Koncepcja czy antykoncepcja ?

Na internetowej stronie UG Siennica Różana ukazała się informacja o tym, że rozpisano przetarg na budowę przedszkola ze żłobkiem od podstaw. Wszystko jest utrzymane w tonie  „tak ma być, inaczej się nie dało” Tymczasem ciut faktów i opinii które umknęły w ogólnej „radości”

Na przestrzeni ostatnich 4 lat w gminie przyszło na świat 102 dzieci. Tendencja urodzin wygląda, póki co na spadkową i wyniosła- w 2018-30, 2019-34, 2020-22, 2021-16. Z tego około 30% trafia do placówek przedszkolnych poza teren gminy. Kiedy się uwzględni te procenty w ogólnej liczbie, to przy 124 „planowanych” miejscach w „planowanym” przedszkolu, w końcu dzieci do obsady zwyczajnie braknie. Wynika z tego, że resztę trzeba będzie „ukraść” albo samemu do przedszkola chodzić.

Ciemno przed oczami.

Planowany budynek będzie miał imponująca kubaturę 1100 metrów powierzchni. Dla porównania budynek wystawionej do sprzedaży szkoły w Zagrodzie wynosi 462 metry. To trzeba będzie ogrzać i utrzymać. Ogrzewanie lokali pod administracją gminy już teraz stanowi problem i rachunki ze świetlic wioskowych, remiz, przyprawiają Proskurę o ból głowy, bo jakżeby inaczej. Znam gminy, gdzie remiz jest dwie na krzyż i wystarczy, ale jak się na OSP oparło koncepcję sprawowania władzy, to przecież trzeba było zapewnić jednostce lokum. Jak sobie Leszek taką armię druhów i członkiń KGW wziął na utrzymanie, bo przecież głosują na niego, to teraz musi skrobać się po głowie. No i tym samym, jest jak w sowietach, tam utrzymanie armii w ciągłej gotowości przy centralnie zarządzanej gospodarce pochłaniało krocie i ostatecznie pomogło zabić cały system.

W gminie praktycznie w każdej wiosce jest remiza albo coś podobnego, co trzeba utrzymać i jak się te koszty zsumuje to nie dziwota, że Proskurze robi się ciemno przed oczami. Dawno na to zwracałem uwagę, że kiedyś to wyjdzie i zacznie być problemem. U oszczędnych, ale zasobnych Norwegów, a być może to drugie wynika z tego pierwszego- widziałem jedno miejsce w całej gminie stworzone do spotkań i uroczystości, a OSP nie znają i też żyją. U nas tak jest, że, jak jest słabe państwo to od dołu do góry i z powrotem. I skoro krytykuje się rozrzutność PiS to, czemu nie krytykować „rozrzutności politycznej” Proskury, którą uprawia od 30 lat a trzeba pamiętać że w naszym popieprzonym kraju ekonomia jest podporządkowana polityce i wychodzą z tego gargulce a Putin nic do tego nie ma, jakby niektórzy chcieli.

A jak się wykluła koncepcja budowy od podstaw przedszkola?

Ano bardzo prosto i na chybcika, bo to wójt opanował do perfekcji. Na sesji czy komisji pojawił się przez Leszka zaproszony spec od spraw przeciwpożarowych i orzekł, że klatka schodowa powinna być na zewnątrz. Ta, która jest teraz w środku, norm nie spełnia i wiadomo- trza budować! Wójt tłumaczył, że remont byłby bardzo drogi. Drogi; to nowa wielkość w wójta matematyce, jeśli coś trzeba powiedzieć ale tak żeby nie było zbyt wiele szczegółów, to wtedy występują magiczne liczby. Taką jest właśnie „drogi”  Tak na poważnie to przecież musieli to policzyć? Czemu wójt nie podaje szczegółów, tylko brnie w banały?

 Zastanawia również 15% wkładu własnego do budowy nowego, bo to cyfra w porównaniu z 85% wkładu państwa bardzo nęcąca, ale te 15% to od jakiej kwoty? Wróble ćwierkają o 10 milionach. Obawiam się, że ta budowa będzie jednak „kobyłą”, z której spadnie nie wójt, jemu już wszystko jedno, ale my a „dupniemy” o glebę z łoskotem. Przecież wiele z termoizolacji na terenie gminy w ostatnim czasie nie zmieściło się w kosztorysach. Tu cały czas idą podwyżki materiałów, robocizny i to takie, że strach.

Spece od przekonywania

Spece czyli ci co przekonują w wójta interesie to też ważny element przyszłej inwestycji. Dla przykładu speca o podobnej „mocy” przyprowadzono na Rudkę coś ze trzy lata temu, bo tam sprawa poszła o dom wioskowy i działkę pod nim. Chciała ją gmina przejąć a w zamian kupić „coś przy drodze” i tam wsi zbudować przybytek tańca i zabawy. Ludzie się nie zgodzili, ale i tak wójt ich podchodził, takim właśnie ekspertem co to opowiadał, że tam gdzie teraz mają dom wioskowy to nic powstać nie może dużego. Cwane i nieufne ludziska z Korkoszem na czele powiedziały: nam to małe wystarczy i my tu Hotelu Gołębiewski nie chcemy! Przyprowadzili nawet swojego speca, który obalił speca Proskury i koniec końców stanęło na ich. Mają teraz co prawda chatkę skromną , ale jest ich i ją mają! Do tego w miejscu malowniczym, z historią i im to wystarcza. W sumie dobrze wyszło. Obawiali się nie bez zasadnie, że plan Proskury ich „uszczęśliwienia” mogłaby się ziścić, ale tylko w tej części, kiedy oni zrzekają się tego co jako wieś mają od dziesięcioleci a reszta zostałaby odłożona „ad acta” na przyszłość. Czas pokazał, że mieli nosa, bo potem przyszła pandemia, wojna i inne „udogodnienia”.

Wina windy

Przypomnę, że gdy sprzedawano ośrodek zdrowia to koronnym argumentem było to że „służby” wymagają zamontowania windy a gminy na to nie stać. Okazało się, że windy nie ma po dziś i nabywca jakoś obywa się bez niej. A pacjenci jacy zadowoleni!  Jak chcą se windą pojeździć, to najbliższa jest w starostwie albo szpitalu. Jakby kto chciał jeszcze „świeższego” przykładu mało wyszukanych i naprędce argumentów to przypomnę ten z jesieni zeszłego roku, gdy kupowano nieruchomość za 750.000 Wtedy powtarzano że potrzebny garaż, bo mogą nam kiedyś wymówić te w których obecnie trzymany jest sprzęt. Ot bajer…

Koncepcja czy „antykoncepcja”

W koncepcjach rozwojowych Proskury ja nie widzę sensu ni logiki. Momentami to przybiera formę antykoncepcji bo jest wymierzone w interes ogółu i przypomina łapczywe żarcie na weselu. Teraz sałatka, potem placek, na to wędlina, i rosół. Za chwilę flaki, a do tego ukraińska wódka bez banderoli. Wszystko z innej bajki i bez patrzenia na skutki. Nie każdy taką karuzelę wytrzyma, a potem jest wyprowadzka tego wszystkiego na zewnątrz i już w domu wrzask i jęki; Maryśka dawaj kompres i wodę z ogórków! Dlatego tak jak wyżej, ja w tej Leszkowej polityce budowlanej i obrocie nieruchomości sensu nie widzę. Tam rządzi przypadek i okazja.

 Jak to nazwać, skoro sprzedaje się jeden budynek, bo szkoda go remontować, bo to biały kamień, a za „chwilę” kupuje się za 750.000 w szczycie szaleństwa cenowego nieruchomość z domem, gdzie ledwie połowa działki do czegoś się nadaje. Przecież gdy wiosną w świeżo zakupionym domu instalowano uchodźców wojennych z Ukrainy, trzeba było wymienić kaloryfery. Nic to że zdobyto używane bo jednak fakt jest faktem. Sam Pan Bóg raczy wiedzieć ile i co tam jest jeszcze do remontu, o adaptacji nie wspomnę i to będą wielkie pieniądze. W przeciwieństwie do Andrzeja Korkosza stałem na stanowisku, że ten zakup to żadna okazja ani potrzeba. Nawet jeśli kosztowałby połowę z tego co zapłaciła gmina.

Przedszkole powinno być już dawno.

Wiele rzeczy da się przewidzieć, a choćby powódź, ale nie co do dnia i godziny i dlatego buduje się wały przeciwpowodziowe i poldery. Tak że człowiek taki znów bezbronny wobec zdarzeń losowych nie jest, wystarczy tylko pomyśleć. Właśnie tego ostatniego zabrakło przy planowaniu przedszkola. To nie są rzeczy przekraczające ludzki umysł. Skoro są ludzie, to muszą mieć dzieci. Kiedy się tu sprowadziłem, a zachęcił mnie sam wójt Leszek, za co jestem mu wdzięczny, to jedno mnie zastanowiło i był tym brak przedszkola. Remiz było jak opieniek w lesie, szkoła jak stodoła… a przedszkola brak.

Często zdarzało mi się potem rozmawiać z mieszkańcami i w ich opowieściach była mowa o przedszkolu w dworku i szkole, ale to były sentymenty, że tak było kiedyś. Jednym słowem ten budynek, w którym urzędować, na szczęście tylko na piętrze będzie Trzebiatowski, miał tradycje służby społeczeństwu. Mnie to dziwiło, że nikt na to nie wpadł z rządzących, bo ludzie sugerowali, że przedszkole tam powinno być. Miejsce predysponowane, blisko szkoła park. Nie słyszałem z ust miłościwie panujących, a siedzę w tym patrzeniu im na ręce blisko 7 lat, by o przedszkolu w „dworku” ktoś się zająknął.

Gdy się pokleci do kupy, to jak zainstalowano w nim Trzebiatowskiego, to wszystko układa się w jakąś całość. Mógł Proskura zrobić przedszkole, jakby chciał. Co to dla niego! To że jest „dworek” w rejestrze zabytków, to żadna przeszkoda. Słynie wójt przecież z „otwartości”, chęci współpracy z każdym i szerokich kontaktów. Toż on jak pod sejm zajeżdżał, to witali go jak swojego! No i w takich okolicznościach trudno uwierzyć, że nie wydreptałby przedszkola.

Przecież dla tych kontaktów i znajomości wybierano go notorycznie na wójta, bo po co ktoś nowy. Zanim nowy wyrobi se „chody”, to kadencja minie… Gdyby chciał, to by zrobił, ale jest jak jest. Gdy się posłucha tych na prędce kleconych uzasadnień, którymi Proskura raczy słuchaczy to człowiek przestaje traktować to na poważnie, a ja się nasłuchałem. Tak jak wspomniałem, siedzę w tym od blisko7 lat i Proskurze nie wierzę, dla mnie nie jest jasnym idolem.

Leszek jak Ania Pawlaczka.

Mnie przerażają jego inne pomysły. Zapalił się do idei budowy tanich mieszkań socjalnych tzw. SIM. Jak mu to wyjdzie, a już „pierwsze koty za płoty” były, albowiem gmina musiała do spółki zdeklarować działki, na której staną mieszkania. Jeśli mu to wyjdzie, to ktoś będzie to musiał utrzymywać, bo idea tanich mieszkań, gdy szleje inflacja i wszystko wariuje brzmi tak niedorzecznie jak stwierdzenie, że jest się trzeźwym po wydmuchaniu 4 promili. To nie koniec, bo są jeszcze plany budowy kompleksu wypoczynkowego wokół zalewu w Siennicy. Jeszcze trochę to będziemy, ale nie wszyscy, modlić się jak Kaźmirz Pawlak: coby wnuczce Ani noga się szczęśliwie powinęła i na wieś wróciła. Tak i żeby Proskurze nic z tego nie wyszło, bo popłyniemy.

Taka się rysuje perspektywa. Zapomina się o tym, że wpędzić się w kłopoty finansowe można nie tylko przez zadłużenie, ale i przez rozbuchane inwestycje, które pożerają środki na swoje utrzymanie… Kiedyś na wsi powtarzano, że nie sztuka konia kupić, ale go utrzymać.

 

 

21
7

Jeden komentarz do “Koncepcja czy antykoncepcja ?”

  1. Już parę lat temu pisałam że rozdawanie drukowanych pieniędzy za głosy wyborcze skończy się wysoką inflacją. Niestety odpowiadano mi na tej stronie że rząd PIS-u jest wspaniały i dzieli się z narodem efektami wzrostu gospodarczego. No cóż Panie Piotrze w NBP nadal pracują wysokowydajne drukarki i ściana wschodnia głosująca na PIS jest nagradzana. Mam wrażenie że włodarzom gmin już brakuje pomysłów na co jeszcze mają złożyć zapotrzebowanie do rządu. Nie tylko u Was tak to wygląda. W gminie Łopiennik jakby jeszcze było mało remiz to w Łopienniku Dolnym mają zburzyć starą i wybudować nowiusieńką od podstaw. Różne były rządy mniej lub bardziej durne, ale ten nie ma równych sobie. Jak jeszcze porządzą jedną kadencję to znów będzie musiał przyjść jakiś Balcerowicz i zacząć sprzątać ten bajzel i to też nie będzie dobre.

    14

    0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *