Podobno w Wieprzu ostatnio chłop złotą rybkę złowił, co życzenia spełnia. A że samotny był, to poprosił ją, żeby mógł doświadczyć kobiecego ciepła. Na drugi dzień, jak się obudził, obok leżała baba z 40-stopniową gorączką, tęgo napita. To drugie rybka dorzuciła mu gratis.
Ten kawał jak ulał pasuje do tandemu – burmistrz Robert Kościuk i szefa promocji miasta Krzysztof Zieliński. Ten pierwszy marzył o ociepleniu swojego wizerunku, więc chyba ta sama rybka z Wieprza dała mu speca od wizerunku od siedmiu boleści.
Flaga na bakier
Ów rzekomo prawicowy, ba, pisowy duet tak się spisał, że na Dzień Flagi 2 maja i Święto Konstytucji nie potrafił wywiesić naszej narodowej barwy, jak należy, na co uwagę zwracało wielu mieszkańców. Niby szczegół, ale publiczny blamaż na całej linii. Otóż zgodnie z zasadami, flaga państwowa winna wisieć w środku, po prawej może wisieć unijna, a po lewej – dajmy na to – flaga miasta lub województwa. Jest to heraldyczne odwzorowanie porządku z dawnej sali tronowej. Niby proste i oczywiste, ale dla fraucymeru Roberta widać za trudne. Jeszcze trochę to przed ratuszem zawiśnie fala narodowa Monako, bo też ma te same barwy. Pamiętamy problemy z flagami za jego poprzedniczki pani Mazurkiewicz. Wtedy sekretarz Gałan zapędzał się w infantylne tłumaczenia, że niby nie ma obowiązku ich wywieszania. Ale tamten układ w mieście był lewicowy, a ten ponoć pisowy. Póki co domorosły spec od promocji – Krzyś udziela wywiadów do prasy, sam się promuje. Z flagami zaś „wypromował” burmistrza, bo to on za nie ostatecznie odpowiada.
Tak pełnomocnik powiatowy PiS i Burmistrz w jednej osobie 2 maja flagi wieszał… No dobra zmiana, że hej…A przepisy mówią tak.Trzy flagi: pozycja uprzywilejowana w środku, drugie miejsce po prawej stronie, trzecie po lewej (np. flaga gospodarza w środku, flaga gościa po prawej stronie, flaga organizacji międzynarodowej, np. UE, po lewej stronie).
Dżihad ajatollaha?
Ubezwłasnowolniony Robert ocieplił swój wizerunek światłem odbitym, ale w ulicznej kałuży. Instrukcję wieszania flagi można znaleźć choćby w Internecie. Ma Robert z Krzysiem zapewne numer telefonu do Bartka Witkowskiego z „Narodowego Krasnegostawu”. Bartek chętnie porady udzieli i pomoże, albowiem kiedyś był „człowiekiem Zielińskiego” i wspomina ten okres z rozrzewnieniem, bo tylu bzdur, jak się okazało później, nigdy jeszcze w życiu nie słyszał. Ale jak sam Bartek przyznaje, po tym, jak Krzyś dorwał się do powiatowo-politycznego korytka, tak głęboko w nie głowę wetknął, że świata nie widzi, ludzi nie poznaje. Bartek jest zniesmaczony tym postępowaniem. Choć próbował być optymistą, jak Krzyś Dyrektorem Promocji w zeszłym roku został. Uznał, że dobrze będzie. Ale ten zerwał kontakt i poświęcił się z zapałem neofity knowaniom i głupawym występom na sesjach rady powiatu. Jednym słowem, prowadzi dżihad z PiS, z którego nota bene list startował…
Na dworze Burbonów
Ratusz z ubezwłasnowolnionym Robertem i Krzysiem przypomina dwór Burbonów pod koniec ich panowania – spiski, knowania i dziwne decyzje. A najdziwniejsze w tym jest, że Kościukowi powierzono pełnomocnictwa PiS na powiat. Taki pełnomocnik zorganizuje na swoją modłę wybór władz powiatowych partii, wpłynie na kształt list do wyborów samorządowych, co jest kluczowe. A przecież ogólnie przyjętą praktyką jest, by takowe dawać tym, co wygrali wybory. W tym wypadku jest to Teresa Hałas i jej otoczenie, bo to ona powiat z rąk Szpaka odbiła, czy się to komu podoba czy nie. Tymczasem pełnomocnictwo dostaje jegomość, który w wyborach do końca nie był pewny, czy jest w PiS, a do rady miasta zdobył zaledwie jeden mandat. Mało tego, na swoją listę do rady miasta wsadził nieformalną prawą rękę Szpaka z PSL – osławionego menadżera oświaty z Łopiennika Sapkę. Łopiennik dał sobie z nim radę, więc Sapko widywany jest teraz często w ratuszu, może na jakiś stołek menadżerski w mieście czyha? Bądź co bądź, są to koledzy od lat.
Robert żadnych możliwości organizacyjnych, ni struktur nie ma, jedynie kilka sklepów. Owszem, stoi za nim Zieliński, Sapko, wielki przegrany ostatnich wyborów Cichosz oraz „działacz chłopski” Mariusz Gołębiowski – prywatnie ponoć swach Kościuka. Z takimi nazwiskami daleko nie pociągnie. Nawet Młynarczyk z Lipą uciekli od tego towarzystwa. Można domniemywać, że komuś zależało na tak bezbarwnym i bezwiednym pełnomocniku.
Blamażowa powtórka
Wizerunkowy blamaż burmistrza z flagą narodową nie był pierwszy. Robert Cichosza w kampanii tak energicznie wspierał z Krzysiem, że ten cyrk na 17 września zeszłego roku, kiedy odsłaniano obelisk z 11 listopada zorganizowano przez ratusz właśnie w tym celu. Krzyś robił tam konferansjerkę, a spędzeni ludzie pukali się w czoła. Były poseł ma tylko z kilkunastu ludzi w terenie, ale ma wielki majątek i z żoną rozdzielność. Choć na sprawie ze mną przed sądem w Zamościu z paragrafu 111 w trybie wyborczym upierał się, że 500 tys. zł na koncie to nie jest dużo i to go obraża, bo on się nie czuje bogatym. Tu trzeba pamiętać, że PiS w powiecie nigdy nie był monolitem. Obecnie frakcja Teresy Hałas wzięła górę i jest względny spokój. Ale są jeszcze ci od Lipy, Młynarczyka i Cichosza. Ten ostatni do szczętu skompromitował się sojuszem wyborczym ze Szpakiem. I przerżnęli obaj. Wszyscy wymienieni są żądni politycznej dintojry na Hałasowej. Walka buldogów pod dywanem trwa więc w najlepsze i co rusz jakiś pokiereszowany spod niego wypada… Uwikłał się Robert, ale sam chciał. Tymczasem Witkowski czeka na jakiś sygnał, bo nadal chce robić swoje. Tu ciekawostka, ostatnio przegłosowano na sesji rady miasta budowę pomnika Władysława Jagiełły. Ten ma stanąć na krasnostawskich polach Elizejskich, czyli na ulicy Okrzei. Jest to inicjatywa prywatna, bo kto bogatemu zabroni? Tym sposobem Władysław Jagiełło 600 lat po swojej śmierci doczeka się w mieście już drugiego pomnika. Ma jeszcze na okrasę LO swojego imienia i mural na jego ścianie. Ten ostatni dzięki filigranowej Edycie. Jest jeszcze Osiedle Jagiellońskie. Jagiełły jak widać w mieście przesyt…
Konflikt z Narodowym Krasnymstawem
W tym roku organizowano w Krasnymstawie obchody Dnia Żołnierzy Wyklętych. Oczywiście o Narodowym Krasnymstawie zapomniano. To że Teresa Hałas kilka lat temu nie zaprosiła Bartka do współorganizacji obchodów na cmentarzu nie dziwi, bo między nimi zawsze zgrzytało. Ale mógł i powinien o zaproszeniu pamiętać Robert Kościuk, przecież Stowarzyszenie to jego elektorat. Skoro zapomniał, winien mu przypomnieć Krzyś i szepnąć do ucha. Byłoby wszystko na swoim miejscu, a tak jest wstyd. Witkowski zorganizował więc obchody dość skromne w kościele u ks. proboszcza Gzika, a ludzie się dziwili. Ciężko logicznie wytłumaczyć obstrukcję władz powiatu i miasta, bo Witkowski ze Stowarzyszeniem od lat organizuje te uroczystości. Zawsze je organizowali z poczucia przyzwoitości i wbrew wielu. Gorzka refleksja jest taka, że Wyklętych mordowano na różne wymyślne sposoby. Komuniści nie dawali im szansy na asymilację, a jeśli któryś się ujawnił, po jakimś czasie znów trafiał do kazamat i kończył z kulą w głowie, gdzieś w lesie lub na wysypisku śmieci. Po tylu latach tu w Krasnymstawie okazało się, że ich ofiara z krwi poszła na marne. Przebrzydle gra się nimi.
Tymczasem miejsca, gdzie można na 1 marca tj. dzień Żołnierzy Wyklętych złożyć kwiaty i zapalić znicze, jak nie było, tak nie ma. Najbliżej ucha Roberta jest Krzyś. Cóż stoi na przeszkodzie, by w to ucho znów szepnąć? Sam Krzyś w 2018 roku, gdy szedł do wyborów przysłowiową gębę miał pełną frazesów patriotycznych. Jeszcze jesienią 2017 r., gdy kampanię zaczynał, pchał się do kamer i mikrofonów Telewizji Lublin, gdy ta przyjechała do ratusza na interwencję w sprawie budowy kamienicy w miejscu po Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego. Wystarczy tablica i to skromna. Trzeba przede wszystkim rozmawiać. Ale jak się przedkłada grubość swojego portfela ponad przyzwoitość i szacunek do ofiar, tak to niestety paskudnie wygląda.
Kopniaki zabolą
Dziwił się wędkarz, jak pijaną babę z gorączką w pryczy znalazł. Dziwią się niektórzy wyborcy na taką „politykę historyczną”, bo fałszem z niej jedzie z daleka, jak od baby wczorajszą gorzałą. Tak słabego burmistrza w otoczeniu tak słabych ludzi jeszcze ta skarpa nad Wieprzem nie nosiła.
Panie Burmistrzu, na litość Boską! Zapewniam Pana, że samoobronowy Zieliński tak miasto wypromuje, jak Natalia Siwiec maść na rozjaśnienie miejsc, do których słońce zwykło nie dochodzić. Jest kojarzony z Cichoszem, a ten ze Szpakiem, zaś tym ZSL/PSL-owcom miasto dało zdecydowanego kopa w ostatnich wyborach. Pan niechybnie tak skończy i jeszcze PiS za sobą pociągnie. Po co elektoratowi tak bezmyślnie swoją publiczną rzyć Pan wystawiasz? Miasto aż huczy od krytyki tych Pana „doradców”.