Statuetka i kwiaty a dla niepokornych baty czyli szopka w czerwcu

 

Boże Narodzenie za pół roku, a w Siennicy Różanej już „ćwiczą” szopkę. Jeszcze nie wiadomo, kto się, w kogo wcieli, ale próby idą pełną parą i nawet casting był na ostatniej sesji. Roli „zbawiciela” może być pewny tylko Proskura, bo tu innego kandydata nie ma. Dziś o widowisku z sesji 28 czerwca.

Co do obsady innych ról są tylko spekulacje, ale ja bym rolę Marii obsadził Marysią Kiliańską. Dobra jest i tak jak ona oczka mruży, gdy mówi o „gminnym mesjaszu” nie potrafi nikt. A Grażyna Kielech nadałaby się na Józefa, bo ona ma smykałkę do ról męskich.

Zdjęcie pochodzi z posta

Toć księdzem już kiedyś była na potrzeby jakiejś scenki kabaretowej. Za tym przemawia jeszcze to, że swojemu Marianowi „zabrała” tak zdecydowanie mandat radnego, że wręcz po męsku i „tera” ona decyduje, kto w domu pierwszy do stołu siada. Trzeba jej tylko brodę dokleić i Józef, jak z kościelnych obrazów. Takie mam refleksje po obejrzeniu transmisji obrad rady gminy i występach naszych charyzmatycznych niewiast spod szyldu PSL.

Nasz „mesjasz” ma dobrze…

Ta sesja była absolutoryjna i ważna, bo w niektórych gminach dla wójtów to trudny czas i oni grają o „być albo nie być” Nasz Leszek ma inaczej, jemu wszystko idzie z górki albo z płatka. Lepiej ma niż pierwsi sekretarze i dziedzice. Tak uświęconego chłopskiego dziecka ze świecą szukać! W nim wyjątkowości nie uświadczysz, ale jak to mówią obserwatorzy włościańskiej duszy; chłop, jak mu pana zabrać, to se nowego znajdzie. Właśnie w takim klimacie odbyła się cała ceremonia, jakiej siennickie salony nigdy nie widziały, bo galą oskarową zapachniało i opryskiem na rzepak, ale, nim do tego doszło…

Szpak przyszedł widowisko uświetnić

To na sesję pofatygował się dziadunio Szpak. Przyszedł, bo Andrzej Korkosz wcześniej zapowiedział, że na sesji się nie stawi i być może ta informacja dotarła do niego i dodała skrzydeł naszemu „nomen omen” Szpakowi. Januszek zwyczajnie Korkosza unika, bo się go boi. Ma cykora, żeby ten znów nie zapytał jak to było za jego czasów i co z tym ORMO? Korkosz już mu parę razy grzbiet przetrzepał, aż się pióra posypały.

Debata  i nowy wynalazek- „dobrowolny przymus”

Przed „nocą oskarową” była debata nad raportem o stanie gminy. O, i to było widowisko w randze castingu! Tym razem nie dopisały przybudówki gminne w postaci Uniwerku Trzeciego Wieku, OSP czy władz Znicza… Zadbano jednak o wypełnienie ram widowiska i radni musieli wejść w buty laudatorów. Cała debata nic z debatą nie miała wspólnego, bo oparta była na „dobrowolności przymusowej”. Banach zakomunikował, że żaden wniosek do debaty od mieszkańców nie wpłynął i on radnym nakazuje debatować i niech się zgłaszają przewodniczący komisji i kto chce! Jak powiedział tak zrobił i dawaj do „dobrowolnej debaty” wywoływać kolejno. Świat nie widział takiego cyrku! Widać trzeba było wszystko wyreżyserować i taka w Siennicy kultura dyskusji. Ale jak im wspomnieć o wazeliniarstwie to się obrażają. Ciekawe, coby było, jakby powiedział, że niech mówi, tylko kto chce? Pewnie na sali zaległaby cisza jak po śmierci organisty.

Marysia Kiliańska w skowronkach

Zaczęła Marysia Kiliańska, podnosząc spolegliwie paluszki w górę i powiedziała, że szkoła podstawowa jest jej sercu bliska i na niej się skupi. Wyszło z jej opowiadania, że jest w niej więcej niż świetnie, ma osiągnięcia i funkcjonuje bardzo sprawnie. Bardzo się Marysi nowa dyrektor podoba, choć nie taka nowa, bo od 4 lat na tym stołku jest Pani Katarzyna Czajka. I tu pełna zgoda, bo kobitka całkiem poukładana, ale to w sumie źle dla Proskury, albowiem on po „świetną” Czajkę sięgnął, jak mu się okres przydatności do spożycia u Michalaka skończył i tylko dlatego, że nigdzie nie znalazł jego młodszego klona.

Na Marysi wrażenie zrobił fakt, że szkoła w Siennicy zdobyła pierwsze miejsce w konkursie Kuriera Lubelskiego na Szkołę Roku. No… tu się nie ma z czego cieszyć, bo to konkurs, gdzie liczy się ilość wysłanych kuponów, a nie poziom nauczania. Leszek Janeczek w takim samym konkursie organizowanym również przez Kurier został Ginekologiem Lubelszczyzny, zdobywając 40 głosów.

Poza tym szkoła kipi innowacjami w dziedzinie nowych technologii. Tu się Banach włączył i stwierdził, że trzeba zaglądać na strony internetowe szkoły, bo tam tyle informacji. On, jak zauważył, to nie musi, bo może w domu zapytać. Toć jego Regina w szkole pracuje, a w domu króluje. Ta promocja szkolnej strony internetowej pięknie brzmi w ustach jegomościa co inną stronę internetową 4 lata temu zamykać chciał, a przynajmniej utrudnić działalność. Pisał do Ziobry z aktywem gminnym, ale nic to nie dało. Zabawnie po latach słuchać jak to się docenia internet. My też mamy sporo informacji, ale że nie jesteśmy jednostką gminy to nas nie lubią, ale cóż, wart byłby człowiek, gdyby nie miał wrogów, jak mówią w Bośni.

Budżet wedle Marysi mamy również świetny, a wójt jest gospodarz, jakich mało. Wszystko wydatkowane celowo i milion oszczędności w budżecie. Zdaniem Marysi budowa przedszkola zwiększy ofertę dla mieszkańców i nie będziemy już dopłacać do swoich dzieci w przedszkolach w sąsiednich gminach. Jednym słowem gmina kwitnie jak kartofle Kukulskiego!

Coś jest nie tak z „tworem sztuki” ?

Banach oczywiście kolejny raz nie wytrzymał, a on tak ma, że sam sobie głosu udziela i może to wynika z tego, że w domu żona Regina ustala zasady i on nie ma nic do powiedzenia, a w nowej robocie w dalekim Hrubieszowie też musi innych słuchać. Tam liczy dziury w miejskich drogach… Powiedział, a „dwór sztuki”! On tym wtrętem naprowadzał następnych laudatorów co mają w swojej wypowiedzi zawrzeć, to znaczy wspomnieć tę wyjątkowość posiadani dworu sztuki i „muzeum sztuki nowoczesny” jedynej w swoim rodzaju, bo na na terenie wiejskim. Boże jak to brzmi! Bo trzeba zauważyć, że oferta kulturalna Centrum Kultury to jedno, a „twór sztuki” to drugie! Taka podpowiedź była potrzebna, żeby widowisko było udane, ale to chyba coś nie tak z tym dziwolągiem, że trzeba o nim przypominać i nawet radne od Proskury mają z tym problem. Przez całą debatę nie padło słowo o Trzebiatowskim i jego abstrakcjach. Życie uczy, że jak coś jest rzeczywiście godne uwagi, to nie trzeba tego namolnie anonsować i ludziom wbijać na siłę do łbów. Marysia zwróciła jednak trzeźwo uwagę, że to raport za zeszły rok, a „dwór” otwarli w styczniu tego roku.

„Kochajmy” Panią dyrektor, bo jak nie !?

Jeszcze schwaliła nową Dyrektor Centrum Kultury w Siennicy, że bardzo super, a wójt dobrze wybrał. No mnie się ta Pani też bardzo podoba, i to jak diabli. A jak się skończą pieniądze na „wielkie udawanie”, a ona tego nie przyjmie do wiadomości to Proskurze zrobi taką „Noc Świętojańską”, że ruski rok popamięta. Pani Agnieszka jest mocno nowoczesna i taka z ogniem w oczach! Wierzy w te wszystkie gusła, że to wszystko z tą sztuką nowoczesną to na poważnie, i to nawet całemu przedsięwzięciu dodaje niezamierzonego efektu komicznego. Te imprezy po parkach i koncerty to jak cię mogę. Są póki są pieniądze, a ich jakość, taka jak chemii gospodarczej kupionej w Lidlu. Jak, kto chce dobrej to musi jechać za Odrę. To nie jest złośliwość tylko koncepcja tych z Brukseli. Polaki mają dostawać substytuty i mają się cieszyć z tego. Prawdziwa kultura to jest w Rijksmuseum w Amsterdamie.

Ale wracając do nowej dyrektor Centrum Kultury to wprowadziła w ciągu ostatniego roku nowe porządki, swoje. Przekonała się o tym była kięgowa z Centrum, a prywatnie bratanica Banacha. Zrolowali ją jak Mołdawia Polskę w drugiej połowie meczu w Kiszyniowie i nikt nie patrzył na osobistą sytuację i już dziewczyna nie pracuje. Mówią, że sama się zwolniła… i jeszcze był, w związku z tym audyt przeprowadzony przez Tomka Nagowskiego audytora ze starostwa od Leńczuka, który miał ją do podjęcia właściwej decyzji nakłonić. Od razu widzimy jak Leńczuk do Proskury smali cholewy tym wynajętym na „usługę” Tomkiem. Być może to początek dłuższego uczucia między samorządowcami. Ale wracając do księgowej to widać kultura ma pierwszeństwo i wymaga ofiar, a to, że ktoś ma w życiu pod górkę to w sumie jego sprawa. Empatyczna to władza będzie jak będzie miała w tym interes.

Mnie też kiedyś Agnieszka ofuknęła, poszło o to, że pod jakimś postem dopominałem się o wyeksponowanie rodzimych twórców w „tworze sztuki”, bo mieli być zgodnie z zapewnieniami Proskury. Ona za tę impertynencję wywaliła mnie ze znajomych na FB, bo nie będzie jej tu jakiś „najezdny ze Świętokrzyskiego” w garach mieszał, ona tu dyrektorka i wie lepiej. Mało wie o tym w co wdepnęła i słuchać nie chce. Uważa, że to ona ma rację i skoro tak to powinszować rozumu. Tubylczy rękodzielnik ma siedzieć cicho, bo jest tuman i swoich bohomazów ma nie pokazywać, bo na poddaszu jest Rafael z Chojnic. Ot co! Nim ma się zachwycać. Tak wynika z tego i to moja opinia.  Ale jedno cieszy, że w Centrum Kultury nadal dzieci mogą swobodnie malować i rysować. Tu łapek nie pchali, coby unowocześniać, na szczęście. Dobrze, że uczą ich tutejsi, a nie artysta z poddasza. Generalnie to Proskura znalazł swojego Michalaka tylko od „kultury”.

 Agnieszka Zaworska zakochana w „tworze sztuki”

Agnieszka Zaworska też się zgłosiła „na ochotnika” do dyskusji, bo jak Banach prosi, to się nie odmawia jak pannie młodej tańca. Poopowiadała o gminnych bojach w GOPS i dodatku węglowym, a potem wspomniała zupełnie przypadkowo o kulturze siennickiej i „tworze sztuki”, o którym głośno w całej Polsce… jej zdaniem oczywiście. Tylko że wspominek w radio, czy TVN nic nie znaczy. Oni też muszą o czymś mówić i pisać. A z „tworu sztuki” takie muzeum sztuki nowoczesnej, jak z Proskury pilot odrzutowca. I skoro słynie „twór sztuki” na cały kraj, to gdzie te tłumy zwiedzających?

Marzena moja radna

Moja radna Marzenka Dubaj, którą osobiście bardzo lubię, bo zawsze mi cukier podnosi i poprawia nastrój powiedziała, jakby czytała z kartki i to samo, co reszta. Leszek gospodarz, drogi buduje, a kruszywa nawiózł; 1090 ton kruszywa drogowego, żużla 1750 ton. Po rękach go nie całowała, bo w tej euforii mogła zapomnieć i może przy innej okazji…

Darek i „garbate” dzieci

Darek Sęczkowski w zasadzie powtórzył poprzednie doskonałości wójta, ale zwrócił uwagę na to, że w szkole dużo dzieci ma wady postawy. Kto jak, kto, ale on na wychowaniu w prawidłowej postawie i tężyźnie to się zna jak mało kto i nie bez przyczyny zwrócił na to uwagę. Ale to nic, bo problem przebiła jak balon Alicja Pacyk na komisji rewizyjnej i zauważyła, że co drugie dziecko ma problemy z wadą postawy a dzieci coś ponad 200. Stwierdziła przy tym, że trzeba na to zareagować. Kiedy o tym mówiła, to sekretarz Turzyniecki wystrzelił jak z armaty, że nie ma na to pieniędzy. Akurat nikt go nie poparł w tym zarzucie, bo on z Krasnegostawu. Po tym incydencie łatwo zauważyć, że „ochroniarz” Proskury ukierunkowany na atakowanie opozycji, nawet jeśli ta ma rację. 

Wiesia „słodzik” ze Żdżannego

Wiesia Popik to już jest klasyka miodobrania. Ta to potrafi! Nawet jakby co innego chciała to na jedno wyjdzie. Tylko ona jedna mogłaby Kiliańskiej w obsadzeniu roli Panny Marii zagrozić. Talent u niej rzadko spotykany. W jej laudacji było wszystko, począwszy od Leszkowej wspaniałości, oszczędności i kultury w „tworze sztuki” i nawet poprosiła Leszka, żeby podziękował pracownikom, którzy przy budżecie pracowali. To ostatnie to on zrobi na pewno i już to widzę jak im kwiaty rozdaje i całuje po rękach za pomoc. No i szkoda, że wójt w tej gospodarności nie zrobił wyceny, gdy kupował „zespół pałacowo dworski” od Proskurów ewidentnie przepłacony. Wtedy Wiesia jakoś o gospodarności nie wspominała, jak i cała reszta wyznawców Proskury.

Szpak; trzeba kochać „twór sztuki” i jak wygląda rozsądek w jego wydaniu

Szpak w zasadzie powtórzył starą formułkę, tak schodzoną jak buty listonosza. Dziękował za samorządową mądrość siennickim radnym, ale to było przed wotum zaufania. Dziękował im, jakby wiedział, jaki będzie wynik głosowania, taki z niego prorok. Tu trzeba wspomnieć, że jemu samorządowej mądrości zabrakło jak czytał w maju 2022 roku na sesji rady powiatu anonim plugawy w treści i tu nie przewidział, a wręcz się upierał, że prawda po jego stronie. Tym bardziej to zabawne, że ze mną po sądach latał bom go okrutnie pomówił, a on, tymczasem nie pomny tego dawaj plugastwa czytać. Widać to jak „ucierpiał” z mojego powodu nie było takie straszne, bo skoro za jakiś czas czyta się anonim.

Skończyło się to czytanie dla niego dwoma pozwami z całymi konsekwencjami, bo musiał publicznie na mocy ugody sądowej przepraszać i zwracać blisko 10.000 kosztów. Ale na biednego nie trafiło i ostatnio po 3 latach sądów dostał od ubezpieczyciela coś ze 100.000 złotych odszkodowania za ten wypadek prawie smoleński z września 2017 roku, gdzie otarł się Hondą na Siennicy Dużej o brzozę i wywalił furtkę do sadu. A jego wytorupało jak worek kartofli. Walczył o swoje no jakżeby! Był w godzinach pracy, w której przychylał nam nieba, a wracał z urodzin ponad 100-letniej mieszkanki gm. Łopiennik późnym popołudniem. Oczywiście Szpak potępił tych, co wątpili w „twór sztuki” Jego zdaniem, to jest ogromny sukces i tam jest tyle wydarzeń kulturalnych, że i on uczestniczy. To akurat prawda, tyle że uczestniczy, ale chyba nie korzysta i jak to wygląda, to innym razem, bo temat dość obszerny i zabawny.

Głosowali „za” z ciekawości

A po debacie było głosowanie, w którym Leszek dostał jednomyślnie wotum zaufania! Opozycja w osobach Alicji Pacyk i Piotra Kołtuna zagłosowała „za” Korkosz jak wspomniałem był nieobecny. Stąd ich taka decyzja, bo doszli do wniosku, że zobaczą jak to zostanie przyjęte i co będzie dalej. To nie zrobiło na „proskurystach” wrażenia. A Szpak potępił asekuracyjnie wszystkich wątpiących w „twór sztuki”. Alicja Pacyk do tych się zalicza, kiedyś niemiłosiernie wypunktowała całe przedsięwzięcie. Korkosz zresztą też… Ale takiego słodzenia to się nie spodziewali, i to, co było potem przerosło ich oczekiwania. Alicję rozbolała głowa po wszystkim, a Piotrek dla bezpieczeństw do własnych pszczół poszedł dopiero na drugi dzień. Wszystko dlatego, żeby te sesyjne słodkości wywietrzały.

Oskary, bukiety i wzruszone kobiety…

Po wotum zaufania a tuż przed przerwą odbyło się to co nazwałem „nocą oskarową” Wszyscy jak na komendę musieli wstać i Proskurze wręczono za uzyskane absolutorium statuetkę. Podobno to Nike- symbol zwycięstwa, tak przynajmniej wydukał Banach. A ten jak ją wręczał Proskurze to z taką gracją jakby go w ręce parzyła. Skąd statuetka i czy aby nie autorstwa artysty z poddasza to nie wiadomo.

Zdjęcie z You Tube; Relacja z sesji

Był do tego bukiet kwiatów wręczany przez Marysię Kiliańską, która ma wielkie serce do niedotrzymywania danego słowa przez Leszka. Można nawet uznać, że mu w tym procederze pomaga. Roty albo Boże coś Polskę nie śpiewali, ale było uroczyście jak na amerykańskich Oskarach. Wzruszeniom nie było końca a wójt doskonale zagrał zaskoczenie, bo takie coś dostał pierwszy raz od 33 lat! Co sam przyznał. Odruch dawania statuetek w naszych wybrańcach-przebierańcach jest tak silny, że musiał się zmaterializować w tym momencie i w takiej formie.

Dostać statuetkę za absolutorium, gdy w radzie ma się 12 radnych to cyrk!? Nike to symbol zwycięstwa, ale po walce, a nie w sytuacji, gdy jak wspomniałem w radzie ma się 12 na 15 radnych. Ale skoro opłatki ludowe oklapły, bo zmiana władzy w Polsce nastąpiła i potem pandemia to musieli widać tak. Czekać tylko jak Proskurze zaczną dawać statuetki z bukietami za przyjazd do roboty albo trzaśnięcie drzwiami.

I jeszcze jedna rzecz tak na koniec. Być może ta uroczystość bardzo wypasiona jest symboliczna i wiąże się z tym, że Proskura zadeklarował odejście na emeryturę. Bukietami żegna się tych, co odchodzą niekoniecznie na tamten świat i tu tak było. Szpak go namawia do startowania, ale Leszek ma już 66 lat i może mu się nie chcieć a czasy idą parszywe i bieda dopiero przyjdzie. Zresztą mina Szpaka nie była jakoś szczególnie wesoła, jemu się w konstruowaniu szerokiej koalicji w powiecie na obecnym etapie nie wiedzie. Nie chcą z nim rozmawiać i jak ktoś uważnie ogląda sesje rady powiatu to z PSL szarpie się tylko on i to w sposób groteskowy a czasami rynsztokowy. Proskura w jego układance to dość istotny element, ten flankuje mu Siennicę i może do powiatu startować. A skoro jest okazja prysnąć na emeryturę i na jelenie w Bieszczady to, czemu Lechu ma nie skorzystać! Z innych ciekawostek, to imienin Lecha w tym roku nie obchodzono hucznie jak kiedyś, tylko na spotkaniu z sołtysami Berbeciowa z Baraków upichciła tort truskawkowy i o mało się nie rozpłakała. Skromnie było. A Banach miał 29 czerwca imieniny, bo on Piotr! Gdyby sesja wypadła w tym dniu, to musiałby cukierków nakupić a tak 28- dzień wcześniej przyoszczędził i co nie wydał to mu zostało. Choć sołtysy po sesji coś mu tam w kącie dali, żeby nie było. Tak że jest wesoło i to nie koniec, bo jest przecież „twór sztuki” który im dłużej funkcjonuje, to więcej radości sprawi. I tym optymistycznym akcentem żegnam czytelników i tych, co mnie nie czytają. Panią dyrektor z „tworu sztuki” to szczególnie i niech jej wiara w Leszka i muzeum na wsi nie słabnie. Niech dalej idzie zgodnie z linią partii. Do następnego felietonu.

 

 

35
6

4 komentarze do “Statuetka i kwiaty a dla niepokornych baty czyli szopka w czerwcu”

  1. prawy Polak – znam osobiście każdego z tych ” bohaterów”, pietrek za słaby aby, lesiowi dorównać w sukcesach myśliwskich,
    jakby zobaczył jelenia , toby w gaciach miał mokro , i doszło do tego że pan ex dyrektor liczy dziury na hrubieszowskich ulicach, do pomocy wysłać ex starostę z Żółkiewki z motyką do odbioru robót , i tak kończą butni i zarozumiali , życzę temu pierwszemu
    sukcesów w pracy , powodzenia .

    13

    0
  2. Panie Piotrze, statuetka nie przedstawia Nike, ona przedstawia świętego Dyzmę, w momencie wstępowania do nieba.

    8

    0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *