Wyborcze „weksle” radnego Piwko

Radny Piwko zwodzi swój elektorat obietnicami jak wnuczek babcię, że już będzie grzeczny, a tak naprawdę chce się dobrać do jej renty! W naszym przypadku baletnica z Lewicy chciałaby, żeby elektorat znów dał jej w wyborach prolongatę do powiatowej stołówki. Aktywny bardzo jest w Muzeum, gdzie wyprawia takie „salta”, że to się może skończyć hospitalizacją. Tymczasem są obietnice z kampanii i to niespełnione! Dziś o nich…

Mareczek Piwko alias „pączek w maśle” siedzi w poduchach z dobrobytu jak osesek w puchowym beciku. Dobrze mu!? Taki z tego żart historii. Brak mu tylko zdroworozsądkowej perspektywy i umiaru w aktualnej działalności, która przypomina szał zakupów. Tymczasem kadencja nieubłaganie ma się ku zachodowi powiatowego słoneczka i zaczyna zmierzchać, a radny coś obiecał na swoich wyborczych wekslach! Trzeba mu o tym przypomnieć, bo jak to tak!?

Obiecał stypendium

Gdy startował w wyborach samorządowych 2018 roku, to jedną z jego żelaznych obietnic było ufundowanie stypendium dla utalentowanego sportowca z Krasnegostawu. Piękna inicjatywa, taka kardiologiczna i dowodząca, że lewica ma serce, a może nawet duszę. Po deklaracji Kwaśniewskiego odnośnie tej ostatniej są wątpliwości. Oluś stwierdził, że duszy nie ma, ale wiemy na pewno, że kiedyś miał wątrobę i może nawet ma. Teraz dzięki temu odkryciu wiadomo, że „bezduszność na lewicy” się zdarza, prawie tak często, jak kac u Olka, ale u nas Mareczek duszę raczej ma i skoro tak, to trzeba się do niej odwołać. Minęło już prawie cztery lata i Piwko nic z tym „wekslem” nie zrobił. Z ulotkowej deklaracji wynika, że cyt „jeśli zostanę wybrany na radnego, to ufunduję… itd.” Taki zapis rozumie się jak klauzulę natychmiastowej wykonalności. W tym wypadku zaraz po wyborze, a przynajmniej w pierwszych miesiącach. Wszak sam tak to sformułował!? On widać czeka… Takowe stypendium zależy tylko od niego samego i nie ma żadnych innych ograniczeń poza jego wolą, rzecz jasna. Może brak talentu w mieście na miarę stypendium? Wątpliwe, ale trzeba poszukać. Tylko czy on szukał!? Może czasu nie ma na to szukanie, bo na razie nasz wrażliwiec lata jak Żyd tylko nie po pustym sklepie, ale po muzeum i zapowiada kontrole! Gdyby szukał z taką pieczołowitością, jak tam pcha paluchy to zapewne znalazłby sportowca albo i cały ich legion.

 

Piwko jest zawsze dobrym wyborem, ważne żeby później przekonać patrol policji. Hasło wyborcze radny też sobie sam wymyślił. 😉

 

Pasja sportowa radnego

Marek Piwko sam już uprawia dyscyplinę „prawie wyczynową” na razie jest nieoficjalna i nazywa się „chodziarstwo pielgrzymkowe świeckie” Porusza się przecież w trójkącie dworek starościński, Muzeum Regionalne i własny dom. Czasem łamie figurę i „zasuwa” na sesje rady powiatu i komisje, by tam być nieszczęśliwym przez tę podwyżkę diet, którą oprotestował, ale wziął w akompaniamencie padających słonych łez z jego troskliwych oczu. W tym pierwszym pracuje jako szef Centrum Integracji Społecznej. Do drugiego zagląda, ale nie dalej niż do pomieszczeń administracyjnych, a w trzecim mieszka. Być może ta dyscyplina, wkrótce zostanie przez niego samego certyfikowana i uznana za pełnowymiarowy sport. Wtedy sam sobie przyzna stypendium dla utalentowanego sportowca. Własnoręcznie sobie z tuzin dyplomów wypisze i uzna, że stypendium jemu się należy! Pomyśli, że skoro tyle się nachodził to jest jakiś wyczyn, a on jest wybitny. Jeśli się jeszcze informacją z krokomierza podeprze, to siebie ostatecznie przekona. Nie takie sporty na olimpiadę trafiają i nie takie mają oglądalność. Sportem jest widowiskowe pranie się po pyskach otwartą dłonią, tu może być podobnie. Dziś nie takie „cuda” się zdarzają. Tym bardziej że w jego obietnicy nie ma żadnych kryteriów oprócz pochodzenia z miasta, a to akurat Marek spełnia. No sprytnie nasz entomolog i wielbiciel nakrapianych owadów pomyślał. On z kolegami każe nam się emocjonować biologiem w muzeum, a tu proszę już 4 lata temu przewidział jak zrobić coby kasa została w rodzinie. Może tak być, może… To jest lewica.
Gdy otwierano „Stary Browar” w Poznaniu to w loterii inaugurującej jego działalność lodówkę wygrała „psiapsiółka” Kulczykowej, bo akurat miała takie szczęście i potrzeby. W tym porąbanym i zaściankowym powiecie wszystko jest możliwe. Może jednak Marek znajdzie pod koniec kadencji upragniony talent i da na parę miesięcy będzie przez to taniej!? O czasie trwania stypendium też nic nie wspomina…

Ulotka jak Talmud

Radny widać sam treść ulotki tworzył, w bólach na świat treść przychodziła i populizm aż wrzeszczy i przykładowo w takim jednym zwrocie „dobro ludzkie” stawia ponad urząd!. Figura retoryczna piękna, ale obosieczna. Do tego używa naprzemiennie zwrotu „dobro drugiego człowieka” Marks raczy wiedzieć jak to rozumieć, ale tu widać przede wszystkim chodzi o jego dobro! Jest „ludziem” i komunosocjalistą, który w swoim otoczeniu biedę wyrugował. Jeśli Piwko stanie przed lustrem to tam jako żywo znajdzie drugiego człowieka. Nawet podobnego do niego, o którego dobro można zadbać. Kryty jest i sprytne to, jak żydowskie tłumaczenia zawarte w Talmudzie na obejście różnych zakazów oraz zachowania w konkretnych sytuacjach. No nie trzeba zapominać, że przy socjal komunizmie majstrowali Żydzi. Może Piwko tym sposobem z pełną odpowiedzialnością powtarzać po Świętym Pawle, że zbawienie przychodzi od Żydów. Co prawda, co innego Apostoł Narodów miał na myśli, tak samo jak Poniatowski Staś co zawsze tak mawiał gdy żydowscy bankierzy pożyczyli mu pieniądze. No ale wszystko się tak ułożyło, że Żydzi wyskakują co chwila nawet w naszym zapyziałym powiecie. Cała jego ulotka Talmudem podszyta a Markowi tylko pejsów brak.

Klimat pomoże

Są i inne zobowiązania „powyborcze”, ale tamte tylko po to, żeby czymś zapełnić papier. Ciut niedorzeczne, ale takie są ponoć najbardziej chwytliwe. A choćby budowa basenu odkrytego lub kąpieliska na „chmielniku” To już jest czysta fantastyka. W mieście gdzie jest kryty basen i kąpielisk w jego otoczeniu Piwko będzie otwarty budować. Chyba tylko dlatego, żeby był. Może wypada poczekać na interwencję klimatu, bo ten jak wiadomo walczy z ludźmi gdyż ci nie chcą żeby się zmieniał. Klimat jednak chce się zmieniać i słuchać nie chce. Walczy z tymi co z nim walczą, i o dziwo ci klimatyczni zamordyści też z lewicy! Jeśli ten klimat przyjdzie zezłoszczony i tak powieje, że dach z basenu zwieje, ale bez kierownika MOSiR, to Piwko będzie miał i basen i do tego otwarty. Tylko poczekać musi. Wszystko może być, póki jest Lewica i nasz Piwko, rycerz niezłomny i pielgrzym świecki.

Mareczek zdziecinniał i to nawet nie jest poza, tylko on taki jest i w swoim piano biciu miarę zatracił. W Muzeum rozpoczął swoją kampanię w celu przedłużenia bytności w radzie. Ma o co walczyć, bo dziś powiatowa micha z melasą opiewa na 1700 złotych i to dla szeregowego radnego. Jak się jest tak jak on przewodniczącym komisji to ma się 2200 złotych. Jesienią bardzo się troskał, że duża podwyżka diet skusi ludzi do kandydowania i będzie tłok na listach. Jego widać ta perspektywa przeraża, a sam się uważa za predysponowanego do mandatu z „chyba” urodzenia!? Tematy, jakie podnosi są kłębkiem emocji i dziecinadą. Dlatego jak wyżej on już kampanię zaczął. Tymczasem są obietnice sprzed 4 lat i jedna w jego mocy i po to jest ten felieton, żeby Piwko nie bił piany tylko wrócił do spełnienia wcale realnych obietnic… Chyba łatwiej spełnić obietnicę niż przywrócić dwoje pracowników w Muzeum do pracy w sytuacji gdy się nie jest jego dyrektorem. Tyle że Lewica i Piwko kochają poświęcać się utopii…

 

 

 

 

 

 

 

30
6

2 komentarze do “Wyborcze „weksle” radnego Piwko”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *