Od stróżówki SKR po budy GS

                                          

Wójt Łopiennika ściągnął z żelazną konsekwencją podatek od inwestora, który otworzył u nas skup zbóż, doprowadzając ruiny do użytku. Z kolei pytany o egzekucję tego samego podatku od zapuszczonych od dekad budynków po GS-ie, zasłania się tajemnicą skarbową. Co może stać się z jeszcze gminnymi placami w centrum, gdy wygra, wspierany przez Kuchtę i Szpaka, Artur Sawa i jego radni?

Dariusz Surowiec w miejscu po zburzonej stróżówce, w tle punkt skupu zboża.

Stróżówka była zwykłym nieużytkiem, nie była do niczego potrzebna w działalności firmy, a wręcz przeszkadzała i psuła estetykę, przypominając niechlubne czasy SKR-u. Dariusz Surowiec z żoną kupili pozostałości po nim w 2015 r., za rządów wójta Jana Kuchty, wcześniej straszył swoim stanem. Cała działka jest odrolniona, w planie zagospodarowania przeznaczona pod usługi.

Zaraz po zakupie nowy właściciel gruntownie ją posprzątał, wyremontował, tchnął w nią życie i w Łopienniku Górnym przystąpił do skupu zbóż od okolicznych rolników. Do tej pory funkcjonował w gminie tylko jeden taki podmiot, dyktował ceny. Wkrótce po transakcji przyszła decyzja podatkowa z UG w Łopienniku, wójt naliczył im podatek od nieruchomości z tytułu działalności gospodarczej w wysokości 14 tys. zł rocznie, także od budynków niewykorzystywanych gospodarczo. Za samą stróżówkę naliczono im 800 zł co roku – z najwyższej półki, uznając „zabytek PRL” za powierzchnię pod zabudową, wykorzystywaną gospodarczo. Podatnicy tłumaczyli w urzędzie gminy, że jej nie wykorzystują, pytali, dlaczego ich tak duszą już na wstępie?

Usługi dla rolników

– Jak zawalicie, to nie będziecie musieli płacić – usłyszeliśmy od pracownicy urzędu, która zwizytowała nas na miejscu. Więc zawaliliśmy. Wcześniej dopełniając formalności w starostwie, żeby nie uznano rozbiórki za samowolę budowlaną – mówi Dariusz Surowiec. Oprócz podatku muszą zapłacić jeszcze składkę ZUS – po 1200 zł co miesiąc. By się utrzymać, daniny te muszą wbić w swoją marżę. Rocznie skupują od miejscowych rolników i wywożą do mieszalni pasz na Mazowsze i Podlasie 1 tys. ton zbóż, prowadzą jedyny w gminie punkt sprzedaży oleju napędowego, w tym roku planują kupować kukurydzę, rolnicy mogą nabyć nawozy. Ziarno wywożą ponad 200 km stąd, gdzie jest inwentarz.

Oboje pochodzą z gminy Milanów niedaleko Parczewa. Przeprowadzili się do nas na stałe, jedno dziecko chodzi do naszego przedszkola, drugie do V klasy, z czego tylko się cieszyć, bo szkolne klasy pustoszeją z roku na rok. Na szkolną dziatwę gmina dostaje subwencję oświatową z budżetu państwa, nauczyciele mają etaty. To było takie podatkowe 500+ wójta Kuchty ufundowane już w 2015 r.(!), na samym starcie działalności rodziców, którzy przeprowadzili się do nas z dziećmi i otworzyli tak niezbędny tu interes. Ci byli zszokowani.

– Wójt Milanowa, skąd pochodzę, wręcz biega za inwestorami z zewnątrz, stosuje ulgi podatkowe osobom na wstępie, żeby zainwestowali, stanęli na nogi, by potem czesać z nich podatki, gdy rozwiną już trochę skrzydła – deklaruje Darek, który, mimo tego, chce inwestować. Przymierza się do montażu kosza zsypowego, wywrotnicy, by rolnik nie machał łopatą przy rozładunku.

Symbol naszego centrum

Poniżej galeria zdjęć zapuszczonych od lat budynków GS. To nasza wizytówka dla przejeżdżających przez nasze centrum.

 

A teraz stawiamy najważniejsze pytanie. Czy z taką samą konsekwencją wójt Kuchta traktował inne podmioty gospodarcze w gminie przy podatku od działalności gospodarczej nieruchomości, które stoją puste? Identycznym reliktem po PRL jest nasz GS. Puste od dekad jego budynki straszą kierowców jadących krajówką. Gdyby potraktować je identycznie, jak stróżówkę podatkiem GS, już dawno poszedłby z torbami i oddał plac będący w jego wieczystym użytkowaniu, ale będący własnością gminy. Rocznie uzbierałoby się z kilkadziesiąt tys. zł podatku od nieruchomości od utwardzonego placu i powierzchni zabudowanej – tyle pustych, zapuszczonych magazynów od lat!

Czas tu się zatrzymał. W powietrzu czuje się jeszcze Gierka.

 

 

Na dachu wyrosną już niedługo pokaźne drzewa. Co to za gatunek ?

Przewodniczący Andrzej Szadura ustnie kilka razy pytał urząd o tę kwestię. Zawsze uzyskiwał od jego urzędników, w tym wójta, zapewnienia, że z podatkami GS jest wszystko w porządku. Dla formalności ostatnio skierował pismo w tej sprawie do wójta, domagał się wglądu w deklarację podatkową GS oraz decyzję podatkową gminy. Dostał negatywną odpowiedź, że ich nie dostanie, bo są objęte tajemnicą skarbową. Teraz ma dać drugie pismo i podać przykład sołtysów, którzy roznosząc nakazy płatnicze wszystkim płatnikom podatku rolnego, szczegółowo znają ich wymiary, w niezaklejonych kopertach, sami porządkując papiery. Sołtysa nie obejmuje tajemnica skarbowa, a radnego tak?!

 

 

Przed laty członkami GS byli wszyscy rolnicy, teraz kilkanaście, może ponad 20 osób. Sprytnymi podchodami dawnego prezesa Władysława Grabka (członek prezydium PSL w Krasnymstawie, członek ORMO w latach 1976–1989, dane IPN w Lublinie sygn. Lu 248/4843) podnoszono symbolicznie, co rusz, udziały członkowskie, na walne nie zapraszano wszystkich, więc majątek ten przeszedł w ręce skąpej grupki ludzi. Obecnie w KRS nie ma już danych o ilości udziałów poszczególnych osób, ale przed kilku laty były. Jak nieoficjalnie nas poinformowano, jeszcze kilka lat temu, połowę ich miała była prezeska, a 20% Grabek. Może to jest powód?

Czyje będą place?

Artur Sawa zapowiedział kontynuację polityki Kuchty, ma dokończyć jego dzieło – jak obiecywał. Jest jego politycznym uczniem, podobnie jak mistrza Szpaka, również byłego ormowca. Zapytajcie go, co zamierza zrobić z ruinami GS-u? Gdy zostanie wójtem, również może się zasłonić przed radnymi tajemnicą skarbową przy podatku od GS. A ruiny zostaną naszą wizytówką. Niedługo w Sejmie ruszają prace nad umożliwieniem uwłaszczenia się wieczystym dzierżawcom za drobne kwoty podmiotom gospodarczym. Wąska grupka „spółdzielców” się uwłaszczy, a gmina straci całe połacie gruntów w centrum od swojej najlepszej części – od Lublina. Jego kandydaci do RG niedawno głosowali już za sprzedażą działki pod blaszakiem z barem pod drugiej stronie krajowej „17” jego dotychczasowemu dzierżawcy, za symboliczne wręcz pieniądze.

W ten sposób gminie zostać mogą własne grunty niemal tylko nad Łopą. Może dlatego Kuchta chce przenieść siedzibę urzędu gminy do budynku po Policji? Artur Sawa – w swoim programie – proponuje to samo…

Obserwator

 

10
3

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *