzo udany, taki udany, że jakby była publika to by ją „wybuczeli” i skrzynka pomidorów z kwiatami w donicach poleciałaby w dowód uznania w jej kierunku. W tym debiucie to do końca nie wiadomo o co jej chodziło i pewnie myślała, że się przestraszą ci do których kierowała swoje „przedszkolne gromy”, albo będą mieć co najmniej wyrzuty sumienia. Stwierdziła że bardzo się poczuła źle, bo ci co zbierali podpisy to do niej nie przyszli i ją pominęli. Skąd u niej takie feudalne pomysły, diabeł jeden wie? Póki co, to Wiesi synowa wymagać może takiego posłuchu od członków rodzinnego stadła, a rządzić może swoją garderobą i tym co ma w notarialnym akcie własności.

Wygląda na to z ich wynurzeń, że obie z Wiesią postawiłyby chętnie na granicy z Wierzchowinami szlabany i wprowadziły wizy i może jeszcze godzinę policyjną, bo za całe zamieszanie z podpisami obarczyły radnego z sąsiednich Wierzchowin Kołtuna Piotra. Wiesia po ubolewała, że pieniądze ze żdżańskiego chodnika przekazała na drogę w  Wierzchowinach, a tu taka niewdzięczność. Ano tylko, że jedno z drugim nie ma nic wspólnego, i czy Wiesia wie ile razy Wierzchowiny zrzekały się na rzecz innych wiosek? Radny tymczasem siedział sobie spokojnie jak czerw w ulu, i słuchał jak Godlewskie koncertują. Warto podkreślić, że na Żdżannem zebrano blisko 60 podpisów.

 

Nie broni wójta!?

Na sam koniec sesji synowa Wiesi zrobiła coś co z punktu widzenia sołectwa i jej samej było bardzo korzystne, i gdyby nie wcześniejsza kocia muzyka i żale, to można pokusić się o konstatację, że ona wcale nie będzie złym sołtysem. Powiedziała, że dochodzi do wniosku, iż brakło informacji i wcale nie chce bronić wójta ! A ona za punkt honoru postawiła sobie, żeby ludziom wyjaśnić dlaczego taka cena śmieci…Trzymamy kciuki za pomysł tylko niech zrobi to uczciwie i też pokaże mieszkańcom wyliczenia radnej Alicji Pacyk…

Trzeba obiektywnie przyznać, że tym brakiem informacji to przywaliła Proskurze centralnie między oczy. Wiesi synowa-sołtysowa nie śledziła całej śmieciowej epopei i niestety w tym szczerym wyznaniu pokazała całą obłudę władzy i prawdziwego winowajcę. Jest nim, nie kto inny, tylko Proskura, który tradycyjnie jak podejmie decyzję to się nigdy z niej nie tłumaczy, bo po co? Sołtyska ze Żdżannego jeszcze chyba do końca nie wie w co wdepnęła. Coś mi się zdaje, że takich wyznań szczerych, jak to ostatnie o braku informacji już z jej ust nie usłyszymy albo nowe idzie i ja się mylę. Już ją tam „domowa komisja etyki” weźmie w obroty i postawi do pionu. Wszak nie po to zostawała sołtysem, żeby Proskurze błędy wytykać…

Trafna puenta Alicji

W tym amoku i rozpaczliwej obronie to w pewnym momencie „proskurowa trupa” straciła kontakt z rzeczywistością, i tak pletli jakby zapomnieli co było wcześniej, i co sam Proskura obiecał. Właśnie brak tej informacji był kluczem. Pięknie to Alicja Pacyk wyłuszczyła na sam koniec sesji: gdyby była informacja, tak jak wójt na jednej z komisji obiecał, to dziś nie byłoby tej sytuacji.

Gdzie jest Nemo?

Proskura nadal nic z tego co się stało nie rozumie. U niego te stany przypominają zachowania rybki z „Gdzie jest Nemo” To się zazwyczaj pojawia gdy problemy przerastają rzeczywiste umiejętności. Wystąpiło i teraz, choć problemy były do rozgryzienia w kilka minut…Wójt stwierdził, że winny brak zebrań i covid a poza tym, jak był na wyborach sołtysa w Żdżannem to nikt o śmieci nie pytał. Z tym ostatnim to mógł pójść dalej, i powiedzieć, że był na wszystkich cmentarzach zbierać opinie, słowa sprzeciwu nie usłyszał. No i jak zwykle zbieranie podpisów to napuszczanie jednych na drugich. Są tą tradycyjne uniki Leszka. Dwa lata temu był winny Ślusarczyk, to napisał skargę do Ziobry, a teraz covid. Na tego covida niech też skargę napisze, najlepiej do Łukaszenki, będzie oryginalny, w tamtą stronę jeszcze nikt się nie skarżył. W jego świecie zawsze winny musi być, on zawsze robi dobrze i chce dobrze.

Petycja Proskury na Wierzchowinach

Zapomniał Leszek że na Wierzchowinach dwa lata temu, chciał pisać petycję i mieszkańców do starosty Leńczuka wieźć w sprawie drogi, właśnie tej która teraz powstaje. Wszystko po to żeby tym „palnąć” w PiS. Tylko, że radny Kołtun nie chciał wejść w ten interes i sam załatwił sprawę kilkoma rozmowami z Leńczukiem, bo ten do sprawy podszedł racjonalnie- czego o wójtowym postępowaniu w tej chwili nie sposób powiedzieć. Pamięć to niestety Leszek ma krótszą niż jego najkrótsza strzelba. Zbieranie podpisów jest rzeczą normalną w normalnym świecie, ale widać on żyje w świecie nienormalnym, zresztą sam go przez 30 lat budował. Poza tym, ludzie dali mu do zrozumienia, żeby zaczął z nimi rozmawiać i tłumaczyć swoje decyzje. Do tej pory, czym się Lecho nie chwali, nie przedstawił żadnych danych na podstawie których ustalili cenę śmieci. Ma też Lecho trudności ze zrozumieniem tekstu albowiem parę razy palną, że każdy by podpisał żeby nie płacić, a tymczasem petycja dotyczyła płacenie, ale w mniejszym wymiarze. Kargul też podobnie prawił, tak jakby niczego nie zrozumieli. Natomiast informację mógł rozesłać przez sołtysów, w końcu po coś są.

Boguś z workiem

Chwilę „politycznej głupawki” miał i Boguś Kargul, widać siedzenie obok Banacha za stołem prezydialnym niesie takie skutki uboczne. Ale też tak bywa, jak domorosłemu filozofowi, prostemu jak ściana nośna, da się ciut władzy: to plecie. Bogulo stwierdził, że chodził po Maciejowie i „optyczno-ręcznie” ważył worki ze śmieciami i niektórych to unieść nie potrafił, takie ciężkie były. Jego zdaniem to ludzie więcej niż 30 kilo wystawiają i to przez to musi być ta cena, bo my za tonę śmiecia płacimy. Słuchało się tego z niedowierzaniem, co to za argument? Może radny chce w grudniu za Mikołaja chodzić i tak go do worów ciągnie? Czy Kargul pomyślał, ile jest w stanie wytrzymać worek foliowy kilogramów zawartości gdy zostanie uniesiony kilkadziesiąt centymetrów ponad podłoże? Takie to Bogusia opowiadanie wiarygodne, jak i solidne są te budowane przez Banacha pobocza na Maciejowie, albo tak jak prosty był ten chodnik na końcu Dużej Siennicy, co go nowy dyrektor ZDP w 2019 kładł od nowa…

Hipokryzja hipokryty

Banach też na koniec błysnął jak sarna lustrem. Trzech radnych posądził o hipokryzję, bo się wstrzymali od głosu, a teraz innych przedstawiają w złym świetle. W tej wypowiedzi jest cały Banach, jak zwykle nie doczytał czym jest hipokryzja. Ta występuje wtedy gdy mówi się jedno, a robi drugie, przy czym to drugie jest biegunowo odlegle od tego pierwszego. To gdzie tu hipokryzja skoro trzech radnych wstrzymało się od głosu w sprawie podwyżki śmieci, i konsekwentnie żąda wyjaśnień już od pół roku i prosi o to żeby uczciwie rozmawiać? Poznał Banach nowe słowo i chciał błysnąć, ale, że znów nie doczytał to tak go użył, że pasowało w całej wypowiedzi jak dźwięk krowiego dzwonka na końcu IX symfonii Beethovena. Jeszcze Banach powiedział, że mamy mądrych ludzi w Siennicy i wody z mózgu nie trzeba im robić. Aż się prosi żeby w związku z tym przypomnieć jego występy, tylko z ostatnich 6 miesięcy, te o konieczności posadowienia PSZOK pod oknem Tomaszewskich, i o 20% wzroście ilości śmieci w związku z dwukrotnym odbiorem w ciągu miesiąca. Jeśli to nie jest robienie wody z mózgu, to Banach jest afroamerykański gwiazdor NBA. A to, że mamy „mądrych ludzi” w Siennicy, to fakt oczywisty i żadne odkrycie, ale jak oni kończą? Najlepszą ilustracją ich „losu” jest to co się stało w KGW „Lawenda” Oczywiście Banach dodał, że on i radni stoją na straży budżetu, i on żadnych argumentów nie przyjmuje w związku z tym. Wobec tego jak można się szanować i rozmawiać skoro deklaruje się, że żadnych argumentów nie będzie się słuchać? Sam, dosłownie kilka minut wcześniej do wzajemnego szacunku nawoływał. Widać od razu ile te jego deklaracje warte, a jego słowa jak widać- nic nie znaczą.

Są to niestety symptomy odrealnienia, arogancji głupoty i zapowiedź ich eskalacji. Natomiast Banach robi się bardziej agresywny niż Proskura i tam gdzie trzeba ugodowości, dialogu, i zmiany nawyków, pokazuje bezmyślny upór na pograniczu bezczelnego chamstwa. Sytuacja jest rodem z 1976, kiedy rządzący zwrócili się przeciw rządzonym i tak jak robotników z Radomia nazywali warchołami, bo powiedzieli dość podwyżkom, tak i tu wymachują brakiem kultury, hipokryzją jęcząc przy tym, ale jednocześnie nie widząc swoich rażących zaniedbań i zwykłej głupoty. W rządzeniu najważniejsze jest słuchanie i dialog, a nie ciągłe gadanie o nim, tak jak robi to Banach z Proskurą. Dla nich czas się zatrzymał w latach 80-tych, i to hen… gdzieś w świetlicy kołchozu pod Uralem. Amen

 

 

33
8

8 komentarzy do “Gdzie jest Nemo?”

  1. Banach dobrze że wiesz co to hipokryzja i wiesz to doskonale, tylko nie ucz innych radnych co mają robić, tyle spraw na dużej zje***** że już tylko włazodupy cię szanują, jak ludzie mają problem idą do normalnych radnych lub działają sami do ciebie nikt się nie zgłosi o to się nie martw. Chyba dawno po uszach nie dostałeś albo znowu zerwałeś się ze smyczy. Przestań głosić swoje mądrości bo tego słuchać się nie da, a jak chcesz stękać i parskac to są do tego inne miejsca bardziej ustronne.

    19

    7
  2. Tak to wychodzi jak z prostego niedouczonego chłopa rodzi się wielki radny jeszcze przewodniczacy! Jak zapiamieta nowe trudniejsze słowo to używa bo myśli że jego wyborcy to i tak nic nie rozumieją! Gra się Pana a z butów słoma wystaje😂

    16

    5
  3. Od pewnego czasu obserwuje poczynania Banacha na sesjach rady gminy i zawsze najbardziej rzuca się w oczy, ponadprzeciętna małość tego człowieka, który ma wielkie ambicje by zostać w następnej kadencji wójtem.

    15

    2
  4. Przydało by się coś w każdej miejscowości aby ludzie mieli rozrywkę a nie pod sklepem siedzieli wódkę walili i browary młode ludzie większość teraz.

    7

    1
  5. Przydałoby się młodym i dzieciom na każdej wsi są przecież fundusze sołeckie może na dużej zamiast pszoku to plac zabaw przy cdn dużo osób skorzystaliśmy

    10

    2

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *