Kandydat na radnego z Woli Siennickiej: Piotr Ślusarczyk

Mam 44 lata. W Woli Siennickiej jestem od 15 lat. Tutaj na świat przyszła moja córka Zuzia, teraz chodzi do VII klasy podstawówki. Przez te lata związałem się już z tym miejscem i ludźmi – razem z rodziną zapuściliśmy korzenie. Pochodzę z woj. świętokrzyskiego. Tam od 1998 r. też prowadziłem gospodarstwo (jestem absolwentem technikum mechanizacji rolnictwa) nastawione na produkcję mleka. W tamtych stronach dominują drobne gospodarstwa, moje też było małe, nie miało perspektywy rozwoju. Kupiliśmy więc gospodarstwo tutaj. Produkcja mleka wymaga bardzo ciężkiej pracy i kapitału, zostają teraz przy niej tylko najwięksi i najzdrowsi. U mnie po ciężkiej pracy, mimo jeszcze młodego wieku, pojawiły się poważne problemy z kolanem i kręgosłupem. Lekarze ostrzegli mnie i stanowczo zakazali ciężkiej pracy fizycznej. Musiałem ich wysłuchać – rodzina też o to prosiła. Nałożyły się jeszcze znaczne szkody łowieckie wyrządzane przez dziki. Odchodzę więc od rolnictwa.

Jestem magistrem historii po dziennych studiach na Akademii Świętokrzyskiej im. Jana Kochanowskiego w Kielcach. Żona Justyna jest absolwentką Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu na Wydziale Konserwacji Dzieł Sztuki. Pracuje w Muzeum Lubelskim na Zamku jako starszy konserwator zabytków, codziennie dojeżdża do pracy. Wracam do wyuczonego zawodu, który darzę wielką pasją. W chwili obecnej pracuję z młodzieżą w grupach rekonstrukcyjnych w ramach programu „Żywe lekcje historii”. Praca da daje mi olbrzymią satysfakcję, młodym też się to bardzo podoba.

Jak sami mnie znacie, jestem wyrazistą osobą, nie umiem trzymać rąk w kieszeniach, jestem odważny, nie kryję swoich poglądów. Uważam, że ekipa rządząca gminą od prawie 30 lat nie ma już żadnej wizji rozwoju Siennicy, popadła w rutynę, weszła w układy, sitwy i skostniałe już zależności. Rozwiązywanie prostych spraw stanowi dla niej naprawdę wielki problem. Obrosła w tłuszcz i nie liczy się ze zdaniem mieszkańców. Równo 2 lata temu w kilka osób założyliśmy portal internetowy „Dziennik Siennicy”, który wrósł już w lokalny krajobraz polityczny. Każdy z mieszkańców może tam przedstawić swoją opinię. Dzięki niemu udało się rozwiązać wiele miejscowych bolączek – władza musiała reagować. Innymi słowy, wójt i radni czytają go i liczą się z jego zdaniem. Ba, szeroko komentowane są poruszane tam treści w stołecznym Krasnymstawie i gminach powiatu. To pierwszy spontaniczny ruch obywatelski w naszej gminie. Z naszego lokalnego podwórka poruszaliśmy m.in. problemy zwierzyny łownej, budowy chodników i działalności nielegalnej firmy na ujęciu wody, funkcjonowania ośrodka zdrowia i naszej szkoły itp. I odniosło to skutek.

Jako radny będę mógł więcej pomóc mieszkańcom, wpłynąć realnie na prace rady gminy i wójta. Radni przestaną wreszcie głosować jak manekiny, podnosząc bezmyślnie ręce do góry, co im wójt nakaże. Jestem z niezależnego od polityki komitetu Andrzeja Korkosza, który jest dobrym gospodarzem, absolwentem studiów rolniczych, ogólnie lubianym i szanowanym przez ludzi. Wspólnie chcemy otworzyć Wam gminę, jako jej pełnoprawnym obywatelom, zawsze będziemy liczyć się z Waszym zdaniem, ukrócimy partyjniactwo, które się tu zalęgło, a jest nam niepotrzebne.

  • Wprowadzimy Fundusze Sołeckie, byście mieli wreszcie wpływ, gdzie trafią środki na wiejskie, choćby drobniejsze inwestycje.
  • Zajmiemy się wreszcie melioracją, bo nasza wioska leży w dolinie. Już za dziedzica działała ona sprawnie, a teraz jest zdemolowana. Bez niej będziemy zalewani.
  • Uczciwie przyłożę się do uregulowania stanu prawno-geodezyjnego i stabilizacji dróg polnych. Są one łatane doraźnie, czasem nieprzejezdne.
  • Oprócz dzików plenią się sarny. One szczególnie niszczą oziminy. Wpłynę na myśliwych, by zwiększyli odstrzał.
  • Nasza szkoła jest źle zarządzana, przeważa kadra, zwłaszcza zarządzająca, spoza gminy, słaby jest poziom egzaminów gimnazjalnych, mimo przykładania się do zajęć większości naszych nauczycieli. Zbyt mało jest zajęć pozalekcyjnych, kółek zainteresowań, problemem jest organizacja wyjazdów dzieci na basen.
  • Dyrektor szkoły trwa na stanowisku od niemalże 30 lat i jest bardziej związany z wykonywaniem poleceń płynących z UG niż z pracą na rzecz dobra placówki. Również sytuacja w przeludnionym przedszkolu też wymaga interwencji.

 

Jeśli nie zabierzemy się wspólnie za nasze sprawy, nikt za nas tego nie zrobi!

Jak sami wiecie, jestem niepokorny i odważny. Tylko tacy mogą coś zmienić. Wyborco, daj mi więc szansę i zagłosuj na mnie!

49
59

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *