Kampania wyborcza po trzecim piwku!

Starszy kolega” radnego Piwki… Włodzimierz Ilicz Lenin mawiał, że film to najważniejsza, ze sztuk. Jednak nie należy podejrzewać radnego o to, że mógł to wiedzieć, gdy brał „operatora”, psa i latał z nimi po mieście, kręcąc swoje filmiki na potrzeby kampanii wyborczej. O co to nie! To był typowy „spontan” i „pełny odlot”. Dlatego ten felieton jest po części krytyką „dzieła filmowego” i kubłem zimnej, ale czystej wody jak od redaktora Czyża na rozpaloną łepetynę „czerwonego Tarantino” Dziś wszak lany poniedziałek i prima aprilis!

Marek Zdzisław Piwko startujący z miejskiej listy Koalicji Obywatelskiej, a kiedyś szef Lewicy, którą „obgryzł do gołych kosteczek” znów błysnął. A błysnął, jakby powiedzieli smakosze jak ta chrząstka w salcesonie. Pcha się do rady powiatu, bo zasmakował państwowej melasy i słonych paluszków. Miłości do tych ostatnich dał wyraz na ostatniej sesji 25 marca i jakby mógł to wyjadłby je ze wszystkich szklanek, jakie były na stole. Właśnie z tym „umiarkowaniem” jest u niego pewien problem, wcale niemały!

Szczególnie widać to w „aktywności” którą sprowadził do zadręczania słuchaczy swoimi rojeniami, unikając kluczowych wątków, które są dla niego niewygodne, bo psują przekaz jego „osobistej propagandy sukcesu”. Tak się w tej głupawce zapamiętał, że znalazło to wyraz w tych jego etiudach filmowych puszczanych w necie. Przedstawia się tam jako jeden z „najaktywniejszych radnych” Ta owiana legendą aktywność polega na tym, że podobno jest w stanie wykonać dziesięć przysiadów, wysiorbać na sesji energetyk z puszki i wykonać serię skłonów w kierunku szklanki z paluszkami. Imponujące… Scenariusz i reżyseria oraz tekst tworzył sam, i to widać, aż bije po oczach, tak jak niektóre pstrokate kreacje modowe radnego. Takiej infantylnej paplaniny nikt by nie wymyślił, a my się możemy przy okazji przekonać, czym się kończy omijanie jednostek kultury szerokim łukiem i unikanie czytania książek.

„Łazić” do muzeum na „polityczne” kontrole z „heroicznie bezrobotnym” inżynierem z Rejowieckiej to nie to samo, co na wystawy, czy inne wydarzenia. Na te, jeśli się zawita, to wypada wiedzieć, na czym należy się skupić by nie pomylić widoku z okna z pejzażem na płótnie. Dobrze, że choć czyta to, co o nim na „Dzienniku Siennicy” piszą, dlatego można powiedzieć, że jedyny kontakt, że „słowem żywym i krytycznym” to ma dzięki nam.

Kadr pochodzi z historycznego już dzieła kręconego po „trzecim piwku”  na „Chmielniku” 

Opublikował Zdzisław Marek 28 marca „film”, w którym są cztery epizody z jego udziałem! Gada w nich od rzeczy, a jakże i za plener służy mu starostwo, muzeum regionalne, dom dziecka oraz „Chmielnik” Powala ten ostatni, choć i tamtym „epizodom” niczego nie brak, ale skupmy się na tym. Walnął w nim nasz „wizjoner”, a przy tym trunku, jakim się reklamuje to określenie w sam raz – pałętając się po „Chmielniku” ze swoim psem taką obietnicę wyborczą, cyt „To oczywiste, że jako radny powiatowy zadbam o to, aby na „Chmielniku” powstały obiekty sportowe i mieszkania, a nie grunty orne…” 

O co mu chodzi?

„Pora na trzecie Piwko”, a takie ma hasło przewodnie tej kampanii – chce zlikwidować uprawę chmielu, de facto zalać ją betonem i zmieść z powierzchni ziemi. Włazi obiema nogami w tę durną ideę zabudowy, którą nakreślił Kościuk taki sam wizjoner tylko z kartofliska za bazą PKS. Na punkcie jego zabudowy część „elity” dostała małpiego rozumu. Pomysł stoi w sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem i interesem miasta, o czym za chwilę. Poza tym w przypadku Marka Zdzisława to piękny przykład ciągłości „tradycji” sięgających samego Lenina i bolszewików. Oni również uwielbiali pchać się na cudze i cudzym dysponować. 

Uprawa,  jest plantacją użytkowaną przez szkołę rolniczą i przynosi niemałe dochody. Szkołę, zakładał Tadeusz Fleszyński „człowiek instytucja”, przy którym Piwko ze swoją „aktywnością” to czysta kpina i błazenada z jarmarku, ale i znak czasów. Bo tradycja chmielarska w Krasnymstawie to Fleszyńskiego zasługa, a on to postać na serial. Za oblewanie atramentem carskich portretów usunięty ze szkoły w Lublinie. Kończy edukację w zaborze austriackim i tam też zdobywa wykształcenie wyższe. Zostaje inżynierem rolnikiem właśnie od chmielu. W wolnej Polsce gospodarzy u siebie w Maszowie, a przy okazji inicjuje powstanie szkoły rolniczej w Krasnymstawie. Wybierają go do powiatowego sejmiku, a w 1944 aresztuje na szczęście na krótko NKWD. Za PRL, jak tylko może organizuje uprawę chmielu w indywidualnych gospodarstwach. Ma w tym cel, bo dochody z jego uprawy wspomagają rolników i chronią przed kolektywizacją. Obchodził tym sposobem system, by chronić prywatną chłopską własność. Wtedy, o czym Piwko powinien wiedzieć – jego „starsi koledzy” za tym stali – administracyjnie tworzono takie warunki opłacalności dla indywidualnych rolników, by ci „przekonali się” do „idei kolektywizacji”.

Dziś, gdy się patrzy jak „trzecie piwko” lata po chmielniku i głupawo peroruje o jego „zniszczeniu”, bo inaczej tego nazwać nie wypada to można powiedzieć, że ta walka trwa i nowe czerwone pokolenie chce dokończyć to, co się tamtym nie udało. On pojęcia nie ma na co łapę podnosi. „Chmielnik” to kawał historii regionu i symbol trudu uporu i sukcesu w trudnych czasach. Pewnie „trzecie piwko” nie słyszał o tym, bo skąd, przecież, jakby książki czytał, to by myślał i wiedział. Wszystko jasne. Dla niego nie ma „świętości”, tradycji, wszędzie łapki wepchnie, byle coś z tego miał, w tym wypadku dietę.

Dlaczego pomysły zabudowy to tępa demagogia?

Piwko chce realizować swoje utopie w mieście które nieprzerwanie od 1970 roku organizuje sztandarową imprezę skierowaną do branży piwowarskiej mającą w nazwie chmiel! Pierwsze Chmielaki zorganizowano w 1970, a w 1977 roku na stałe wpisano do katalogu imprez. To też zasługa Fleszyńskiego, choć „pogrobowa”, bo zmarł w 1968. Wszyscy jakoś o tym zapomnieli, jak jeden mąż i chyba niektórzy krasnostawianie zgłupieli, popierając takie pomysły w sytuacji, gdy miasto ma tereny na budownictwo mieszkalne. Widać zanika krytyczne i logiczne myślenie, bo miasto karleje i schodzi na psy. Widać ten proces po tym, kogo wybierają na radnych, bo niektórzy nie powinni się w organach przedstawicielskich znaleźć. Piwko chce „Chmielnik” z pejzażu miasta z chmielarską tradycją wykarczować i zalać betonem, a bez chmielu nie ma piwa, którego zdrobnienie nomen omen ma w nazwisku. Tak się zabawnie złożyło… Miasto póki, co imprezą się szczyci i chełpi, bo czymże innym można, w tym smutniejszym z roku na rok grajdole? A dlatego to grajdół, bo sami mieszkańcy przyczyniają się do jego upadku takimi, a nie innymi wyborami i koło się domyka.

I jaką musi mieć teraz minę Janeczek, który na ostatniej sesji, na której Piwko tak wyjadał paluszki rozprawiał o katalogu atrakcji w powiecie. Bo czy można sobie wyobrazić konkurs polskiej piosenki, na którym śpiewają po niemiecku? Albo obchody święta górników bez kopalni!? „Trzecie piwko” czerpie z najlepszych tradycji Związku Sowieckiego, bo tam niszczono rzeczy, które były „apolityczne” – na przykład wodociągi, takie mieli pomysły racjonalizatorskie!? Czy ktoś o zdrowych zmysłach wyobraża sobie „Chmielaki”, gdzie rejki chmielu nie uświadczysz? Jak to ludziom wytłumaczyć? Że co!? Ano był, ale żeśmy zabetonowali, bo taki jeden wymyślił!? Przecież to wstyd. Tym bardziej że chmiel był tu „od zawsze” i od niego się wszystko zaczęło.

Grajdołek co roku odżywa na kilka dni i przetaczają się przez niego tłumy ludzi z całej Polski. To dzięki niej powiat i mieścina są jakoś tam rozpoznawane w kraju i kojarzone z zagłębiem chmielarstwa, którego kiedyś było centrum. Są przecież w okolicy browary rzemieślnicze…

Postkomunista, w tym owczym pędzie najwidoczniej zgłupiał i będzie to wszystko burzył, póki co w obietnicach. A co ze szkołą rolniczą, jeśli zabiorę jej „Chmielnik”? Może i ją trzeba będzie zlikwidować, wtedy ktoś straci pracę!? Masa młodzieży pójdzie poza powiat, ten na tym straci, bo subwencja oświatowa i co z budynkami? Następna Biedronka? No to są pomysły już nie po „trzecim piwku” tylko po trzeciej skrzynce. To, co proponuje kupy się nie trzyma, ale kupą jest, i to jest eufemizm.

Z drugiej strony to, jaki Piwko ma być? Skoro on nic nie czyta poza tym, co sam napisze w interpelacji?! Ci, do których się przyznaje są spadkobiercami komuny. A u nich to normalne, że z pałacu zrobią chlew, stajnię przerobią na dom kultury, a biurowiec przeniosą do chlewa. To, że „trzecie piwko” jako były pracownik ARiMR – agencji wspierającej rolnictwo i rolników – chmielarzy nie rozumie, o czym mówi to również charakterystyczne dla jego „specyficznej aktywności” i „czerwonych horyzontów inteligencji”, Bo to, po czym spaceruje to plantacja wieloletnia na gruncie ornym, ale nie grunt orny tak jak on „rozumie”. Tam jest cała infrastruktura, i to, tak jak w przypadku winnicy. Ale skąd on ma znać te subtelności, skoro z rolnictwem nigdy nie miał kontaktu, a w ARiMR był na etacie, który mu nic nie dał w tej materii. Wstyd… Taką wiedzę o tym, co mówi i takie odloty w związku z tym ma nasz „Marek Zdzisław Gomółka” Od niego nie wypada jej wymagać, bo to już byłby „język nienawiści”.

W takim Żatcu symbolu czeskiego piwowarstwa w środku miasta jest plantacja chmielu. Jest i ma się dobrze!? Ale oni tam nie mają Marka Zdzisława z jego wątpliwej jakości pomysłami „po trzecim piwku”. Skoro on już tak zasmakował w śmiałych wizjach, to strach go w świat puszczać. Trafi do toskańskiej Pizy to zacznie prostować krzywą wieżę. W Holandii zasypywać kanały. A z Krakowa to pewnie wygna Lajkonika i miśka z zakopiańskich Krupówek. Może z tym ostatnim, to by się za łby wzięli, bo Piwko „czerwony”, a Misiek biały i na dutki chytry. Mielibyśmy kolejny tytuł z kinematografii PRL „Barwy Walki”

Dla Piwki w kampanii nie ma granic i da się wszystko. On wszystko przez „zjadaczkę” przepuści, byle znów ją po wyborach umoczyć w samorządowej melasie. Ale jakby się znalazł rywal z innego komitetu, to niech idzie ścieżką wydeptaną na „chmielniku”. Niech obiecuje i wrzeszczy. Najlepiej stojąc przed tą historyczną „Piwdronką” na ul. PCK, że jak go wybiorą, to on ją im zabierze i wszystko będzie w niej za darmo. A Markowi Zdzisławowi cały majątek się znacjonalizuje i rozda. No jak się bawić cudzym kosztem, to się bawić, przecież to tylko kampania!

PS. Gdyby o „aktywności” radnego „trzecie piwko” nakręcić film to można by go okroić do takiej formy i rozmiarów bez szkody dla treści, że obejrzeliby go widzowie w Teleexpressie. Hasło też sam sobie wymyślił co czuć i być może zainspirował go jakiś zalany w trzy d… żul szczający w bramie. Brawo! To co, jeszcze po jednym!? Marek stawia!

 

34
5

3 komentarze do “Kampania wyborcza po trzecim piwku!”

  1. Dzieło filmowe to rzeczywiście nie jest.Aktorstwo słabe, scenariusz kiepski, ujęcia nieciekawe, reżyser do wymiany, ale są kinomani(wyborcy) którzy dadzą się skusić i kupią bilet.Oby później nie żalowali straconego głosu.

    10

    1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *