Majty w grochy i Wiciowe fochy

Dziś trochę przemyśleń i obserwacji z „najzabawniejszej tragedii” ostatnich lat, czyli rozpadu powiatowego PiS. Dowiemy się jak Andrzej Leńczuk wcisnął się w zbroję Wallenroda, a także czemu Marek wicestarosta mógłby wybierać Papieża. No i parę słów o pasji Wicia „Furmana z Łopiennika” do szerzenia anarchii. Ponadto wyjaśnimy o co chodzi z tymi majtami!

Kiedy Francją rządził Ludwik XIV to wymyślił „politykę reunionów” co się tłumaczy jak: zjednoczenie. Polegało to na wyszukaniu powodu, najczęściej błahego co by przyłączyć jakieś ościenne księstwo lub jego fragment do Królestwa Francji. Upatrzył sobie na tę zabawę rozparcelowaną na blisko 300 organizmów państwowych Rzeszę Niemiecką. Nad wszystkim czuwały trybunały przez niego powołane, żeby nie było, że to bezprawie i samowola! Tak działając nadoklejał bezkrwawo sporo terytoriów etnicznie niemieckich. Musiał potem część zwrócić, ale taki Strasbourg od zawsze niemiecki od tamtego przyłączenia stał się francuski i jest w granicach Francji po dziś. W tej zabawie Ludwisiowi nikt nie powiedział; ręce precz! Nawet Cesarz z Wiednia na te gwałty był głuchy i ślepy, a przecież tereny Niemiec były strefą jego wpływów. Powód bierności Wiednia był prozaiczny, wtedy Habsburgowie mieli spore kłopoty z Turcją, a były to czasy oblężenia Wiednia. Ludwiś przebiegle wybrał akurat ten moment na swoje fikołki, bo wyczuł słabość przeciwnika zaangażowanego w wojnę z półksiężycem. Właśnie słabość jest w tej i w naszej historii kluczem.

Gadanie o Dupie Maryny

Dziś w XXI wieku ponoć jesteśmy mądrzejsi, bo mamy ustawy, konstytucje, zakresy kompetencji, i wszystko tak wyregulowane, że powinno hulać jak ciotka Baśka po kielichu na weselu o czwartej nad ranem. Teraz jest wszystko jasne, o bezprawiu myśleć nawet nie wolno! Żyć nie umierać!

A tymczasem na zakuprzu krasnostawskim historia się powtórzyła, już bez Turków ale z wyraźnymi wpływami mongolskimi. Reinkarnowała się akurat tutaj, bo miała intelektualne podglebie w osobie radnego Piwko, który na sesji „bezrady powiatu” 6 września mówił otwartym tekstem, że mimo tego iż sprawy kadrowe w Muzeum Regionalnym nie są w gestii radnych to on będzie o tym gadał ! To że Piwko jest demagog z metra cięty i do tego infantylny widać na pierwszy rzut oka, ale zastanawia brak reakcji triumwiratu rządzącego powiatem czyli: Nowosadzkiego, Leńczuka i Boruczenki, jak i całego „bezrządu powiatu” To tak można gadać o czym się chce!?

Oni tym głuchym milczeniem nad tym o czym bajdurzy Piwko sprawili, że to „bełkotliwe coś” stało się pełnoprawne i jest traktowane na poważnie, a radny wyczuł słabość i wpakował się w nią z buciorami. Gadają więc o przysłowiowej „Dupie Maryny” po kilka godzin i nic z tego nie wynika. Bo jak można poświęcać cenny czas na coś co nie może być przedmiotem obrad rady?

Przewodniczący Boruczenko w takim momencie powinien to przerwać i radnego przywołać do porządku, ale dla niego jest ważniejsza „demokracja” niż porządek. Przecież cała sesja nadzwyczajna z 21 lipca z punktu widzenia prawa nie miała sensu i zakończyła się niczym. Dlatego jeszcze trochę to Nowosadzki z Leńczukiem doczekają takiej sytuacji, że Krzyś Zieliński i Piwko będą debatować nad tym jaką powinni zakładać bieliznę. Jeden będzie twierdził, że Nowosadzkiemu i Leńczukowi lepiej w majtach w grochy a drugi, że absolutnie nie! A potem obaj zażądają sesji wyjazdowej w ich chałupach i tam będą radzić. Oczywiście Boruczenko się zgodzi, bo jakżeby inaczej…

Wituś; wytrwały krzewiciel anarchii

By na sesji panował porządek przewodniczący musi być adwokatem zarządu, ale w powiecie to zjawisko nie występuje. Boruczenko wypracował sobie oryginalny styl, taki niepowtarzalny. Polegający między innymi na wygłaszaniu na jednym wydechu swoich mentorskich przemyśleń. Nikomu te pienia nie są do niczego potrzebne, nic nie wnoszą, ale on widać lubi sobie pogadać. Warto przypomnieć, że przewodniczący rady gminy w Siennicy Różanej Banach też ma taką skłonność. Poza tym, dopuszcza wszystkich do głosu, a nawet dopytuje czy ktoś jeszcze chce coś powiedzieć. To się stało już tak popularne jak powiedzonko Rysia z Klanu: dzieci myjemy rączki!

Można odnieść wrażenie, że Wicio jest, „głuchy” tylko o tym nie wie. Może w jego uchu siedzi krasnoludek i wali młotem w kowadełko albo dmucha w trąbkę Eustachiusza i zakłóca odbiór informacji z zewnątrz? Dlatego czasem nie rozumie co się do niego mówi. Bajzel który prowokuje osiąga chwilami takie rozmiary, że inni radni zwracają mu uwagę na to, że nie panuje nad salą. Wtedy Wicio strzela „focha” i bajzel trwa nadal. Skutkiem tego sesje przypominają oddział noworodków, na którym jeśli jedno zapłacze, to za chwilę wrzeszczą wszystkie. W naszym wypadku zapalnikiem jest zwrot; ad vocem, który działa jak; sezamie otwórz się. Jeśli on już padnie to zaczyna się gwar jak w kolejce do mięsnego za Gierka, a Wicio tylko się poci i poprawia binokle.

Wicio jest zafascynowany swoją władzą i pozycją. Nie on jeden, bo radny Zieliński to wręcz popadł w opętanie. W tym wypełnianiu swoich obowiązków za które bierze ponad 3 tysiące złotych żadnej maestrii ani majestatu nie widać. Widać za to wielgaśnego chłopa podobnego żmudzkiemu niedźwiedziowi, który stoi bezradny i patrzy na swoje poplątane gacie i wzdycha; co to robić!? Wicio twierdzi, że czasy się zmieniły i teraz tak będzie! Piękna laurka, ale tak może powiedzieć 6 latek gdy nóg myć nie chce. Gdy się prowadzi obrady, za takie pieniądze, wypada robić to sprawnie. Nowosadzki byłby o niebo lepszy, może kosztowałoby go to ze dwie koszule na sesje, i tu musiałby się starać, bo nie miałby na kogo się oglądać. Byłoby sprawniej.

Jego otwartości i „umiłowaniu wolności i każdego słowa” zawdzięczamy to, że Szpak mógł przeczytać anonim. Fakt! Dzięki temu zarobił dwa pozwy i teraz może mieć pretensje do Wicia, że mu nie przerwał a mógł. Ale fakt następny i bezsporny; to przewodniczący widząc co radny chce zrobić powinien mu zabrać głos i zażądać wydania paszkwila. Na tym nie koniec, bo po tym jaka Szpak podał Boruczence przez usłużnego Zająca anonim to Boruczenko powinien pofatygować się z nim do miejscowej prokuratury, a tak wyszło że musiała zrobić to Ewa Kowalik. Jak wiadomo anonim jej dotyczył i wyszło jak w czarnej komedii; donosiła na siebie.

A to jak prowadził sesję z 21 lipca na której „patroszono” Gołębia to była klasyka Wiciowej „ciamajdowatości”. Radni wchodzili w słowo, gadali do siebie a Domański wymachiwał łapami przed nosem Gołąba jak holenderski wiatrak. Boruczenkę to wszystko przerosło i powożąc zaprzęgiem kucyków wywalił furmankę, tak tą sesję można podsumować; jak i „furmana z Łopiennika”

Nowosadzki: przyczajony tygrys i ukryty smok!?

Jest jeszcze w odwodzie Nowosadzki, który mimo „autorytetu” na takie dziwactwa jak to Piwkowe milczy i w ogóle zszedł do podziemia jak żołnierz Wietkongu. Cieszy się, że jego nie pytają, tylko grillują na przykład Gołębia. On go nie darzy sympatią i to jest z jego punktu widzenia bardzo fajne. Najbardziej jest ukontentowany jak „mordują” kogoś obok, a nie akurat jego. Zapomina że jak tamtego „zamordują” to przyjdą po niego, bo tak to działa. Chyba mu umknęło, jak na początku kadencji Krzysiu Zieliński dzioba dzierał, bo wedle niego zajął jego miejsce jako wicestarosta. Przez to bycie wicestarostą „nie rzucającym się w oczy” Nowosadzki nauczyciel historii, powinien wiedzieć, że danie zgody na wchodzenie sobie na głowę w imię świętego spokoju źle się kończy i nie jest warte ceny jaką się ponosi. To droga donikąd. Przecież historia której uczy, kipi od takich przykładów, a choćby to co wyprawiał z Rzeczypospolitą w czasie wojny 7-letniej Fryderyk II. Ale widać Pan Marek historii tylko uczy, a nie stosuje w praktyce. On przygotowuje dzieci do zdania matury z historii i tylko tyle. Czego się obawia i czym ryzykuje?

Przecież na papierze Nowosadzki wypada najlepiej, zna historię i jest chłop szykowny, co krasnostawskie matrony doceniają w wyborach! Podobno po nich, nawet swoich plakatów nie musi sprzątać. Te w cudowny sposób znikają z płotów albowiem wspomniane panie chyłkiem znoszą je do swoich domów i traktują jak relikwie drugiego stopnia. Ponoć Marka plakaty wiszą nad ich łóżkami zamiast „Jezusa w Ogrójcu” a czasami pospołu. Ma Nowosadzki powodzenie jak śledź w Wielki Piątek.

Te Marka podyplomówki, magisteria to jak skład Realu Madryt z nim jako Zidanem w awangardzie. A jak się odszykuje i wypachni to się prezentuje jak kardynał przed konklawe, taki blichtr i majestat bije z niego. Brak mu tylko płaszcza podbitego sobolami. Tak więc samym swoim widokiem winien krew w żyłach ścinać a tymczasem nic takiego u jego antagonistów nie występuje. Włażą mu na głowę, a on kwili mysim barytonem miarowo popiskując. Czemu te zalety i potencjały nie mają przełożenia na rzeczywistość, to już temat na rozprawę doktorską.

Andrzej; Wallenrod z wyboru?

Leńczuk Andrzej trzeci triumwir, to człowiek dziwny a starosta jeszcze dziwniejszy. Podobno jest tym ostatnim ale nie do końca, bo nie potrafi się zdecydować czy nim być czy nie i trwa to już 4 rok! Jemu w głowie gra Orkiestra Polskiego Radia albo śpiewa Eleni. On się wstydzi, że może komuś nie przypaść do gustu tym co powie. Jako że silnie kościołowy to wymyślił bardzo chrześcijańską technikę obrony dyrektorów, tych ze swojej strony barykady i kojarzonych z poseł Hałas. Jest bardzo widowiskowa i sprowadza się do rzucania ich, jak pierwszych chrześcijan na ofiarę, ale nie lwom tylko opozycji, czy to z własnych szeregów czy tej od Szpaka. Poza tym Andrzej lubi nadstawiać policzek, jak na gorliwego katolika przystało, zgodnie z maksymą nowo testamentową. Tylko że policzek nie jest jego, ani ten pierwszy ani tym bardziej drugi. Puchną więc gęby dyrektorom, bo Ewa Kowalik swoje przeżyła, tak jak i Gołąb Andrzej, który jest w trakcie przeżywania.

Janeczek szaleje a „bezrząd” udaje Greka

Dość powiedzieć, że kiedy Janeczek w DPS szalał w zeszłym roku i zwieńczył to demonstracją głupoty w czystej postaci poprzez opublikowania fotografii mieszkańców DPS z ul. Kwiatowej podczas sesji, to nikt mu w tym nie przeszkadzał. Fotografię uzyskał od osób trzecich, a wizerunki pensjonariuszy były ich prywatnym dobrem i zgody na fotografowanie nie dawali nikomu. Skończyło się to komisją etyki dla Janeczka, a prasa usuwała fotografię ze swoich szpalt. Zrobiło się gorąco i zapachniało nawet pozwem. Rola „bezrządu” i Leńczuka w całym zajściu ograniczyła się do pozy biernych widzów. Bronić dobrego imienia DPS musiała samotnie jego dyrektor Kowalik Ewa, właśnie skierowaniem Janeczka na komisję etyki, co było dla bufonowatych radnych szokiem. Czas pokazał, że nie był to ostatni raz, a baba z niej charakterna. Co istotne to w trakcie Janeczka występów Ewy Kowalik nie było na sesji albowiem nikt nie wpadł na pomysł by ją zaprosić. Jak mogła wobec tego odpierać „furiackie” ataki medyka i czy można taką sytuację zrozumieć na trzeźwo!?

O dyrektorach bez dyrektorów

Skoro już mowa o bytności dyrektorów na sesjach, to warte odnotowania jest to, że ich na nie nie zapraszano. Trwał ten proceder dość długo. Od niedawna coś drgnęło ale Gołębia zaprosili, bo chcieli go pookładać, a Ewę Kowalik poproszono tylko dlatego, że sesje poświęcono DPS i w takich okolicznościach jej obecność była obowiązkowa. Wracając do wcześniejszej praktyki, to skutek tego był taki, że na zadawane pytania przez radnych dotyczące jednostek odpowiadał Leńczuk starosta. Odpowiadał tak, że niektórzy obgryzali ze złości paznokcie, a opozycja ganiała Leńczuka jak zwierzynę łowną. Jemu się to chyba podobało, widać Andrzej lubi taką formę aktywności ruchowej, bo lepsze to niż chodzenie na basen. Tu się choć rozbierać do majtek nie trzeba. Potęgowano w ten sposób chaos a „Nowy Tydzień” miał żerowisko jak mało kiedy i wykreował się obraz „pierdołowatego” obozu władzy. Panujący wtedy Covid nie jest wytłumaczeniem ponieważ istniej coś takiego jak łącza internetowe. Dyrektorzy dysponują taką wiedzą, że rozjechaliby antagonistów w try miga, ale Leńczuk tak zarządził jak zarządził. Co o tym pomyśleć i czy tak można rządzić?

Kurtyna opadła razem z portkami

Jeśli chodzi o sytuację dyrektora Muzeum Regionalnego, to tu jest arcyciekawie. Widać gołym okiem, że Leńczuk z większością zarządu powiatu odcięli się od niego. Zrobili to dyskretnie już grubo ponad rok temu, a pierwsze jaskółki pokazały się nawet tuż po konkursie w 2020 roku w którym Gołąb został wybrany na dyrektora, ale wylazło wszystko oficjalnie do przestrzeni publicznej w ciągu ostatnich 3 miesięcy. Ciężko to ukryć, tak samo jak maszerującą dywizję piechoty po otwartym stepie. Leńczuk wygłasza do gazet takie komunikaty, że te nie pozostawiają wątpliwości, o co mu chodzi i co zamierza. Dla kontrastu, czy ktoś pamięta Januszka, byłego starostę okładającego na sesjach Banacha z ZDP lub Anetę Mróz z DPS? Okładali inni ale i to dużo powiedzieć. Oni zaledwie próbowali i byli z opozycji, ale nigdy z obozu władzy. Za Szpaka takie praktyki nie wchodziły w grę. Tam było zwarcie szyków i więcej solidarności niż solidarności w „Solidarności” u Mańka Króla z Lublina.

Zarząd po prostu poszedł na skróty i uwierzył w to co mówi opozycja i przyjął ich narrację. A skoro tak, to oni już uwierzą we wszystko. W wielu sprawach dotyczących Muzeum Leńczuk mówi jednym głosem z opozycją. W ogóle wobec Gołąba realizuje się łajdacki i wredny plan. Tam nikomu nie zależy na wyjaśnieniu o co chodzi, bo Gołąb ma pełnić funkcję spluwaczki i „przedmiotu” nad którym można się pastwić.

Jasio Mróz wiosny nie czyni, ale dobrze że jest

Może jeden Jasio Mróz z „bezrządu” zachowuje w tym muzealnym amoku zdrowy rozsądek, ale on jest osamotniony. Jest również jego postawa dowodem, że większość wcale nie musi mieć racji. Janek Mróz czego nie ukrywa, podchodzi do tego racjonalnie, sam kiedyś był dyrektorem. Wiele by o tym wszystkim pisać, bo smaczków jest cała spiżarnia a zima za pasem.

Generalnie zarząd powiatu z PiS-em przegrał bitwę w mediach i uwierzył opozycji oraz rozwrzeszczanej gawiedzi na ulicy. Przegrał dlatego, że jej nawet nie podjął, padli już w szatni trzymając się futbolowych terminów. „Ich” strona internetowa nie istnieje, tak jak współpraca z mediami. Na sesjach brakuje ripost, celnych odpowiedzi i szeroko pojętej obrony swoich racji, a jest czego bronić i czym. Można pokusić się o stwierdzenie, że zarząd siedzi na stosie nabitych karabinów, ale jak już strzela to w swoje kolana.

Jest za to przesyt przemilczania, uchylanie się i naiwnej wiary, że jeśli się kogoś poświęci to tym zyska się spokój. Leńczuk twierdzi, że tak właśnie ma to wyglądać ale skoro tak to kartofel jest owocem…Dlatego opozycja narzuciła swoją narrację i to oni mówią co jest właściwe, ot tak jak z polityką kadrową w Muzeum Regionalnym. W tej chwili już nawet wygrana PiS w wyborach parlamentarnych może nie pomóc naszym powiatowym przebierańcom. Jak wiadomo te „wybory warszawskie” mają pewien wpływ na samorządowe. Póki co, to ci co się za powiatowy PiS uważają rozpaczliwie się bronią w odosobnionych gniazdach oporu jak kapitan Raginis w bunkrach pod Wizną. Ot i tyle z nich zostało. Cała formacja szybciej się rozlazła niż chusteczka higieniczna na deszczu, ale jak się prawie 4 lata przespało i pogniewało na swojego posła, to jak ma być…

22
9

5 komentarzy do “Majty w grochy i Wiciowe fochy”

  1. A nasz rząd kochany, najpierw dał im niebotyczne podwyżki diet i poborów i jeszcze teraz, tak na osłodę wydłużenie o ponad pół roku kadencję. PiS, czy to ten w Sejmie czy rządzie tyle samo wart co ten w powiecie.

    15

    0
  2. Przedwojenny facecjonista Franz Fiszer mawiał; „Nie będzie w Polsce dobrze dopóki nie rozstrzela się 70.000 łajdaków i złodziei. Ktoś zapytał; A jak się tylu nie znajdzie? Nie szkodzi- odpowiedział. Wtedy dobierze się z uczciwych”. Jak każdy przytomny wie dzisiaj nie trzeba już dobierać. Ilość kanalii przekracza ludzkie wyobrażenie. I dlatego rozstrzeliwanie nic nie przyniesie i nie rozwiąże problemów.
    Dzisiaj ludzie uczciwi muszą zrozumieć, że aby w Polsce było dobrze to należy skończyć ze wszelkim rozdawnictwem i odsunąć rząd i samorząd od jakiejkolwiek działalności gospodarczej. Bo gospodarką nie mogą się zajmować ludzie niekompetentni. Bo gdyby oni mieli kompetencje to założyliby własne interesy. Bo czyż oznaką kompetencji są wypowiedzi najwyższych urzędników państwowych twierdzących, że jak właściciel firmy nie jest w stanie płacić pracownikom pensji wymyślonych przez urzędników to powinien zamknąć swój biznes?
    A jednocześnie ci sami urzędnicy dysponując pieniędzmi zagrabionymi w podatkach rozrzucają je w sposób bezmyślny, udając dobrodziejów. I wołają wokół, że oni są tacy dobrzy i dbają o społeczeństwo. Oni o nikogo nie dbają poza swoimi własnymi interesami. A całą swoją niekompetencję i nieudolność zrzucają choćby na wyimaginowaną wojnę.

    Polska dzisiaj nie jest w stanie wojny z żadnym państwem na świecie. Nikt nas nie najechał i nie zaatakował. Poza własnymi naszymi dygnitarzami, którzy w imię jakichś swoich interesów i dla przykrycia własnej pustki intelektualnej wmawiają milionom zwykłych ludzi, że toczymy wojnę, na którą wydają nasze własne pieniądze.
    I przez to mamy w Polsce coraz większą biedę.
    Namawiam wszystkich uczciwych i rozsądnych ludzi do przerwania tego pasma nieszczęść. Możemy z tym skończyć. Wystarczy odsunąć ich od władzy. Tych, którzy dzisiaj ją sprawują i tych, co krzyczą, że są opozycją. Opozycją, która chce dokładnie tego samego, co dzisiaj rządząca ekipa tylko chcą wymienić się na stanowiskach. To pogońmy ich. Jednych i drugich. Pogońmy wszystkich socjalistów.

    Rodacy skończmy z socjalizmem!

    Bo socjalizm jest zły i nie będzie w Polsce dobrze dopóki nie odsuniemy od władzy wszystkich łajdaków, złodziei i durniów, wszystkich socjalistów!
    Leszek Samborski

    15

    2
  3. Przez przypadek otworzyłam tę stronę i jestem p. Piotrze w wielu aspektach mocno zdziwiona tym co przeczytałam. Wreszcie dotarła do Pana oczywista oczywistość, że rządy PIS-u w powiecie to jedna wielka pomyłka (to pozytywne zaskoczenie). Ale należy zrozumieć, że oni w obsadzie stanowisk biorą przykład z góry. W ramach restrukturyzacji rządu zlikwidowali jedynego obrotnego faceta bo odpowiada za aferę mailową (Dworczyka) i zatrudnili takiego co na pewno takiego problemu nie stworzy, bo bardzo wątpię aby umiał pisać maile. Jednak zwróciłam uwagę też na inny problem na który kładzie Pan nacisk w swoim artykule czyli ograniczenie wypowiedzi podczas sesji rady powiatu i stworzenie aktywnego ośrodka przekazu informacji zapewne podobnego podobnego do TVP INFO. Oj nieładnie, nieładnie to Panie Piotrze brzmi, zwłaszcza w Pana ustach. Gdyby dobrze rządzili, to żadne afery muzealne czy depeesowe nie miałyby wpływu na ich ocenę. Odcina się pan od komuny a chce żeby wszystkim oponentom zamknąć usta i przedstawiać jedyną prawdę, która ma służyć władzy. To przecież komuna w czystej formie. Nadmienię jeszcze tylko, że telewizja zwana publiczną za rządów PIS dawno prześcignęła tę z czasów komuny (żyłam w czasach komuny). Jak rozumiem Pan opowiada się za tym żeby w powiecie było wszystko tak jak na szczeblu centralnym, to wtedy złe rządzenie byłoby przedstawiane w środkach masowego przekazu jako wspaniałe i byłoby pięknie i cudnie dookoła. No cóż cytując klasyka „ciemny lud wszystko kupi”.

    9

    7
    1. Do dawny czytelnik. Tobie się wolność słowa z gadaniem od rzeczy pomyliło. Kiedy radni zaczną opowiadać o twoim życiu prywatnym, o preferencjach seksualnych i o tym co masz w szafie. To wtedy pogadamy i zobaczymy. Czy jesteś gotowa na taki eksperyment? 😉

      12

      6

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *